tag:blogger.com,1999:blog-22286346148904148892024-02-18T22:23:57.284-08:00A Good Day For Love... To Die...Avalon Calder_DaeDaehttp://www.blogger.com/profile/13734525883023825571noreply@blogger.comBlogger106125tag:blogger.com,1999:blog-2228634614890414889.post-90952046270299847892014-07-29T04:54:00.001-07:002014-07-29T04:54:10.900-07:00WAŻNE!!Nie będę się rozpisywać. Mam smutną wiadomość, no, może nie taką smutną. Koniec z tym blogiem, nie potrafię już go pisać, przeczytałam go od początku do końca i jest, nie oszukujmy się, beznadziejny. Taki typowy fanfic fanki czyli jedna wielka masakra. Podziwiam was, ze w ogóle to czytaliście, dziękuję za komentarze, za dobre i złe słowa, to motywowało, ale na prawde..<br />
Bloga nie usuwam bo po co? Niech będzie i niech będzie przypominał mi te 3 (?) lata.<br />
Co do pisania, może założę za parę tygodni nowego bloga, być może. Z nowym opowiadaniem, może tym razem będzie normalne. <br />
Tak czy tak trzymajcie się pisanie było wielką przyjemnością i czytanie komentarzy również ;)<br />
<br />
<br />
<br />
Avalon Calder Avalon Calder_DaeDaehttp://www.blogger.com/profile/13734525883023825571noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-2228634614890414889.post-62343262407700115262014-03-13T15:37:00.004-07:002014-06-11T01:35:04.115-07:00(2) rozdział 4 do opublikowania <p dir=ltr>*wszystko co tu bedzie napisane w pierwszej części przed "***" będzie tym co widzi Lana*<br>
(Lana)<br>
Weszłam do domu One Direction, mimo że była czwarta rano, ja spałam na nogach, to i tak chłopacy siedzieli  i grali coś na gitarze. Wśród nich był też Ed Sheeran. <br>
- Lana! -powiedział Zayn <br>
- Tak, ja -potwierdziłam - .. chyba ja ...SPAĆ!  - usiadłam na fotelu<br>
- Co jej? -spytał Niall<br>
- Środki uspokajające działają - powiedział Louis<br>
- Do czego to służy ? -spytałam biorąc przedmiot o ręki i pokazując chłopaką<br>
- To łyżka -powiedział Niall<br>
- Wiem ale do czego to służy? <br>
- To takie mini lusterko-  poweidział filozoficznym tomen Zayn <br>
- Ale ja dalej nie wiem oc to robi - upomniałam się<br>
- Pomaga w życiu i straszy Liama -powiedział Harry <br>
- O, jaka ładna wiewiórka -powiedziałam podchodzac do Nialla i głaskając zwierze. Niall się na mnie popatrzył jak na kogoś kto właśnie wypił cole po połknięciu mentosów. Zayn sie zaczą śmiać <br>
- A ty zazdrościsz bo masz tylko muche ha! -powiedziałam - Niall mogę ją nakarmić? <br>
- Może majaczyć -powiedział Louis <br>
Podeszłam do chłopaka <br>
- Ron Weasley we własnej osobie -powiedziałam - jeśli jest tu też Ron to Harry i Voldi też powinien być.... Gdzie Harry?<br>
Rudzielec pokazał na kanapę gdzie siedziały dwie postacie jeden miał czarne włosy drugi był bez nich. <br>
Obróciłam się w stronę kanapy <br>
- Harry! Jak ty tak możesz? -spytałam - Siedzisz koło Vodemorta i nie walczycie, tu zuy człowieku , Syriusz nie byłby dumny.....<br>
- O wielki Lordzie Voldemorcie -powiedziałam kłaniając się do chłopaka obok  - moge należeć do twoich ŚmiercoiJadków? -powiedziałam do Liama <br>
- No dziękuje -powiedział <br>
- Liam bez stresu -powiedział Zayn <br>
- O, jeżyk, jednak masz jeża nie muche -poweidziałam dotykając kolców jeża któego miał na głowie <br>
- Chodź, gdzie będziesz spała? - spytał Louis powstrzymując się od śmiechu<br>
- W Hogwarcie..  Na podłodze, byle gdzie - powiedziałam sennym głosem <br>
Louis sie zaśmiał<br>
- Chodź, coś poradzimy - wziął mnie za rękę <br>
- Pa chłopcy... kocham was -powiedziałam i im pomachałam. Leki musiały być bardzo mocne - czekam na list od Voldemorta o przyjęcie do Śmiecio Jadków<br>
- Też cię kochamy tez, idź spać -powiedział Zayn machając mi <br>
Chwilę potem ze strony salonu było słychac głośny śmiech. <br>
- Co oni ci dali? -spytał Loius prowadząc mnie do pokoju <br>
- Kom..Komnata Tajemnic -powiedziałam otwierając drzwi do pokoju<br>
- Nie tutaj -powiedział Louis obkręcając mnie do właściwego pokoju - pomylili ci chyba leki... Jak się nazywasz? -spytał gdy usiadłam na łóżku, popatrzył na mnie pytająco ale z uśmiechem - Coś na "L" ....<br>
- L..L...L...Luna..Luna! - powiedziałam - Jestem Luna Lovegood, kocham budyń! Też lubisz budyn?<br>
- Nie, nie lubie -powiedział ściagając mi bluzę - a wiesz co kocham ?<br>
- Nie... co?  Czekaj, wiem .... e... Snape'a? <br>
- Niee.. - powiedział patrząc na mnie ze zdziwieniem <br>
- To nie wiem - powiedziałam <br>
- Ciebie - pocałowałmnie w czoło <br>
- Mnie? <br>
- Tak <br>
- Miło - uśmiechnęłam się <br>
- A widzę, fanka Harry'ego Pottera się mi trafiła - uśmiechnął się <br>
- Nie, ja nie kocham Harry'ego .. tylko ciebie... -powiedziałam <br>
Ten sie tylko zaśmiał<br>
- No ja myślę - powiedział - chcerz coś do przebrania czy w tym będziesz spała? </p>
<p dir=ltr>Louis zaczął grzebać coś w szafie , ja zaczęłam chodzić po pokoju, już nie odczuwałam tego zmeczenia. Widziałam świstoklik, byłam ciekawa czy przeniesie mnie do Voldzia, ale wolałam nie sprawdzać, byłteń pamiętnik Toma Riddle'a ... i przepowiednia, tylko ze w środku miała jakieś białe coś co przypominało śnieg... <br>
- To może być?- spytał Louis pokazując mi bluzkę i dresy <br>
- Tak - powiedziałam niezbyt skutecznie się uśmiechając. Lou pomógł mi sie trochę ogarnąć a gdy wyszłam spod prysznica zobaczyłam swoej odbicie. Już nie takk strsszne jak przedtem ale już nie takie samo jak pare dni wcześniej. Miałam plaster na skroni i byłam poobijana oczy miałam podkrążone a usta obgryzione do krwi. Chwilę potem byłam juz przebrana. <br>
- Ja powinnam być teraz w Hogwarcie a nie w domu -powiedziałam gdy usiadłam na miękkim łózku Louisa <br>
- Jesteś, to e.. taki inny Hogwart taki bardziej nowoczesny bo.. ponieważ gdyż..-powiedział intensywnie myśląc i chcąc wymyśliś coś najbadziej przekonujacego -  zostałaś przeniesiona w czasie. </p>
<p dir=ltr>***<br>
Obudziłam sie z krzykiem, śniło mi się wszytko ze szczegółami, to co przeżyłam przez te dwa dni. Rozglądnełam się po pokoju, gdzie ja byłam ? Skąś kojarzyłam ale nie mogłam sojarzyć skąd, dopiero chwilę potem zaskoczyłam ze spałam dzisiaj u Louisa. Trzęsłam się z zimna moje ręce mimo koca i kołdry były lodowate. <br>
- Co się stało?- spytał Louis z podłogi <br>
- Louis.. oni...ja.. -próvbowałam mu wytłumaczyć co skonczyło się wybuchem płaczu, Lou usiadł koło mnie i przytulił, wtuliłam się w jeego ciepłe ciało i tłumiłam szlochy - ja.. ja.. on chce mnie... on chce zabić... !<br>
- Już... ciii - szepnął mi do ucha - Jestem tu, słyszysz? Jestem, jesteś już bezpieczna <br>
- Ale oni... - próbowałam zaprotestować ale jedyne coudało mi się zrobiźć, oprócz powiedzenia tych dwóch słów to płacz <br>
- Ich już nie ma... nie ma,  ty jesteś bezpieczna. Przy mnie nic ci nie grozi. A Vic.. on już zniknął jest w dobrych rękach policjii tam sie nim zjmą - mówił cicho uspokajającym głosem - Rozumiesz?Jesteś bezpieczna - poqwtórzył a ja pokiwałam głową. <br>
Nie wiem czy się położyłam czy usnęłam e objęcach chłopaka ale obudziłam się wtulona w niego. Za oknem było jeszcze ciemno, nie wiem czy obudziłam się parę minut potem czy parę godzin.  Leżałam i cieszyłam  sie ze mam Louisa  obok siebie. Gdyby pół minuty potem ... ja.... <br>
Poczułam że ręcezaczynają mi się trząść, odgoniłam zł wspominia. Resztę godzin spędziłam w stanie "jesem ale mnie nie ma" a może spałam? Nie wiem. <br>
Ocknęłam sie około dziesiatej, Louisa już nie było, musial wstać prędzej. Wstałam, miałam na sobie przydużą szaro-czerwoną bluzkę z logo czegoś i dresy. Ogarnęłam sowje włsy żeby nie wyglądały na tak rozczapirzone i zeszłam na dół. Gdy byłam w połowie schodów usłyszałam głos Louisa<br>
- Chłopaki.. na paprawde, ostatnie dwa dnie to dla niej horror był. W nocy miała atak paniki - mówił <br>
- Mówiła coś? - rozpoznałam Liama <br>
- Tylko to, że nie chce żeby zabijał ... Nie wspominajcie przy niej o tym dobra, jakby sama schodziła na ten temat towymyślajcie coś innego, nie chcę żeby teraz o tym myślała <br>
- No a co z Victorem, przecierz on nie wie...że uciekł - usłyszałam jakiś dziwnie znajomy glos ale jednocześnie obcy... <br>
Victor uciekł. Uciekł. Nie jest w rękjach policjii, on może stać teraz pod domem i czekać aż wyjdę... Poczułam, że ręce mi się trzesą. O nie. Głos mi uwiaż w gardle, stałam sparaliżowana. <br>
- Ed.. ja to wiem ty to wiesz... - zaćzął Lou ale one nie, i niech tak zostanie. I tak ma już zagwarantowanego psychitre nie chce żeby to jeszcze gorzej na nią wpłynęło. <br>
Wychyliłam się nieśmiało zza futryny czułam sie obco jakbym przeszkodziła w jakimś ważnym wydarzeniu. Zaciągnęłam rękawy na dłonie i ścisnęłam. <br>
- Lana - powiedział rudzielec a oczy wszystkich siedzących zwróciły się na mnie. Luis gdy zauważył o co chodzi poszedł w ich ślady i gdy zobaczył, kto do nich dołączył od razu znalazłam sie  w jego objęciach. Wtuliłam głowe w jego ramie. Słowa nie  były potrzebne. Zamknęłam oczy i liczyłam sekundy. Gdy je otworzyłam chłopcy wszyscy co do jednego starali się ukryć śmiech. <br>
- Co zrobiłam? -spytałam Louisa gdy się od niego derwałam <br>
- Chcesz nakarmić moją wiewiórkę? -spytał Niall<br>
- Albo mojego jeża? - dodał Zayn ze swoim uśmieszkiem <br>
- O Jezu...- jęknęłam i popatrzłam op twarzach pozostałych <br>
- Luna jak dobrze że trafiłąś z Komnaty Tajemnic do kuchni... inaczej musiałbym po ciebie świstiklik wysłać -powiedział Louis uśmiechając się promiennie <br>
- A właśnie chciałem ci przekazać ze pokonałem Harry;ego - powiedział Liam i objał ramieniem Eda- i razem z Ronem pragniemuy przyjąć cie do naszego zacnego grona ŚmiecioJadków ...! <br>
Zamrugałam pare razy, kurde, musiałam wczoraj nawywijać. <br>
- Żartujemy przeicesz -powiedział Liam  podchodząc do mnie - super cię znów widzieć <br>
Rozczochrał mi włosy a raczej próbował bo poczułam że ktoś mnie podnosi. Złapał mnie w pół i  zarzucił na plecy. <br>
- Harry tak czybko się nie poddaje! -krzyknął <br>
- Harry sandale zostaw mnie! - krzyczałam - puścmnie wszystko mnie boli no! <br>
- Eeej - krzyknął Ed- nie porywaj naszego ŚmiecioJadka <br>
- Spokojnie Luna ja cię uratuje! -krzyknał Niall z kuchni i już po chwili przyleciał z nożyczkami <br>
- Właśnie że ja! To moja dziewczyna! -powiedział Louis wyrywając nożyczki z rąd NialloMena<br>
- Louis no! Daj sie zabawić!<br>
- Eeee nie?!<br>
- Czy ja wam czasem nie przeszkadzam? -spytał Harry wciąż ze  mną na plecach <br>
- Jasne że nie -powiedział Zayn klepiąc loczka po plecach<br>
- A nie no to fajnie wiedzieć ...<br>
- A traz oddawaj mi Lane bo się o nią bałem i chcę ją poprzytulać.. -powiedział Zayn - nie zwracajac uwagi na minę Louisa -dodał patrzac na wspomnianego Tomlinsona <br>
Harry postawił mnie na nogi, a chłopaki otoczyli mnie wianuszkiem a raczej, czymś co napewno nim nie było rzucili się na mnie. Dobrze grali. To mosze przyznać. <br>
- Dacie mi oddychać trochę? -spytałam ledwo łapiąc oddech <br>
- A co będe z tego miał? - usłyszałam głos Nialla<br>
- Materialista! <br>
- Nie ma tak dobrze coś za coś<br>
- Buziaka! <br>
- Okej okej, chłopaki rozstąpić się -powiedział robiąc drogę mi do niego. Jak obeicałam dostał swojego buziaka w policzek. <br>
- Doobra a teraz mi powiecie co ja wczoraj zrobiłam? -powiedziałam siadajac na na krześle <br>
- To dłuższa historia - Lou wział mnie za rękę i zaprowadził do kanapy, usiadł i poklepał miejsce obok siebie. Posłusznie je zajęłam <br>
- A , Lou.. dlaczego nei chciałeś mi powiedzieć o Victorze? -spytałam patrzac na niego <br>
Przeczesał ręką włosy <br>
- Chciałem tego uniknąć -powiedział w koncu <br>
- Proosze was!! - jęknął Zayn przewracając oczami - Louis opowiadaj! <br>
Dobrze grali. Bardzo dobrze. Za to ich kocham. </p>
<p dir=ltr>Ciąg Dalszy Nastąpi....</p>
<p dir=ltr>_____________________<br>
Jeeju jakja dawno nie dodawalam rozdzialow o. O<br>
Tak cxy tak jesli ci czytelnicy ktorzy mi zostali dotrwali do tego momentu to wielki podziw.  <br>
Przepraszam za taku dlugi no ale jakos sie tak rozpisalam. <br>
Dzisiaj postaram sie dodac nastepny.  <br>
Co do ankiet nie mam pojeciaco siez nimi stało ale w najbliższym czasie je usune <br>
Kocham was<33333333 <br>
No i oczywiscielicze na komentarze ;) </p>
Avalon Calder_DaeDaehttp://www.blogger.com/profile/13734525883023825571noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2228634614890414889.post-16379116517391105062014-03-13T15:29:00.000-07:002014-03-13T15:29:08.910-07:00(2) ROZDZIAŁ 2 <div style="text-align: center;">
(Lana)</div>
- Przyszliśmy najszybciej jak się dało -powiedział zdyszany Max <br />- Skąd wiecie? -spytał Lou - Gdzie Tom? <br />- Jestem jasnowidzem! A Tom zaraz przyjdzie musiał znaleźć miejsce na parkingu. <br />- Jezu! Nathan! -Jay się rozpłakał, a Nath tylko się uśmiechnął, nie wiem czy Jay na serio płakał czy tylko tak żeby rozładować napięcie ale tak czy tak wzięłam go w ramiona, a raczej on mnie bo dosięgałam mu tylko do ramion, ale liczą się intencje. <br />- Już, cicho... -powiedziałam do niego prawie go przewracając gdy oparłam głowę o jego tors po chwili Jay mnie puścił. <br />- Ale czemu on? Dlaczego?- pytał <br />- Głupota.. -wyjaśnił Nathan nie mijając się , swoją drogą z prawdą, - Mogłem... mogłem zostawić wszystko policji, ale ... i tak nie żałuje, przynajmniej nic wam nie jest - popatrzył na Lulu i na mnie.<br />- Nieee,... ty nigdy nie zmądrzejesz... -powiedziała Lulu<br />- Po moim trupie - zaprzysiągł<br />- No i ja mam nadzieję - uśmiechnęła się <br />Do sali weszła pielęgniarka, miała mocno opaloną cerę i czarne włosy. Stanęła koło Max'a. Była mocno wściekła <br />- Mówiłam, że nie możecie wejść! -powiedziała do niego <br />- Ale to nasz kolega - bronił honoru piątki Jay <br />- Wyjdźcie! -pokazała na drzwi <br />- Nie! - zaprotestował Max robiąc zaciętą minę <br />- Teraz!<br />- Nie wyjdziemy stąd, ile razy mam powtarzać -powiedział Max rozkładając ręce na boki i wpatrując się w nią pytająco. Pielęgniarka wzięła głęboki oddech i w myślach pewnie policzyła do dziesięciu, pewnie należała do osób szybko tracących nad sobą kontrolę, zanim zabrała znów głos siląc się na spokój. <br />- Godziny. Odwiedzin. Dawno. Się. Skonczyły...! <br />- Ale oni mogą tak? -spytał Tom pokazując na mnie i Louisa<br />- Oni dostali pozwolenie od prowadzącego doktora. A wy jeśli teraz nie wyjdziecie własnymi siłami to wezwę ochroniarzy i sie wami zajmą <br />- Nie... niech nie wychodzą - powiedział Nathan patrząc na nią <br />- Nie mogą cię przemęczać - odpowiedziała patrząc na niego dobrodusznie<br />- Ja się już przyzwyczaiłem do tego co oni wyprawiają... nie przemęczają mnie - zarzekł <br />- Dobra. -powiedziała zrezygnowana i wyszła <br />Pokręciłam głową z lekkim uśmiechem. Poprawiłam włosy, miałam jeszcze na nich trochę krwi. Do sali wszedł po cichu Tom, wyglądał jakby nie dowierzał w to wszystko... no tak nie dziwię sie. Ale sposób w jaki patrzył na Lulu... Podszedł i bez żadnego słowa mocno ją przytulił, wtulił głowę w jej włosy. Popatrzyłam na Nathana , uśmiechał się patrząc na nich. Lulu objęła Toma jedna ręką druga nawet na chwilę nie puszczając dłoni Nathana. <br />- A wy jak? -spytał Siva patrząc na mnie, podszedł i popatrzył na mnie - Dobrze sie czujecie? <br />- Było jak w kryminalnym filmie? -spytał z nadzieją Max<br />- Nie, było raczej normalnie -powiedziałam patrząc na Lulu - nie? O ile można to nazwać normalnością....<br />- No oprócz tego że groził ci pistoletem a mi.. - zaczęła ale gdy skapnęła sie o co mi chodzi mówiąc"normalnie" speszyła się i szybko zakonczyła - znaczy to nie....<br />Lou popatrzył na mnie ze strachem gdy usłyszał o pistolecie. <br />- Ale na sam koniec mnie uratowała szyba -pokazałam na plaster który miałam na pulsie - dosłownie, gdyby ktos nie wybił szyby to nie było by mnie tu <br />- To to doleciało? -spytał Louis dalej na mnie patrząc tym razem ze zdziwieniem <br />- To ty?<br />- No rzuciłem cegłówką, jak już zobaczyłem że policja wkracza do budynku <br />- Skąd wiedziałeś, że to tam ?- spytał Siva <br />- Widziałem cienie... miałem tylko nadzieję że nie trafie w którąż z was.<br />- Dobra nie gadajmy o tym - powiedziałam tłumiąc ziewnięcie. Starałam sie mrugać szybko powiekami, miałam wrażenie, że jak zamknę oczy na więcej niż sekundę to usnę. Oparłam głowę na ramieniu mojego chłopaka i słuchałam <br />- Ale tak ogólnie to bez przesady mogę stwierdzić, iż to były najgorsze dwa dni w moim życiu, licząc nawet przeprowadzkę do domu dziecka w Londynie -powiedziała Lulu <br />- Jutro policja do ciebie przyjdzie -powiedziałam do Nathana <br />- Czemu? <br />- Muszą spisać zeznania - powiedziałam przecierając oczy i poprawiając grzywkę tak, ze w rezultacie była rozczapierzona jak pudel porażony przez prąd<br />Do sali wkroczyła pielęgniarka. <br />- Chłopaki czas! -powiedziała wskazując na zegar, trzecia w nocy.<br />- Dobra młody, my się zwijamy, jutro tu powrócimy tylko trzeba ostrzec lekarzy przed nami, bo z tego co widzę to nie jesteśmy mile tu widziani - powiedział Tom wstając z sąsiedniego łóżka, <br />- Dacie sobie beze mnie radę? -spytał Nathan patrząc jak szykują sie do wyjścia <br />- Pewnie nie ale trzeba będzie spróbować, będzie mniejszy bałagan -powiedział Jay ze smutnym uśmiechem<br />- Jak macie isć to już idźcie - powiedziała Lulu - bo stresujecie nie tylko jego ale i mnie... Jak wrócę do domu - Lulu miała dwa domy, jeden Dom Dziecka i drugi u The Wanted - ma być czysto bo inaczej będziecie musieli wypić ocet z kiszonych ogórów, a wiecie że ja potrafię zrobić tak że nawet się nie zorientujecie <br />- Już nas nie ma - powiedział Tom - Lulu...? Jedziesz? <br />Popatrzyła na nas i na Nathana , po chwili znów zwróciła wzrok na Toma. Pokręciła głową <br />- Nie, nie zostawię go -powiedziała szeptem <br />- Chodź tu młody - powiedział Max podchodząc do łóżka jakimś cudem udało mu sie go przytulić -wracaj do nas szybko <br />Chwilę potem znowu byliśmy we czwórkę w sali. Lulu stała przy Nathanie a my na przeciwko łóżka. Byłam już na wpół świadoma. <br />- Serio dawałaś im kiedyś ocet? -spytał Nathan <br />- Parę dni temu jak mi zużyli brokat do włosów malując jakieś graffiti na ścianie w twoim pokoju - powiedziała odwracając wzrok <br />- To... ja tam mam... jakieś graffiti? <br />- Spokojnie, tylko bez nerwów -uspokoiła go Lulu <br />- Coś ty sobie myślał ? -spytałam nagle <br />- Co? - spytał trochę zdziwiony <br />- Coś ty sobie myślał wchodząc do tego domu? - nalegałam <br />- Ja?... Nic.. - zamyślił się - Wtedy akurat... myślałem żeby się tylko dostać do środka i ... <br />- Mogłeś zginąć -powiedziała Lulu - to byłaby tragedia nie tylko dla chłopaków i mnie ale i dla fanów, po co chciałeś poświęcić swoje życia dla mnie? - spytała z wyrzutem - Co jest dla ciebie ważniejsze? Co dla innych jest ważniejsze? Życie twoje , idola, czy moje, jego dziewczyny?<br />- A jaka jest różnica między moim życiem a tobą? <br />Uśmiechnęła się. <br />- Ciesze sie że wszystko sie dobrze skonczyło.- powiedziałam <br />Przetarłam ponownie oczy ręką i zachwiałam się podpierając o Louisa. <br />- Lana chodź, pojedziemy do domu ,ledwo się na nogach trzymasz -powiedział Lou- Lulu, jedziesz też? <br />Lulu popatrzyła na Nathana. W jej spojrzeniu kryło się wahanie. <br />- Jedź, potrzebujesz odpoczynku -powiedział głaszcząc jej dłon <br />- Jutro się zobaczymy -powiedziała i pocałowała go w czoło i na chwilę zastygła w takiej pozycji - kocham cię... - wyszeptała po chwili<br />- Ja ciebie też -odpowiedział cicho głaszcząc jej włosy<br />Lulu poszła zameldować pielęgniarce, ze nikogo juz przy Nathanie nie będzie , zostaliśmy sami, we trójkę, w tym ja ledwo przytomna, i Nathan w podobnym, no, trochę gorszym stanie.Louis na mnie popatrzył i oblał mnie mocniej. Złapał mnie za rękę i oparł swoje czoło na moim. <br />- Tak się o ciebie bałem - wyszeptał zamykając oczy. Położyłam głowę na jego ramieniu, teraz pragnęłam tylko móc położyć sie z Louisem i żeby mnie już nigdy nie puszczał. <br />Usłyszałam kroki, wróciła Lulu. Odwróciłam głowę , Lulu stała przy łóżku Nathana i głaskała jego rękę, musiał usnąć, ale uśmiechał sie lekko.<br />- Chodźmy -powiedział Louis wyrywając widać, nas obie zza myślenia <br />Przeszliśmy przez korytarz i wyszliśmy na dwór, zimny powiew wiatru trochę mnie otrzeźwił na tyle żebym wiedziała gdzie sie znajduje samochód. <br />- Max? -spytała Lulu , teraz dopiero zauważyłam chłopaka - o co chodzi? Czemu pisałeś że chcesz żebyśmy juz wyszli<br />- Cicho -powiedział - Dziennikarze, lepiej już idźcie bo was też zobaczą - wskazał na grupkę ludzi z aparatami i mikrofonami. - Usłyszeli o wypadku Nathana...znaczy.... wiedza że cos mu jest, bo widzieli jak go n noszach wnosili. Chcą wiedzieć o co chodzi. Lepiej już jedźcie <br />- Potrzeba mi kogoś kto weźmie samochód Nathana -powiedział Louis<br />- Ja pojadę -zaoferował sie Tom - odwiozę Lulu i Lanę<br />- Dobra.... chodźcie bo tato ...się będzie wkurzał... gdzie jestem -powiedziałam z trudem dobierając słowa podeszłam do Toma i się zachwiałam, w ostatniej chwili mnie złapał <br />- Nie śpisz dzisiaj u siebie , -powiedział Louis pomagając mi złapać równowagę - kazał mi zabrać cie do mnie, sama słyszałaś - Poza tym nie mogę cie tak po prostu oddać, nie po tym wszystkim - wziął mnie za rękę i ponownie objął. Pocałował mnie w czoło i dodał - chłopaki wiedzą co sie stało, będą pewnie czekać na nas... możemy jechać do ciebie <br />- Nie -wyszeptałam - chcę do ciebie, tam jest lepiej. <br />Uśmiechnął się<br />- Obiecujesz mi coś? -spytał, popatrzyłam na niego pytająco - Nigdy mi już tak nie uciekniesz <br />Podniosłam wzrok na jego szare oczy, wyrażały smutek i ulgę ale jednocześnie radości. Poczułam ponowny zawrót głowy, chwilę musiałam odczekać żeby cokolwiek powiedzieć. Tak.. skutek leku uspokajającego<br />- A ty mi też coś obiecujesz? -spytałam <br />- Co takiego? <br />- Nigdy nie pozwolisz żeby podali mi to świnstwo po którym czuje się jak teraz -powiedziałam <br />
<br />
To Be Continoued....<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<span style="font-size: xx-small;">Piosenka : <a href="https://www.youtube.com/watch?v=fMlLFcd3fYY" target="_blank">Ach, te stare czasy <3 </a></span><br />_________________________________________________________________<br />
<br />
Oto jest! Nowy rozdział! xD<br />
Tak piscie jeśli macie jakieś uwagi a jeśli ich nie macie to też piszcie :D <br />
Tak, jeszcze jedna sprawa... zmieniłam nazwę bloga, nowa część musi mieć inną nazwę i znaczenie tego tytułu jest bardzo dobrym odzwierciedleniem tego co tu będzie sie działo<br />
Komentujcie, polecajcie ite pe<br />
i czasami wbijajcie też na mojego drugiego bloga:<br />
<a href="http://opo-corka-lowcy.blogspot.com/" target="_blank">Opowiada.. sami zobaczycie o czym ^.^</a>Avalon Calder_DaeDaehttp://www.blogger.com/profile/13734525883023825571noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2228634614890414889.post-39118430618600159542014-03-08T16:27:00.001-08:002014-03-08T16:27:23.268-08:00(2) ROZDZIAŁ 1 <div style="text-align: center;">
(Lana)</div>
<div style="text-align: left;">
