piątek, 24 stycznia 2014

ROZDZIAŁ 79 <--- 0.0

(Lana)
Usiadłam obok Louisa na kanapie. Tyle rzeczy się pozmieniało, teraz to dopiero zauważyłam.Na przykład ja - spoważniałam, nie, to złe określenie. Dorosłam - tak z tym bym się zgodziła. Rok temu gdybym pomyślała, że teraz będę siedzieć z Lou i świętować naszą rocznicę.... no po prostu bym wyśmiała. Ale teraz... teraz jest inaczej, zrozumiałam wiele rzeczy, których wtedy nie rozuimałam.
- Nie mogę uwierzyć że znamy się ponad rok -powiedziałam opierając  głowę na torsie chłopaka
- No.. ja też nie - objął mnie i zaczął wolną ręką gładzić moje kasztanowe włosy
- Wiesz.. -zaczęłam i przybliżyłam się do niego
- Co wiem? - spytał posyłając mi spojrzenie pełne szczerej ciekawości
- A może by porobić coś innego niż siedzenie na kanapie? -spytałam opierając się ręką o oparcie kanapy podciągnęłam się i teraz zasłaniałam prawie cała widoczność Louisa
- Tak się bawimy? - zaśmiał się - Od kiedy panna Movin jest niegrzeczna ? -spytał nie przestając się uśmiechać
- Oo od zawsze. Tylko że ty jeszcze nie zdjąłeś ze mnie tej maski - uśmiechnęłam się
- A wiesz.. z chęcią - popatrzył się na mnie i przyciągnął do siebie. Moje włosy utworzyły w okół nas ścianę. Oblizałam usta i przygryzłam wargę , rozwaliła mnie jego mina, była coś typu "Nie może być!(*.*)" Louis położy ręce na mojej tali przez co teraz w tej chwili mógłby już ze mną robić co mu się żywnie podoba. Przybliżyłam się do niego i pocałowałam , najpierw lekko, i się odsunęłam. Louisowi to nie wystarczyło -  przyciągną mnie do siebie i namiętnie pocałował. Oczywiście oddałam pocałunek, złapałam go za kołnierz i próbowałam ściągać z niego bluzkę  ale w tym samym czasie usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Szybko się od Lou oderwałam co skończyło się zaliczeniem gleby na podłodze.  
- A nie mówiłem ? -spytał Max patrząc na nas ze skrzyżowanymi rękami na piersi i kręcił głową z uśmiechem
- Powiedział święty - odparłam podnosząc się z podłogi
- No walenty, przenosimy się tutaj, u nas nie ma kogo wkurzać muzyką  - powiedział Nathan a za nim wszedł do salonu Zayn, Lulu, Liam, Horan i Parker
- Harry u Taylor nie? -spytał Louis dobrze znając odpowiedź
- Taa... - powiedział przeciągle Niall  wznosząc oczy ku górze
- Przyłączcie się ? - spytała Lulu z uśmiechem
- Nie, sorry ja zaraz muszę wracać, -powiedziałam patrząc na zegarek, było już późno, zbyt późno żeby zostać i nie narażać sie na pewną śmierć od strony taty.
- Oj, no weź -powiedziała Lulu wieszając mi się na plecach
- Lulu, no! - zrzuciłam ją- nie mogę, następnym razem mnie nie wypuszczą
Zaczęłam ubierać buty. Dzień przed urodzinami Lulu wróciłam pół godziny po czasie,PÓŁ GODZINY! Odkąd tato się dowiedział ze ja  i Louis jesteśmy razem , zaczął mi wyznaczać czas. Wkurzało mnie to jak nie wiem. Ale trudno trzeba było się dostosować.  Na szczęście do Lulu mnie puścił.
- Odprowadzić cię ?- spytał Louis wstając
- Jak chcesz - powiedziałam wzruszając ramionami wkurzona na Max'a , że zepsuł nam tak pięknie zapowiadający się wieczór
- Chce dokończyć - powiedział Max patrząc na mnie
- No wiesz ! -powiedziała Lulu uderzając go kapciem w ramie 
- Gdzieś tam, zamiast do domu wciągnie ja w krzaki i .... - rozmarzył się
- Max, coraz bardziej się ciebie boje wiesz. -powiedziałam - Ty tylko o jednym
- Nooo - poruszył brwiami. Czasami zastanawiałam się czy on nie jest czasem niewyżyty seksualnie
- Wiesz w krzaki jak w krzaki ale pod drzewkiem wygodniej przynajmniej cie nie drapią gałęzie - odezwał się  Nathan
-  Jaki znawca - Zayn klepnął go po plecach
- No a jak - uśmiechnął się
- Wypróbowywałeś już z Lulu?
- A co, chcesz spróbować z Perrie?
- No, ja lecę bajooo -powiedziałam i wyszliśmy
Szliśmy przez chwilę w milczeniu trzymając się za ręce. Tak bardzo nie chciałam teraz wracać. Kit już ze spędzeniem czasu sam na sam z Lou ale tam właśnie zaczęła się impreza a ja będę siedzieć w pokoju. Trudno.
- Serio by cię nie wypuścił? -spytał Louis gdy byliśmy przed drzwiami mojego domu
- A jak było z urodzinami? - popatrzyłam na niego
- Szkoda trochę , bo wiesz, z The Wanted większe szanse na demolkę nie?
- No wiem 
- Ale jutro będziesz mogła? Robimy po koncercie imprezę
- Spróbuje - powiedziałam i cmoknęłam go w policzek 