<br />- Ała! - syknęłam gdy młody lekarz opatrywał mi ranę na czole , machinalnie sięgnęłam po jego rękę i odepchnęłam.<br />- Nie siłuj się, bo nic z tym nie zrobię -powiedział posyłając mi uśmiech. <br />Poczułam już znajome mi uczucie ukłucia pochodzące prosto ze środka rany gdy lekarz wyjmował mi kawałki szkła.Zacisnęłam usta i oczy i ścisnęłam mocniej dłoń na ręce Louisa gdy ją przemywał woda utlenioną. Czułam łzy na policzkach, które za żadne skarby nie chciały przestać lecieć, cała się trzęsłam. Myślami byłam ciągle przy Lulu, nie miałam pojęcia co się teraz z nią dzieje, gdzie jest? Może siedzi dalej w tym zapuszczonym domu? W jakim jest stanie? Co z Nathanem? Żyje? Kolejnych szloch mną wstrząsnął <br />- Zaraz zaczął działać środki uspokajające które ci dałem - poinformował mnie lekarz - niestety sa skutki uboczne<br />- Jakie? - spytał Lou przenosząc wzrok ze mnie na lekarza <br />- Może być ospała, mieć halucynacje , mogą też wystąpić trudności z mówieniem ... -mówił nie przerywając czynności. <br />- I to ma być pomocne? <br />- Wolisz żeby panikowała? <br />W tym momencie do gabinetu wpadł jakiś człowiek. <br />- Co z nią? -spytał, rozpoznałam głos taty<br />- Mogło być lepiej -powiedział lekarz odwracając się od nas do szafki - ale mogło być też gorzej, jak na razie nie jest źle, ale jeśli razy nie goiły by się tka jak trzeba proszę przyjść to przepiszę leki. <br />- Louis - ścisnęłam mocniej rękę chłopaka, od razu na mnie popatrzył - Gdzie Lulu?<br />- Znajdziemy ją, na pewno jest w dobrych rękach. - uspokoił mnie <br />- Skończone -powiedział lekarz wypisując coś na kartce i podając ją mojemu tacie, Wziął to co trzeba, założyłam bluzę Louisa i wyszliśmy z gabinetu <br />- Muszę ją zabrać do domu -powiedział tato pełnym napięcia głosem - i wracać na przeszukanie<br />- Nie wiem czy to dobry pomysł żeby była sama teraz. -powiedział Louis obejmując mnie - zabiorę Lanę do siebie -pocałował mnie w czoło, znów musiałam pokonać nagłą falę płaczu, na szczęście powstrzymałam sie. Zacisnęłam tylko oczy i usta. <br />Tato długo myślał w końcu poddał sie i powiedział:<br />- Dobrze ale, jakby coś dzwon do mnie - podał mu jego wizytówkę - będę za góra piętnaście minut - podszedł do mnie i pogłaskał po włosach najpierw oparłam czoło na jego mundurze a potem go przytuliłam. Bardzo się cieszyłam, że go widzę. <br />Po chwili zostaliśmy sami. <br />W szpitalu długo musieliśmy pytać gdzie leży Nathan. Nie dlatego, że nie chcieli nas wpuścić, tylko nikogo nie obchodziliśmy. W końcu jakiś starszy doktor nas zaprowadził długim jasnym korytarzem do owej sali. były tam tylko jedne drzwi na końcu korytarza a po bokach stały krzesła, na jednym z nich siedziała Lulu. Miała dłoń w bandażu i plaster na szyi. Louis zajął miejsce na przeciwko niej a siadłam koło Lulu i złapałam ją za rękę. Drżała, chwile zdawała się w ogóle nie zauważyć mojej i Louisa obecności. Po chwili jednak obróciła się do mnie i położyła głowę na moim ramieniu <br />- Będzie dobrze, zobaczysz- powiedziałam gładząc ją po włosach, sama byłam bliska płaczu. Znowu. <br />- A co jeśli on nie przeżyje? - spytała płaczliwym, rozdygotanym głosem i skupiła wzrok na mnie. Czułam jak krople łez napływają mi do oczu i szukają drogi ucieczki na moich policzkach. Tak przykro było widzieć dziewczynę, która codziennie się śmieje i kipi energią i wygłupia się z chłopakami, a teraz płacze bojąc się o życie swojego chłopaka. Automatycznie postawiłam siebie na jej miejscu. Ja bym pewnie już gdzieś siedziała z żyletką w ręce, ale nie ona, ona czekała. <br />- Zobaczysz Lulu, jutro będziesz z nim świrowała w domu - powiedziałam ocierając łzy - Co z nim teraz? Co tam sie dzieje?<br />- Ratują go.. próbują... -gdy mówiła jej głos był zdeformowany, zbyt dużo teraz przeszła, zbyt dużo teraz przeszłyśmy, żeby mówić normalnie. <br />- Nathan jest silny, da sobie rade - powiedział Louis kucając koło nas i dodając Lulu otuchy pocierając jej ramie - zobaczysz.... <br />W tym momencie drzwi sali się otworzyły i pojawiła się w nich sylwetka młodego lekarza ubranego całkowicie na biało, tylko jego kruczoczarne włosy kontrastowały z bladą cerą. Miał ręce złożone tak, jak zwykle mają ludzie którzy chcą przekazać złe wieści. Przygotowałam się na najgorsze, to nie był by tylko cios dla Lulu, to była by tragedia dla nas wszystkich. W końcu gdybym się nie zastawiała to byśmy może teraz siedzieli u One Direction albo The Wanted i znów robili coś bezużytecznego. <br />- Pielęgniarka opatrzyła pani rany? - spytał lekarz patrząc na Lulu<br />Pokiwała głową<br />- Kto z państwa to rodzina pana Sykesa? - spytał lustrując nas wzrokiem, jego twarz nie wyrażała żadnych emocji.<br />Lulu wstała. Popatrzyłam na Louisa nieprzytomnie i znów na lekarza.<br />- Rodzina nic nie wie -powiedziała wymuszając opanowany ton głosu - ja jestem jego.. jego dziewczyną.<br />- Mogę mówić przy wszystkich? - spytał uważnie przyglądając się mnie i Louisowi <br />- T-tak... - zająkała się - i co? Co z nim?<br />Na usta lekarza zawitał uśmiech. Odetchnęłam z ulgą.<br />- To nie było takie straszne. Kulka trafiła w mocno ukrwione miejsce, ale nie w takie które by od razu zagrażało życiu. Choć stracił przytomność to raczej wina strachu i wyczerpania ale gdyby został przywieziony parę minut później nie wiadomo czy było by tak dobrze. Niestety stracił dużo krwi... - zawiesił się. Lulu zaczęła bawić sie palcami za plecami, wyczuwałam jej strach, zawsze musiało być jakieś "ale" - Jest osłabiony, ale jego stan jest stabilny. Proszę więc się już o nic nie martwić. Będzie dobrze, teraz tylko musi odpoczywać i czekać aż rana się zagoi. - znów się zatrzymał i wpatrywał w podłogę - jednakże... to była rana postrzałowa, mu jako szpital musimy zgłosić to na policję - podniósł wzrok na Lulu<br />- Y... - zaczęła - policja.. policja o wszystkim wie... <br />Poparłam ją:<br /> - mój tato jest mundurowym, jego oddział już się tym zajął <br />- Można wejść do Nathana? - spytała Lulu patrząc na niego błagalnie<br />- Tylko proszę go nie przemęczać. - powiedział lekarz i poszedł w kierunku drugiego konca korytarza do recepcji</div>
<div style="text-align: left;">
Wstałam i rzuciłam sie na Lulu ze szczerym śmiechem<br />- Mówiłam! Mówiłam, że będzie dobrze - zaczęłam mówić <br />- Nie tak łatwo go zgładzić -przyznał Louis podchodząc do nas i przytulając Lulu. usłyszałam jak szeptał jej na ucho - nie odszedł by bez ciebie ...<br />Po chwili znajdowaliśmy się w dużej sali, ściany miała pomalowane na ciepły zielony a w oknach stały pozapalane lampki. Mieściło się tam z siedem łóżek, ale zajęte było tylko jedno, po środku -przez Nathana. <br />Złapałam metalowej poręczy w końcu łóżka a Lulu stanęła zaraz obok niego. Louis objął mnie i jeździł ręką po metalowym stelażu łóżka. Wszyscy patrzyli na Nathana leżącego pod cienką kołdrą, otoczonego przeróżnymi maszynami. Wydawał się śpiący, lekarz nie powiedział, czy jest przytomny. Lulu przez chwile na niego patrzyła, uśmiechała się lekko. Przez chwilę tylko się w niego wpatrywała, trochę czułam się nieswojo, tak jakbym przeszkadzała w jakimś ważnym wydarzeniu, ale wtedy poczułam, że Louis przyciąga mnie bliżej siebie, czułam jak chce podtrzymać mnie an duchu... i teraz ja powinnam to robić dla mojej przyjaciółki. Zostać, dodać jej otuchy. Lulu lekko dotknęła jego włosy i delikatnie odgarnęła na bok, tak by nie zasłaniały oczu. Pogłaskała go po czole z czułością, jakby była z kruchej porcelany. <br />- Lulu...- wyszeptał ledwie słyszalnie, jego ręka powędrowała powoli do ręki Lulu i spoczęła na niej. Otworzył oczy. <br />- Jestem tu -powiedziała przykładając jego dłoń o do swojego policzka, uśmiechnęła się. Oczy dalej miała zaczerwienione od płaczu, ale łzy już zaschły.<br />- Widzę - szepnął , uśmiechnął się słabo. Po czym powoli kręcąc głową spenetrował wzrokiem sale, sprawiał wrażenie jakby nie kojarzył miejsca, ale zobaczył nas u nogach łóżka i ponownie się uśmiechnął. Wyglądał na wyczerpanego. - Jesteście tu. -stwierdził i zacisnął usta<br />- Witaj w śród żywych -powiedział Louis podchodząc bliżej niego z czym wiązało się to, ze ja też poszłam. <br />- Role się zamieniły - wyszeptał patrząc na mnie - teraz ty jesteś u mnie...<br />- No widzisz... - powiedziałam uśmiechając się. Nie wiem dlaczego, ale tylko na te słowa było mnie stać, czułam gule w gardle. Łzy same mi płynęły, czułam się otępiała, jakby wszystko działo się w spowolnionym tempie, spać mi się chciało niemiłosiernie. Ale wiedziałam że na sen będę mogła sobie pozwolić dopiero w domu. Potarłam plaster na ranie na głowie. <br />- Boli?- spytał Louis z zatroskaną miną - jeśli chcesz, mogę skoczyć po jakieś antybólowe tabletki czy coś...<br />- Ale, tak, boli i to bardzo, ale dam radę do domu. -powiedziałam patrząc przed siebie. <br />- Jesteście tu we dwie... -powiedział Nath. Do Lulu. <br />- Jesteśmy, jesteśmy...<br />- ... i nic wam nie jest - dokończył<br />- Nie myśl teraz o tym - powiedziałam <br />- Jeszcze będziesz miał dużo czasu, żeby sobie to po przypominać -poparł mnie Louis chowając prawą lewą do prawej kieszeni w mojej bluzie. <br />- Wiem - przyznał zamykając oczy, po chwili znów je otworzył, wzrok miał nieprzytomny <br />- Jak się czujesz? -spytała Lulu <br />- Bywało... bywało lepiej ... ale nie jest aż tak strasznie. <br />Nagle z korytarza nagle dobiegł nas dźwięk dużej ilości kroków. Po chwili drzwi się otworzyły a do sali wpadła czwórka chłopaków. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
To Be Continoued.... </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
_________________________________________</div>
<div style="text-align: left;">
Mam nadzieje że się podobało i dla sprostowania: Ja nie napisałam w żadnym zdaniu w poprzednim rozdziale, że Nathan nie żyje, spokojnie aż taką sadystką nie jestem xD Poza tym za bardzo się niektórych was boje xD</div>
<div style="text-align: left;">
Jeeju tak dziwnie przeczytać "Rozdział 1" xD </div>
<div style="text-align: left;">
Czytajcie komentujcie polecajcie itp </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
Avalon Calder_DaeDaehttp://www.blogger.com/profile/13734525883023825571noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-2228634614890414889.post-43211948402400726252014-03-08T13:54:00.000-08:002014-03-08T13:56:24.667-08:00CZĘŚĆ DRUGA! <div style="text-align: center;">
Z powodu tego, że jestem głąbem internetowym</div>
<div style="text-align: center;">
nie zrobię nowej strony </div>
<div style="text-align: center;">
a innej strony, innego bloga nie będę zakładać</div>
<div style="text-align: center;">
bo wole mieć wszystko w jednym </div>
<div style="text-align: center;">
tak, więc...</div>
<div style="text-align: center;">
Po prostu napisze że </div>
<div style="text-align: center;">
TO JEST POCZĄTEK DRUGIEJ CZĘŚCI</div>
<div style="text-align: center;">
żeby było jasne i będę pisać normalnie:D </div>
<div style="text-align: center;">
Od 1 rozdziału itp =]</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
KOCHAM WAS <3 <3 <3 </div>
Avalon Calder_DaeDaehttp://www.blogger.com/profile/13734525883023825571noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2228634614890414889.post-40640991515757996252014-03-05T14:11:00.003-08:002014-03-05T14:15:29.388-08:00Noatka na... ekhem koniec ='[ Jeju wczoraj to chyba rekord pieć minut po opublikowaniu a już 2 komentarze nawet nie zdążyłam nikogo zawiadomić . Jeju =]<br />
Do rzeczy :<br />
<u>Na początku chciałąm serdecznie podziękować ojej kochanej siostrze Izie że dała ten artykuł na bravo.pl że namówiła mnie na założenie bloga i poleciła swój blog, przez nia sie wszystko zaczęło i to dosłownie i The Wanted i Teen Wolf i pisanie.... <3 Tażke chcę podziękować Karolinie za pomoc itp. Każdemu czytelnikowi chce podziękować, że przeżył i dotrwał do tego momentu, bo serio ja bym idę przy tej Modzie Na Sukces załamała xD </u><br />
Więc teraz już na serio : <br />
Nie umiem pisać ostatniego rozdziału, wiec zrobiłam tak że wiecie, no sami widzicie jak to jest.... Myślę , że dalej się domyślacie co się stało z Nathanem.. nie? Ech... te emocje nie no nie mogę się ogarnąć, w ogóle nie miałam pojęcia że pamiętam ten sen z takimi szczegółami....*.*(pisałam o tym kiedyś ) nie no muszę się ogarnąć. Powiem wam co na początku myślałam jak ułożyć tą historię, która w większości opowiadała o Lanie i Louisie, tak więc miało być i gólnie tak, że na koniec nie byłoby Louny (Louis + Lana) tylko Hana (Harry + Lana). U Nalu (Nathan + Lulu) nie miało być też tak samo bo (!) w scence zdrady na wakacjach (no, że tak powiem) Lulu miało dojść do scenki +18, a to wiadomo, ciężko wybaczyć, także Nalu nie miało istnieć, miało być Tulu (Tom+Lulu). Ale ostatecznie nie mogłam się zdobyć żeby rozbić tak idealny, no z małymi konfliktami, ale to szczegół, związek. Louis miał być wkręcony w związek z Taylor (tą z wakacji) Porwana miała być tylko Lana, ale dzięki Karolinie czytelniczce która mi po każdym rozdziale, no prawie, mówi co jej się podobało i wgl w szkole ewentualnie (jak w przypadku paru poprzednich rozdziałów) grozi (:***), sie zmieniło, po prostu pomagała mi pisać i mimo, że nie dostałam do tej pory jej wersji, zostałam przy tym żeby porwano oby dwie dziewczyny. Wtedy zorientowałam się, że Lulu nie musi chodzić tak na drugi plan bo każdy wie że też ją lubimy, i ,... no sami wiecie. <br />
Tak że tego.. no... . genialnie sie dla was pisało, i czytało się te powieści w komentach , szczególnie to (że powieści) kieruję do Izy.. :D Te krótsze też, każdy komentarz motywował mnie do dalszego działania, widzę nawet że przybyło mi dwie fanki (Czytelniczki) , cieszę się z tego bardzo... :) <br />
Ale tak czy tak na myśl, że skończyłam ten "Rozdział" (wiecie o co chodzi, nie że rozdział że rozdział tylko rozdział ze to co pisałam ) w życiu, to aż mi sie łezka w oku kręci... :'( no normalnie płakać sie chce.... jak przeczytałam ostatnio te scenki z porwania a potem znalazłam zeszyt w którym pisałam kiedyś, i trafiłam na 2 rozdział to łez nie mogłam powstrzymać. Mówią, że to po protu blog, dla mnie to jest coś innego, to jest cześć życia, no nie, trochę przesadziłam ale czytając rozdział drugi gdzie się wszyscy poznawali i gdzie Lana nie chciała się kolegować z Louisem a Nathan był w Domu Dziecka u Lulu, gdzie pomagał i te pe. Wtedy nawet nie wiedział co ich czeka, a teraz... Lana jest z Louisem, Lulu z Nathanem..no można tak powiedzieć . wszystko jest dobrze... no... prawie wszystko... . No więc bo odbiegłam od tematu, czytając ten 2 rozdział gdzie nie znali sie i wgl, i czytając 86 rozdział gdzie... no sami wiecie, co jest miedzy nimi, czuję że po prostu... no... wykonałam jak dla siebie trochę roboty, która tak czy tak sprawiła mi przyjemność. Pisanie jest jak wychowywanie dzieci, jakoś tak , nie? Na początku jest tak niewinnie wszystko, tacy spokojni są wszyscy, ale potem się zaczyna rozkręcać, a ty odczuwasz to samo co oni. Tak jest w moim przypadku. Sorry, że odbiegłąm od tematu, ale przynajmniej ten .. ten wpis, żeby był w miarę składny, co chyba się nie da. <br />
Więc teraz mam już ostatnie do was pytanie.....<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
. o ile chceie je usłyszeć... <br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
. <br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
ale na pewno?<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
..<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
..<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
. <br />
.<br />
.<br />
..<br />
.i obiecujecie że nie ucierpie przy tym?<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
..<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.okeeej to pytam<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
..<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
..<br />
.<br />
.<br />
..<br />
.<br />
..<br />
.<br />
.<br />
..<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
..<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
..<br />
.<br />
.<br />
. <br />
.<br />
.<br />
.<br />
.a nie musze potrzyma,c w napięciu <br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.*trzyma w napieciu* i jak mi idzie???<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
..<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
..<br />
..<br />
<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
tak więc pytam<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
..<br />
<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
. <br />
ale jestescie pewni ze chcecie je usłyszeć??<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
..<br />
<br />
no okej bo zaraz miotły, banany i patelnie pójda w ruch..<br />
<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
. <br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
Uwaga....<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
..<br />
.<br />
.<br />
.<br />
<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
. <br />
.<br />
.<br />
..<br />
tak wiem denerwuje was to już <333<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
. <br />
..<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><i><u>GOTOWI NA CZEŚĆ DRUGĄ?? </u></i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Jeśli zgazacie sprzeciw moge nie pisać okej zrozumiem że was męczę ale tak jak napisałam ciężko jest mi się z tym rozstać więc pytam... </div>
<div style="text-align: left;">
CHCECIE ?!??? </div>
<div style="text-align: left;">
Zrobię nowa zakładkę, w której będę kontynuować, bo po co nowa strona czy tak by było lepiej? </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Poza tym </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
wiecie że was kocham i każdy serio każdy najmniejszy komentarz był da mnie motywacją <333333333</div>
<br />Avalon Calder_DaeDaehttp://www.blogger.com/profile/13734525883023825571noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2228634614890414889.post-70925186463920171142014-03-04T13:55:00.002-08:002014-03-04T15:15:50.764-08:00Rozdział 86 <div style="text-align: center;">
(Lana)</div>
- On umiera -dokończyłam za nią, łzy mi spłynęły po policzkach.<br />
Victor bez słowa wyciągnął swoją broń i wycelował... zacisnęłam ręce w pięści ... strzelił. Ale usłyszałam tylko coś jakby ktoś rozbijał butelkę. <br />
- Dean! Daj mi swoją broń! -krzyknął do chłopaka <br />
- Ale szefie.. -zająkał się <br />
- Dean! - krzyknał Victor przeraźliwym głosem <br />
- Nie! - chłopak wyrwał ojczymow bron i rzucił na podłogę - panu sie w głowie poprzewracało, pomagałem ale bez przesady nie mogę pozwilić na to, żeby ktos zabijał szesnastolatki! <br />
Victor szybkim ruchem wyjał zza pasa nóż<br />
- Albo w tej chwili dasz mi swoją bron albo cie zabije, prosty wybor - powiedział z furia, w głosie. W drzwiach pojawił sie Jerry/Jerome .. młodszy brat Deana <br />
- Dean.. nie dodawaj oliwy do ognia -powiedział cichym głosem, bał się. <br />
- Jerome! Ty też lepiej uciekaj! -krzyknał do niego brat - On i tak cie zabije <br />
W tym momencie ostrze noża przebiło chłopaka w miejscu serca. Padł na podłogę, Jerome widząc to po porstu uciekł, moze wiedział, ze z nim nie należy zadzierać, może nie wiedział co zrobić. Victor podszedł do wykrwiającego się chłopaka i szturchnał go nogą, wyciągnął z jego kieszeni pistolet. <br />
- A trzebabyło słuchać... -powiedział i odwrócił się do nas - W końcu , zapłacisz za to, że mnie wydałaś - Victor po raz drugi wycelował we mnie. Zamknęłam oczy, zacisnęłam ręce w pieści i zaczęłam głeboko oddychać, ciesząc się ostatnimi wdechami powietrza. Nagle wszystko stało sie szybko. Usłyszałam huk, poczułam upadające szkło nade mną i jakby ktoś wbiegał do pokoju, usłyszałam też strzał i poczułam ból. Nie był taki jak się spodziewałam, był nawet znośny. Chodź ręki nie czułam w ogóle. Otworzyłam oczy ktoś mną szarpał. Znaczy zdawało mi się, że ktoś mną szarpie tak na prawdę ktoś kombinował mi ze sznurkami, dopiero potem rozpoznałam w tym człowieku pana Watsona, przyjaciela mojego taty. Rozwiązał mi ręce, pokręciłam trochę nimi żeby złapać normalne czucie, miałam je już obtarte. Ranna ręka bolała jak diabli z każdą chwilą ból się nasilał. Ktos pomachał mi przed oczami. Czarne plamy. Tyle co widziałam i jakiś nieokreślony ruch. Świat wokó wirował. Watson rozwiązywał Lulu gdy odzyskałam jakotaą świadomość zeby się podnieść.Złapałam Lulu za ręke i jakimś cudem wybiegłyśmy z pokoju, gdzie pan Watson siłował się z Victorem, który budowa no.. chuchermkiem nie był. W korytarzu zobaczyłam że mój tato leje jakiegoś faceta.Jak ja się ucieszyłam, ze go widze. Przebiegłyśmy obok nich, i schodami wpadłyśmy na grupkę sługusów Victora. Jeden rzucił się na mnie i mnie przewrócił a Lulu została przyparta do ściany. Jeśli tylko mogłam kopałąm go byle gdzie i biłam, w końcu udało mi się kopnąć oprawce w krocze, ten sie zaczął zwijać z bólu. Potem się rzuciłam na tego kolesia który krępował Lulu, ona mi pomogła i obaj w końcu leżeli i kwiczeli. Schodami na dół wpadłyśmy do wielkiego holu. Na przeciwko było wyjście, a za nim mimo że byłą noc sbyło jasno. Wszystko przez światła radiowozów. Wybiegłyśmy z budynku. Porsto w ramiona Louisa. <br />
- Lana... - szepnął i nie zważajac na moje liczne plamy krwi rozpiał bluzę i zapiał tak żeby obejmowała też mnie. Cudownie było czuć jego ciepło, jego zapach. Dopiero teraz pozwoliłam sobie na płacz. On widząc to przycisnał mnei mocniej do siebie.- Nie płacz, słyszysz? Kochanie nie płacz.... Już jest dobrze.... Jesteś bezpieczna...- objął mnie mocno, nie potrafiłam przestać płakać, po prostu nie potrafiłam łzy same się ze mnie wylewały. Łzy strachu, szcześcia i smutku. <br />
- Louis ja... - zaczęłam, ale ten tylko na mnie popatrzył i lekko pocałował w czoło <br />
- Teraz nic ci już nie grozi... <br />
Z budynku wyszedł mój tato prowadząc z przodu Victora. <br />
- Jeszcze sie policzymy - syknał do mnie. Popatrzyłam na Louisa który położył moją głowę na sowim ramieniu. Po chwili mnie puścić i zaprowadził do jakiegos kamienia. Podał mi chusteczkę. Nie chciałam myśleć nawet co by było gdyby w tym momencie nie zostałą wybita szyba. przyłożyłam chusteczkę do skroni, nowa rana która krwawiła jak nie wiem potrzebowała czegoś wiecej niż chusteczki, a chociażby plastra, ale niestety tylko to było. Chciałam już wrócić do domu, chciałam po prostu się obudzić z tego snu. Wpatrywałam się w ziemię zaciskając oczy i starając się uspokoić. Podniosłam głowę i zobaczyłam Louisa wpatrujacego sie we mnie. Z chwili na chwilę coraz bardziej docierało do mnie co się stało, co mogło by się stać, co mogłabym stracić, a raczej kogo. Teraz dopiero sobie uśiwadomiłam, że teraz mogłabym już nie żyć, nigdy już nie miałabym wtedy go zobaczyć, nigdy. Wstałam i wtuliłam się w mojego chłopaka. <br />
- Nie puszczaj mnie -powiedziałam szeptem <br />
- Nie zamierzam - odpowiedział <br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
(Tom)</div>
<div style="text-align: center;">
*w tym samym czasie* </div>
- Nathan słyszysz mnie? - pytałem trzymając go za rękę, chciałem czuć czy uścisk słabnie, jęknął - Jezu stary, trzymaj się zaraz karetka przyjedzie zabiorą cię.<br />
- Za.. za późno.. - wyjęczał słabym głosem powoli mrugając <br />
- Jakie za późno... Dasz rade! - popatrzyłem an niego to na wejście modląc się żeby już ktoś się nim zajął<br />
- Tom... - uslyszałem, poatrzyłem na chłopaka, jego biała bluzka teraz była czerwona w miejscu na klatce piersiowej gdzie tkwiła kula - Jeśli .. jeśli cos pójdzie nie tak... - przełknął ślinę, widać , że mówienie sprawiało mu trudności. Z dala usłyszałem szybkie kroki kroki. Lulu. - kochasz ją... proszę zaopiekuj się .... Lulu ... <br />
- Nathan... - powiedziała klękając obok nas <br />
- Lulu... -prerwał jej - kocham cię ...<br />
W tym samym momencie zamknał oczy a jego uścisk zelżał. <br />
- Ja ciebie też.. - powiedziała siląc isę na opanowanie Lulu, ale po chwili już zaczęła płakać. Gdzieś na podwórku zrobił się szum, pojawiło się więcej świateł. Przyjechałi. Tylko cholera czemu nie pare minut wcześniej. - Nathan prosze ... nie rób mi tego... Nath...- Gdy sanitaruisze próbowali wnieść Nathana na nosze odciągnałem spakinowaną Lulu od niego. <br />
- Lulu ... - popatrzyłem na zapłakaną dziewczyne, co mogłem powiedzieć, nic. Łzy same mi sie, cisneły na oczy. Chciałem ją stamtąd zabrać ale uparła się żeby jechać... Wróciłem do chłopaków musiałem ich zawiadomić o rozwoju sytuacji. Osobiście. Z szacunkiem dla Nathana Jamesa Sykesa. <br />
<br />
<div style="text-align: center;">
*<span style="font-size: large;">Koniec</span>*</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
___________________________________________________________</div>
<div style="text-align: left;">
Sooł teraz więc to już koniec...<br />
Zakonczenie wyszło mi jako takie nie jestem specjalistą taką jak Iza ale wiecie... </div>
<div style="text-align: left;">
Zapraszam na notkę, którą dodam gdy będą przynajmniej 4 komentarze =] </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<br />
<br />Avalon Calder_DaeDaehttp://www.blogger.com/profile/13734525883023825571noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-2228634614890414889.post-14743032924639120932014-03-02T10:09:00.001-08:002014-03-02T10:09:27.357-08:00ROZDZIAŁ 85<div style="text-align: center;">
(Lana)</div>
<div style="text-align: left;">
Popatrzyłam na Lulu, była juz przytomna, teraz siedziała oparta o ścianę i wpatrywała się w sufit. Chciałam ja uspokoić, co,s powiedzieć. Nie mogłam. Niestety. Victor obserwował nas, prawie w ogóle nie spuszczając z nas wzroku. Popijał jakieś wino nie wino może wódka, nie mam pojęcia na pewno coś z procentami, bo tylko to pija. Poczułam burczenie w brzuchu, taak nie jadłam od wczorajszego wieczora. </div>
<div style="text-align: left;">
Słonce górowało na niebie, dzien był upalny a dopiero najgorsze miało się zacząć. Długo on nas tu będzie tak torturował? Tak.. po co ja sie pytam to jego hobby...</div>
<div style="text-align: left;">
- Co się tak gapisz? -spytał i wstał </div>
<div style="text-align: left;">
Powiedziałam cos niezrozumiale, chyba go to zaczynało wkurzać,bo zawołał Jerry'ego/Jeroma, nie mam pojęcia jak sie na prawdę nazywał, i Deana.</div>
<div style="text-align: left;">
- Rozkiełznujcie je - polecił, chłopacy spełnili żądanie i wyszli.</div>
<div style="text-align: left;">
- Więc? Co ci na serduszku leży? - spytał patrząc na mnie z uśmieszkiem </div>
<div style="text-align: left;">
- Nie. Boje. Się, Ciebie - powiedziałam nierozpoznanym dla mnie głosem </div>
<div style="text-align: left;">
- Ty może nie ale ona tak... - powiedział głaszcząc Lulu po włosach </div>
<div style="text-align: left;">
- Czego ty ode mnie chcesz? -spytała chrapliwie mierząc go nienawistnym spojrzeniem </div>
<div style="text-align: left;">
- A .. czego ja chcę... ? - udał zamyślenie - spłaty długu ! </div>
<div style="text-align: left;">
- Moi rodzice nie zapłąca ci okupu -powiedziała Lulu </div>
<div style="text-align: left;">
- Do czego ona ci potrzebna ? - spytałam - chyba mnie chcesz wykonczyć nie? </div>
<div style="text-align: left;">
- Ciebie też... ale nie zadawał bym sobie trudu gdyby twoja koleżanka była mi niepotrzebna co? - popatrzył na mnie - eh.. byłaś takim słodkim małym dzieckiem - popatrzył na Lulu z udawanym współczuciem - na różowym rowerku z włosami wkręcającymi się w szprychy... a potem tato stracił pracę ... prawda? </div>
<div style="text-align: left;">
Lulu wytrzeszczyła oczy. To była prawda. Skąd on to wiedział? </div>
<div style="text-align: left;">
- Mama nie była zadowolona prawda? - spytał zakładając jej pasmo włosów za ucho - nie miała pieniędzy na piwo prawda? Tato poszedł w jej ślady... a wiesz, że to co pili to nie herbata? Mówili ci tak. Mówili też że nie mają na słodycze tylko dlatego że odkładając na wakacje... na które swoja drogą, chcieli kiedyś pojechać. Nawet wzięli pożyczkę ... Niestety... nagły przypadkowy pożar im przeszkodził... - uśmiechnął się </div>
<div style="text-align: left;">
- To ty ich zabiłeś ! - krzyknęła </div>
<div style="text-align: left;">
Zaśmiał się </div>
<div style="text-align: left;">
- Nie jesteś taka głupia na jaka wyglądasz... To ty jesteś zapłatą -poinformował ją - a co do ciebie - zwrócił się do mnie - Też jesteś mi coś winna, chyba pamiętasz...nie? </div>
<div style="text-align: left;">
- Nic ci nie jestem winna i gdybym jeszcze raz miała to zrobić to bym zrobiła! - powiedziałam powoli </div>
<div style="text-align: left;">
- A jeśli karą nie była by twoja śmierć tylko przyjaciółki? - spytał a w jego ręce dostrzegłam lufę pistoletu </div>
<div style="text-align: left;">
Nie odpowiedziałam. Przystawił pistolet do szyi przerażonej Lulu </div>
<div style="text-align: left;">
- Będzie umierać powoli... chcesz tego?- spytał a Lulu jęknęła, Mógł nacisnąć spust w każdej chwili.</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie - wykrztusiłam w koncu </div>
<div style="text-align: left;">
- Grzeczna dziewczynka a teraz jeśli obiecacie się nie drzeć nie każe wam znów zakneblować ust jasne ? </div>
<div style="text-align: left;">
Popatrzyłam na Lulu, kiwnęła głową, wyciągnął komórkę i wystukał coś na klawiaturze. </div>
<div style="text-align: left;">
- Pan Movin? -spytał </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
(Louis)</div>
<div style="text-align: left;">
W chwili gdy wychodziłem z łazienki usłyszałem jak mój telefon gra. Poszedłem na dół do kuchni, gdzie zostawiłem telefon. Na ekranie migała koperta. Esemes... od Lany... OD LANY ?!!?! </div>
<div style="text-align: left;">
- Adres - szepnąłem wpatrujące się w telefon po chwili się ocknąłem. Wystukałem numer do Nathana i jednocześnie ubierając się i zamykając drzwi domu pobiegłem w stronę domu The Wanted.</div>
<div style="text-align: left;">
- Tak? -spytał głos</div>
<div style="text-align: left;">
- Nathan?</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie, Tom. Nathan siedzi w pokoju nie chce nikogo wpuszczać -poinformował mnie chłopak. </div>
<div style="text-align: left;">
- Zaraz u was będę - rozłączyłem się i wpadłem na ulice. Że też dzisiaj pożyczyłem samochód Liamowi... </div>
<div style="text-align: left;">
Lana żyje! Obie żyją! W lesie były atrapy... bardzo realistyczne ale ważne że nie one! W mgnieniu oka znalazłem się przy domu chłopaków. Zacząłem pukać </div>
<div style="text-align: left;">
- Louis o co ci chodzi - spytał lekko zdziwiony Tom otwierając mi drzwi </div>
<div style="text-align: left;">
- Lana...Lulu one... </div>
<div style="text-align: left;">
- Tak wiem - spuścił głowę </div>
<div style="text-align: left;">
- No właśnie nie -pokazałem mu telefon </div>
<div style="text-align: left;">
- Skąd to masz? - spytał podejrzliwie </div>
<div style="text-align: left;">
- Lana mi przysłała a raczej ktoś kto ma jej telefon. Gdzie Nathan? - spytałem słysząc trzaśnięcie drzwiami na górze. Po chwili na schodach ukazał sie Sykes. </div>
<div style="text-align: left;">
- Co chcesz? - spytał </div>
<div style="text-align: left;">
- Masz wolny samochód? - spytałem </div>
<div style="text-align: left;">
- O ile Siva nie zabrał to tak.. a co? </div>
<div style="text-align: left;">
- Louis myślisz że to bezpieczne? Może to jest zasadzka? -spytał Tom - Może o to chodzi zeby was tam zwabić? </div>
<div style="text-align: left;">
- Gdzie? - dopytywał sie młody </div>
<div style="text-align: left;">
- Dostałem adres ... Lany i Lulu - powiedziałem a chłopak wyrwał mi telefon z ręki </div>
<div style="text-align: left;">
- Louis zanim cokolwiek zrobimy -powiedział Tom zabierając telefon Nathanowi i podając go mi - musimy powiedzieć to panu Movin. Czaicie? Musimy mieć obstawe</div>
<div style="text-align: left;">
- Czemu "musimy" ? - spytał Nathan ubierając buty </div>
<div style="text-align: left;">
- Ja też z wami jadę, im więcej osób tym lepiej, poza tym... </div>
<div style="text-align: left;">
- Poza tym co?</div>
<div style="text-align: left;">
- Nic.</div>
<div style="text-align: left;">
No tak powiedzieć "poza tym za bardzo mi na niej zależy" własnemu przyjacielowi musi byc trudne. Ja nawet nie rozumiem ich relacji. Poza tym Tom mógł mieć racje, jeśli chodzi tylko o to żeby nas zwabić w pułapkę? Będzie cieżko ale trudno, trzeba zaryzykować. Dla nich warto. </div>
<div style="text-align: left;">
- A może Tom ma racje - spytałem </div>
<div style="text-align: left;">
- Nic gorszego juz nas raczej nie spotka nie?</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
XXX</div>
<div style="text-align: center;">
(Nathan) </div>
<div style="text-align: left;">
- Jak to sto tysięcy za jedną? -spytałem wstając ze schodów. Byliśmy w domu komendanta - ojca Lany, właśnie przekazał nam ze w ciągu godziny musimy zebrać dwieście tysięcy żeby odzyskać dziewczyny. </div>
<div style="text-align: left;">
- Powiedział że albo je zdobędziemy albo zabije je - pan Movin przetarł oczy, pewnie tez nie spał tylko próbował je namierzyć, no tak.. chwila! </div>
<div style="text-align: left;">
- Możemy je odbić - powiedziałem </div>
<div style="text-align: left;">
- Właśnie po to tu przyjechaliśmy - poparł mnie Tom </div>
<div style="text-align: left;">
- Mamy ... mamy adres, prawdopodobnie tego miejsca gdzie przetrzymują Lanę i Lulu. Pojedziemy tam - powiedział Louis- Może żyją ale w każdej chwili może się to zmienić. </div>
<div style="text-align: left;">
- Nie możecie się narazić! Zostawcie to policji </div>
<div style="text-align: left;">
- Policja ile może? -spytałem - tyle ile zawsze czyli nic</div>
<div style="text-align: left;">
- Tu chodzi o moja córkę !</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
(Louis)</div>
<div style="text-align: left;">
- Louis Idziemy, zbyt wiele od tego zależy -powiedział - każda sekunda to coraz mniejsze szanse ze najdziemy je tam... żywe <br />To mi dodało otuchy bo pognałem , już nawet nie szedłem tylko biegłem , w stronę pokazywaną przez telefon. Najgorsze co mogło być to właśnie to co powiedział. Nikt nie wiedział oprócz Toma który był razem z nami gdzie jesteśmy. <br />Nagle przed nami wyrósł dom, wielki dom, niezbyt zadbany ale był.Nad drzwiami głównymi wisiała lampa a pod nią stało dwóch dryblasów. Popatrzyłem na Nathana i kiwnąłem głową. Ten pobiegł na nich dwóch sam, ja za nim. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
(Nathan)</div>
<div style="text-align: left;">
Teraz nie liczyło się już nic, teraz nie liczyło się już nic z wyjątkiem Lulu i Lany... Czułem na twarzy powiew wiatru nie powiew, raczej chłostanie tak zimnego wiatru jak w zimową noc. Biegłem prosto na dwóch gości przed domem, wiedziałem że mnie widzą. O to chodziło, chciałem im ... nie wiem co chciałem , jakoś w głębi chciałem żeby po prostu zapłacili za to że uwięzili mi moją dziewczynę. Widziałem ich zszokowane miny. Wiedziałem też ze za mną jest Louis, wiedziałem te że i on myśli tak samo jak ja. Chciałem po prostu zobaczyć Lulu i ja przytulić, pocałować, powiedzieć ze wszystko jest już dobrze, przeprosić za te kłótnie, a teraz...? Teraz nawet nie miałem pojęcia czy ona żyje. W okół była cisza, taka cisza że piszczało w uszach, nie wiem może byłem tym tak oszołomiony.... może. W oczach miałem łzy, we krwi buzowała mi adrenalina, w sercu miałem strach i pustkę, strach że mogę stracić to co spowoduje że w sercu będę miał całkowitą pustkę. Byłem coraz bliżej ich , ale co. Wiedziałem dobrze, że nie dam im rady, ja w porównaniu z nimi to byłem wykałaczka. Wiedziałem że liczy się każda sekunda, przyłapałem się nawet na pakcie z Bogiem żeby to mi sie cos stało a nie jej, nie wybaczył bym sobie tego. W myślach miałem już sceny .. różne, jeśli będzie źle, że wchodzę tam a tam one dwie... nie..nieżywe, ale były tez dobre, takie że tam wchodzę a Lulu rzuca mi sie na szyję. Jeśli będzie ta gorsza wersja, miałem juz nawet dla siebie zaplanowane resztę życia, czyli następne dwie godziny. Poszedłbym do domu wziąłbym żyletkę i przeciął tętnice, w paru miejscach nawet , jeśli byłoby to potrzebne oby tylko jak najszybciej zejść z tego świata, bo wtedy... wtedy nie miałbym juz dla kogo żyć. Tam, po drugiej stronie spotkałbym się z nią i tam dalej żylibyśmy razem. Błagałem żeby jednak nie było za późno...</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
(Lana) </div>
<div style="text-align: left;">
Wyszedł gdzieś. Lulu mnie jakimś cudem kopnęła<br />- Co? -spytałam <br />- Lana, coś się stanie -powiedziała, tu akurat miała racje, coś sie mogło stać, z nami... Za dwie godziny, dokładnie. I nie coś by się stało tylko coś się stanie, nadzieje już chyba obie straciłyśmy. Nie było teraz nawet po co uciekać, nie znałyśmy terenu, nie wiedziałybyśmy gdzie biec, jeśli by nam sie udało w ogóle uciec z tego domu, a oni.. oni znają ten teren jak własną kieszeń. Serce mi waliło jak oszalałe, na rekach miałam gęsią skórkę a oddech.. nie mogłam się uspokoić. Spojrzałam na Lulu, ona ... dosłownie trzęsła się , i nie tylko z zimna, chociaż ona była cieplej ubrana niż ja, ale głównie ze strachu. W głowie miałam juz scenariusze, i wszystkie kończyły się tak samo, na dwóch dziewczynach które ktoś znajduje półżywe w domu. Zamknęłam oczy i jeszcze raz popatrzyłam na Lulu<br />- Lulu -powiedziałam - spokojnie <br />- Jak mam być spokojnie, to są moje ostanie chwile życia! <br />- Wiem, ja też sie boje, też jestem przerażona, uwierz. Ale tak może być jeszcze gorzej - chyba bardziej chciałam tym uspokoić siebie niż ją. Przypomniałam sobie jak Louis kiedyś mi powtarzał, że nigdy nie można tracić nadziei. Tego chciałam się trzymać </div>
<div style="text-align: left;">
<br />*parę minut potem*<br />Victor wszedł do pokoju z wielkim uśmiechem. Był ubrany już wyjściowo, miał na sobie skórzaną czarna kurtkę , u nich to musiał być znak rozpoznawczy , i ciemne okulary , które do połowy zakrywały jego szramy na twarzy. Krótkie kręcone włosy miał nażelowane, ale mimo to i tak dalej wyglądał jak śmieć. Podszedł do stołu i nalał sobie wódki do kieliszka. Z dołu było słychać huk i strzał. Pomyślałam, że to jakieś ich zabawy. Pełno było tam młodzików,niewiele starszych ode mnie a ja co? Skończone 16 lat więc nie byli za starzy. Victor popatrzył na nas z pogardą<br />- Że też tym idiota na was zależy.. wy nie jesteście nic warte -powiedział - Jeszcze chwila a i tak wiecie... skończycie jak mój pies <br />- Zamknij się !- krzyknęła Lulu<br />- Nie będziesz mi rozkazywać! - szybkim ruchem wziął nóż ze stołu i przeciął jej ramie aż mi się coś zrobiłam jak zobaczyłam jak trysła krew, zamknęłam oczy i się otrząsnęłam. Gdy je otworzyłam Lulu miała przystawiony go do gardła prze Victora. Serce mi zaczęło bić, był upity to było widać i słychać, mówił strasznie niewyraźnie. W tym stanie właśnie zabił moją mamę. Mógł teraz zrobić co mu się chciało. Ale jednak sie od niej odczepił. Podszedł do stołu i łyknął następny kieliszek.Popatrzył na monitory i się zaśmiał<br />- O, twój chłoptaś -popatrzył na Lulu - chyba sobie za niedługo zobaczycie tam w górze - wskazał na sufit, ale właściwie chodziło mu o niebo. W tym momencie coś jakby strzała wbiła mi się w serce, na samą myśl że cos komuś przeze mnie by sie stało. Lulu popatrzyła na monitor, i próbowała się nie rozpłakać, wytężyłam wzrok ale ciężko było, w końcu zobaczyłam centralnie na środku leżącą postać wokół niej podłoga zaczęła robić sie coraz ciemniejsza. <br />- Dean zawołaj Jerome'a.. Jerry;'ego czy jak on tam się nazywa i przyszykujcie dwa worki -powiedział, <br />- Szefie to tylko dzieciaki - powiedział Dean - nie przesadza szef czasem?<br />- Nie, nie przesadzam, a jeśli będziesz się sprzeciwiał to do nich dołączysz ... <br />- Proszę, możesz mnie zabić ale pomóż mu! -powiedziała błagalnie Lulu do Victora <br />- A ten chłoptaś.. jak się nazywa? -spytał <br />- Nathan - powiedziała Lulu płaczliwym głosem - Nathan... on..<br />- On umiera -dokończyłam za nią, łzy mi spłynęły po policzkach.<br />Victor bez słowa wyciągnął swoją broń i wycelował... zacisnęłam ręce w pięści ... strzelił. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
To Be Continoued ....</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
____________________________________________________</div>
<div style="text-align: left;">
Jeeju jaki mi długi wyszedł sorry ale </div>
<div style="text-align: left;">
Przepraszam Iza ale sama pamiętasz jak ci mówiłam że ktoś... no wiesz </div>
<div style="text-align: left;">
Tak więc To przedostatni rozdział. Jutro postaram się dodać ostatni, na pewno w tym tygodniu będzie </div>
<div style="text-align: left;">
Bardzo dziękuję za komentarze =] </div>
<div style="text-align: left;">
I .. komentujcie dalej ja lecę sie schować bo nie wiadomo czego sie spodziewać po wkurzonej siostrze =] </div>
<div style="text-align: left;">
</div>
Avalon Calder_DaeDaehttp://www.blogger.com/profile/13734525883023825571noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-2228634614890414889.post-28677355084845440952014-02-27T15:44:00.004-08:002014-02-27T17:01:54.371-08:00ROZDZIAŁ 84<div style="text-align: center;">
(Lana)</div>
<div style="text-align: left;">
Ból powoli ustępował. Głowa nie zdawała się być z ołowiu a rany piekły tylko wtedy gdy sie ruszyłam. Pytanie:Dlaczego podali mi środek przeciw bólowy i dlaczego nie wstrzyknęli tego tez Lulu? A co najważniejsze - dlaczego ten chłopak to w ogóle zrobił, skoro moja rola w tym to cierpienie? Nie rozumiałam, rozum miałam jeszcze trochę zamroczony a w ustach miałam wióry, no oprócz szmatki. Ignorując te niedogodności utkwiłam nienawistne spojrzenie w Deanie i Victorze. Mówili coś do siebie i nie dokonca to do mnie trafiało. Z tego co zrozumiałam była mowa o jakimś przekręcie i wrobieniu.Wsłuchałam sie bardziej gdy usłyszałam imię mojego chłopaka. </div>
<div style="text-align: left;">
- A jeśli się domyślą? - pytał po cichu Dean</div>
<div style="text-align: left;">
- Spokojnie jeśli twój braciszek niczego nie spaprał to nie zorientują się ze to ich ciała- uspokoił go Victor<br />
- Ale jej ojciec to policjant<br />
- A tak zwani przyjaciele to super gwiazdy -powiedział kpiąco - o nich bym sie bardziej martwił, ich gorzej będzie wyeliminować- zawiesił głos- będzie zbyt o tym głośno...<br />
- Nie zatuszuje się sprawy?<br />
- Nigdy nie mów nigdy<br />
- Ale szef właśnie to... a dobra nie ważne - machnął ręką <br />
- Szturchnij tą blondi może żyje , nie chce żeby mi tu powietrze zanieczyszczała ... A tamtej drugiej powinny już zacząć narkotyki działać , zajmij się tym -polecił - idę do baru przyślę ci tego dzieciaka do pomocy masz ich pilnować wracam za godzinę - powiedział zakładając brązowa kurtkę<br />
Czy on powiedział narkotyki?! TO we mnie teraz siedzi?! <br />
Dean sprawdził czy Victor na pewno się nie wraca po coś i uklęknął koło nas. Jedna ręką zaczął sprawdzać Lulu puls a druga zaczął grzebać w kieszeni. <br />
- Do kogo ? - spytał tak szybko że mogło by mi się zdawać. Popatrzyłam na niego w pełnym szoku. Telefon z jego kieszeni wypadł obok mnie a ja z ociągnięciem wcisnęłam 5 i przytrzymałam telefon automatycznie się połączył. Do czego mu to? Chce wiedzieć kogo pierwszego zabić? Chwila! Czy mi się zdaje czy on chce pomóc? Szturchnęłam Lulu i przeniosłam wzrok na chłopaka. Dean popatrzył na mnie i kiwnął głową. <br />
- Dean! - do pokoju wpadł chłopak blondyn na oko 15- 16 lat, Miał na sobie skórzaną kurtkę. - O.. nie wiedziałem że mamy gości... - zmierzył mnie wzrokiem - Victor mnie tu przysłał<br />
- Szef -poprawił go brunet <br />
- Wracając -nie spuszczał z nas wzroku - ha! Znów je nafaszerowałeś?! - krzyknął jakby rozwiązał jakiś trudny problem- Już niedługo was będzie można was upiec - zaśmiał się beztrosko <br />
Przysięgam jeśli nie byłabym skrępowana sznurkami to ostatkami sił bym go rozszarpała, śmiał sie z sytuacji w której się znajdowałam. No mi do śmiechu nie było. <br />
- Niczym ich nie nafaszerowałem tylko przeciwbólowe im wstrzyknąłem ... - wstał i zmierzył chłopaka wzrokiem w głębokim zamyśleniu<br />
- O Dean który się sprzeciwia.. myślałem że nie dożyję tego dnia... <br />
- Jerry zamknij się i mnie posłuchaj<br />
- Nie mów na mnie Jerry ! Noo słucham? <br />
- Jesteś moim bratem a bracia ...<br />
- O nie znów ta gadka.. - jęknął blondyn zwany Jerry<br />
- ...Powinni sobie pomagać i nie donosić swojemu szefowi - kontynuował Dean <br />
- A starszy brat powinien mieć dość oleju w głowie żeby pamiętać to że w pokoju jest kamera ... - powiedział śpiewnym głosem<br />
- A młodszy powinien do konca słuchać starszego , Jerry masz zadanie - wręczył mu mój telefon. <br />
- W11 zgłoś się agent Jot gotowy do tajnej misji -powiedział do telefonu z uśmieszkiem<br />
- Jerry nie wydurniaj się i schowaj ten telefon tak żeby nikt go nie znalazł. Jakby co to ja go zniszczyłem Nooo i jest jeszcze sprawa kamer wykasujesz ostatnie dziesięć minut .. okej? PRZYNAJMNIEJ RAZ mogę na ciebie liczyć?<br />
- Na mnie? Zawsze i wszędzie - zaśmiał sie. Nie wyglądał na żadnego przestępce, jakby był tylko ich zabawką albo przebywał w gangu tak o. - Tylko.. nie wiem po co chcesz to zrobić ?<br />
- To tylko dzieciaki<br />
- Sa w moim wieku, dla mnie Victor nie był tak pobłażliwy tylko od razu chciał zastrzelić<br />
- Ale ja byłem. -zaznaczył<br />
- Dobra ja nie wnikam. - podniósł ręce w poddanczym geście i wsunął telefon do rękawa. Zerknał na nas jeeszcze raz a raczej na nieprzytomną Lulu - Co z nią?<br />
- Niedługo sie obudzi - powiedział Dean i usiadł na obracanym krześle<br />
Jerry pokiwał głową i zwrócił sie do wyjścia.<br />
- To po co ja upozorowałem ich śmierć żeby teraz .... ? Dobra wolę nie wiedzieć<br />
- I dobrze. <br />
- Agent Jerome odmeldowuje sie! - krzyknął i po chwili było słychać kroki na schodach<br />
- Pomogę wam -powiedział chłopak odwracając sie do nas. Jakbym się nie domyśliła. Ale dlaczego? Nie. To nieważne, ważne ze pomoże nam pożyć dwa trzy dni potem <br />
może jakimś cudem umrę szybko. Najbardziej pocieszająca myśl <br />
<br />
<div style="text-align: center;">
(Nathan)</div>
<div style="text-align: left;">
Zwiesiłem głowę tak że teraz widziałem kolorowe płytki podłogi łazienki. W rękach trzymałem gwóźdź. Oparty o toaletę siedziałem tak już dobre pół godziny, Każdy chciał wiedzieć jak się czuje co mi jest itp itd. A po co? Po co im to wiedzieć dobrze wiedza jak sie czuje, jak lustro które spadło z dziesiątego pietra i rozbiło się na kawałki. O to co czuje: pustka, wielkie nic. </div>
<div style="text-align: left;">
Tylko nie pokazuj że jesteś słaby... Nie możesz wtedy będzie jeszcze gorzej. </div>
<div style="text-align: left;">
Bawiłem się gwoździem w palcach. </div>
<div style="text-align: left;">
- Zostawcie mnie! - krzyknąłem gdy usłyszałem kolejny raz pukanie do drzwi </div>
<div style="text-align: left;">
- Nathan, dziecko, porozmawiaj z nami - usłyszałem kobiecy głos </div>
<div style="text-align: left;">
- Nie wyjdę, nie chce nikogo widzieć -odparłem </div>
<div style="text-align: left;">
- Nathan do cholery! Tak nie można jesteś w czyimś domu! - ktoś uderzył pięścią w drzwi </div>
<div style="text-align: left;">
Czy to był głos Toma? Co on tu do cholery robi?! </div>
<div style="text-align: left;">
- Pogrzało cię? -spytał jeszcze raz uderzając w drzwi i szarpiąc klamkę </div>
<div style="text-align: left;">
Tak pogrzało mnie. Tak, byłem w środku nocy w domu najlepszej przyjaciółki. Tak zamknąłem sie w jej łazience. Tak, nie chcę stąd wyjść. Tak jestem tym nienormalnym, idiotycznym dupkiem który właśnie sie dowiedział że sens jego życia nie żyje. Co najlepsze, nie żyje i to z jakiego powodu? Bo ja jej nie pomogłem, mogłem za nimi pobiec, ale nie ja jak zwykle musiałem lepiej wiedzieć. Kurde co ze mnie za palant!</div>
<div style="text-align: left;">
Okej, już spokój tak? Kogo to obchodzi, co ty teraz czujesz? Ale tak na serio? Usłyszałem szarpanie klamki. No tak.. oprócz niego? Nikt. </div>
<div style="text-align: left;">
Podniosłem wzrok i wstałem i ochlapałem się zimną wodą żeby ochłonąć. Mnie chyba na prawdę pogrzało. Popatrzyłem w lustro, wziąłem kluczyk i podszedłem do drzwi. </div>
<div style="text-align: left;">
- Lulu... - wyszeptałem łamiącym się głosem </div>
<div style="text-align: left;">
Drzwi cicho skrzypnęły. Zobaczyłem Toma, miał rozczochrane włosy, gdzieś dalej w korytarzu stała pani Monica. Wbiłem wzrok gdzieś w przestrzen. Nie łam się, nie możesz pokazać swojej słabości. Nie możesz.! </div>
<div style="text-align: left;">
- Ona nie żyje ... - wyszeptałem uświadamiając sobie co znaczą te słowa.</div>
<div style="text-align: left;">
Tom objął mnie ramieniem. Wiedział jak się czuje, on ją przecież też kochał. Poczułem rękę na ramieniu z pewnością była to pani Movin. Jej też musiało być ciężko. </div>
<div style="text-align: left;">
Tak jak mi. Tak jak Louisowi. Tak jak wszystkim. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
To Be Continoued ....</div>
<div style="text-align: left;">
___________________________________________________________</div>
<div style="text-align: left;">
Tiaa. Nie skomentuje tego ale! Sorry za długą przerwę, znowu -.-'</div>
Tak więc mówię, radze zwrócić uwagę na tego blondyna :D </div>
<div style="text-align: left;">
Poza tym, za jakieś 2- 3 rozdziały <i><u><b>THE END </b></u></i></div>
<div style="text-align: left;">
Wiem że się cieszycie </div>
<div style="text-align: left;">
<blockquote class="tr_bq">
a teraz jeszcze tak, wbijać jak możecie na te stronki moje ulubione o : </blockquote>
Niallu (<a href="http://fanfictionoffniall.blogspot.com/" target="_blank">http://fanfictionoffniall.blogspot.com/</a>) <br />
Sterekowe imaginy (<a href="http://teen-wolf-stories.blogspot.com/" target="_blank">http://teen-wolf-stories.blogspot.com/</a>)<br />
Maxie (z TW) (<a href="http://ill-fight-for-you-until-i-drop.blogspot.com/" target="_blank">http://ill-fight-for-you-until-i-drop.blogspot.com </a> )<br />
(<span style="font-size: xx-small;">wszyscy autorzy blogów są proszeni o natychmiastowy rozdział / one shot bo inaczej patelnią! XD <span style="font-size: x-small;">weny! kocham was<3</span> ) </span> </div>
Avalon Calder_DaeDaehttp://www.blogger.com/profile/13734525883023825571noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2228634614890414889.post-38909421919129102622014-02-14T13:53:00.000-08:002014-02-14T13:53:39.865-08:00ROZDZIAŁ 83<div style="text-align: center;">
(Lana)</div>
<div style="text-align: left;">
Ocknęłam się. Nie wiem czy oślepłam czy miałam związane oczy było aż tak ciemno. Umarłam? Nie umarli nie czują. A gdyby nie czułabym ucisku na rękach i nogach.Zaczęłam się szarpać. Po chwili poczułam przeszywający ból na prawej nodze- zaczepiłam prawą nogą o jakąś blachę. Ręce które miałam związane z tyłu ledwo czułam, węzeł był za ciasny. mogłam sobie wyobrazić jak sinieją z nie dopływu krwi. Gdybym nie miała zaklejonych ust to może jakimś cudem udało by mi się przegryźć węzeł. Usłyszałam dźwięk jadącego samochodu.<br />
- Lulu!! - krzyknęłam niewyraźnie<br />
Oddychałam ciężko, brakowało mi powietrza. Dusiłam się. Czułam krew spływającą z głowy i nosa. Przez którą,jeszcze ciężej się oddychało.<br />
Samochód podskoczył na wyboju w momencie kiedy znów wywrzeszczałam imię przyjaciółki. Straciłam orientacje. Jak długo byłam nieprzytomna. Jakby z oddali słyszałam trąbienie samochodu, wtedy zorientowałam się gdzie jestem, moim aktualnym miejscem pobytu był bagażnik jakiegoś starego auta. Poczułam zawroty głowy, w płucach miałam żywy ogien. W momencie kiedy ktoś otwierał klapę straciłam przytomność.<br />
<b>xxx</b><br />
Pierwsze co zobaczyłam po otworzeniu oczu to przerażająco jasne światło. Wszystko było za mgłą. Nerwowo rozglądnęłam się po pokoju w którym się znajdowałam. Pokój był bez drzwi a ścian ze złuszczoną tapetą pokazywały, że pod względem wyglądu nikt się nim nie interesował. Szyby były powybijane a jedyne godne uwagi było to, ze pod przeciwną ścianą stała meblościanka z mini telewizorami. Każdy pokazywał inne pomieszczenie, domyśliłam się że to monitory kamer. Po prawej stronie na górze... sobaczyłam siebie. Kamera musiała byś umieszczona gdzieś w rogu pokoju. Po dokładnym rozglądnięciu się zobaczyłam Lulu, była niedaleko mnie, siedziała zwinięta w kłębek równie dobrze mogła być nieprzytomna. Żyje na pewno, widziałam jak ciężko oddycha. Próbując znaleźć wyjście z naszej sytuacji poczołgałam się do okna. Byłyśmy w lesie, na oko na drugim piętrze. Przed domem widziałam kawałek dachu studni.<br />
- aanaa - usłyszałam za plecami. Rozglądnęłam się i chwilę potem byłam już koło Lulu, przecisnęłam związane dłonie pod nogami. Zaczęłam szarpać sznurki które miała na rękach, widziałam jej wystraszony wzrok. Po chwili szamotaniny poddałam sie wtedy Lulu wydała z siebie cos w rodzaju krzyku a ja poczułam ból i straciłam kontakt z rzeczywistością.<br />