- Co to miało być? - usłyszałam gdy zamknęłam drzwi.
- Eddie, tak zawsze jest,nie zabronisz jej -powiedziała Monica
- Chłopak , no jeszcze ale całowanie? Nie!
- Jejuu ledwo wejdę do domu już awantury tato ogarnij, spokojnie. Bez nerwów. Tato, spokojnie, ja się z nim nie całowałam tylko na pożegnanie cmoknęłam w policzek a to różnica  a tak poza tym co Jezuu nie masz już się czego czepić?-spytałam - Jakoś kiedyś ci to nie przeszkadzało.
- Bo,.. - zaciął sie szukając odpowiednich argumentów ale na myśleniu się skończyło
- No? Właśnie, robisz z igły widły. Już nawet na czas przychodzę ale i tak coś ci musi nie pasować. A tak w ogóle, co ty do nich masz? Ludzie,chłopak jak inni - pobiegłam na górę. Po chwili przyszła Monica
- Musisz mu wybaczyć, ma dzisiaj zły dzień -powiedziała siadając obok mnie
- Ale co mu tak odbija, czemu on jest tak uprzedzony do Louisa? I ogólnie do tych chłopaków....? Przecież już się "poznali oficjalnie" się o co chodzi, wtedy jakoś się dogadywali...
- Chodzi o to, że ty jesteś jego córką, a ojcowie nienawidzą tego czasu gdy ich córeczka dorasta, to o to chodzi, spokojnie, miałam tak samo z moim tatą  - powiedziała - Widziałam co dzisiaj zrobił Louis, to dobry chłopak.
- Widziałaś? -spytałam byłam trochę w szoku jak uświadomiłam sobie, że ten filmik widział przecież wszyscy którzy byli wtedy w centrum
- Tak i ma u mnie plusa, mega mega plusa, a zobaczysz tato się do niego przyzwyczai i jeszcze będzie taki czas, że się polubią. A tak ogólnie, to prawda, że jesteście już rok?
- No tak. Sama się dziwie
- Ha, mój najdłuższy związek oprócz tego z twoim tatą, trwał 2 miesiące, długo nie?
- Serio? -zaśmiałam się
- Tak, w suemi to przez tatę, był podobny do twojego, a reszta to  moja sprawka