Gdy otworzyłam oczy, zobaczyłam monitory. Rozpraszał mnie ból głowy, próbowałam odszukać siebie w pokoju w którym się znajduje. Po obejrzeniu dokładnie każdego z pomieszczeń stwierdziłam, że jestem tylko ja i Lulu, no i jeszcze był jakiś facet który pilnował wejścia. Podciągnęłam nogi pod szyję założyłam na kolana związane ręce. na których czułam zaschniętą krew. Popatrzyłam na snop księżycowego światła Nie miałam pojęcia czy byłam nieprzytomna przez pary godzin czy jest już następny dzien. Zaczęłam zahaczać kawałkiem taśmy o materiał legginsów w nadziei, że uwolnię sie z tego klejącego czegoś. W momencie gdy się poddałam usłyszałam kroki. Serce mi szybciej zabiło szybciej gdy uświadomiłam sobie, że ktoś jeszcze jest w pomieszczeniu. Ja- związana, liny oplatały ciasno moje ręce i nogi, z zaklejonymi ustami nawet nie mogłam krzyczeć. Byłam pusta w środku, żadnych pomysłów, nic. Zupełnie Niektóre rzeczy widziałam podwójnie, byłam słaba z minuty na minute opuszczało mnie wszystko. Skuliłam się i wbiłam wzrok w nogę.<br />
- "Zostaw mnie" - krzyczałam w myślach. - "Prosze.."<br />
Miałam już nadzieje, że jednak jakimś cudem usłyszał. Ale jednak musiałam znowu otępienie bo poczułam, ze ktoś unosi moją brodę. Facet którego nie specjalnie na ten moment kojarzyłam, kręcił głową z udawanym współczuciem. Po chwili sie zaśmiał i zaczął coś mówić. Jego głos słyszałam jak spod wody. Przez chwile tylko na niego patrzyłam nie rozumiejąc co mówi. Dopieoro potem zorientowałam się kto to. <br />
- Myślałem, że jesteś z twardszej gliny ulepiona... - zaśmiał się<br />
-"Ignoruj go " -powiedziałam sobie w myślach.<br />
Skutecznie jego wypowiedzi do puki nie sprzedał mi kopniaka w nogę. Podniosłam wzrok.<br />
- Nie patrz na mnie tak, bo wzrokiem mnie nie zabijesz -powiedział drwiąco<br />
- "Jeszcze sie okaże" - powiedziałam i sama sie uśmiechnęłam do swojej myśli.<br />
To co próbowałam powiedzieć to tylko urywaki wyrazów zniekształcone i przerwane przez wejście jakiegoś faceta. Miał na sobie czarną kurtkę i bandamę, która zasłaniała usta. Przy pasku spodni błyszczała bron.<br />
- I jak Dean? misja wypełniona? - spytał Victor przybyłego<br />
- Jasne, nabrali się, osobiście zadzwoniłem do komendanta. -poinformował go<br />
Zmierzyłam ich wzrokiem, i znów zaczęłam wrzeszczeć niezrozumiałe dla nikogo, nawet dla mnie wyrazy. Facet którego ojczym nazwał Dean, podszedł do mnie i zerwał mi taśmę z ust.<br />
- I co? - spytałam zmienionym głosem. - Teraz zamierzacie mnie zgwałcić? hę?<br />
Zgodnie zwrócili ku sobie wzrok i uśmiechnęli się<br />
- A tak bardzo tego chcesz? - spytał Victor bawiąc się kosmykiem moich włosów, popatrzył na Deana <br />
Ojczym musiał zauważyć że jestem jakaś niemrawa bo polecił temu drugiemu żeby dał mi kolejną dawkę. <br />
Chłopak zniknął w drzwiach i pojawił się po chwili niosąc strzykawkę. Boleśnie wbił mi ja na zgięciu łokcia. <br />
- Zaraz ci się polepszy -powiedział<br />
Czy on właśnie podał mi środek przeciwbólowy? Czemu nei dał tego też Lulu? Dlaczego ona tu jest?<br />
<br />
<br />
To Be Continoued..... <br />
<br />
________________________________<br />
Dodane dzisiaj dzięki groźbą Izy na skejpie <333<br />
Kolejny rozdział z serii : Tragedia -.-'<br />
Ale kit. Mam nadzieje że wszelkie tępe narzędzia groźnego użytku zostały schowane w szafie i czekają na samą koncówkę =]] <br />
<br /></div>
Avalon Calder_DaeDaehttp://www.blogger.com/profile/13734525883023825571noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-2228634614890414889.post-11941293311197171702014-02-11T14:01:00.001-08:002014-02-11T15:08:02.008-08:00ROZDZIAŁ 82<div style="text-align: center;">
(Louis)</div>
<div style="text-align: left;">
Nie obchodziło mnie, że mogę pobudzić mieszkańców, nie obchodziło mnie ze jest środek nocy i wszyscy mogą mnie zobaczyć. Waliłem w drzwi białego domu z taka siłą, że bolała mnie ręka, ale to nieważne. Zobaczyłem zapalające się światło w przedpokoju, mimo to nie przestałem uderzać, opamiętałem się dopiero wtedy, gdy drzwi otworzyła Monica, przybrana matka Lany. </div>
<div style="text-align: left;">
- Jest pan Movin?! - spytał Nathan wymijając mnie </div>
<div style="text-align: left;">
- Nie ma... zaraz powinien wrócić, o północy koczy zmianę - zerknęła na ścianę na zegarek - Za jakieś dziesięć minut powinien być, coś się stało?- spytała wpuszczając nas do środka. Usiadłem an schodach i schowałem głowę w ręce. </div>
<div style="text-align: left;">
- One... Lana i Lulu... - zaczął Nathan ale nie dokończył, bo w tym samym momencie drzwi się otworzyły. Popatrzyłem na ojca Lany, który stanął jak wryty. No tak, pierwsza w nocy a u niego w domu dwaj chłopcy w tym jeden znienawidzony. </div>
<div style="text-align: left;">
- Dobry wieczór...? - rzucił i nie zwracając na nas większej uwagi poszedł do kuchni. Wymieniłem z Nathanem porozumiewawcze spojrzenie i wziąłem głęboki oddech. Z kuchni było słychać szczęk szklanek. Nagle oblała mnie fala wściekłości, chodziło tylko i wyłącznie o to ze właśnie zostajemy ignorowani. </div>
<div style="text-align: left;">
- No to widzę, że nic tu po nas. - syknąłem i wstałem , Monica złapała mnie za ramię. W tym momencie zobaczyłem pana Movin'a opierającego się o futrynę drzwi. <br />
- Poczekaj, spokojnie, opowiedz co się stało? - powiedziała spokojnie, czym przywróciła mi świadomość, że nie powinienem się tak zachowywać. Jesteśmy w obcym w sumie domu o pierwszej w nocy.<br />
- Czemu nie jesteście z dziewczynami -spytała Monica patrząc na nas pytająco - nie macie czasem imprezy?<br />
- No właśnie mieliśmy -powiedziałem - I one... Lana z Lulu... wyszły one poszły się przejść przewietrzyć... A gdy wracały, Lulu wysłała mi esemesa... i.. - zaczął opowiadać.<br />
- Musimy zgłosić porwanie -powiedział rzeczowo policjant.<br />
- I to wszystko? -spytał Nathan<br />
- Tylko tyle na tym etapie można zrobić.<br />
- TYLKO TYLE?! TYLKO TYLE, GDZIE W KAŻDEJ SEKUNDZIE MOJA DZIEWCZYNA I PRZYJACIÓŁKA MOGA DOSTAĆ KULKĄ W ŁEB? - krzyknął wściekły, ja tylko patrzyłem na to co robi i nawet nie próbowałem powiedzieć mu żeby się uspokoił. Nic. - JEST PAN POLICJANTEM! PANA CÓRKĘ WŁAŚNIE PORWALI, A TAM MÓWI ŻE TYLKO TYLE MOŻNA ZROBIĆ?!?<br />
- Synu, uspokój się, tak masz rację jestem policjantem dlatego wiem, że na prawdę tylko tyle można zrobić. Nic innego nawet nie dało by zamierzonego skutku.<br />
- Zgłosimy i co? Papiery pójdą w kąt do segregatora wy powiecie że nic się nie da zrobić tak? Tak jak zwykle?! - powiedział siląc się na spokój i zaciskając ręce w pięści. Kipiała od niego wściekłość. Miał rację, nie dość ze policjant to jeszcze jego córka, gdzie powinien zrobić wszystko, co może by ją odzyskać.<br />
Czułem pustkę, nie! Nie czułem nic, ani złości, ani żalu, ani smutku... NIC. Zupełnie nic. Byłem jak w transie. Jak w tym momencie między snem a jawą gdzie nie wie się, jaki obraz jest w rzeczywistości a jaki maluje się w głowie.<br />
Pan Movin miał już coś powiedzieć, ale przerwał mu telefon dzwoniący z kuchni, udał sie do pomieszczenia i odebrał. <br />
- Komendant Movin. ... Znów? Zbyt często to się zdarza... Dwie? - spytał głos pana Movin'a z kuchni. Chwila milczenia - Na pewno? Blond i rude?.... Kasztanowe.., ile lat? Tak na oko? .... szesnaście.... dobrze, zaraz tam będę. - urwał i chwilę potem wyszedł z kuchni.<br />
Chyba zobaczył moją minę bo zrobił się cały blady.<br />
- Znaleziono zwłoki dwóch dziewczyn w lesie... -powiedział powoli <br />
W tym momencie czułem, że to co dobre już nigdy nie wróci, pierwszy raz w życiu mogłem świadomie użyć określenia, że zawalił mi się świat. <br />
Usłyszałem huk drzwi, Nathan pewnie wybiegł na dwór. Ja skuliłem się na najniższym stopniu, nie mogąc się ruszyć. To takie uczucie kiedy serce pęka? Oparłem czoło o kolana i zacisnąłem oczy. Pół godziny wcześniej a może by było inaczej? Zupełnie odwrotnie. Nie wiedziałem że jeszcze kiedykolwiek będę się tak bał o Lanę, tak samo jak wtedy gdy umierała w szpitalu, teraz błagałem żeby mi tego nie robiła.Żeby mnie nie zostawiała. I tak jak w szpitalu stało sie to tylko dlatego że znów pozwoliłem jej być samą.<br />
- Louis? -spytała pani Monica obejmując mnie ramieniem.<br />
- Lana.. ona.. - wydukałem - to moja wina -głos mi się załamał, nie potrafiłem nic powiedzieć.<br />
Wziąłem głęboki oddech </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
(Nathan)</div>
<div style="text-align: left;">
Dopiero po paru długich minutach, gdy mój mózg przetrawił wydarzenia sprzed paru minut, zrozumiałem w pełni sytuacje. Zaciskałem i rozluźniałem drżące ręce, oddychałem głęboko, a przynajmniej próbowałem. Nachyliłem się nad umywalką i zacisnąłem ręce na jej brzegach. </div>
<div style="text-align: left;">
- "Uspokój się" - mówiłem w myślach - "Nie możesz teraz stracić nad sobą panowania, nie teraz... Musisz być silny"<br />
Podniosłem wzrok na lustro, odbijał się w nim zupełnie inny facet niż ja. Ja byłem zawsze wesoły, energiczny, pozytywnie myślący. A tam? Tam po drugiej stronie widziałem chłopaka z rozczochranymi włosami, podkrążonymi oczami, próbującego wmówić sobie, że to sen. Zamknąłem oczy oddychając głęboko, to pomaga. Czasami, ale za każdym razem jak zamknę oczy widzę Ją. Odkręciłem wodę żeby nie było mnie słychać gdym ewentualnie się rozpłakał, nie miałem na to już siły, ale wolałem dla bezpieczeństwa.<br />
- Nathan ty debilu...- powiedziałem do siebie. Ochlapałem twarz lodowatą wodą, po części żeby się otrzeźwić a po części, żebym samemu nie wiedział, czy to woda czy łzy. Nie chciałem tego widzieć. Znów zaciskałem i rozluźniałem palce żeby tak jak wcześniej zacisnąć je na brzegach umywalki.<br />
- Gdybyś zareagował w porę, może sens twojego życia by teraz żył - powiedziałem z pretensją do swojego odbicia w lustrze.<br />
<br />
Zacisnąłem usta, i zmierzwiłem włosy<br />
.<br />
To koniec.<br />
<blockquote class="tr_bq">
<br /></blockquote>
<br />
<br />
_______________________________________________________<span style="font-size: xx-small;">c_d_n_...</span></div>
<div style="text-align: left;">
*chowa się przed patelniami i innego rodzaju bronią*<br />
prooszę pisałam to na geografi jednocześnie rapując koleżance "Anię" więc wybaczcie,<br />
mam takie wrażenie, że robi z nich takie dzieciaki trochę...<br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Avalon Calder_DaeDaehttp://www.blogger.com/profile/13734525883023825571noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-2228634614890414889.post-4506801376350823422014-02-09T11:23:00.001-08:002014-02-09T11:23:08.528-08:00ROZDZIAŁ 81<div style="text-align: center;">
(Lana)</div>
<div style="text-align: left;">
- I co teraz? - spytała szeptem Lulu ze strachem oglądając się na boki </div>
<div style="text-align: left;">
Światła samochodów dawały poświatę na las, po jednej stronie i budki po drugiej. Cofnęłam się do Lulu. Uciekać? Gdzie? W las? W stronę budek? Mamy jakąś szansę? Szarpnęłam Lulu za rękę, chyba zrozumiałą o co chodzi, albo sama wymyśliła żeby rzucić się w stronę lasu. Gdy mijałyśmy pierwsze drzewa usłyszałam strzały. Przeraziłam się. Zaraz mnie zabiją. Huk i odgłosy szybkich kroków na suchych liściach zdradzało, ze biegnie za nami jakieś dziesięć osób. Między krzakami migała mi sylwetka Lulu. Co ja sobie myślałam? Uciekać w las, który nie wiadomo gdzie się kończy? Debil. Oprawcy byli coraz bliżej , coraz głośniej było słychać odgłos pistoletów, coraz wyraźniej było czuć ciśnienie powietrza kiedy kule przelatywały obok. Jedna właśnie świsnęła mi koło ucha dotykając moich włosów i upadła parę metrów dalej. Ktoś był parę kroków ode mnie. Nie mogłam przyśpieszyć, płuca mnie paliły. Wiatr świstał w uszach, oczy widziały jak przez mgłę, wszystko zwalniało i naglę przyśpieszało jak na kolejce górskiej. Biegłam na oślep myśląc tylko, żeby Lulu zdążyła się ukryć. Wpadłam w kałużę i upadłam na ziemię uderzając głową o coś twardego. Ostre ukłucie a potem pulsujący pól przeszył moją głowę. Położyłam palce na linii włosów nad uchem, były całęwe krwi. Resztkami sił próbowałam się podnieść i czołgać. <br />
- Lana! - usłyszałam krzyk Lulu jakby z oddali, popatrzyłam w miejsce skąd dochodził głos, mgła w moich oczach przesłaniała całe pole widzenia. Strzały dochodziły jakby z oddali, przybierały na sile a potem traciły tak, że mogły być tylko wymysłem mojej wyobraźni<br />
- Lulu... - szepnęłam - biegnij...<br />
Usłyszałam tylko strzał taki głośny jakby pochodził z mojej głowy i świat zapadł się w ciemność.<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
(Louis)</div>
<div style="text-align: left;">
Biegłem, przez pole pszenicy , nie wiedziałem gdzie, nie znałem celu, ale wiedziałem, że muszę, słyszałem swoje imię powtarzane setki razy przez ten sam głos. Znałem go, ale nie rozpoznawałem. Kręciło mi się w głowie, po części spałem po części śniłem. Nie odróżniałem prawdy od fikcji. </div>
<div style="text-align: left;">
- Lana! - krzyczałem gdy usłyszałem znów jej krzyk. Przyśpieszyłem. </div>
<div style="text-align: left;">
- Louis! - z oddali dobiegał mi dobrze znany głos, poczułem szarpnięcie, coś mnie trzymało i nie chciało puszczać mimo mojego szarpania. Biegłem na oślep, z oddali widziałem drzewo ja którym był ktoś powieszony. </div>
<div style="text-align: left;">
- Lana! -krzyknąłem zrozpaczony </div>
<div style="text-align: left;">
- Lou! No do cholery! - znów poczułem, że coś mnie zatrzymuje dwie sekundy potem widziałem Ją, wisiała na sznurku przymocowanym do jednej gałęzi, jeszcze żyła. Gdybym mógł tylko do niej się dostać, gdyby siła przestała mnie zatrzymywać... Udałoby mis ie ją uratować. Nagle zrobiłem się cały mokry. Ubrania zrobiły się ciężkie, nie mogłem biec. Woda lecąca z nieba zalewała mi usta, nie mogłem krzyczeć.<br />
"Uratuję ją "- powtarzałem sobie w głowie<br />
- Kurwa Louis! - ktoś krzyknął i z nieba zleciał piorun uderzając w drzewo, ale to ja poczułem ból. Zacząłem krzyczeć. W chwili gdy piorun znów uderzył,tym razem we mnie zerwałem się z krzykiem.<br />
- Jezu Louis! Ani bicie ani woda nie pomaga, już myślałem, że masz jakiś atak -powiedział głos Liama, dopiero po chwili go zobaczyłem. Mimo to moją głowę zajmowały inne myśli. Gdzie Lana? Rozglądnąłem sie, w poszukiwaniu dziewczyny, ale spotkałem tylko pytające i zdziwione spojrzenie Liama. W tym samym momencie do mieszkania wpadł zdyszany Nathan.<br />
- Louis- krzyknął próbując zaczerpnąć powietrza.<br />
- Coś się stało - stwierdziłem patrząc na niego pytająco a jednocześnie ze strachem<br />
- One... I ja... bo dostałem... - zaczął się jąkać próbując przekazać mi informację.<br />
- Nathan! - krzyknąłem - Mów co się dzieje!<br />
- Ja nie wiem gdzie one są, zabrali je... znaczy gonili i strzały i....<br />
Poczułem że całą krew odpływa mi z twarzy. Moje ręce same ścisnęły siedzenie kanapy tak, ze kostki zbielały. To nie może być prawda. One się zgrywa.<br />
- Nathan, uspokój się i opowiedz wszystko po kolei -powiedział Liam zachowując zimną krew<br />
- Kurwa Liam! Jak mam się uspokoić, nie wiedząc czy moja dziewczyna żyję?! - krzyknął Nathan<br />
- Po prostu się uspokój i tyle, nie pomożesz tu nic wrzaskami- uspokajał go Liam a ja tylko wodziłem wzrokiem od Liama do Nathana<br />
- Jak byś sie czuł gdyby coś takiego spotkało, nie daj Boże, Danielle? Co?<br />
- Nathan ... -powiedziałem po chwili - Co się stało?<br />
Nathan zacisnął usta i zamknął oczy, uspokajał się wewnętrznie. Po głębokim oddechu wyraźnie się mu polepszyło, w przeciwieństwie do mnie. Nie wiedziałem co myśleć, co sie stało. Dlaczego?<br />
- One... Dostałem esemesa od Lulu, że wracają ze spaceru, i że ktoś za nimi idzie, chciały żeby po nie wyjść... Poszedłem tam, widziałem jak stali w środku, jacyś faceci próbowali je osaczyć. I oe pobiegły, ale nie w stronę miasta tylko w las.. i ... - zawiesił głos i popatrzył na mnie z żalem - wtedy usłyszałem strzały... Wszystko stało się tak szybko, że nawet nie zdążyłem zareagować, po jakiś trzech minutach odjechali ja nawet nie zdążyłem dobiec do tego miejsca.Potem gdy byłem w połowie drogi widziałem... widziałem jak - zacisnął usta - wynoszą dwie dziewczyny. Nie wiedziałem czy żyją... ale na pewno nie były przytomne.<br />
Czułem w gardle wielką gulę a od środka coś mnie skręcało i niszczyło.<br />
On kłamie.. one nie może... to nie prawda... Ona żyję! Zaraz tu wejdzie i zacznie się śmiać! Jak on może! Dobrze wie, że mu nie uwierzę a i tak to mówi, one zaraz zapukają do drzwi! <br />
- Lana...- głos mi się załamał schowałem głowę w rękach i nie zwracając na mokre ubranie zerwałem się z sofy i wybiegłem na ulicę. Dopiero tam dałem upust emocjom. Skopałem kosz na śmieci wrzeszcząc, że to niesprawiedliwe, nie fair. Nie powinno sie stać.<br />
- To moja wina! Znów była sama! Tak samo jak w szpitalu! - krzyczałem nie wiedząc czy potrafię tak głośno wrzeszczeć czy to tylko w mojej głowie. - Znów sprawiłem, że coś jej sie stało!<br />
- Louis, Louis! - usłyszałem głos Nathana za plecami, szybko odwrócił mnie do siebie. Położył ręce na ramionach, był w o wiele lepszym stanie niż ja. <br />
- Znowu...! Rozumiesz? Nawet na mnie nie może polegać! Nie potrafię jej ochronić! <br />
- Lou - rozglądnął się na boki szukając odpowiednich słów - To nie jest twoja wina. Zrozum. - zacisnął powieki - Trzeba powiedzieć o tym tacie Lany...<br />
Otrzeźwiałem, no tak, trzeba powiedzieć tacie Lany, ale co z tego, jeśli ona... jeśli.. nie żyje? On i tak tu nic nie poradzi.<br />
- Louis - zauważyłem niedaleko nas Liama, który stał na werandzie - To mogło się przydarzyć każdemu<br />
Bardziej błędnego stwierdzenia nie było. Wiadomo, że to Victor i jego szajka, bo mało prawdopodobne żeby ktokolwiek...a może? - Chodźcie .. Zawiozę was, każda sekunda się liczy.<br />
<br />Było jak we śnie. Ona cierpiała a ja nie potrafiłem nic zrobić. Sen był znakiem.<br />
<br />
To Be Continoued.... <br />
<br />
__________________________________________________________________________<br />
Tak więc, pierwsze co powiem to :TRAGEDIA<br />
Tak, ale kit z tym inaczej nie potrafię.<br />
<br />
Pisane przez 3 dni, na : biologii, niemieckim i religii<br />
=]]<br />
KOCHAM WAS<333<br />
<br />
<span style="font-size: xx-small;">nie zabijajcie....</span></div>
</div>
Avalon Calder_DaeDaehttp://www.blogger.com/profile/13734525883023825571noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-2228634614890414889.post-39360068271923272212014-02-02T09:06:00.000-08:002014-02-02T09:06:18.589-08:00ROZDZIAŁ 80 <div style="text-align: center;">
(Lana)</div>
<div style="text-align: left;">
<br />Ubrałam się w miarę ładnie i wygodnie, wybrałam czarne legginsy i
jasnoniebieską bluzkę na to bluza na wszelki wypadek z nadrukiem. I
tenisówki. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Zadzwoniłam do Lulu<br />- Gotowa? -spytała<br />- Jeszcze się pytasz? -spytałam <br />- No ba <br />- Przyjdę po ciebie<br />Chwilę potem byłyśmy już obydwie w garderobie One Direction<br />- Gotowe na odjazd? -spytał Harry<br />Pokiwałyśmy głowami<br />Oczywiście nie obyło się bez kłopotów, gdzie dziewczyny by tylko temu zaradziły. <br />- Co ja bym bez was zrobił - spytał Zayn gdy Lulu ściągnęła z niego koszule poplamioną sosem pomidorowym przez Nialla. <br />- Nie przeżył byś -powiedziałam rzucając mu jakąś bluzkę<br />- Na pewno? -spytał Louis biorąc mnie na stronę<br />- Tak, przemyślałam i tak zbyt . wiesz..Po prostu czuję, że cię to męczy - powiedziałam patrząc na niego<br />- Nie prawda. - zaprotestował<br />- Louis, popatrz na to z mojej strony - poleciłam<br />- Myślę że rozumiem... -zastanowił się, po chwili odwrócił się do chłopaków - Okej! Chłopaki, ja przechwytuje na końcu mikrofon.<br />- Po co? - spytał Harry wystawiając głowę spod stołu rozwalając całkowicie fryzurę. <br />- Zobaczysz - Lou uśmiechnął się tajemniczo<br />- Po co ty tam nurkujesz? -spytałam obserwując jak znów chowa się pod stołem <br />- Rytułał, przeciw tremie, ja się chowam pod krzesłem, Niall łamie paluszki, Liam skacze a Zayn urywa głowy lalką,<br />- Tak wiem dziwne -powiedział Malik uprzedzając moje pytanie<br />- Tak..Louis za to rzuca owocami, <br />- Agent -powiedział Liam wyskakując mi nagle przed twarzą<br />- Gdzie? -spytałam <br />- Patrzysz się na niego<br />- Czyli?<br />- Święty Mikołaj <br />- Czemu?<br />- Święty Mikołaj wie wszystko i jest wszędzie. <br />- Na pewno? <br />- Tak <br />- E... co wyście mu dodali do picia? -spytałam posyłając pytające spojrzenie Zaynowi <br />- Czasami tak ma , ale tylko przed koncertem, a wiesz, ten jest chyba najwiekszy jaki zagramy w tym roku....<br />Nagle poczułam że ktoś mi roztrzepuje fryzurę. Ten ktoś to oczywiście Niall<br />- Prima Aprilis -krzyknął i zaczął się rechotać tym swoim słynnym śmiechem <br />- Dzisiaj nie ma Prima Aprilis - przypomniałam<br />- A wiesz co jest 24 grudnia? -spytał Liam <br />- Co?<br />- Moje rodziny!! -krzyknął Louis wychodząc z pokoju <br />- Jest gwiazdka<br />- O ludzie!<br />- Święty Mikołaj wie wszytko! <br />-Popatrz do góry -powiedziałam postanawiając zagrać w jego gierkę, która mnie już trochę zaczynała wkurzać<br />- No patrze patrz i nic nie widzę</div>
- To oczy otwórz <br />- No otworzyłem <br />- Patrzysz?<br />- Tak...?<br />- Spokojnie, kiedyś pewnie wrócą -powiedziałam klepiąc go po ramieniu, ten tylko się zaśmiał <br />- Lana -zaczęła Lulu - ja chyba... <br />- Coś się stało? <br />- Nie, po prostu... Nathan miał przyjąć i coś go nie widzę<br />- Spokojnie, na imprezie na pewno się zjawi - powiedziałam posyłając jej ciepły uśmiech <br />- Chłopaki wychodzimy, ej!- krzyknął menadżer, ale po chwili nas zauważył - Kto to? Ochrona!<br />- Nie, oni są z nami, -powiedział szybko Liam - idźcie już na widownie -polecił nam <br />Posłusznie
wyszliśmy. Przepchnęłyśmy się w miarę blisko, widziałam po raz pierwszy
tyle transparentów z napisem "Larry ujawnij się" , "Kocham was<3" i
te pe. Popatrzyłam na Lulu, chciałam sie zapytać czy na koncertach TW
też tak jest ale musiałabym przekrzyczeć 10 000 ludzi. Zrezygnowałam.
Nastała chwila ciszy, aż zapiszczało w uszach i nagle na scenie
rozbłysły się światła i z dymu wyłonili się chłopcy. Po stadionie
rozniosły sie oklaski. <br />- Witam witam szanownej publiczności -powiedział Niall i zaczął przywitania. <br />- Zaczniemy od czegoś starszego! - krzyknął Harry - Gotta Be You! <br />- Nie, czekaj! -krzyknął Liam - mieliśmy śpiewać Moments<br />Niall zaczął się śmiać do mikrofonu<br />- Oni bez wpadki to nie oni -powiedziałam do siebie<br />-
Nie chce przeszkadzać w tej jakże porywającej konwersacji -powiedział
Louis podchodząc do nich - ale gdy wy rzucaliście się głowami lalek plan
się zmienił się plan i śpiewamy "Stan Up" <br />Zaczęła grać muzyka i
zaczął się koncert. Najpierw śpiewali Stand Up, potem polecieli z They
Don't Know About Us, Taken, Strong , Just Her Let It Go, One Way Or
Another i Best Song Ever. Był też More Than This, gdzie Louis zaśpiewał
zamiast swojej solówki- " Napchany filcem mówi mi prędzej" w ramach
zakładu <br />- Chciałbym też przedstawić nową piosenkę napisaną przez
naszego kolegę z zespołu a muzyka została podkradziona z zeszytu pewnej
dziewczyny która pisze tam wyznania miłosne w wersji matematycznej oto
ona -powiedział Zayn śmiejąc się zamilknął na chwilę a gdy zaczęła grać
muzyka krzyknął - I Wish ! <br />Lulu pokazała na mnie, a ja pogroziłam
Malikowi, ten mi wystawił język, pierwszy raz słyszałam ą piosenkę i
wyszła im rewelacyjnie. Napisane przez Lou, wtedy rok temu przed
wakacjami. <br />Koncert powoli dobiegał koca, gdy ucichneła ostatnia nuta Louis popatrzył wymownie na Liama a ten podał mu mikrofon. <br />-
A na sam koniec -powiedział Louis zwracając się do widowni- chciałbym
wam coś powiedzieć. - zamilkł- Elouenor...-zawiesił głos już nie
istnieje <br /> Z części widowni Larry Shipperek wydał sie pisk opętania. <br />-
Larry też nie - zaprzeczył Lou rozglądając się po stadionie gdzie
przeszedł pomruk niezadowolenia, po chwili do wszystkich dotarło co chce
przekazać i umilkli czekając co powie dalej, chłopacy do niego
podeszli. Louis zacisnął usta. Teraz albo nigdy. - Istnieje tylko i
wyłącznie Louna, i ten filmik który wczoraj puścili to.. nie było do
Eleanor ... tylko do Lany. Z Eleanor nie jesteśmy już od ponad roku, i
przez ten czas znalazłem w końcu swoją prawdziwa miłość - popatrzył w
moją stronę uśmiechając się delikatnie. Pokiwałam głową i ułożyłam z
dłoni serce<br />- Po prostu- kontynuował - nie chcę żyć tak jak żyłem z
El, chodzi mi tylko i wyłącznie o to, że nawet wyjść nie mogliśmy. El to
wspaniała dziewczyna, Myślę, że nie ma mi za złe że teraz was dopiero
poinformowałem, ale fani dla mnie tez są ważnie i nie chce żeby były
jakiekolwiek nieporozumienia.A Eleanor, myślę, że ułoży sobie życie
znajdzie faceta który na prawdę na nią zasługuje. Przykro mi że nam się
nie ułożyło,ale widocznie nie byliśmy sobie pisani. Wracając - zawiesił
głos chwilę się zastanawiając - Ja kocham tylko i wyłącznie Lanę...
i... chciałem ci -popatrzył na miejsce gdzie stałam i kiwnął głową -
zadedykować piosenkę ...<br />- "Moments" - zaprezentował Harry, a Lou zeszedł ze sceny i skierował się w moją stronę. <br />Lulu
popchnęła mnie do niego, teraz sobie pomyślałam, że to ostatnie sekundy
mojego życia w spokoju. Teraz zmieni się wszystko, co do tej pory było.
Ale czułam ze tak będzie najlepiej dla wszystkich... Odetchnęłam
podeszłam do Louisa który natychmiast złączył nasze dłonie. <br />- Oto
Lana -powiedział do mikrofonu doskonale zdając sobie sprawę, że nikt
mnie prawie nie sobaczy, ale mylił się, pokazali nasze ujęcie na ekranie
nad sceną. <br />Ktoś krzyknął z widowni coś i przez stadion przeszedł jedno wielkie buczenie. Popatrzyłam na Louisa. <br />-
Spokojnie, na Danelle też tak reagowali - szepną mi do ucha i lekko
pociągnął w stronę sceny, gdy zauważył, że się waham posłał mi ciepły
uśmiech i jednocześnie pytający wzrok. Pokiwałam głową. Sama na to
wpadłam i nie chciałam teraz niczego niszczyć gdy weszliśmy na scenę
Harry podszedł koło nas , objął mnie i rozczochrał włosy <br />- Nie wiem jak wy ale my ja lubimy i to bardzo -powiedział patrząc na mnie -<br />Zaczęli śpiewać, Louis patrzył mi w oczy i znów ogarnęło mnie wrażenie ze tylko my teraz się liczymy <br />***<br />- Budyyyyyń!!! -wydarł się Niall i rzucił się na miseczkę z budyniem stojącą na stole, gdy weszliśmy do domu One Direction.<br />Salon był teraz inaczej ustawiony, meble były usunięte pod ściane , na środku był tylko telewizor i kanapa. <br />Potańczyliśmy
trochę , ta trochę połowę imprezy, były też sławy, między innymi Edziu
Sheeran, The Wanted, Justin Bieber którego an pewno Nathan nie polubił
bo przystawiał się do Lulu, Taylor Swift i Little Mix. Nad ranem już
zostały tylko One Direction The Wanted ja Lulu i Danielle. Usiadłam
obok Liama<br />- Czemu nie pijesz? -spytałam , patrząc jak Harry wlewa w siebie kolejną puszkę piwa <br />-
Nie mogę, zbyt mocna na mnie działają, kiedyś jak wypiłem to poprosiłem
twoją siostrę i świnkę morską. A poza tym nie mogę, a ty?<br />- Ja też nie za bardzo, poza tym nie smakuje mi a jakby tato się dowiedział to wiesz, koniec życia<br />- Lulu też na trzeźwą wygląda- powiedział - to zastanawiające.... <br />- No bo ma zaraz po imprezie wrócić do domu dziecka więc wiesz. <br />- Wbijamy na zakręt? -spytał Harry nieregularnym głosem, "Zakręt" była to impreza w klubie który jest na zakręcie.<br />- Ja zostaje - powiedział Liam<br />- Ja też -poparł Nathan , Louis przytaknął<br />- Louis zostaje -spytałam patrząc na niego - co to się stało?? <br />Ten tylko pokiwał głową z uśmiechem <br />- A ty to co? -powiedziała Lulu patrząc na Nathana wchodzącego do salonu <br />- Dla ciebie mogę ze wszystkiego zrezygnować -powiedział i pocałował ją <br />- Ależ ty romantyczny - zaśmiała się <br />Tak więc zostali wszyscy w miarę trzeźwi. Ja Lulu, Liam, Lou i Nath. Zaczęliśmy oglądać jakiś film, niezbyt ciekawy.<br />- Chodź, może się przejdziemy, co? -spytała mnie Lulu szeptem - Przewietrzymy się<br />- No spoko -zgodziłam się. Wygramoliłam się z objęć Louisa i wstałam z kanapy<br />- Idziesz gdzieś? - spytał<br />- Tak, zaraz wrócę, okej? <br />- Nie zatrzymuję cię, tylko pytam <br />Po
cichu wyszłyśmy, było cicho, i bardzo rześko, wiał chłodny wiaterek.
Szłyśmy i ciągle się z czegoś śmiałyśmy. A to z liścia który leżał na
ulicy a to z ławki bez oparcia. Z Lulu nawet potrafiłam się śmiać ze
ślimaka, który pełznął po ulicy. Zaszliśmy do krzyżówki. Widząc
zbiegowisko aut i ludzi niedaleko nas, postanowiłyśmy zawrócić, żeby się
w nic nie pakować i szczerze trochę się wystraszyłyśmy. <br />- Lana -szepnęła Lulu <br />-Hę? - zaczęłam zgrywać głupią <br />- Tobie też się zdaje że ktoś za nami idzie? <br />- Tak -przyznałam <br />Droga
do domu chłopaków wiodła koło lasu. Gdzie stało pare samochodów. Nie
widząc innego wyjścia, poszłyśmy w ich stronę. Nie mogłyśmy się
zawrócić, a o telefonie nawet nie pomyślałam. Ale Lulu tak, wyciągnęła
telefon i wystukała esemesa do Natha, żeby po nas wyszli. Ale gdy
zbliżałyśmy się, co było nieuniknione nawet jeśli szliśmy bokiem ledwo
zauważalne, do samochodów one uruchomiły silnik<br />- Co robimy?
-spytałam spanikowana patrząc to an Lulu to na samochody, których było
ze trzy i ludzi którzy się wokół nich zebrali.<br />- Spokojnie, może to tylko jacyś imprezowicze - uspokajała mnie Lulu siląc się na spokojny ton. <br />- Nie wydaje mi się - popatrzyłam na nich, każdy był zwrócony w naszą stronę, nic nie mówili i bacznie nas obserwowali. <br />Gdy
ich mijaliśmy jeden z samochodów zagrodził nam z przodu drogę a drugi
poszedł w jego ślady odcinając nam drogę ucieczki z tyłu. Faceci, jak
oceniłam tylko i wyłącznie jakieś typy ustawiło się wokół nas, na pewno
to nie byli "Jacyś imprezowicze" <br />- <br />CDN...<br />__________________________________________________________________<br />WIELKI FINAŁ!!!!<br />
KOŃCZĄ SIĘ ŻARTY. <br />No, powoli zbliżamy się do końca, szykujcie sie na rozdział gdzie nie będzie już napisane CDN...<br />Długie jest tylko dlatego, że chcę jak najwięcej zmieścić. <br />Myślę,
że wam się podoba a na następne musicie trochę poczekać nie wiem może w
przyszłym tygodniu dodam może trochę dalej, przepraszam ale tak wyszło.
<br />A.. i tak, Karolina prawdopodobnie jestem zboczeńcem i skoro tak
mówisz, że bym pasowała do Max'a to się bardzo ciesze, wiesz, że jego
najbardziej lubię (bez urazy dla innych) #ChodziOOpoNaJejBlogu Avalon Calder_DaeDaehttp://www.blogger.com/profile/13734525883023825571noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2228634614890414889.post-27822548757906228952014-01-24T10:09:00.000-08:002014-01-24T10:11:42.734-08:00ROZDZIAŁ 79 <--- 0.0 <div style="text-align: center;">
(Lana)</div>
<div style="text-align: left;">
Usiadłam obok Louisa na kanapie. Tyle rzeczy się pozmieniało, teraz to dopiero zauważyłam.Na przykład ja - spoważniałam, nie, to złe określenie. Dorosłam - tak z tym bym się zgodziła. Rok temu gdybym pomyślała, że teraz będę siedzieć z Lou i świętować naszą rocznicę.... no po prostu bym wyśmiała. Ale teraz... teraz jest inaczej, zrozumiałam wiele rzeczy, których wtedy nie rozuimałam. <br />
- Nie mogę uwierzyć że znamy się ponad rok -powiedziałam opierając głowę na torsie chłopaka <br />
- No.. ja też nie - objął mnie i zaczął wolną ręką gładzić moje kasztanowe włosy <br />
- Wiesz.. -zaczęłam i przybliżyłam się do niego <br />
- Co wiem? - spytał posyłając mi spojrzenie pełne szczerej ciekawości<br />
- A może by porobić coś innego niż siedzenie na kanapie? -spytałam opierając się ręką o oparcie kanapy podciągnęłam się i teraz zasłaniałam prawie cała widoczność Louisa <br />
- Tak się bawimy? - zaśmiał się - Od kiedy panna Movin jest niegrzeczna ? -spytał nie przestając się uśmiechać <br />
- Oo od zawsze. Tylko że ty jeszcze nie zdjąłeś ze mnie tej maski - uśmiechnęłam się <br />
- A wiesz.. z chęcią - popatrzył się na mnie i przyciągnął do siebie. Moje włosy utworzyły w okół nas ścianę. Oblizałam usta i przygryzłam wargę , rozwaliła mnie jego mina, była coś typu "Nie może być!(*.*)" Louis położy ręce na mojej tali przez co teraz w tej chwili mógłby już ze mną robić co mu się żywnie podoba. Przybliżyłam się do niego i pocałowałam , najpierw lekko, i się odsunęłam. Louisowi to nie wystarczyło - przyciągną mnie do siebie i namiętnie pocałował. Oczywiście oddałam pocałunek, złapałam go za kołnierz i próbowałam ściągać z niego bluzkę ale w tym samym czasie usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Szybko się od Lou oderwałam co skończyło się zaliczeniem gleby na podłodze. <br />
- A nie mówiłem ? -spytał Max patrząc na nas ze skrzyżowanymi rękami na piersi i kręcił głową z uśmiechem <br />
- Powiedział święty - odparłam podnosząc się z podłogi <br />
- No walenty, przenosimy się tutaj, u nas nie ma kogo wkurzać muzyką - powiedział Nathan a za nim wszedł do salonu Zayn, Lulu, Liam, Horan i Parker <br />
- Harry u Taylor nie? -spytał Louis dobrze znając odpowiedź <br />
- Taa... - powiedział przeciągle Niall wznosząc oczy ku górze <br />
- Przyłączcie się ? - spytała Lulu z uśmiechem <br />
- Nie, sorry ja zaraz muszę wracać, -powiedziałam patrząc na zegarek, było już późno, zbyt późno żeby zostać i nie narażać sie na pewną śmierć od strony taty. <br />
- Oj, no weź -powiedziała Lulu wieszając mi się na plecach <br />
- Lulu, no! - zrzuciłam ją- nie mogę, następnym razem mnie nie wypuszczą <br />
Zaczęłam ubierać buty. Dzień przed urodzinami Lulu wróciłam pół godziny po czasie,PÓŁ GODZINY! Odkąd tato się dowiedział ze ja i Louis jesteśmy razem , zaczął mi wyznaczać czas. Wkurzało mnie to jak nie wiem. Ale trudno trzeba było się dostosować. Na szczęście do Lulu mnie puścił. <br />
- Odprowadzić cię ?- spytał Louis wstając <br />
- Jak chcesz - powiedziałam wzruszając ramionami wkurzona na Max'a , że zepsuł nam tak pięknie zapowiadający się wieczór <br />
- Chce dokończyć - powiedział Max patrząc na mnie <br />
- No wiesz ! -powiedziała Lulu uderzając go kapciem w ramie <br />
- Gdzieś tam, zamiast do domu wciągnie ja w krzaki i .... - rozmarzył się <br />
- Max, coraz bardziej się ciebie boje wiesz. -powiedziałam - Ty tylko o jednym <br />
- Nooo - poruszył brwiami. Czasami zastanawiałam się czy on nie jest czasem niewyżyty seksualnie<br />
- Wiesz w krzaki jak w krzaki ale pod drzewkiem wygodniej przynajmniej cie nie drapią gałęzie - odezwał się Nathan <br />
- Jaki znawca - Zayn klepnął go po plecach <br />
- No a jak - uśmiechnął się <br />
- Wypróbowywałeś już z Lulu? <br />
- A co, chcesz spróbować z Perrie?<br />
- No, ja lecę bajooo -powiedziałam i wyszliśmy <br />
Szliśmy przez chwilę w milczeniu trzymając się za ręce. Tak bardzo nie chciałam teraz wracać. Kit już ze spędzeniem czasu sam na sam z Lou ale tam właśnie zaczęła się impreza a ja będę siedzieć w pokoju. Trudno. <br />
- Serio by cię nie wypuścił? -spytał Louis gdy byliśmy przed drzwiami mojego domu <br />
- A jak było z urodzinami? - popatrzyłam na niego <br />
- Szkoda trochę , bo wiesz, z The Wanted większe szanse na demolkę nie? <br />
- No wiem <br />
- Ale jutro będziesz mogła? Robimy po koncercie imprezę <br />
- Spróbuje - powiedziałam i cmoknęłam go w policzek </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Co to miało być? - usłyszałam gdy zamknęłam drzwi. <br />
- Eddie, tak zawsze jest,nie zabronisz jej -powiedziała Monica <br />
- Chłopak , no jeszcze ale całowanie? Nie!<br />
- Jejuu ledwo wejdę do domu już awantury tato ogarnij, spokojnie. Bez nerwów. Tato, spokojnie, ja się z nim nie całowałam tylko na pożegnanie cmoknęłam w policzek a to różnica a tak poza tym co Jezuu nie masz już się czego czepić?-spytałam - Jakoś kiedyś ci to nie przeszkadzało. <br />
- Bo,.. - zaciął sie szukając odpowiednich argumentów ale na myśleniu się skończyło <br />
- No? Właśnie, robisz z igły widły. Już nawet na czas przychodzę ale i tak coś ci musi nie pasować. A tak w ogóle, co ty do nich masz? Ludzie,chłopak jak inni - pobiegłam na górę. Po chwili przyszła Monica<br />
- Musisz mu wybaczyć, ma dzisiaj zły dzień -powiedziała siadając obok mnie<br />
- Ale co mu tak odbija, czemu on jest tak uprzedzony do Louisa? I ogólnie do tych chłopaków....? Przecież już się "poznali oficjalnie" się o co chodzi, wtedy jakoś się dogadywali...<br />
- Chodzi o to, że ty jesteś jego córką, a ojcowie nienawidzą tego czasu gdy ich córeczka dorasta, to o to chodzi, spokojnie, miałam tak samo z moim tatą - powiedziała - Widziałam co dzisiaj zrobił Louis, to dobry chłopak. <br />
- Widziałaś? -spytałam byłam trochę w szoku jak uświadomiłam sobie, że ten filmik widział przecież wszyscy którzy byli wtedy w centrum<br />
- Tak i ma u mnie plusa, mega mega plusa, a zobaczysz tato się do niego przyzwyczai i jeszcze będzie taki czas, że się polubią. A tak ogólnie, to prawda, że jesteście już rok? <br />
- No tak. Sama się dziwie <br />
- Ha, mój najdłuższy związek oprócz tego z twoim tatą, trwał 2 miesiące, długo nie?<br />
- Serio? -zaśmiałam się <br />
- Tak, w suemi to przez tatę, był podobny do twojego, a reszta to moja sprawka<br />
<br />
***<br />
Wstałam i się ogarnęłam, nie wiedziałam co mam dzisiaj robić, tak ogólnie to zwykle szłam do Lulu albo chłopaków, ale z tego co przeczytałam w esie od Zayna, o 4 w nocy to dopiero się rozkręcali, Tak więc pewnie Lulu teraz dosypia, a chłopaki albo też odsypiają albo się przygotowują do koncertu. Tak więc zaczęłam się kręcić po domu i wkurzać domowników akurat obecnych, czyli Marthe, zaczęłam bawić się jabłkami na podłodze i cała kuchnia była potem w soku. Do tego gdzieś tak o 14 wskoczyłam na Twittera. Wpisałam swoja nazwę użytkownika (@LaMoNa_Vin) i hasło (bananiogorek1234). Była akcja #LarryForever, wiedziałam że to przeze mnie jeszcze wierzą w Larry'ego,niektórzy też w Elouenor mimo to i tak trochę zabolało jak pokazywali ich zdjęcia.Pomyślałam jak by zareagowali fanki gdybyśmy się ujawnili, choć udało nam się nas przetrzymać w tajemnicy rok, to i tka dużo. Ale co by zrobili? Byłabym następną dziewczyną dla hejtów i nową "osobowością" dla hejterów? I w tym momencie pojęłam decyzję, którą pewnie będę żałować, no ale trudno. Chociaż wiedziałam że mimo to i tak będą wierzyć w Larryego, tak samo jak było w przypadku Elouenor <br />
Ciąg Dalszy Nastąpi....<br />
<br />
__________________________________________________________________<br />
Noom tak więc, jak o tym pomyślę aż mi się łezką w oku kręci <br />
Hehehe Nathan znawca xDD <br />
<br />
NIE MOGE UWIERZYĆ, ŻE TO JUŻ TYLE ROZDZIAŁÓW<br />
Źle obliczyłam i napisałam za dużo.. =[[<br />
Tak czy tak, czekam na komentarze i tak obiecuje że sie rozkręci, przynajmniej pod koniec będzie coś ciekawego... ja myślę chociaż i tak pewnie miotły krzesła, ewentualnie banany i ogórki pójdą w ruch ale ci.. ja tu jestem objęta tajemnicą lekarską <br />
Widzę, na sondzie z kim ma być Lulu trwa zacięta walka xDD </div>
<div style="text-align: left;">
Jak na razie z Tomem... <br />
Zdecydujcie się bo nie wiem jaką kocówę napisać xD <br />
co do sond, bardzo sie ciesze, że głosujecie, co do endu.... no sami zobaczycie.. =]]<br />
KOMENTUJCIE, POLECAJCIE <3 </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Na teraz piosneka </div>
<div style="text-align: left;">
The Wanted - Running Out Of Reasons </div>
<div style="text-align: left;">
One Direction - Strong </div>
<div style="text-align: left;">
oby dwie <3 <3 <3 <3 x 100000</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
Avalon Calder_DaeDaehttp://www.blogger.com/profile/13734525883023825571noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-2228634614890414889.post-60122593284095366212014-01-21T10:50:00.000-08:002014-01-21T10:50:05.071-08:00ROZDZIAŁ 78(Lana)<br />*rok później*<br />Minął rok od tamtych wakacji, przez ten czas za dużo się nie działo, no, oprócz tego , że Harry przestał się fochać i znalazł sobie dziewczynę , Taylor, że też musiał Taylor, każda dziewczyna nosząca te imię to fałszywiec. Ta Taylor, tamta z wakacji a teraz wprowadziła się niedaleko nas Taylor Ramos, też taki fałszywiec. Tu każdy to wiedział, że ani ja Taylor Harrowej ani ona mnie nie lubi, wszyscy wiedzieli czym się może skończyć przebywanie w jednym pokoju we dwie. Ostatnio ucierpiał dywan, no niestety nie iwedziałam że w tym kubku jest barszcz więc.. to nie moja wina. Innym razem w całym domu walały sie pióra bo zaczęłyśmy się naparzać poduszkami. Ale nie tak jak to zwykle na piżamówkach jest tylko każda miała na celu ogłuszyć drugą. Był też dzień że niechcący wywołałam spięcie na przewodach prądowych (xD) i przez parę dni chłopaki nie mieli prądu. Harry znalazł tą tak zwana dziewczynę, ale , już , są razem od miesiąca, zdążyli zerwać i do siebie wrócić już ponad 10 razy, także, ja im nie przewiduje długiego związku. Przez ten czas tez się sporo działo w szkole, a zwłaszcza u mnie i Lulu, zostałyśmy najbardziej nie lubianymi dziewczynami bo zadajemy się z TW i 1D, no nie ma to jak zazdrość. Ważne że mamy siebie (XDD) Ogólnie od tamtej pory pokłóciłyśmy się chyba raz, i to o głupią gumkę, żeby nie było chodziło o gumkę do mazania... no. Martha zaczęła chodzić do Londyśkiej szkoły i nigdzie się na razie nie wybiera. A tato dalej nie trawi Louisa, chociaż ostatnio aż tak się nie burzył jak mu powiedziałam ze idę do niego, no, musi sie przyzwyczaić. Monica popiera mnie w tej sprawie chociaż na początku też marudziła z powodu wieku ale i tak jej nie słuchałam. A o Lounie dowiedzieli się z gazety, coś było że czy była Harry'ego kręci z Louisem ale jako plotka, tato policjant mimo to i tak się domyślił. No tak, ale cały świat dalej myśli ze Lou jest z Eleanor. Lulu przeszła nagły atak adaczki gdy zobaczyła co Nathan na ich rocznicę dla niej przyszykował, a był to rejs statkiem do Hiszpanii a samoloty napisały na niebie "Nalu Forever" . Miedzy nimi jest też dobrze. The Wanted i One Direction już się tak nie kłócą, czyli w sumie poprawa na lepsze, ale w jednej sprawie było coś za cicho.. mianowicie Victor, ale nie chce sobie psuć humoru myśląc co on tam kombinuje. <br />- Martha, kiedy ty sobie znajdziesz chłopaka - spytała Monica gdy jedliśmy obiad <br />- Nie znajdę - powiedziała - będę starą panną z 4 chomikami, to mi wystarczy <br />- Oj tam , nie wiesz jak to jest aż ci się żyć chce -powiedziała Monica <br />- Wolę chomiki, a Lana to co? Też mówiła że skończy ze ślimakami a teraz co? -popatrzyła na mnie<br />- A to moja wina czy jak? - spytałam <br />- Ale dlaczego? - spytała jakby oskarżała mnie o zabicie jej chomika <br />- Bo, ponieważ, gdyż, azaliż, sie zabujałam, mam prawo nie? <br />- No masz masz, ale tak w ogóle ten twój Louis jest takie inny niż wszyscy, taki dziecinny, jak na swój wiek oczywiście - powiedziała Monica<br />- Wiek się nie liczy ile razy mam mówić -przypomniałam <br />- O wilku mowa -powiedziała Monica<br />Tato na mnie popatrzył i wstał. Usłyszałam pukanie o drzwi, podbiegłam do nich ale tato już otworzył <br />- Witaj chłopaku -powiedziałam podchodząc do niego <br />-Witaj dziewczyno -powiedział - Dzień dobry, mogę porwać na dzisiaj Lanę - spytał mojego tatę który nam się przyglądał. Ten nie odzywał się ale wyglądał jakby przemyślał wszystkie za i przeciw. Byłam pewna że powie że nie, jego nie obchodziło co ludzi o nim pomyślą, tylko mówił to co miał na myśli akurat. A ja charakterek miałam po nim i mnie nie obchodziło co on powie ja i tak pójdę <br />- Tylko jej tam pilnuj -powiedział a ja wytrzeszczyłam oczy ze zdziwienia, miałam ochotę powiedzieć że nie jestem dzieckiem ale wolałam nie pogarszać sprawy bo jeszcze by zdanie zmienił - Tylko nie przeginajcie, - popatrzyła na Lou - i grzecznie tam <br />- Wróci do domu w nienaruszonym stanie -powiedział posłusznie <br />- Co dziś robimy? - spytałam z uśmiechem zakładając bluzę i kaptur <br /><br /><br />- Aaa... nie wiem, a na co masz ochotę? - spytał, popatrzyłam na niego. Był jakiś inny, taki uśmiechnięty, ale tak jak najbardziej szczerze. Od dawna go w takim stanie nie widziałam. <br />- Coś ty kombinujesz - powiedziałam zamykając drzwi<br />- Ja?? Nieee - zaprzeczył i objął mnie ramieniem. - Może.., pójdziemy do centrum? <br />- A czemu akurat do centrum? - spytałam rzucając mu podejrzliwe spojrzenie. <br />- Kochanie , przynajmniej raz, proszę cię - powiedział całując mnie w policzek <br />- No okeej - powiedziałam <br />Poszliśmy, rozmawialiśmy o różnych rzeczach, o tym że czas strasznie leci, o tym że ostatnio się wypogodziło, tak genialny temat na rozmowę , i coś w tym stylu. <br />- A tak apropo, fajny mamy dzisiaj dzień nieprawdaż -powiedział <br />- E, no zaiste piękny<br />- Tak, parę miesięcy temu też taki był - przyciągnął mnie do siebie <br />- I to jak- potwierdziłam - ale, no powiesz co kombinujesz? <br />- A tooo, to niespodzianka <br />- Loui, słonce proszę, żeby nie było przypału<br />- Ja i przypał? To nie ta bajka bejbe<br />- "Bejbe"? <br />- Za dużo czasu przebywam z Niallem <br />Poszliśmy do centrum a raczej już doszliśmy do centrum. <br />- Ty nie chcesz żebyśmy sie ujawniali prawda? -spytał nagle<br />- E, no lepiej nie a co?<br />- Nie nic, ale jeśli ani razu nie padnie twoje imie ani coś co będzie wskazywało jak sie nazywasz czy coś?<br />- No nie było by problemu, chyba nie? -spytałam <br />- Nie nie wiem dlatego się pytam - powiedział patrząc na zegarek. <br />- No wiesz przecież ty i Eleanor dla innych jeszcze ze sobą jesteście wiec..<br />- No czas, - pokazał na krzyżówkę . Wszystkie światła nagle zmieniły się na czerwone a na wielkiej cyfrowej reklamie , która wisiała z jakieś piętnaście metrów ponad ulicą na budynku zamiast reklamy żarówek pojawił się ... LOUIS! Wszyscy pokazywali sobie go palcami, on coś mówił, ale nie było słychać dopiero po chwili usłyszałam gdy włączył sie głos. <br />- Znamy się dość długo - mówił - dłużej niż bym pomyślał, od samego początku wiedziałem, że jesteś dla mnie kimś więcej, w końcu dowiedziałem sie że ja dla ciebie też.Pamiętam jak się poznaliśmy, jak w jakiejś wymyślonej historii, -zaśmiał się, Louis mnie objął mocniej -ale ten dzień na zawsze odmienił moje życie, byłaś wtedy taką dziewczynką w nowym świecie, taką niewinną. Pamiętam dokładnie ten dzień, to miejsce. Pamiętam też jak mało mnie nie pobiłaś w kawiarnii -znów się zaśmiał, z mi zaczęło coś od środka wyfruwać - ale pamiętam też ten dzień kiedy się o ciebie bałem, bałem się o to że cię więcej nie zobaczę, już wtedy chciałem to zrobić ale nie potrafiłem. A teraz.. teraz jest inaczej jesteś obok mnie i ....przepraszam za te wszystkie dni kiedy nie mogłem być obok ciebie i ...- łzy wzruszenia mi zaczęły lecieć z oczu, szybko je otarłam co nic nie dało bo znów następne były w kolejce - przepraszam za te wszystkie kłótnie, mimo ze nie były poważne i niektóre o byle co, przepraszam. Wiem, że nie mówię ci tego zbyt często, co jest dużym błędem, kocham cię, kocham cie jak jeszcze nikogo nigdy w życiu nie pokochałem. Czasami chcę to po prostu wykrzyczeć ale.. inni mogliby uznać mnie za wariata. Kocham cię, tak po prostu i dziękuje że jesteś, i myślę że będziesz już zawsze ze mną. <br />Filmik się wyłączy a inni zaczęli bić brawo, i to uczucie kiedy wiesz że chodzi o ciebie a inni myślą że to mowa o Eleanor . Popatrzyłam na Louisa, nie mogłam wydusić z siebie słowa. Oboje mieliśmy na sobie kaptury, co dawało efekt tego że tylko my sie w tej chwili liczymy. Louis otarł mi łzę z policzka <br />- Kocham cię -powiedział bezgłośnie, przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował. Oddałam pocałunek , nasze języki zaczęły tańczyć w swoim rytmie, a mi serce waliło tak ze się dziwiłam, że nie ma jeszcze trzęsienia ziemi. Chłopak złapał mnie za rękę i splótł nasze palce unosząc je na wysokość naszych ramion. <br />- Też cię kocham -powiedziałam gdy się już od niego oderwałam - dziękuje ci za to - dalej trzymając się za ręce poszliśmy w stronę przedmieść. Ja też miałam coś przygotowane.<br />Gdy po przejściu na przedmieścia, dalej w rozmowie, że nawet nie zauważyłam kiedy zleciał czas, zaprowadziłam nas na łąkę chłopakowi mało oczy z orbit nie wyskoczyły. <br />- Łał Niall miał rację, na brak wrażeń z tobą to nie muszę narzekać -powiedział patrząc na czarno-czerwony balon z koszem<br />- Wiedziałeś na co się piszesz - powiedziałam opierając się o jego ramię. <br />- Wiedziałem, wiedziałem, i niczego nie żałuję - powiedział <br />- Gotowi państwo? - spytał przewodnik <br />Wsiedliśmy do balonu, i czekaliśmy na odlot, dosłownie i w przenośni <br />- Gdzie sobie państwo życzą? - spytał starszy pan <br />Popatrzyłam na Louisa, tego nie przemyślałam <br />- Niech będzie jak najdłuższą drogą na ulicę Rive Drive dach tak będzie taki czerwono czarny, taki ciemny - powiedziałam <br />- Wiesz, to takie spokojne miejsce - powiedział po chwili Louis opierając się o brzeg kosza - Można się ukryć i nikt cie nigdy nie znajdzie <br />- Dobre miejsce na ucieczkę przed sławą tak? - spytałam podchodząc do niego <br />- Dokładnie - uśmiechnął się <br />- Wiesz że my kiedyś w końcu też sie będziemy musieli ujawnić? -powiedziałam <br />- Wiem, ale to od ciebie zależy kiedy<br />- A nie raczej od modestu? - spytałam <br />- Zawsze można nagiąć zasady <br />- O, Louis Bad Boy? - spytałam zadziornie <br />- Tak Bad Boy - powiedział obejmując mnie - dla ciebie mogę być kim tylko chcesz...<br />Lecieliśmy właśnie nad rzeką która była w lesie, słońce zachodziło, było pięknie. Chciałam żeby to trwało wiecznie, tylko ja i Louis, ja i mój chłopak (jak to brzmi!asfgfdsa) sami, na zawsze, nic więcej nie potrzebowałam. Niestety po przeleceniu nad centrum gdzie ruch był już normalny niedaleko już lądowaliśmy. Wylądowaliśmy obok domu Lou. Chłopaki już byli w domu, i na widok balonu powychodzili na balkony i patrzyli się w neibo z otwartą buzią już nawet jak balon znikł im z pola widzenia. My w tym czasie nie zrobiliśmy za wiele nie licząc jeszcze jednego pocałunku przerwanego i tak wybiegiem chłopaków do ogrodu. Dopiero po chwili zauważyłam że jest ich jakoś więcej, była tez Lulu i Nathan , Nath przyprowadził ze sobą chłopaków z The Wanted a wszyscy w koszulkach z napisem "Louna forever!!!" <br />- Lou -powiedziałam - to twoja sprawka?<br />- E.. nie -powiedział<br />- Nie!! To mój pomysł - powiedział Niall - zasłużyłem sobie na coś <br />- Na co? -spytałam ze śmiechem <br />- Niech pomyślę -podparł się na ręce - buziak w policzek wystarczy - powiedział z uśmiechem <br />Dałam mu całusa w policzek i rozczochrałam włosy. <br />- Ej, dobra bo Louis będzie zazdrosny -powiedział Nathan odciągając Niallera ode mnie<br />- Eeeej! No ja taki nie jestem - oburzył się Louis<br />- No ja myślę <br />- Ej, wbijamy do nas! - powiedział Max - trzeba zostawić dom dla gołąbeczków, nie wierze żeby dzisiaj byli grzeczni, w końcu Lana skończyła 16 lat nie? <br />- Etfefefefe -powiedziałam wystawiając mu język <br /><br />CDN..... <br /><br />__________________________________________________________________<br />XDD tak dawno nie pisałam tego opo że myślałam, że będzie do niczego, no ale... xD Opinię pozostawiam wam mi osobiście , znaczy, ja osobiście, zaliczam go do najlepszych jakie napisałam :D Yaay ale mi dlugi wyszedł , no ale musiałam wam jakoś wynagrodzić to ze przez miesiąc nie dodawałam nic :( A wzięło mnie na takie rozmantyzmy <br />Hehe ach te wojny między dziewczynami <3 xDD<br />I to uczucie kiedy dodaje rozdział bloga którego już mam następne 10 xDD<br />