***
Wstałam i się ogarnęłam, nie wiedziałam co mam dzisiaj robić, tak ogólnie to zwykle szłam do Lulu albo chłopaków, ale z tego co przeczytałam w esie od Zayna, o 4 w nocy to dopiero się rozkręcali, Tak więc pewnie Lulu teraz dosypia, a chłopaki albo też odsypiają albo się przygotowują do koncertu. Tak więc zaczęłam się kręcić po domu i wkurzać domowników akurat obecnych, czyli Marthe, zaczęłam bawić się jabłkami na podłodze i cała kuchnia była potem w soku. Do tego gdzieś tak o 14 wskoczyłam na Twittera. Wpisałam swoja nazwę użytkownika (@LaMoNa_Vin) i hasło (bananiogorek1234). Była akcja #LarryForever, wiedziałam że to przeze mnie jeszcze wierzą w Larry'ego,niektórzy też w Elouenor mimo to i tak trochę zabolało jak pokazywali ich zdjęcia.Pomyślałam jak by zareagowali fanki gdybyśmy się ujawnili, choć udało nam się nas przetrzymać w tajemnicy rok, to i tka dużo. Ale co by zrobili? Byłabym następną dziewczyną dla hejtów i nową "osobowością" dla hejterów?  I w tym momencie pojęłam decyzję, którą pewnie będę żałować, no ale trudno. Chociaż wiedziałam że mimo to i tak będą wierzyć w Larryego, tak samo jak było w przypadku Elouenor
Ciąg Dalszy Nastąpi....

__________________________________________________________________
Noom tak więc, jak o tym pomyślę aż mi się łezką w oku kręci
Hehehe Nathan znawca xDD

NIE MOGE UWIERZYĆ, ŻE TO JUŻ TYLE ROZDZIAŁÓW
Źle obliczyłam i napisałam za dużo.. =[[
Tak czy tak, czekam na komentarze i tak obiecuje że sie rozkręci, przynajmniej pod koniec będzie coś ciekawego... ja myślę chociaż i tak pewnie miotły krzesła, ewentualnie banany i ogórki pójdą w ruch ale ci.. ja tu jestem objęta tajemnicą lekarską
Widzę, na sondzie z kim ma być Lulu trwa zacięta walka xDD
Jak na razie z Tomem...
Zdecydujcie się bo nie wiem jaką kocówę napisać xD
co do sond, bardzo sie ciesze, że głosujecie, co do endu.... no sami zobaczycie.. =]]
KOMENTUJCIE, POLECAJCIE <3 

Na teraz piosneka 
The Wanted - Running Out Of Reasons 
One Direction - Strong 
oby dwie <3 <3 <3 <3 x 100000