<br />
To co na górze napisane było w wakacje jeszcze teraz mam następne 20 i pare fajnych pomysłów, ale zwracajcie mi uwage jeśli robie z tego natępną Mode Na Sukces xD<br />
Poza tym....<br />
<br />
W KOŃCU REAKTYWOWAŁAM BLOGA.... JEZU AŻ MI NA SERCU LŻEJ XD<br />
nie wiem czemu<br />
<br />
Tak, licze na powieść, ale wiem że na nią nie zasłużyłam. Tak czy tak Twój komentarz nic Cię w sumie nie kosztuje i zabiera na napisanie minute? Pół? <br />
1 KOMENT = Motywacja<br />
poza tym, widzicie nową zakładkę... tak więc korzystajcie z niej jeśli czegoś tu nie rozumiecie i wgl. Miło mi będzie =]]]<br />
<br />
Dedyk dla<br />
Izy <3<br />
Julii <3<br />
Karoliny <3<br />
Zuzi <3 (myślę że to czyta)<br />
Liamkowej <3 <br />
<br />
<br />
<br />Avalon Calder_DaeDaehttp://www.blogger.com/profile/13734525883023825571noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-2228634614890414889.post-63007035567298449242013-11-12T09:22:00.001-08:002013-11-12T09:22:56.347-08:00WIADOMOŚĆ OD AUTORKISorry, że nie dodawałam rozdziałów i nawet nie wpadłam na pomysł, żeby dodać coś jakby pożegnanie tymczasowe. Tak więc dzięki <u style="font-weight: bold;">KAMILI</u> czytacie to w ogóle, za co jej bardzo dziękuję. Do rzeczy: muszę tymczasowo zawiesić bloga, mogłam to napisać miesiące temu. No tak, głupia ja. Jeszcze raz: <u style="color: red; font-size: xx-large; font-weight: bold;">ZAWIESZAM BLOGA DO ODWOŁANIA!!!</u> A odwołanie na pewno będzie, bo zbyt dużo w to włożyłam pracy. Napisane mam już do końca bloga.<br />
<br />
Jak wznowię działanie, poinformuję, <u>jeśli ktoś chce być poinformowany niech zostawi swojego tt.</u><br />
Od razu zaznaczam, że <u>nie będzie to prędzej niż po nowym roku (!)</u><br />
<u><br /></u>
Więc jeśli jest ktoś nowy, komu się spodobał jakimś cudem może sobie doczytać czy coś.<br />
Mimo wszystko polecajcie, może jakiś nowy czytelnik znajdzie.<br />
<div style="text-align: right;">
Avalon</div>
Avalon Calder_DaeDaehttp://www.blogger.com/profile/13734525883023825571noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2228634614890414889.post-66391855559105665322013-07-31T17:28:00.000-07:002013-07-31T17:28:05.858-07:00ROZDIZAŁ 77 <div style="text-align: center;">
(Niall)</div>
<div style="text-align: left;">
- Widziałem jak Harry szedł do pokoju Lany -powiedział Zayn </div>
<div style="text-align: left;">
- I ? CO z tego? -spytałem </div>
<div style="text-align: left;">
- Jak co ? Louis też tam jest , Lulu przecież mówiła nie pamiętasz , z jakieś 10 minut temu </div>
<div style="text-align: left;">
- Aaa no tak - oświeciło mnie </div>
<div style="text-align: left;">
- Myślisz że on się tam biją -spytał</div>
<div style="text-align: left;">
- Wiesz, jak to mawiał mój dziadek 'Gdzie dwóch sie bije tam dentysta korzysta' wiec, nic nigdy nie wiadomo - westchnąłem </div>
<div style="text-align: left;">
Po chwili z góry wypadł wściekły Louis.</div>
<div style="text-align: left;">
- Zabije go!! -krzyknął</div>
<div style="text-align: left;">
- Czyli się nie bili -powiedziałem , na co Louis sie na nas popatrzył niedowierzająco że nawetw takiej sytuacji mamy siłę do żartów. </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
(Lulu) </div>
<div style="text-align: center;">
*2 dni potem*</div>
<div style="text-align: center;">
*Londyn*</div>
<div style="text-align: left;">
Chłopaki wymyślil sobie zakupy. No okej, poszliśmy do IKEI i zaczeliśmy wybierać. Ja z Jay'em mieliśmy wybrać łóżko i wypróbować (bez skojarzeń) a Nathan z Sivą poszli oglądać szafy. Poszliśmy w dwie różne strony. Jay pokazał na jakieś tam łóżko i się położył. Ja skoczyłam na nie gdzie po chwili było słychać cichy jęk. </div>
<div style="text-align: left;">
- Hogłhybyh hądś hę łęłe y moyey buyby?? -usłyszłałam </div>
<div style="text-align: left;">
- Co?? </div>
<div style="text-align: left;">
Jay złapał mnie za rękę </div>
<div style="text-align: left;">
- Mogłabyś wziać tę rękę zmojej buzi ? -spytał poprawnie Jay</div>
<div style="text-align: left;">
- Ale co wygodne? - spytałam zmieniając temat</div>
<div style="text-align: left;">
- Tak, bierzemy</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
(Siva)</div>
<div style="text-align: left;">
- To co Nathan? Która ci przypadła do gustu? -spytałem </div>
<div style="text-align: left;">
- Ta jest nawet spoko -powiedział podchodząc do wielkiej brązowej szafy </div>
<div style="text-align: left;">
- Weź zobacz czy jest dobra</div>
<div style="text-align: left;">
- Jak ?</div>
<div style="text-align: left;">
- Poodbmacuj ja , wejdźw nią i te pe </div>
<div style="text-align: left;">
- Dziwnie to brzmi. Ale czmu ja ?</div>
<div style="text-align: left;">
- Bo nie ja</div>
<div style="text-align: left;">
Sykes zaczął dosłownie obmacywac szafę </div>
<div style="text-align: left;">
- Dobrze sie bawisz? - spytałem </div>
<div style="text-align: left;">
- Świetnie- zakpił</div>
<div style="text-align: left;">
- To super wejdź zobacz czy jest głęboka -powiedziałem przesuwając drzwi, ten posłusznie tam włazł a ja wtedy przekręciłem kluczyk. Nathan się zaczął drzec a ja poszedłem sobie gdzie indziej , szukając Jaya i Lulu. W końcu ich znalazłem udawali że coś oglaaja i rzucali zdania od czapy typu 'Ale on ma spodnie jak klaun' na co Jay mówił 'To już ja potrafie lepiej' i tak dalej. W końcu Lulu się zorietowała ze jestem bez jej chłopaka </div>
<div style="text-align: left;">
- Gdzie Nath? -spytała</div>
<div style="text-align: left;">
- Szuka</div>
<div style="text-align: left;">
- Czego?</div>
<div style="text-align: left;">
- Bo ja wiem - powiedziałem wyciagając kluczyk z kieszeni</div>
<div style="text-align: left;">
- Plus za pomysł ale weź nas do neigo zaprowadź. </div>
<div style="text-align: left;">
Za to Nathana było słychać na cały sklep , ludzie zaczęli zerkać na daną szafe a jedno dziecko nawet krzykneło ze ona jest nawiedzona. Otworzyłem drzwi ze środka wypadł Nathan , cały czerwony na twarzy</div>
<div style="text-align: left;">
- I co? Znalazłeś Narnie? -spytałem </div>
<div style="text-align: left;">
- Tak, teraz ciebie wiłają -powiedział </div>
<div style="text-align: left;">
W końcu wróciliśmy bez ani szafy bo Nathan zbntował sie i powiedział że nie będzie sie narażał na zamykanie go w szafie a Jay zarządził ze łózko jest zbyt niebezpieczne dla otoczenia gdy w pobliżu jets Lulu.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: center;">
(Lulu) </div>
<div style="text-align: left;">
I said people, we’re all looking for love tonight <br />
Sometimes we can’t see it,<br />
We’re all blinded by the light <br />
And we all get low, all get low <br />
Searchin for that peace of mind <br />
Just when I’d given up,<br />
Lookin for some kind of sign<br />That's when I found you, - w tym momencie zamknęłam oczy. Tego nie chciałam oglądać , wystarczyło mi tamto. Dzisiaj pierwszy raz była premiera "I found You". Solówka Nathana jak zwykle powalająca, ale ,jak zwykle musiało być , jest tam to coś. </div>
<div style="text-align: left;">
Nathan widząc moją reakcje przytulił mnie.</div>
<div style="text-align: left;">
- To było dawno -szepnął mi do ucha- ty jesteś moja a ja twój i pamiętaj nic tego nie zniszczy. -pochylił się nade mną. Byliśmy u niego w pokoju więc mogliśmy sobie pozwolić na trochę mniej kontroli. Nathan zaczął mnie całować. Może nie zniszczy ale może osłabić. Chłopak zaczął się bawić moimi włosami coraz bardziej namiętniej całując. Oddawałam pocałunki jeden za drugim, a on zaczął ściągać moją bluzę. Oderwałam się od niego</div>
<div style="text-align: left;">
- Nathan, proszę, nie dzisiaj -powiedziałam czujac że nic dobrego by z tego nie wyszło</div>
<div style="text-align: left;">
- Co sie stało?</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie, nic, po prostu.... - nie wiedziałam jak to powiedzieć. Ale nagle zgrał jego telefon </div>
<div style="text-align: left;">
- Manager, sorry muszę odebrać. Skinęłam głową i założyłam słuchawki. Akurat miałam na 'HeartVancacy ' przez prawie całą pionsenkę myślałam o mnie i Nathanie, i nie wiecziałam czemu ale coś mi nie grało. Przypomniałam sobie te wygłupy Natha w pociagu jak mało mu nie uciachało koszulki drzwiami od wagonu i jak próbował zaspiewać pisoenkę Adele co skończyło się tylko przybyciem konduktora. Aż doszło do sołóówki Toma , to mnie wyrwało z zamyśleń i wsłuchałam się w jego solówkę </div>
<div style="text-align: left;">
This ain’t the Heartbreak Hotel,<br />
Even though I know it well.<br />
Those no show, they sure tell,<br />
in the way you hold yourself.</div>
<div style="text-align: left;">
Przypomniało mi się to co mi wtedy powiedział. Przecierz ja wiedziałam co on czuje gdy Nathan spotykał sie z Dionnie. Gdy nagle ktoś zapukał do pokoju</div>
<div style="text-align: left;">
- Prosze -powiedziałam </div>
<div style="text-align: left;">
Wszedł Tom, zrobiło mi sie dziwnie, troche nawet głupio przez to, przez , przez to wszystko... </div>
<div style="text-align: left;">
- Widziałaś Nathana? -spytał</div>
<div style="text-align: left;">
- Tak, rozmawia przez telefon.</div>
<div style="text-align: left;">
- Co się stało? Mi możesz powiedzieć -usiadł koło mnie</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie nic, troche mi głupio, po prostu - odparłam </div>
<div style="text-align: left;">
- Czemu? </div>
<div style="text-align: left;">
- A nie wiesz? </div>
<div style="text-align: left;">
- No tak, ten wieczór będe miał do końca zycia w głowie.</div>
<div style="text-align: left;">
- Tak. Ja też. Ale dlaczego jest mi tak dziwni, czuje się jakbym cie wykorzystała</div>
<div style="text-align: left;">
- Na pewno nie , młoda, pamiętasz co ci wtedy powiedziałem? Że ja tego chciałem , więc nic się nie stało.-powiedział z uśmiechem</div>
<div style="text-align: left;">
Tom poszedł chwile potem do pokoju wszedł Nathan. Nawet sie nie zorietował kiedy a był juz przeze mnie przyparty do sciany. </div>
<div style="text-align: left;">
- Wiesz , że cie kocham ? -spytałam </div>
<div style="text-align: left;">
- Wiem -powiedział przekręcając mnie tak zebym teraz ja była oparta. Przekreciłam kluczyk w drzwiach Zaczęłam go namietnie całować - To tak isę bawimy </div>
<div style="text-align: left;">
- Tak - powiedziałam ściagajac jego bluzkę </div>
<div style="text-align: left;">
- Niegrzeczna dzisiaj cos, jesteś -powiedział szeptem </div>
<div style="text-align: left;">
- Niepodoba ci się ? </div>
<div style="text-align: left;">
- Podoba, jak ty cała - zaczął mnie całować po szyi i przeniósł na łóżko....</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
CDN.......</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
--------------------------------------------------------------------------------</div>
<div style="text-align: left;">
Specjalnie ostatnia scenka nie była planowana ale jakoś tak fajnie mi się pisało , to pomyślałam czemu nie ? xDD</div>
<div style="text-align: left;">
Noo. Aż mi się łezka w oku kręci, że aż tyle przeżyły xD No i że doczytaliście xD </div>
<div style="text-align: left;">
xD <-- uzależnienie xD </div>
<div style="text-align: left;">
Specjalnie dzisiaj dodaje i licze na epopeje </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
ps. sorry za błedy ale mi nie podkresla </div>
Avalon Calder_DaeDaehttp://www.blogger.com/profile/13734525883023825571noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-2228634614890414889.post-67179994459619217092013-07-31T16:05:00.002-07:002013-07-31T16:05:37.874-07:00ROZDZIAŁ 76 <div style="text-align: center;">
(Lana)</div>
<div style="text-align: left;">
Pobiegłam na górę czując strach nie wiem sama dlaczego. Zapukałam do pokoju Nathana i Harry'ego i od razu weszłam.</div>
<div style="text-align: left;">
- Nathan, Niall cię woła -powiedziałam . Chłopak od razu wyparował z pokoju. </div>
<div style="text-align: left;">
- O co chodzi? -spytałam siadając obok Harry'ego na łóżku - wydawałeś sie jakiś taki....</div>
<div style="text-align: left;">
- O nic, kiedy mi zamierzałaś powiedzieć ? - spytał </div>
<div style="text-align: left;">
- Czy to ważne ?- wstałam </div>
<div style="text-align: left;">
- Tak , ważne, to nie jest dla ciebie najlepsze </div>
<div style="text-align: left;">
-
SKĄD TY WIESZ CO JEST DLA MNIE NAJLEPSZE??? - krzyknęłam - TO CO CO
ROBIĘ TO MOJA SPRAWA, TO CO ROBIE I Z KIM TEŻ MOJA WIĘC SORRY ALE TOBIE
JUZ NIC DO TEGO!!</div>
<div style="text-align: left;">
- Dobrze wiesz, że zrobiłem to dla ciebie </div>
<div style="text-align: left;">
A wiec o to chodziło.... </div>
<div style="text-align: left;">
-
TAK? DLA MNIE? RZECZYWIŚCIE COŚ POMOGŁO. ZADAŁEŚ MI TYLKO BÓL. WIESZ
HARRY, ZACHOWUJESZ SIĘ JAK DZIECKO, NAJPIERW CHCESZ ZE MNĄ CHODZIĆ BY
POTEM PO PARU DNIACH ZERWAĆ A GDY JUŻ SOBIE KOGOŚ ZNAJDĘ MÓWISZ MI Z
KIM I CO MAM ROBIĆ I CO JEST DLA MNIE NAJLEPSZE! </div>
<div style="text-align: left;">
- Ale to nie o to chodzi -zaczął </div>
<div style="text-align: left;">
-
DAJ. MI. SKOŃCZYĆ. - powiedziałam - MÓWIŁEŚ ZE CHCESZ MOJEGO SZCZĘŚCIA.
TO PROSZĘ BARDZO JESTEM ALE NIE, HARRY STYLES MUSI ZAWSZE MIEĆ TO CZEGO
CHCE. </div>
<div style="text-align: left;">
- Nie prawda</div>
<div style="text-align: left;">
- BO CO? TY NIGDY NIE DOSTAJESZ TEGO CO CHCESZ??!?!?!</div>
<div style="text-align: left;">
- Myślisz ze ciebie wszyscy wielbią? Nie potrafisz sobie z niczym poradzić i problemy tylko robisz.Zobaczysz , rozstaniesz się z nim. To jest Louis Tomlinson, on może mieć każdą, Prędzej czy później , zobaczysz.</div>
<div style="text-align: left;">
Łzy napłynęły mi do oczu.</div>
<div style="text-align: left;">
- Mylisz się , on nie jest taki jak ty </div>
<div style="text-align: left;">
- Pewnie i tak na prawdę cie nie kocha -powiedział spokojnie </div>
<div style="text-align: left;">
Wybiegłam trzaskając drzwiami<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
(Louis)</div>
<div style="text-align: left;">
- Wiesz , ja tego coś nie widzę za bardzo -powiedział Liam </div>
</div>
<div style="text-align: left;">
- Tak wiem, niech zgadnę, co tym razem?<br />
- Jak co , patrz, wy sie od siebie różnicie<br />
- Pod względem ?<br />
- Wieku<br />
-
Oj daj spokój Liam -powiedział Niall podnosząc się z podłogi - czym się
będzie różnić to że oni sa razem czy gdy nie są? Tylko tym że nie będą
mieli chłopaka ani dziewczyny, nie widziałeś jak sie zachowywali przez
ten czas na wakacjach .<br />
- Horan ma racje -poparł Zayn <br />
- Ta tak ale wiesz o co mi chodzi, ogólnie to wam życzę jak najlepiej. -powiedział Liam ściągając bluzę<br />
<br />
XXX *parę minut potem*</div>
<div style="text-align: left;">
- Co sie stało? -spytałem wchodząc do pokoju dziewczyn </div>
<div style="text-align: left;">
Lana siedziała na łóżku i ocierała szybko oczy, myśląc ze nie zauważę</div>
<div style="text-align: left;">
- Co ?? -spytała ze sztucznym uśmiechem -nic mi nie jest, czemu tak myślisz? </div>
<div style="text-align: left;">
- Ja nie myślę ja widze, co sie stało ?</div>
<div style="text-align: left;">
- Dlaczego ja? Dlaczego mnie wybrałeś?</div>
<div style="text-align: left;">
- Jak to dlaczego ciebie , to nie jest jakaś loteria. </div>
<div style="text-align: left;">
- Ale dlaczego , jest tyle dziewczyn na świecie a tu akurat trafiłam ja </div>
<div style="text-align: left;">
- Bo.. w sumie, za dużo by mówić, jesteś wyjątkowa. Tu ni chodzi o to kogo mogę mieć, kogo nie, kocham cię po prostu za..za to jaka jesteś i że jesteś.</div>
<div style="text-align: left;">
- Louis my nie damy rady, ja nie dam rady, jak tak dalej będzie , ja już mam dość , to mnie przewyższy </div>
<div style="text-align: left;">
- Będzie ciężko ale zobaczysz , będzie dobrze- przytuliłem ją -Teraz powiedz mi czemu tak myślisz? </div>
<div style="text-align: left;">
- Oj tam, nie ważne -powiedziała zaciągając rękawy </div>
<div style="text-align: left;">
Popatrzyłem na nią wymownym wzrokiem</div>
<div style="text-align: left;">
- No.. wiesz Harry, i... mi powiedział, oj nie ważne </div>
- Co co ci powiedział? Czy zrobił? -przestraszyłem się<br />
- Nie , nic nie zrobił<br />
- Więc co ci powiedział ?<br />
- Powiedział -zaczęła spokojnie jakby to miało zmniejszyć to co powie choć dobrze wiedziała ze tak nie będzie - że sa ze mną problemy , że ja myślę że jestem uwielbiana i że jestem słaba. A wiesz co,- zaśmiała się z siebie- płacząc tylko to potwierdzam. Powiedział ze ty możesz mieć każdą - z każdym słowem moja złość rosła - i ze i tak pewnie za parę dni się rozstaniemy bo ty i tak mnie nie kochasz <br />
Zacisnąłem ręce. Chciałam jej pokazać ze to nie prawda, ale jednocześnie chciałęm pograć głową Harry'ego w piłkę.<br />
- A ty ?<br />
- Co ja ?<br />
- Wierzysz w to ?<br />
Spuściła głowę<br />
- Ja nie wiem co o tym wszystkim myśleć<br />
Zrobiło mi się trochę przykro, do pokoju nagle wszedł Harry. Wyszedłem rzucając mu mordercze spojrzenie.<br />
<br />
<br />CDN....<br />
------------------------------------------------------------------------------------------------<br />
Sorry że taki krótki ale następny będzie tylko i wyłączni dla Lulu i Natha , obiecuje :***<br />
Tak wiem , zawiedliście się , ale , no nie mogłam nic innego wymyślić :( <br />
Już nawet teraz mogę napisać następny rozdział, a przynajmniej zacząć. <br />
a , jest nowa sonda, wybierajcie o to od was zależy jej los <3<br />
<br />
<br />
Drunk On Love <3333<br />
<br />
<br />
<br />Avalon Calder_DaeDaehttp://www.blogger.com/profile/13734525883023825571noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2228634614890414889.post-10772142874416901462013-07-14T14:16:00.001-07:002013-07-14T14:18:04.910-07:00Rozdział 75<div style="text-align: center;">
(Lana) </div>
<div style="text-align: center;">
*następny dzień*</div>
<div style="text-align: left;">
Ubrałam buty i bluzę, wzięłam parę złotych do kieszeni i już miałam chwycić klamkę gdy ktoś mnie objął.</div>
<div style="text-align: left;">
-Gdzie sie wybieramy? - spytał do ucha Louis </div>
<div style="text-align: left;">
- Idę na grób mamy -powiedziałam </div>
<div style="text-align: left;">
- Mogę iść z tobą ? - spytał </div>
<div style="text-align: left;">
Odwróciłam się do niego </div>
<div style="text-align: left;">
- Serio chcesz?</div>
<div style="text-align: left;">
- A czemu nie?</div>
<div style="text-align: left;">
Zaskoczyło mnie ot troche , nie chciałam brać nikogo ze sobą bo myślałam że nikt nie będzie chciał. Wyszliśmy , po drodze wstąpiliśmy do sklepu i kupiłam znicza.</div>
<div style="text-align: left;">
Weszliśmy na duży cmentarz na końcu wsi.</div>
<div style="text-align: left;">
- Tego dnia . -powiedziałam przez łzy gdy zapaliłam znicza -to...</div>
<div style="text-align: left;">
- Która to rocznica? -spytał cicho Lou </div>
<div style="text-align: left;">
- Pierwsza... - było mi głupio że płaczę ale nie mogłam tego powstrzymać- tego dnia .. byłam w domu z nią ... i przyszedł on.. i ... wiesz co się.. </div>
<div style="text-align: left;">
Louis objął mnie i otrał łzy spływające z policzków. Kto by pomyślał , rok temu straciłam kogoś kogo kochałam a teraz, zyskałam kogoś kogo na prawdę kocham. </div>
<div style="text-align: left;">
- Nie płacz- przytulił mnie- Twoja mama na pewno jest szczęśliwa twoim szczęściem ... </div>
<div style="text-align: left;">
- Wiem -szepnęłam - ale... </div>
<div style="text-align: left;">
- Rozumiem cię, i jest mi bardzo źle kiedy płaczesz, więc proszę, przestań - pogładził mnie po włosach </div>
<div style="text-align: left;">
Spróbowałam sie ogarnąć, położyłam parę kwiatków które zerwałam gdy szliśmy. Powiał chłodny wiatr. </div>
<div style="text-align: left;">
- Chodź, zimno się robi... -powiedział Lou, stwierdziłam że długo już tam stoimy wiec ruszyliśmy w stronę domu. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
***</div>
<div style="text-align: left;">
Spakowałam ostaniom rzecz do torby, nie mogłam uwierzyć że to już końcówka wyjazdu, mimo że z wakacji jeszcze zostały 2 tygodnie.</div>
<div style="text-align: left;">
- Gdzie moje spodenki w kwiatki?? -krzyczała Lulu z szafy </div>
<div style="text-align: left;">
- Masz je na sobie -powiedziałam - ja ide na dół</div>
<div style="text-align: left;">
- NOo.. </div>
<div style="text-align: left;">
Wyszłam z pokoju, </div>
<div style="text-align: left;">
Chciałam zejść na dół ale na góre wpadł Nathan z Niallem. </div>
<div style="text-align: left;">
- Lana- powiedział Nathan do drewnianej łyżki - Jak sie czujesz? </div>
<div style="text-align: left;">
- Nathan ogarnij sie</div>
<div style="text-align: left;">
- No co, chcemy nagrać ostatni wieczór tutaj , mów do kamery </div>
<div style="text-align: left;">
Kamerą była komórka trzymana przez Nialla </div>
<div style="text-align: left;">
- Więc -zaczął znowu Sykes -mamy do ciebie pytanie</div>
<div style="text-align: left;">
- Ja też torturujecie ? -spytał Louis pojawiając się z nikąd </div>
<div style="text-align: left;">
- No ludzie!!! CZY TU NIE MOŻNA NAKRĘCIĆ ŻADNEGO KADRU BEZ PRZERYWANIA?!?!?!!? </div>
<div style="text-align: left;">
- Nathan spokojnie- powiedział Niall </div>
<div style="text-align: left;">
- Już ... - Nath odetchnął </div>
<div style="text-align: left;">
- Dajesz to pytanie -powiedziałam </div>
<div style="text-align: left;">
- A tak, Lana- zaczął- mam do ciebie pytanie </div>
<div style="text-align: left;">
- To już zdążyłam sie domyśleć ... KONKRETY!! </div>
<div style="text-align: left;">
- Lana, co bym ci musiał dać, żebyś dała się mi pocałować - spytał ruszając porozumiewawczo brwiami ,Niall zrobiła na mnie zblizenie</div>
<div style="text-align: left;">
- Narkozę -powiedziałam, Nathan zrobił minę zbitego szczeniaka i cmoknął mnie w policzek - Ato co miało być? </div>
<div style="text-align: left;">
- Obeszło sie bez narkozy? Obeszło-powiedział zadowolony </div>
<div style="text-align: left;">
- Leć do swojej dziewczyny -powiedziałam</div>
<div style="text-align: left;">
Nath poleciał do naszego pokoju żeby po krótkiej chwili wrócić z powrotem i zniknąć gdzieś. Zeszliśmy na sam koniec schodów, Lou znowu mnie objął </div>
<div style="text-align: left;">
- A ja? </div>
<div style="text-align: left;">
- Co ty ?-spytałam </div>
<div style="text-align: left;">
- Co bym ci musiał dać żebyś dała się mi pocałować? -spytał</div>
<div style="text-align: left;">
- A co, zazdrosny? - spytałam zadziornie </div>
<div style="text-align: left;">
- Nie... </div>
<div style="text-align: left;">
- Ta. jasne </div>
<div style="text-align: left;">
- Co, nie wierzysz mi? -obrócił mnie do siebie i oparł ofutrynę</div>
<div style="text-align: left;">
- Można tak powiedzieć...</div>
<div style="text-align: left;">
- Panna Movin mi nie wierzy? -spytał </div>
<div style="text-align: left;">
- Tak panie Tomlinson ....</div>
<div style="text-align: left;">
- Co by tu zrobić żeby mi tu panna uwierzyła </div>
<div style="text-align: left;">
- Wiesz , że jesteśmy na korytarzu </div>
<div style="text-align: left;">
- No to co? - przyciągnął mnie do siebie </div>
<div style="text-align: left;">
- Wierzysz mi? </div>
<div style="text-align: left;">
- Nie -upierałam sie, Lou położył ręce na mojej talii </div>
<div style="text-align: left;">
- A teraz? -spytał , coś przeszło przeze mnie , jakiś taki dreszcz. Lou przybliżył sie do mnie i namiętnie pocałował. Po chwili oddałam pocałunek opierając się o niego. Staliśmy w drzwiach w samym przejściu. Wplotłam ręce w jego włosy i przyciągnęłam jeszcze bliżej, o ile to mogło być możliwe. </div>
<div style="text-align: left;">
- O , widzę że mamy tu jaką nowa parkę ,czemu ja o tym nic nie wiem? -spytał znajomy głos. Szalenie nie chciało mi sie odrywać od chłopaka, to musiałam , by byłoby trochę niezręcznie.</div>
<div style="text-align: left;">
Na początku w ogóle go nie poznałam. W drzwiach wejściowych stał Liam Payne. </div>
<div style="text-align: left;">
- Liam !!!- krzyknęłam rzuciłam się na chłopaka przewracając go</div>
<div style="text-align: left;">
- Lana spokój, -powiedział - widziałem to i żadymi akcjami nie wybijesz mi tego z głowy.</div>
<div style="text-align: left;">
Rozglądnęłam się , dalej w korytarzyku stał Harry. Miałam nadzieje ze przynajmniej on tego nie widział. Ale chyba się myliłam bo chwilę potem pobiegł na górę. Wstałam i pobiegłam za nim. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
(Louis)</div>
<div style="text-align: left;">
- Liam , kochanie! Czemu nie powiedziałeś przyjeżdżasz? -spytałem</div>
<div style="text-align: left;">
- Kochanie to teraz pobiegło na górę -powiedział </div>
<div style="text-align: left;">
- Zmieniłeś się -powiedziałem </div>
<div style="text-align: left;">
- Zmieniłem fryz -pochwalił się </div>
<div style="text-align: left;">
- Nie no nie to -powiedziałem patrząc na jego głowę , miał tylko podcięte boki</div>
<div style="text-align: left;">
- Mam nowe buty -powiedział </div>
<div style="text-align: left;">
- No tak to może być to !!!!! </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
CDN.....</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
----------------------------------------------------------------------------------------------]</div>
<div style="text-align: left;">
Długo mi szedł ten rozdział xD</div>
<div style="text-align: left;">
Dla mojej siostry , któa nabija sie z mojej Gumisiofobii -> Izy <3</div>
<div style="text-align: left;">
I naj przyjaciólki ---> Julii (niedługo bedędzie coś dla ciebie xD </div>
<div style="text-align: left;">
Liczę na epopeje xD </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
________________________<span style="color: yellow;">GUMISIE TO ZUOOO</span>_____________________________</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
Avalon Calder_DaeDaehttp://www.blogger.com/profile/13734525883023825571noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-2228634614890414889.post-53960454505463188522013-07-03T11:25:00.001-07:002013-07-03T11:28:31.813-07:00ROZDIZAŁ 74<div style="text-align: center;">
(Lana)</div>
<div style="text-align: left;">
Lulu poszła poszukać butelki , Zayn pisał zadania , a raczek próbował , na kartkach.</div>
<div style="text-align: left;">
- Może byście pomogli? -spytał</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie dzięki , tak nam wygodnie-powiedział Louis </div>
<div style="text-align: left;">
- Lana , wstawaj-powiedział- pomożesz mi </div>
<div style="text-align: left;">
Niechętnie wstałam i usiadłam koło Malika </div>
<div style="text-align: left;">
-Więc?-spytałam </div>
<div style="text-align: left;">
- Co 'Więc?' Piszcie, sam nic nie wymyśle </div>
<div style="text-align: left;">
Louis usiadł koło nas </div>
<div style="text-align: left;">
- Ale wiesz ze Lana to Lana, nie wiadomo co się po niej spodziewać - zauważył Lou </div>
<div style="text-align: left;">
- Ta ale zaryzykujmy - powiedział Malik</div>
<div style="text-align: left;">
Zaczęłam wypisywać zadania na kartce , Malik sie ulotnił, a Lou pisał pytania. Zbyt poważne te zadania to nie były. Zeszło nam jakieś półtorej godziny i byliśmy gotowi.Mieliśmy 9 zadań i 7 pytań.</div>
<div style="text-align: left;">
-Lulu-powiedziałam wchodząc do kuchni i chciałam zapytać o tą butelkę ale widok kuchni mnie zszokował .Lulu zbierała coś z podłogi a kuchnia była cała z mąki unoszącej sie w powietrzu.- Coś ty tu zrobiła?!?! Ja ci móiłam żebyś butelkę przyniosła!</div>
<div style="text-align: left;">
- TO JA MIAŁAM ZNALEŹĆ BUTELKĘ ?!?! -spytała zszokowana </div>
<div style="text-align: left;">
- Tak , cos ty robiła przez te półtora godziny ???<br />
- No, sorry, spadły na mnie gdzieś tak 3 paczki maki więc wiesz<br />
- Lulu...<br />
- Zaraz znajdę i przyjdę - powiedziała i zajrzała do szafki<br />
- Ta, oby -powiedziałam i wyciągnęłam a szafki wielki pojemnik z pieprzem<br />
- Po co ci to?<br />
- Kara, za nie zrobienie zadania albo pytania <br />
Przyszłam do salonu gdzie siedzieli już Louis,Nathan, Zayn Niall i Hazza<br />
- No to co zaczynamy? -spytała Lulu wchodząc <br />
- Co wy tu robicie? Nie powinniście być na imprezie?- spytałam<br />
- No tak - odparł Sykes<br />
- Ale musieli wezwaź policje , Taylor szuka jakiejś imprezy gdzieś.. na razie mamy byc w domu<br />
- No to siadamy<br />
- Kto kreci? -spytała Lulu kładąc butelkę na podłodze<br />
- Serio po cytrynówce? -spytałam<br />
- No co? Nie mogłam nic innego znaleźć<br />
- Ta..<br />
Lulu zakręciła , wypadło na Louisa. Lulu wzięła kartkę z zadaniem<br />
- Masz... Zatańczyć macarene<br />
Chwile potem <a href="http://www.bravo.pl/foty/one-direction/idm,444352/ids,318381/idu,434059/t,usr/" target="_blank">Louis wykonywał jakieś dzikie densy </a>. Usiadł i zakręcił wypadło na Nathana<br />
- Więc... -zaczął - hm... dam ci pytanie -Wziął kartkę - Co byś zrobił gdybyś spotkał swojego klona?<br />
- Nikt by nie mógł być moim klonem , jestem zbyt piękny - powiedział z uśmiechem zaczesując ręką swoje włosy.<br />
- Ta z tym się zgadam -poparła Lulu<br />
Nathan zakręcił, wypadło na Nialla, wział kartke<br />
- Co byś wolał, być zjedzonym przez rekina czy zostać za torturowanym przez małpy ?<br />
- Kto to wymyślał?- spytał Niall z dziwną miną<br />
- Ja !- krzyknął Louis<br />
- Ta, ani jedno ani drugie<br />
- Musisz coś wybrać- powiedział Zayn <br />
- No dobra... Niech będzie rekin , ale jeśli w moim pokoju coś będzie to was uduszę !<br />
Niall zakręcił wypadło na Louisa <br />
- Co by było gdyby zamknęli cię w centrum handlowym?<br />
- Byłaby imprezka !!<br />
Lou zakręcił , teraz ofiarą stała się Lulu<br />
- Mam sie bać? -spytała<br />
- No a jak , zadanie ci dam. Masz.. -powiedział losując kartkę - Masz... pocałować Nathana<br />
<a href="http://www.bravo.pl/foty/nathan/idm,437171/ids,318381/idu,434059/t,usr/" target="_blank">Nathan zrobił swoja minę </a>a Lulu się na niego rzuciła i zaczęli się całować.<br />
- Trzy lata potem -powiedział Harry<br />
- Zazdrościsz mu? -spytał Niall<br />
- Nie , czego niby?<br />
- Gramy dalej??<br />
- Jasne<br />
Lulu zakręciła po paru chwilach , wypadło na Zayna<br />
- Masz dać -powiedziała i zaczęła się śmiać - dać zrobić z siebie ciastko ?<br />
- Co?<br />
- O co w tym chodzi?? - spytał -Kto to wymyślił?<br />
No to przyszedł czas na moje wyjaśnienia <br />
- Ja -pochwaliłam się i pobiegłam do kuchni po bitą śmietanę i wiśnie w słoiku . Gdy Zayn zobaczył co mam w ręce na serio się wystraszył co doprowadziło do ataku śmiechu Nialla.<br />
- To co ?- spytałam -Robimy??<br />
- Hahahaha no jasne -wykrzyczał Niall<br />
- A czy ja tu mam coś do powiedzenia?<br />
- Nie , chyba że chcesz wąchać pieprz -powiedziałam<br />
- Dobra , dajesz -dał za wygraną<br />
Zaczęłam stroić jego głowę bita śmietana , gdy skończyłam na czubku położyłam wisienkę.<br />
- Mogę to już z siebie ściagnać ?-s pytał<br />
- No tak , zapomniałam dopisać, do końca dnia masz to nosić<br />
- Dobra dobra<br />
Zakręcił butelką wypadło na mnie<br />
- Hah no co za ironia.. -powiedział odkrywając kartkę - masz sie dac przerobić na Hitlera<br />
- Super! Po co ja to wymyślałam ? - spytałam sama siebie<br />
Lulu wzięła markera i dorysowała mi wąsy i brwi <br />
- Jestem Hitlerem Yeeaaa!!! - zaczęłam biegać po pokoju jak opętana<br />
Teraz ja zakręciłam. Wypadło na Louisa<br />
- Heh - westchnęłam - masz sobie zrobić maseczkę z budyniu<br />
- Nie no serio tam jest tak napisane ?<br />
- No -pokazałam mu kartkę<br />
Lulu przyniosła rozrobiony budyń w wodzie tak ze wyglądał jak krem. Lou sam sobie go zaczął nakładać . Trochę to trwało , ale w końcu skończył. Wyglądał jak japonka.<br />
- Kręć -powiedziałam<br />
- Ta, niech zgadnę mam w tym siedzieć do końca dnia ? Tak?<br />
- No ba!<br />
- Dobra dobra jeszcze się odwdzięczę<br />
- Ty mi grozisz czy żartujesz?<br />
- Zobaczysz - powiedział kręcąc butelką . Wypadło na Harry'ego - Masz zjeść majonez<br />
- Niech zgadnę , też Lana wymyślała? -powiedział<br />
- No ba -powiedziała Lulu<br />
- Serio muszę? </div>
<div style="text-align: left;">
- Tak , chyba że -podsunęłam mu talerzyk z pieprzem </div>
<div style="text-align: left;">
Ten lekko się nad tym pochylił a Louis niespodziewanie wcisnął mu głowę do tego talerzyka.</div>
<div style="text-align: left;">
Harry zaczął kichać i kaszleć. Zaczęło się ratowanie go. Po pół godzinie można było grać dalej.</div>
<div style="text-align: left;">
Teraz Lulu miała zadanie </div>
<div style="text-align: left;">
- Masz pocałować ...Zayna.. chyba ze chce rz skończyć tak jak ja?</div>
<div style="text-align: left;">
Lulu popatrzyła na Nathana , wiedziałam ze ma dylemat. W końcu podeszła do Malika i go pocałowała </div>
<div style="text-align: left;">
Chwilę potem Nathan miał zaśpiewać jakiś hit. </div>
<div style="text-align: left;">
- Ja uwielbiam go Styles tu jest i tańczy dla mnie. Bo , dobrze to wie że zgwałcę go i w szafie schowam na dnie - zaczął śpiewać</div>
<div style="text-align: left;">
Potem Niall miał <a href="http://weheartit.com/entry/26923449" target="_blank">pocałować Hazzę</a> . Robiło się już późno. Na samym końcu Nathan miał wypić Domestos.</div>
<div style="text-align: left;">
- Lana - krzyknął gdy sie dowiedział co ma zrobić </div>
<div style="text-align: left;">
- Coooo......?? -spytałam z miną niewiniątka.</div>
<div style="text-align: left;">
- Nigdy więcej nie gram z nią w butelkę -powiedział</div>
<div style="text-align: left;">
- Też cię kocham</div>
<div style="text-align: left;">
- Ej!- Lulu walnęła mnie w ramię </div>
<div style="text-align: left;">
- No co? - spytałam </div>
<div style="text-align: left;">
Tym czasem Zayn już nalazł Nathanowi do szklanki płyn. </div>
<div style="text-align: left;">
- Uduszę cie -powiedział i <a href="http://www.bravo.pl/foty/nathan-d/idm,445291/ids,318381/idu,434059/t,usr/" target="_blank">wypił wszystko (czyt. pół szklanki) za jednym razem</a> </div>
<div style="text-align: left;">
W tym samym momencie do domu wszedł dziadek. </div>
<div style="text-align: left;">
- Co robicie? - spytał i popatrzył na nas jak na idiotów sie nie dziwie ja pomalowana mazakiem Louis z budyniem na twarzy a Zayn z bitą śmietaną na głowie.</div>
<div style="text-align: left;">
- Niiiiic -pisnęłam i uciekliśmy na górę </div>
<div style="text-align: left;">
El i Karolina porwały chłopaków (czyt. Nialla Hazzę i Nathana) na jakąś nową imprezę. </div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
*Noc*</div>
<div style="text-align: left;">
Obudził mnie krzyk </div>
<div style="text-align: left;">
- Lana pomóż mi!! -krzyczała Lulu </div>
<div style="text-align: left;">
- Co sie stało ?! </div>
<div style="text-align: left;">
- Nic, tylko jestem przewiązana do łóżka?!?!?! </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
CDN...</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
----------------------------------------------------------</div>
<div style="text-align: left;">
Jakiś taki drętwy mi wyszedł. Nieważne dodałam gify, jak się podoba? </div>
<div style="text-align: left;">
Polecajcie, czytajcie i komentujcie.</div>
<div style="text-align: left;">
łał nie wiem jak mi to wszystko do głowy przyszło?!?!?! Jakoś tak dziwnie mi się go czyta ale decyzja do was należy. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<br />
</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
Avalon Calder_DaeDaehttp://www.blogger.com/profile/13734525883023825571noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-2228634614890414889.post-1467165333813478532013-06-20T13:27:00.000-07:002013-06-20T13:27:24.630-07:00ROZDZIAŁ 73<div style="text-align: center;">
(Lana)</div>
<div style="text-align: left;">
Siedzieliśmy sobie spokojnie (czyt. Ja Lulu Louis i Zayn) w salonie gdy nagle ktoś zapukał.</div>
<div style="text-align: left;">
- Porrsze!-wydarłam się</div>
<div style="text-align: left;">
Weszła Taylor</div>
<div style="text-align: left;">
- O Boże znowu ty, - jęknęłam - czego tu ?</div>
<div style="text-align: left;">
- Oj, Lana nie bądź taka -powiedziała</div>
<div style="text-align: left;">
- Bede taka jak chcę - czego??</div>
<div style="text-align: left;">
- Przyszłam po chłopaków -powiedziała</div>
<div style="text-align: left;">
A góry słychać było tylko spiewy </div>
<div style="text-align: left;">
- Na tańce Goł Goł Goł - z góry zszedł Niall</div>
<div style="text-align: left;">
- Na tańce Goł Goł Goł - za nim Nathan wymachując rekami</div>
<div style="text-align: left;">
- Oł jeeeeaaa zrobimy szooooooł !!!- wydarł sie Hazza robiąc pozę jak Michael Jakson </div>
<div style="text-align: left;">
Za nimi zeszły dziewczyny Karolina i El </div>
<div style="text-align: left;">
- Co ?- rzuciałam tępo </div>
<div style="text-align: left;">
- tak będziemy..- Nath podszedł do Lulu i pocałował w policzek, chwilę sie zawahał... na pewno w tym tygodniu</div>
<div style="text-align: left;">
- Fajnie wiedzieć- powiedziała Lulu</div>
<div style="text-align: left;">
- Czemu z nami nie idzeisz? -spytał Haz</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie chce </div>
<div style="text-align: left;">
- Aja sie nie nadaje -powiedziałam</div>
<div style="text-align: left;">
- Szkoda .. -pwoiedziała Taylor </div>
<div style="text-align: left;">
- Tak i ty na pewno ty żałujesz - powiedziałam </div>
<div style="text-align: left;">
- A wy? -spytała chłopakó</div>
<div style="text-align: left;">
- My... -za ciał się Louis - Zayn?</div>
<div style="text-align: left;">
- My musimy coś załatwić- powiedział Zayn </div>
<div style="text-align: left;">
Poszli </div>
<div style="text-align: left;">
- Jaaaka wymówka!!! -krzyknęła Lulu ze śmiechem </div>
<div style="text-align: left;">
- NO co , miałem powiedzieć ze będziemy oglądać melodramaty? -spytał z uśmiechem Malik</div>
<div style="text-align: left;">
- Wy melodramaty oglądacie?- spytałam </div>
<div style="text-align: left;">
- No, ta miłość te emocje czy Violetta wybierz Leona czy Thomasa?? -cpopatrzyłyśmy na nich jak na niezrównoważonych umysłowo - Lou sie ostatnio popłakał! </div>
<div style="text-align: left;">
Co ja sie nie popłakałem- zbulwersował sie- mia- miałem coś w oku</div>
<div style="text-align: left;">
- Tak, łzy - westchnął teatralnie Zayn</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
(Harry)</div>
<div style="text-align: left;">
Poszliśmy. Przeszliśmy koło wielkiego drzewa</div>
<div style="text-align: left;">
- Daleko jeszcze -spytałem </div>
<div style="text-align: left;">
- Nie -powiedziała blondyna</div>
<div style="text-align: left;">
- Ty sie nie boisz że cie w jakąś uliczkę zaciągnę czy coś? -spytałem</div>
<div style="text-align: left;">
- A powinnam -uśmiechnęła się</div>
<div style="text-align: left;">
Zmierzyłem ja wzrokiem od stóp przez krótkie dżinsowe spodenki i bluzkę na ramiączkach po blond włosy i niebieski kapelusz i z powrotem</div>
<div style="text-align: left;">
- Y... Tak? - Poiwdziałem </div>
<div style="text-align: left;">
- Aha, no fajnei tylko mnie tu nie zgwałć póki chłopaki nie wrócą -powiedziała z uśmiechem</div>
<div style="text-align: left;">
- A potem będe mógł? </div>
<div style="text-align: left;">
- Harry!! </div>
<div style="text-align: left;">
- No co sama powiedziałaś </div>
<div style="text-align: left;">
Wrócili Niall i Nathan którzy oczywiście musieli po cos sie wrócić, jak to oni.</div>
<div style="text-align: left;">
- Co to?- spytał Nailler</div>
<div style="text-align: left;">
- Księżyc - powiedział odkrywczo Nath</div>
<div style="text-align: left;">
- Łaadne ale co to właściwie reklamuje?</div>
<div style="text-align: left;">
- Widać że chłopak z miasta -powiedziała Tay </div>
<div style="text-align: left;">
-Wiem widać- potwierdziłem </div>
<div style="text-align: left;">
- Daleko jeszcze - spytał Nathan </div>
<div style="text-align: left;">
- Juz chwila za tym zakrętem ludzei ile wyście w zyciu kilometrów przeszli? - spytała</div>
<div style="text-align: left;">
- NIe iwme ale wiele przeleciałem</div>
<div style="text-align: left;">
Nie wiem czemu ale od razu miałem skojarzenia</div>
<div style="text-align: left;">
- Ej, a ten brunet, to kto?- spytała mnie</div>
<div style="text-align: left;">
- Nathan</div>
<div style="text-align: left;">
-Nie, ten w domu , przedstawiał mi się ale nie pamiętam</div>
<div style="text-align: left;">
- Chyba chodzi ci o Louisa.. </div>
<div style="text-align: left;">
- O , tak Louis! Skad sie znają z Laną? </div>
<div style="text-align: left;">
Zastanowiłem się </div>
<div style="text-align: left;">
- W sumie to nie wiem...</div>
<div style="text-align: left;">
O, jesteśmy</div>
<div style="text-align: center;">
(Lana) </div>
<div style="text-align: left;">
- Dusze się!!!- krzyczał Zayn </div>
<div style="text-align: left;">
- Zabierz ręce od szyi zaufaj eksperta pomaga - stwierdziła Lulu</div>
<div style="text-align: left;">
- O,pomogło</div>
<div style="text-align: left;">
- A widzisz</div>
<div style="text-align: left;">
- Zayn jakie ty masz fajne spodnie, takie dżinsowe... -powiedziałam</div>
<div style="text-align: left;">
- E.. dzieki ?</div>
<div style="text-align: left;">
<br />- DOBRA- krzyknał Lou skacząc na blat- MAMY PÓŁ GODZINY !! CO ROBIMY?!?!?!</div>
<div style="text-align: left;">
- Oglądamy film- zaproponował Zayn</div>
<div style="text-align: left;">
- Może lepiej 'REC'? -spytała Lulu </div>
<div style="text-align: left;">
- Lulu znó będziesz miała zwidy -powiedziałam</div>
<div style="text-align: left;">
Lulu udała focha</div>
<div style="text-align: left;">
- Pozatym lepiej nie bo sie jeszcze Louis popłącze -powiedziałam siadając obok niego na kanapie </div>
<div style="text-align: left;">
- Serio? Uwierzyłaś mu? - spytał z uśmiechem</div>
<div style="text-align: left;">
- Żartuje przeciesz -powiedziałam </div>
<div style="text-align: left;">
Siedzieliśmy chwil w ciszy Lulu bawiąc sie saszetką keczupu z jakiegoś chińskiego dania Zayn dmuchając w wiatrak, a ja leżałam na kolanach Louisa, te bawił się moimi włosami.</div>
<div style="text-align: left;">
- WIEM!!!-krzyknęłam Lulu - GRAMY W BUTELKĘ!!!!! </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
CDN....</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
---------------------------------------------------</div>
<div style="text-align: left;">
No, jest :)</div>
<div style="text-align: left;">
Myślę że sie podobało, nie powiem że słabe bo jeszcze miotła dostane (ah, ta siostrzana miłość) </div>
<div style="text-align: left;">
KOMENTUJCIE CZYTAJCIE I POLECAJCIE :)</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
Avalon Calder_DaeDaehttp://www.blogger.com/profile/13734525883023825571noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2228634614890414889.post-14403177323145845142013-06-17T11:30:00.000-07:002013-06-17T11:30:13.585-07:00ROZDZIAŁ 72<div style="text-align: center;">
(Lana)</div>
<div style="text-align: left;">
- Naprawdę nie boję się !</div>
<div style="text-align: left;">
- Serio?</div>
<div style="text-align: left;">
- Przestań </div>
<div style="text-align: left;">
- Jak ja lubię cie denerwować -uśmiechnął się </div>
<div style="text-align: left;">
Poszam i usiadłam w salonie gdzie Lulu i Nathan się całowali </div>
<div style="text-align: left;">
- Nie przeszkadzam? -spytałam , natychmiast się od siebie oderwali</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie, jasne że nie -powiedział Nathan </div>
<div style="text-align: left;">
- Harry co ty tam robisz -krzyknęłam słysząc huk w kuchni </div>
<div style="text-align: left;">
- Gram w tenisa wiesz- powiedział </div>
<div style="text-align: left;">
- Zrób mi też </div>
<div style="text-align: left;">
- Co?</div>
<div style="text-align: left;">
- No kanapkę </div>
<div style="text-align: left;">
- O, ja też chce -krzyknęła Lulu</div>
<div style="text-align: left;">
- Skąd wiesz że ja kanapki robie? Telepata? -spytał Harry </div>
<div style="text-align: left;">
- Cicho i rób -powiedziała Lulu</div>
<div style="text-align: left;">
- Zawsze sie dziwiłem że to takie chude a tyle je -powiedział Nathan </div>
<div style="text-align: left;">
- No ja też - Harry przyniósł tależ z kanapkami</div>
<div style="text-align: left;">
- Co to? -spytała Lulu</div>
<div style="text-align: left;">
- Kepucz -powiedział zadowolony Hazza </div>
<div style="text-align: left;">
- A nie 'Keczup'?-spytał Nathan</div>
<div style="text-align: left;">
- Dobrze że nie 'Keczap' -powiedziałam </div>
<div style="text-align: left;">
- Jak wy sie lubicie coś widzę ostatnio o jedzenie kłócić -stwierdziła Lulu</div>
<div style="text-align: left;">
- Czepiasz sie - odgryzł sie Hazza </div>
<div style="text-align: left;">
- A właśnie że nie , najpierw ta o puszkę -pokazała na mnie - teraz wy o keczup... No ja nie wiem , Harry jak ty to możesz jeść... </div>
<div style="text-align: left;">
- Zwykły chleb z keczupem nie lubisz?? </div>
<div style="text-align: left;">
- Nie dziękuje </div>
<div style="text-align: left;">
-O Boże... </div>
<div style="text-align: left;">
- Co stękasz młody ? -spytałam Nathana</div>
<div style="text-align: left;">
- Dla ciebie 'Pan Młody' dzieciaku </div>
<div style="text-align: left;">
- Coś ty powiedział? -spytałam zaciskając pięści</div>
<div style="text-align: left;">
- Dzieciak , przedszkolak , hahaah </div>
<div style="text-align: left;">
Zaczęłam go gonić z kromką chleba w ręce, miałam zamiar mu sprezentować nowy kolor na jego ślicznej główce!</div>
<div style="text-align: left;">
- Ej, ogarnijcie się!- krzyknął Niall - Patrzcie co znalazłem ' Nie mogę się doczekać premiery 1D 'OWOA' serce" </div>
<div style="text-align: left;">
- Czy my o czymś nie wiemy? - spytał Harry </div>
<div style="text-align: left;">
- No tak, wiedziałem że o czymś zapomniałem -krzyknął Louis </div>
<div style="text-align: left;">
- Skąd ty sie tu wziąłeś ?-spytała Lulu </div>
<div style="text-align: left;">
- Poczytaj sobie imaginy to będziesz wiedzieć -uśmiechnął się </div>
<div style="text-align: left;">
- Louis, nie tak...ludzie...</div>
<div style="text-align: left;">
- Byłem tu cały czas ale byliście zajęci jakże pociągająca konwersacją o keczupie</div>
<div style="text-align: left;">
- Louis, do rzeczy -powiedział Niall </div>
<div style="text-align: left;">
- Menager mi powiedział ze mam wam przekazać bo sam nie moze dlatego ja mam wam powiedzieć ..</div>
<div style="text-align: left;">
- Ale co?</div>
<div style="text-align: left;">
- No, że jedziemy nagrywać nowy teledysk </div>
<div style="text-align: left;">
- Fajnie że nam powiedziałeś -powiedział Niall </div>
<div style="text-align: left;">
- Zapomniałem </div>
<div style="text-align: left;">
- Nie wybaczę FOCH! - odwrócił sie od nas </div>
<div style="text-align: left;">
- Oj, no weź-Louis podszedł do niego , Niall się na niego rzucił i w następnej chwili Lou leżał na podłodze okładany poduszką przez blondyna. Odepchnął go i podbiegł do ściany.</div>
<div style="text-align: left;">
-On- wysapał - to narzędzie tortur </div>
<div style="text-align: left;">
Lou pobiegł na góre Niall za nim </div>
<div style="text-align: left;">
- No to się dowiedzieliśmy -powiedział Harry </div>
<div style="text-align: left;">
Zerknęłam na kromkę chleba i na Nathan.Ten skumał o co mi chodzi i znów zaczęłam go gonić , wbiegłam za nim mna górę i po wydostaniu sie z łazienki(zajęło mi to parę sekund , w końcu przydała sie sztuka otwierania drzwi szczoteczką) , w której zamknęło meni to chodzące coś, wpadłam do kuchni na dół. Nathan zabawił się w Tarzana i przeskoczył blat i skoczył do Lulu. Zaczęli się całować<br />
- Żebyście się nie połknęli -powiedziałam </div>
<div style="text-align: left;">
Nathan tylko machnął ręką </div>
<div style="text-align: left;">
- Zazdrościsz?- spytała Lulu po chwili</div>
<div style="text-align: left;">
- Czego? </div>
<div style="text-align: left;">
- MNIE!!!!- wydarł się Sykes odrywając się od Lulu </div>
<div style="text-align: left;">
- Co? FUJ, NIE!!!</div>
<div style="text-align: left;">
- Co? PRZECIEŻ JESTEM PRZYSTOJNY!-oburzył się- nawet moje nazwisko to mówi </div>
<div style="text-align: left;">
- Sykes? -spytałam z dziwna miną </div>
<div style="text-align: left;">
- Przekręć litery 'Sykes' -> 'Seksy' TA. DA.DA !</div>
<div style="text-align: left;">
- A...</div>
<div style="text-align: left;">
- Ale jestem ???</div>
<div style="text-align: left;">
- Jesteś jesteś -powiedziałam </div>
<div style="text-align: left;">
- Co? Przecież to ja jestem Miss Żółtego-do pokoju wpadł Niall</div>
<div style="text-align: left;">
- Kanarek sie znalazł -Lulu rzuciła w niego poduszką </div>
<div style="text-align: left;">
- Ej,ja kanarek święty a ty orka </div>
<div style="text-align: left;">
- CO?- Nathan wstał </div>
<div style="text-align: left;">
Niall się zaśmiał</div>
<div style="text-align: left;">
- Co?-powtórzył </div>
<div style="text-align: left;">
- Nic .....- powiedział Nathan go zaczął naparzać poduszką tak że pierz wyleciał, my się śmiałyśmy </div>
<div style="text-align: left;">
Przyszła babcia</div>
<div style="text-align: left;">
- Cześć chłopaki .Przybyłam zobaczyłam i oczom nie wierze ...-powiedziała<br />
- Nie jest tak źle, posprząta się -powiedział Nathan<br />
- Ekhem , no ja wiem że oni sa ładni ale no, bez przesady<br />
- No co Lulu, nie wierzysz żem jest Miss ???- spytał Niall ignorując babcie <br />
- No okej, Miss powinna być mądra, takie proste pytanie -zastanowiła się -najlepszy przyjaciel człowieka z czterema nogami ??<br />
- Hm.. no proste ...ŁÓŻKO!!! -wydarł się<br />
- Aha...a państwo w Europie na 'K'??? <br />
- KOWALSCY!!!!- pobiegł na górę i zaczął się śmiać, chwilę potem nie było go słychać na górze tylko pod oknem<br />
- Czy on zeskoczył z okna?- spytał Nathan gdy Niall wszedł do pokoju<br />
- Tak, i uwierz...Nigdy.Tego. Nie.Rób .<br />
- Dacie mi dzieci, powiedzieć? Skąd wyście sie urwali?? -spytała babcia<br />
- Psychiatryk -powiedział Nathan z uśmieszkiem<br />
- Ha ty na pewno -powiedziałam<br />
- COŚ TY POWIEDZIAŁA? -spytał wstając<br />
- Żeś jest z psychiatryka !<br />
Popatrzył się na mnie tymi oczkami, roztrzepałam mu włosy na głowie<br />
- Fryzurę mi zniszczyłaś!!!!<br />
- To ty ją w ogóle miałeś?? -spytałam<br />
Lulu wkroczyła do akcji uspokajając Sykesa , i chyba dobrze zrobiła bo nie wiem jak by się to dla mnie skończyło<br />
- Dzieci, dzisiaj kolacja prędzej -powiedziała babcia przekrzykując nas - ide robić ciasto czekoladowe<br />
Niall rzucił się na nią i przytulił<br />
- KOCHAM PANIĄ!!-powiedział<br />
W tym samym momencie do salony wszedł dziadek i jego kolega <br />
- Dziadek a babcia cie zdradza- krzyknęłam<br />
- Z kim? -spytał ze śmiechem widząc co się dzieje <br />
- Z Niallem!!! Widzisz!!! Widzisz!!!<br />
- Dobrze, Niall puść mnie ..-powiedziała babcia <br />
- Jak ty tak możesz swoja własną babcie wydać -krzyknęła Lulu<br />
- Ja być Supermeeeeen!!!- zrobiłam pozę jak Supermen <br />
- Ej, ej nie kradnij mi fuchy to ja jestem supermen -powiedział mi do ucha Louis<br />
- I znowu 'Skąd żeś ty si tu wziął??' -spytałam odwracając sie <br />
- No przecież mówię że jam być Supermen -powiedział posyłając mi uśmiech<br />
<br />
<br />
CDN........<br />
<br />
-------------------------------------------------------<br />
Heh, pisałam go przez 2 dni xD Okejj, ten keczup serio pyszne xD<br />
Taki trochę ten rozdział ale nie wiedziałam co napisać<br />
Dla Izy, pamiętasz- powieść :) <br />
I Julii, :)<br />
KOCHAM WAS!!!!!</div>
Avalon Calder_DaeDaehttp://www.blogger.com/profile/13734525883023825571noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2228634614890414889.post-41581486852060322152013-06-16T05:54:00.000-07:002013-06-16T05:57:45.027-07:00ROZDIZAŁ 71<div style="text-align: center;">
(Lana) *ok.6 rano*</div>
<div style="text-align: left;">
-Lana, Lana wstawaj -Lulu krzyczała mi cicho do ucha szarpiąc mnie - widziałam ducha!!</div>
<div style="text-align: left;">
- Szlaban na 'REC' -powiedziałam zaspana</div>
<div style="text-align: left;">
- Ale to duch twojej mamy-powiedziała</div>
<div style="text-align: left;">
-Okej okej juz wstaje </div>
<div style="text-align: left;">
Zaprowadziła mnie na dół</div>
<div style="text-align: left;">
- Wstałam sie napić, schodzę a tam twoja mam siedzi przy komputerze -powiedziała pokazując na postać która robiła dokładnie to co powiedziała Lulu, no może nie dokładnie, ale przy komputerze. Na początku, naprawdę trochę sie wystraszyłam ale teraz się uśmiechnęłam. Lulu widząc moją minę popatrzyła się na mnie jak na opętaną. Westchnęłam </div>
<div style="text-align: left;">
- Lulu, -powiedziałam wychodząc do kuchni- poznaj moja ciocię Dekkę , bliźniaczkę mojej mamy </div>
<div style="text-align: left;">
Ciocia popatrzyła się na nas.</div>
<div style="text-align: left;">
- Hej Dekka, kiedy przyjechałaś?- spytałam </div>
<div style="text-align: left;">
- Wczoraj wieczorem, chyba już spałaś -powiedziała z uśmiechem- idźcie lepiej spać, twojej przyjaciółce dobrze to zrobi\</div>
<div style="text-align: left;">
Popatrzyłam na Lulu stała z otwartymi ustami na środku kuchni, pomachałam jej ręka przed oczami , nic, w końcu krzyknełam że mam bilety na Black Viel Birdes to się ocknęła. </div>
<div style="text-align: left;">
- Ja lepiej sać ide zrobi mi dobrze sen -gadała , poszła w stronę pokoju </div>
<div style="text-align: left;">
Dogoniłam ją </div>
<div style="text-align: left;">
-Lulu, ale chłopacy nie wiedza że to moja ciocia, więc...-zaczęłam </div>
<div style="text-align: left;">
- No -ożywiła sie- których bierzemy na celownik?</div>
<div style="text-align: left;">
- Zayn i Louis, oni widzieli zdjęcie -powiedziałam</div>
<div style="text-align: left;">
Poszliśmy przed uch pokój, chwilą dla skupienia i wpadliśmy do nich </div>
<div style="text-align: left;">
- Zayn!!! Louis!!!- krzyczałam - wstawajcie </div>
<div style="text-align: left;">
- Co.. sie... dzieje?- spytał zaspany Niall</div>
<div style="text-align: left;">
- Nic, śpij -powiedziała Lulu- Zayn wstawaj !!!!</div>
<div style="text-align: left;">
- Co? Juz! Wstaje!! -wystękał Malik</div>
<div style="text-align: left;">
-Pali sie czy jak?- spytał Louis przecierając oczy</div>
<div style="text-align: left;">
- A miało?- spytałam </div>
<div style="text-align: left;">
- No... Chyba nie ...NIE??? </div>
<div style="text-align: left;">
- Chodź!!!-powiedziała Lulu ściągając z łóżka Malika </div>
<div style="text-align: left;">
-Zwykle, to dziewczyny mnie prowadzą do łóżka ale nie ściągają -powiedział</div>
<div style="text-align: left;">
- Wiesz... była też takie przypadki...-zaczął Louis</div>
<div style="text-align: left;">
- Ciii -powiedział Zayn </div>
<div style="text-align: left;">
- Czy my wam tu aby nie przeszkadzamy?? -spytałam </div>
<div style="text-align: left;">
- Nie skądże...- powiedział Louis</div>
<div style="text-align: left;">
- Ludzie...- westchnęła Lulu </div>
<div style="text-align: left;">
- Dobra idziemy, co się stało?- spytał Zayn </div>
<div style="text-align: left;">
Lulu bez słowa zaprowadziła ich do kuchni, zobaczyłam ze jak najstaranniej ukrywa telefon w ręce, prawdopodobnie ich nagrywała. Ich miny były nieziemskie Zayn zrobił oczy wystraszonego wielbłąda od razu się cofną wypychając Zayna do przodu (bez skoj.)</div>
<div style="text-align: left;">
-Jeśli tego nie przeżyjemy pochowajcie mnie z lusterkiem okej? -spytał</div>
<div style="text-align: left;">
- Tak zrobimy ci też zdjęcie -powiedziała Lulu </div>
<div style="text-align: left;">
- Ej, a tak właściwie czemu my nie uciekamy?- oświeciło Lou</div>
<div style="text-align: left;">
Zaczęli biec, jak dzieci wpadli do naszego pokoju i usiedli tak by plecami zatratować drzwi. nie wytrzymałam zaczęłam się śmiac</div>
<div style="text-align: left;">
- Z czego rżysz?- spytał Zayn szeptem </div>
<div style="text-align: left;">
- Uśmiech do akmerki -powiedziała Lulu wyciągając telefon </div>
<div style="text-align: left;">
Louia popatrzył na mnie jakby chciał się czegoś dowiedzieć </div>
<div style="text-align: left;">
- No co, mój pomysł tak tak moja wina - częłąm bić sie w pierś jak w kościele -moja wina moja bardzo wielka wina...</div>
<div style="text-align: left;">
- Zobaczycie zemścimy się -powiedział Zayn </div>
<div style="text-align: left;">
- Ta... boję sie ....</div>
<div style="text-align: left;">
- A powinnaś...</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
(Louis)</div>
<div style="text-align: left;">
- Co za debil! -krzyknął Nathan </div>
<div style="text-align: left;">
- Kto?- spytałem</div>
<div style="text-align: left;">
- Ten po drugiej stronie</div>
<div style="text-align: left;">
- Stoisz przed lustrem, idioto -oświeciłem go<br />
- Aaaa...A,A myślałem ze mój bliźniak -powiedział<br />
- Ty nie masz bliźniaka cośty brał? <br />
- Cukrowy proooooooooooooooszek!!!!!!!!!!!!!!- wydarł się i pobiegł na dół chwilę potem wrócił<br />
- Lepiej ci?</div>
<div style="text-align: left;">
Przybiegł Zayn </div>
<div style="text-align: left;">
-Masz plan? -spytałem </div>
<div style="text-align: left;">
- Mam ,pomożemy Lanie coś zrobić , to ona wymyśliła ale lulu tez nie zostawimy w spokoju</div>
<div style="text-align: left;">
- Co 'Lulu'?- spytał Nath</div>
<div style="text-align: left;">
- Nic- powiedział Zayn, potem zwrócił się do mnie- Hazz i Niall nam pomogą </div>
<div style="text-align: left;">
- Super </div>
<div style="text-align: left;">
Zadzwonił telefon Zayna<br />
- No?- spytał - Super...czemu tak krótko? ...aha... no , spytam sie jej<br />
Poleciał na dół. Ja zszedłem jak normalny człowiek do kuchni i zanurkowałem do lodówki<br />
- Liam przyjeżdża!!!- wydarł sie Malik , podskoczyłem i uderzyłem głową o ściankę lodówki <br />
- Mógłbyś się tak nie wydzierać?- wyciągnąłem trzy puszki 'Blacka' i rzuciłem mu jedną.<br />
- Okej okej -powiedział i zniknął na schodach <br />
- Co robisz?- spytałem siedzącą przy blacie Lanę<br />
- Nic, przeglądam jakie mam piosenki na telefonie<br />
- I...?<br />
- Całkiem , całkiem <br />
Postawiłem przed nią puszkę<br />
- Ło,ło,ło- szybko sie odsunęła<br />
- Co?<br />
- Co tam jest? Otworzę i coś mi w twarz strzeli? <br />
- A czyli jednak się boisz -powiedziałem ze słodkim uśmiechem <br />
- Nie<br />
- To otwórz<br />
- Zależy ci na tym więc coś tam jest<br />
- Nic nie ma , nie wierzysz mi?? -spojrzałem na nią oczkami szczeniaka<br />
- Ni...no dobra , ale jak coś rzeczywiście jest i ucierpię przy tym to już nie żyjesz<br />
- Ludzie! Durna gadka o puszkę -powiedziała Lulu z salonu<br />
- Okej<br />
Wyciągnęła przed siebie jak najdalej i otworzyła<br />
- Żyjesz?- spytałem<br />
- Okej, będziesz żyć<br />
- Mówiłem<br />
- Mówiłeś, mówiłeś<br />
- Ale i tak nie zapomnieliśmy i wiesz.. -poszedłem do niej bliżej- nie znasz dnia anie godizny -szepnąłem jej do ucha<br />
- Piątek 13:30 -powiedziała zerkając na kalendarz i kuchenkę gdzie był zegarek <br />
- Ciekawe...<br />
<br />
<br />
CDN....<br />
<br />
---------------------------<br />
Jak ja długo nie pisałam 0.0<br />
Długi mi wyszedł i męczący strasznie i wgl jakiś taki drętwy ale jest<br />
jak to mówią , najpierw musi byc żle żeby potem było lepiej xD<br />
Dla wszystkich czytelników :*<br />
i znów<br />
__________________NIECH LEGO BĘDZIE Z WAMI____________________</div>
Avalon Calder_DaeDaehttp://www.blogger.com/profile/13734525883023825571noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2228634614890414889.post-46414807602019253432013-05-29T13:35:00.000-07:002013-05-29T13:35:50.185-07:00RODZIAŁ 70 <div style="text-align: center;">
(Lana)</div>
<div style="text-align: left;">
- Co ty tu robisz? -spytałam wściekła</div>
<div style="text-align: left;">
- Przyjechałąm na wakacje do cioci Simon</div>
<div style="text-align: left;">
- Tej Simon, tej obok mnie??</div>
<div style="text-align: left;">
- Tak, będziemy sąsiadkami -powiedziała z uśmiechem </div>
<div style="text-align: left;">
- Kto to?- spytał Zayn</div>
<div style="text-align: left;">
- Uuu to twój chłopak? -spytała</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie , to nie mój chłopak </div>
<div style="text-align: left;">
- Ładny , chociaż ni tak jak ten, bez urazy, -powiedziała podchodząc do Louisa - jestem Taylor Simon </div>
<div style="text-align: left;">
- Spoko, -powiedział lekko urażony Zayn</div>
<div style="text-align: left;">
- Louis Tomlinson </div>
<div style="text-align: left;">
- Ten Louis Tomlinson, ten z One Direction?</div>
<div style="text-align: left;">
- Tak, a ten to Zayn Malik , jak mnie kojarzysz to jego też powinnaś.</div>
<div style="text-align: left;">
- No tak, racja nie poznałam was </div>
<div style="text-align: left;">
Podeszłam do Louisa i odciągnęłam go na bok </div>
<div style="text-align: left;">
- Nie rozmawiaj z nią- powiedziałam </div>
<div style="text-align: left;">
- A co zazdrosna jesteś?</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie jestem zazdrosna, jak myślisz dlaczego jej nienawidzę?</div>
<div style="text-align: left;">
-Okej okej, ale nie mozesz tak , nie wime o co ci chodzi ale daj innym ja poznać </div>
<div style="text-align: left;">
- Rób jak chcerz</div>
<div style="text-align: left;">
- Loui idziesz? -krzyknął Zayn </div>
<div style="text-align: left;">
- Lecę, pa piękna - szepnął</div>
<div style="text-align: left;">
Oblał me rumieniec, ale chwilę potem zniknął gdy sobie przypominałam ze muszę patrzyć na te tak zwaną twarz ... Podeszłam do dziewczyn </div>
<div style="text-align: left;">
- Ouu... dał ci kosza, masz juz pare wpadek na koncie. Smutne - powiedziała </div>
<div style="text-align: left;">
- Nie, nie dał mi kosza -wysyczałam przez zęby - ale ty jesteś w tym specjalistką </div>
<div style="text-align: left;">
- Nie, jakbyśnie chciała wiedzieć to każdy chłopak w mojej szkole sie we mnie kocha </div>
<div style="text-align: left;">
- Ej, czekaj , to ty mówisz czy gnój paruje?</div>
<div style="text-align: left;">
- Eh, Lana , miła jak zwykle </div>
<div style="text-align: left;">
- Nie chce nic mówić ale małpa szuka swoich dzieci, lepiej sie chowaj </div>
<div style="text-align: left;">
- A tak serio to myslę ze ten brunecik jest wolny...?</div>
<div style="text-align: left;">
- Co cię to ?- podeszłam do niej blisko- jeśli znów cos szykujesz i tym razem chcesz sie uwzięć na niego to wierz, jeśli mu coś zrobisz nie daruje ci tego </div>
<div style="text-align: left;">
Poszłam do domu</div>
<br /><div style="text-align: left;">
***</div>
<div style="text-align: left;">
- Zabije, zakopie, odkopie , zwiąże, sklonuje utopie, wyłowie , zabije te klony i zrzucę z wulkanu- powiedziałam za każdym słowem uderzając głowa o szybę </div>
<div style="text-align: left;">
- Tylko się młoda nie zmęcz- powiedział Zayn- ona jest nawet spoko</div>
<div style="text-align: left;">
- Tak wysoki sądzie , i on tak nagle sam wypadł z okna -powiedziałam udajac szloch - najlepszy przyjaciel - otarłam niewidzialną łzę - uwierzą </div>
<div style="text-align: left;">
- Ale co ty tak właściwie masz do niej , co ci zrobiła?</div>
<div style="text-align: left;">
- Po pierwsze strasznie mnie zmasakrowała, po drugie... podoba się jej chyba Louis </div>
<div style="text-align: left;">
- CO? - zatrzymał się- czyli jednak miałem racje?!?!?!</div>
<div style="text-align: left;">
- Dasz mi spokój, przynajmniej teraz okej?</div>
<div style="text-align: left;">
- No młoda, przyznaj miałem racje a ty jesteś zazdrosna </div>
<div style="text-align: left;">
- Nie jestem tylko wiem co ona potrafi </div>
<div style="text-align: left;">
- Ta, mówi sobie mów, ja i tak wiem swoje. No dajesz mów że miałem racje</div>
<div style="text-align: left;">
- Musze?</div>
<div style="text-align: left;">
- Tak </div>
<div style="text-align: left;">
- Malik!</div>
<div style="text-align: left;">
- No co, dajesz </div>
<div style="text-align: left;">
- Tak, miałeś racje , dasz mi teraz spokój?</div>
<div style="text-align: left;">
- No ba , jestem już wielce ucieszony </div>
<div style="text-align: left;">
Do pokoju wpadła Lulu</div>
<div style="text-align: left;">
- Gdzie Nathan!?!?! </div>
<div style="text-align: left;">
- Na dole, co sie stało? -spytałam </div>
<div style="text-align: left;">
- Zamknął mnie na strychu </div>
<div style="text-align: left;">
- Na dole jest </div>
<div style="text-align: left;">
Poleciała, chwilę potem usłyszałam krzyk i kroki na schodach. W drzwiach stanął Sykes z talerzem na głowie i mokrymi włosami i bluzką od pomidorówki. </div>
<div style="text-align: left;">
- Dzieki Lana -pwoiedział</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie ma za co ...</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
***</div>
<div style="text-align: left;">
-Yeeea jest burza- krzyknął Nathan juz suchy </div>
<div style="text-align: left;">
- I co z tego?- spytałam</div>
<div style="text-align: left;">
- Oglądamy film o pieskach!!</div>
<div style="text-align: left;">
- Może lepiej 'Rec' ?- zaproponowała Lulu</div>
<div style="text-align: left;">
- Ja zostaje przy pieskach - powiedziałam </div>
<div style="text-align: left;">
Włączyli film, do połowy filmu gdzie dwa pieski się zgubiły już każdy (prawie) robił to co chciał</div>
<div style="text-align: left;">
- Harry, ty płaczesz?- spytałam </div>
<div style="text-align: left;">
- To ... takie... smutne.... -powiedział </div>
<div style="text-align: left;">
- Dawajcie włączamy 'Rec' -powiedziała Lulu skacząc do telewizora </div>
<div style="text-align: left;">
- Ja lece -powiedziałam wstając - jestem wykończona</div>
<div style="text-align: left;">
Poszłam do siebie i położyłam się na łóżku . Chwile potem usłyszałam pukanie do drzwi </div>
<div style="text-align: left;">
- Prosz...</div>
<div style="text-align: left;">
Do pokoju zaglądnął Louis</div>
<div style="text-align: left;">
- Heeej , co robisz? -spytał </div>
<div style="text-align: left;">
- Nic, czemu nie ogladasz? -usiadłam na obrotowym krześle </div>
<div style="text-align: left;">
- Znam ten film </div>
<div style="text-align: left;">
- Aha wchodź, </div>
<div style="text-align: left;">
Usiadł na łóżku i popatrzył się na mnie</div>
<div style="text-align: left;">
- Co? - spytałam </div>
<div style="text-align: left;">
- Nic, ja tylko...</div>
<div style="text-align: left;">
- Aha... - gadaliśmy chwile w sumie o niczym </div>
<div style="text-align: left;">
- Co to?- spytał pokazując na kawałki plasteliny na ścianie</div>
<div style="text-align: left;">
- Jane bała się o swoje plakaty</div>
<div style="text-align: left;">
- A o tak, co robi prawdziwy fan? Chroni swoje plakaty </div>
<div style="text-align: left;">
Zaczęłam się kręcić na krześle obrotowym </div>
<div style="text-align: left;">
- Zawsze się bawiłam ze to megazord -powiedziałam przerywając chwilę ciszy </div>
<div style="text-align: left;">
-Tez ich lubiłaś? </div>
<div style="text-align: left;">
- No ba , pelerynki z bluzek i do tego patyki za broń i było super, zawsze się z Lukie'em bawiłam </div>
<div style="text-align: left;">
- Ja też jak byłem mały, hah czerwony </div>
<div style="text-align: left;">
- Ta, a nasi przeciwnicy to byli gumiesie i tylko hasło 'Gumisie atakują' </div>
<div style="text-align: left;">
- Rozwalasz mnie </div>
<div style="text-align: left;">
- Więc się zaczęło -powiedziałam niby w strachu </div>
<div style="text-align: left;">
- Co się zaczęło?</div>
<div style="text-align: left;">
- Najpie sie z wami zaprzyjaźniam , tworze podbój świata i rozwalam </div>
<div style="text-align: left;">
- I często patrzysz w niebo , nie?</div>
<div style="text-align: left;">
- Ta, może kiedyś wrócą ...</div>
<div style="text-align: left;">
Louis zrobił dziwną minę, zaczęłam się śmiać </div>
<div style="text-align: left;">
- Żartuje, zmyśliłam to sobie, dla twojej miny było warto - powiedziałam z usmiechem </div>
<div style="text-align: left;">
- A juz myślałam że jesteś jedna z nas- przyblizył się do mnie- ... a jesteś tylko -przysunął się jeszcze bliżej - kol ejnym celem ataków - zaczął mnie łaskotać </div>
<div style="text-align: left;">
Zaczęłam się śmiać </div>
<div style="text-align: left;">
- Louis, przestań !- krzyczałam - proszę zostaw! Juz drugi raz dzisiaj ...Louis!</div>
<div style="text-align: left;">
- Ach ci zakochani.... są tacy słodcy -usłyszałam głos Nialla </div>
<div style="text-align: left;">
- Ej!- powiedziałam </div>
<div style="text-align: left;">
- No, ale już późno, jutro sobie pogruchacie, a my musimy porwać Louisa -powiedział Zayn , za nimi pojawiła się Lulu</div>
<div style="text-align: left;">
- Ej, no wiem wie, ale dalibyście im spokój -powiedziała -chyba ze chcecie skończyć jak Nathan </div>
<div style="text-align: left;">
- Lulu, ale jest w pół do pierwszej w nocy -powiedział Niall</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
CDN...........</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
-----------------------------------------------------</div>
<div style="text-align: left;">
Uh, sorry ze tak późno i ze taki nudny ale niestety taka koleż rzeczy :P</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
Avalon Calder_DaeDaehttp://www.blogger.com/profile/13734525883023825571noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-2228634614890414889.post-6881616172473416902013-05-28T12:16:00.000-07:002013-05-28T12:28:22.674-07:00ROZDZIAŁ 69<div style="text-align: center;">
(Lana)</div>
<div style="text-align: left;">
Do pokoju wpadł Louis w ciemnozielonych spodniach i bluzce w paski i torbą.</div>
<div style="text-align: left;">
- Hej witajcie W pokoju an parapecie była KEVIN !!!! - krzyknał</div>
<div style="text-align: left;">
- Zayn chłopcze, chodź zanim będę musiał odwiedzić psychiatrę.- powiedział dziadek, wyszli </div>
<div style="text-align: left;">
- Co robicie?- spytał Lou </div>
<div style="text-align: left;">
- Jak na razie to nic, wybierasz sie gdzieś?</div>
<div style="text-align: left;">
- Ta, chciałbym pochodzić , nie wiem las, po prostu...</div>
<div style="text-align: left;">
- Spoko nie tłumacz się - powiedziała Lulu</div>
<div style="text-align: left;">
- Sa marchewki?</div>
<div style="text-align: left;">
- Kierunek kuchnia -powiedziałam </div>
<div style="text-align: left;">
Poszedł, chwile później wrócił z marchewka w dłoni zrobił pozę jak Michael Jakson i wyszedł</div>
<div style="text-align: left;">
- Louis-powiedziała Lulu -to takie kochające marchewki i gołębie dziecko</div>
<div style="text-align: left;">
- Ta..... Ale jest słodki </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
***</div>
<div style="text-align: left;">
- Daleko jeszcze?- spytała Lulu- gorąco tu strasznie </div>
<div style="text-align: left;">
- Nie, przeszłyśmy dopiero połowę drogi </div>
<div style="text-align: left;">
- Masz coś do picia? </div>
<div style="text-align: left;">
- Tsa.. wodę w proszku </div>
<div style="text-align: left;">
- Oj, no weź, zaraz będe tu pielgrzymkę odprawiać</div>
<div style="text-align: left;">
- Co?</div>
<div style="text-align: left;">
- Chodzić na kolanach </div>
<div style="text-align: left;">
- Lulu pare metrów i jesteśmy </div>
<div style="text-align: left;">
- Matko! Nareszcie -krzyknęła gdy zobaczyła budynki </div>
<div style="text-align: left;">
- Co ja z tobą mam....</div>
<div style="text-align: left;">
- No co, ja z miasta, nie jestem przyzwyczajona do chodzenia w +30 C stu kilometrów! </div>
<div style="text-align: left;">
- Szłyśmy pół </div>
<div style="text-align: left;">
- A co to za różnica?</div>
<div style="text-align: left;">
Weszłyśmy do sklepu "Zwierciadło", rozległ sie cichy dźwięk dzwoneczków , z lustrami. </div>
<div style="text-align: left;">
- Dziewczyny przyszły -krzyknął Zayn polerując swoje odbicie </div>
<div style="text-align: left;">
- Uważaj bo sobie nos zetrzesz -powiedziała Lulu </div>
<div style="text-align: left;">
- To dobrze - dziadek wyszedł zza zaplecza rzucił nam ściarki</div>
<div style="text-align: left;">
- Ta.. dzieki..-powiedziałam </div>
<div style="text-align: left;">
Wzięłam szmatkę i zaczęłam czyścić lustro , ja w środku Zayn po lewej , Lulu po prawej, jakoś szło nam w milczeniu. Przyszedł dziadek i dał mi zeszyt </div>
<div style="text-align: left;">
- Oooo.. stare czasy -powiedziałam i przeglądnęłam parę stron, nieudane rysunki wierszyki, piosenki o ytym by nie bić ziemi bo ona odda.... Usiedliśmy na podłodze Lulu nie kryła swojej ciekawości. Zayn wział ode mnie zeszyt </div>
<div style="text-align: left;">
- Jadą smerfy na rowerze a Gargamel na Klakierze- przeczytał - smerfy zakręciły w lewo a Gargamel prosto w drzewo</div>
<div style="text-align: left;">
Lulu zaczęła sie śmiać.</div>
<div style="text-align: left;">
- Nawet fajne jak na .. ile ty miałaś wtedy lat?- spytał Malik </div>
<div style="text-align: left;">
- Siedem , chciałam być poetką. Noooo i kochałam smerfy</div>
<div style="text-align: left;">
- Hej dzieci jeśli chcecie zobaczyć smerfów las.- zaśpiewała Lulu - O, a to? ' Na zielonej łace jeleń wodę pije, nie zapomnij o mnie bo jeszcze żyje' </div>
<div style="text-align: left;">
- O , to dobre' Ide do szkoły , zawiadomcie rodzinę' -powiedział Zayn</div>
<div style="text-align: left;">
- Pierwszy dzień w szkole , następnego dnia miał być więc wiesz... -powiedziałam </div>
<div style="text-align: left;">
Przewinęłam kilka kartek </div>
<div style="text-align: left;">
- Kto to?- spytał pokazując na zdjecie</div>
<div style="text-align: left;">
- To Luk'e , mój przyjaciel, mieszka koło nas pojechał z moją siostrą na wakacje </div>
<div style="text-align: left;">
- Uuu ładny- powiedziała Lulu- a to?</div>
<div style="text-align: left;">
- Taylor, tez była ...</div>
<div style="text-align: left;">
- Czemu była?- spytał Zayn </div>
<div style="text-align: left;">
- Nie ważne ... Po prostu jakbym ją gdzieś spotkała to bym zabiła </div>
<div style="text-align: left;">
Lulu wybuchnęła śmiechem </div>
<div style="text-align: left;">
- A tobie co? - spytałam </div>
<div style="text-align: left;">
Podała mi zeszyt </div>
<div style="text-align: left;">
- 'On -zaczął czytać Zayn - ...Miła moja, kocham cię wprost proporcjonalnie do odległości między nami. Kocham sinus twych nóg i cosinus twych stóp,stańmy sie ułamkiem , ja będę licznikiem ty mianownikiem.- zaczął się śmiać- Ona: Odwal sie ode minie ty nieparzysty ilorazie, bo jak ci przy pierwiastkuje to zbiór zębów wyleci ci poza nawias kwadratowy!!!" </div>
<div style="text-align: left;">
Lulu zaniosła się jeszcze większym śmiechem.</div>
<div style="text-align: left;">
- Ta..- powiedziałam - nudziło mi się na matmie</div>
<div style="text-align: left;">
Lulu ledwo oddychała </div>
<div style="text-align: left;">
- Kiedy do ludzi tuli się łudź to łudź do ludzi musi coś czuć -przeczytała i znów sie zaśmiała- o albo to 'Siedzi baba na cmentarzu, trzyma nogi w kałamarzy, przyszedł duch, babe w brzuch, baba fik a duch znikł..'</div>
<div style="text-align: left;">
- A to nie miało być śmieszne , to było romantyczne -usprawiedliwiłam się </div>
<div style="text-align: left;">
- Romantyczne jak mój kot -powiedziała</div>
<div style="text-align: left;">
- Tez jest poetą? </div>
<div style="text-align: left;">
- Nie... Ale współczuję wszystkim którzy cie nie znają -powiedziała </div>
<div style="text-align: left;">
- A wam co?- usłyszałam za plecami , aż podskoczyłam </div>
<div style="text-align: left;">
- Znalazłam stary zeszyt , czytamy i oglądamy....a oni sie ze mnie nabijają..- zrobiłam obrażona minę</div>
<div style="text-align: left;">
- A to kto? - spytała Lulu</div>
<div style="text-align: left;">
- Moja mama -powiedziałam </div>
<div style="text-align: left;">
- Ładna -skomentował Zayn </div>
<div style="text-align: left;">
- Ale w ogóle do ciebie nie podobna. -powiedziała Lulu</div>
<div style="text-align: left;">
- Jak już to ja do niej a nie ona do mnie geniuszu </div>
<div style="text-align: left;">
- Coś ty, trochę jest -powiedział Louis- na przykład uśmiech...</div>
<div style="text-align: left;">
Odwróciłam sie żeby nikt nie widział rumieńca jaki ego miałam na twarzy.</div>
<div style="text-align: left;">
- No , jak sie przyjrzysz -powiedział Zayn </div>
<div style="text-align: left;">
- O, a to serduszko i 'Moments' -powiedział Louis</div>
<div style="text-align: left;">
Zatrzasnełam zeszyt</div>
<div style="text-align: left;">
- Bys się cieszył że jestem fanką </div>
<div style="text-align: left;">
- Ciesz esie ciesze -powiedział i pogłaskał mnie po głowie</div>
<div style="text-align: left;">
- Co ja pies?</div>
<div style="text-align: left;">
- Ta chichuała - Powiedział Zayn - Louis, staruchu co ty tu robisz?</div>
<div style="text-align: left;">
- Mam do przekazania wiadomość </div>
<div style="text-align: left;">
- Wiecie ze zdążyłem już obsłużyć troje klientów i każdy gapił się na was jak na jakich uciekinierów ze szpitala o miękkich ścianach? -powiedział dziadek </div>
<div style="text-align: left;">
- A właśnie-powiedział Louis - pana żona - jak to zabrzmiał oo!!!! - kazała mi powiedzieć zeby pan skończy dzisiaj wczesnej bo będą państwo gdzieś jechać </div>
<div style="text-align: left;">
- Nie no, dobrze-poszedł na zaplecze</div>
<div style="text-align: left;">
- TAYLOR!! -krzynęłam </div>
<div style="text-align: left;">
- Co?- spytała Lulu</div>
<div style="text-align: left;">
- Lana? - spytała dziewczyna z brąz włosami i czarnymi oczami patrzącymi na mnie- jak my się dawno widziałyśmy </div>
<div style="text-align: left;">
Zayn czując ze coś się święci wyprowadził nas na dwór </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
CDN...</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
---------------------------------------</div>
<div style="text-align: left;">
nudny troche wyszedł, ale nie traćcie nadziejii, jeszcze cos mam dla was przygotowane, zobaczycie, ktos jest już do połowy wtajemniczony i niech ten ktoś się nie przyznaje,a el wie tyle ile wy teraz...</div>
<div style="text-align: left;">
Sama się w tym pogubiłam...</div>
<div style="text-align: left;">
Serio bedzie się działo, chyba że mnie znielubicie:)<br />
Matko! nie mogę uwierzyć że to juz 69 rozdział a tak niedawno (9 mies. i 2 dni temu) dopiero zakładałam bloga aż łezka się kręci :) </div>
Avalon Calder_DaeDaehttp://www.blogger.com/profile/13734525883023825571noreply@blogger.com2