wtorek, 21 stycznia 2014

ROZDZIAŁ 78

(Lana)
*rok później*
Minął rok od tamtych wakacji, przez ten czas za dużo się nie działo, no, oprócz tego , że Harry przestał się fochać i znalazł sobie dziewczynę , Taylor, że też musiał Taylor, każda dziewczyna nosząca te imię to fałszywiec. Ta Taylor, tamta z wakacji a teraz wprowadziła się niedaleko nas Taylor Ramos, też taki fałszywiec. Tu każdy to wiedział, że ani ja Taylor Harrowej ani ona mnie nie lubi, wszyscy wiedzieli czym się może skończyć przebywanie w jednym pokoju we dwie. Ostatnio ucierpiał dywan, no niestety nie iwedziałam że w tym kubku jest barszcz więc.. to nie moja wina. Innym razem w całym domu walały sie pióra bo zaczęłyśmy się naparzać poduszkami. Ale nie tak jak to zwykle na piżamówkach jest tylko każda miała na celu ogłuszyć drugą. Był też dzień że niechcący wywołałam spięcie  na przewodach prądowych (xD) i przez parę dni chłopaki nie mieli prądu. Harry znalazł tą tak zwana dziewczynę, ale , już , są razem od miesiąca, zdążyli zerwać i do siebie wrócić już ponad 10 razy, także, ja im nie przewiduje długiego związku. Przez ten czas tez się sporo działo w szkole, a zwłaszcza u mnie i Lulu, zostałyśmy najbardziej nie lubianymi dziewczynami bo zadajemy się z TW i 1D, no nie ma to jak zazdrość. Ważne że mamy siebie (XDD) Ogólnie od tamtej pory pokłóciłyśmy się chyba raz, i to o głupią gumkę, żeby nie było chodziło o gumkę do mazania... no. Martha zaczęła chodzić do Londyśkiej szkoły i nigdzie się na razie nie wybiera. A tato dalej nie trawi Louisa, chociaż ostatnio aż tak się nie burzył jak mu powiedziałam ze idę do niego, no, musi sie przyzwyczaić. Monica popiera mnie w tej sprawie chociaż na początku też marudziła z powodu wieku ale i tak jej nie słuchałam. A o Lounie dowiedzieli się z gazety, coś było że czy była Harry'ego kręci z Louisem ale jako plotka, tato policjant mimo to i tak się domyślił. No tak, ale cały świat dalej myśli ze Lou jest z Eleanor. Lulu przeszła nagły atak adaczki gdy zobaczyła co Nathan na ich rocznicę dla niej przyszykował, a był to rejs statkiem do Hiszpanii a samoloty napisały na niebie "Nalu Forever" . Miedzy nimi jest też dobrze. The Wanted i One Direction już się tak nie kłócą, czyli w sumie poprawa na lepsze, ale w jednej sprawie było coś za cicho.. mianowicie Victor, ale nie chce sobie psuć humoru myśląc co on tam kombinuje.
- Martha, kiedy ty sobie znajdziesz chłopaka - spytała Monica gdy jedliśmy obiad 
- Nie znajdę - powiedziała - będę starą panną z 4 chomikami, to mi wystarczy
- Oj tam , nie wiesz jak to jest aż ci się żyć chce -powiedziała Monica
- Wolę chomiki, a Lana to co? Też mówiła że skończy ze ślimakami a teraz co? -popatrzyła na mnie
- A to moja wina czy jak? - spytałam
- Ale dlaczego? - spytała jakby oskarżała mnie o zabicie jej chomika
- Bo, ponieważ, gdyż, azaliż, sie zabujałam, mam prawo nie?
- No masz masz, ale tak w ogóle ten twój Louis jest takie inny niż wszyscy, taki dziecinny, jak na swój wiek oczywiście - powiedziała Monica
- Wiek się nie liczy ile razy mam mówić -przypomniałam
- O wilku mowa -powiedziała Monica
Tato na mnie popatrzył i wstał. Usłyszałam pukanie o drzwi, podbiegłam do nich ale tato już otworzył
- Witaj chłopaku -powiedziałam podchodząc do niego
-Witaj dziewczyno -powiedział -  Dzień dobry, mogę porwać na dzisiaj Lanę - spytał  mojego tatę który nam się przyglądał. Ten nie odzywał się ale wyglądał jakby przemyślał wszystkie za i przeciw. Byłam pewna że powie że nie, jego nie obchodziło co ludzi o nim pomyślą, tylko mówił to co miał na myśli akurat. A ja charakterek miałam po nim i mnie nie obchodziło co on powie ja i tak pójdę
- Tylko jej tam pilnuj -powiedział a ja wytrzeszczyłam oczy ze zdziwienia, miałam ochotę powiedzieć że nie jestem dzieckiem ale wolałam nie pogarszać sprawy bo jeszcze by zdanie zmienił - Tylko nie przeginajcie, - popatrzyła na Lou - i grzecznie tam
- Wróci do domu w nienaruszonym stanie -powiedział posłusznie
- Co dziś robimy? - spytałam z uśmiechem zakładając bluzę i kaptur


- Aaa... nie wiem, a na co masz ochotę? - spytał, popatrzyłam na niego. Był jakiś inny, taki uśmiechnięty, ale tak jak najbardziej szczerze. Od dawna go w takim stanie nie widziałam.
- Coś ty kombinujesz - powiedziałam zamykając drzwi
- Ja?? Nieee - zaprzeczył i objął mnie ramieniem. - Może.., pójdziemy do centrum?
- A czemu akurat do centrum? - spytałam rzucając mu podejrzliwe spojrzenie.
- Kochanie , przynajmniej raz, proszę cię - powiedział całując mnie w policzek
- No okeej - powiedziałam
Poszliśmy, rozmawialiśmy o różnych rzeczach, o tym że czas strasznie leci, o tym że ostatnio się wypogodziło, tak genialny temat na rozmowę , i coś w tym stylu.
- A tak apropo, fajny mamy dzisiaj dzień nieprawdaż -powiedział
- E, no zaiste piękny
- Tak, parę miesięcy temu też taki był - przyciągnął mnie do siebie
- I to jak- potwierdziłam - ale, no powiesz co kombinujesz?
- A tooo, to niespodzianka
- Loui, słonce proszę, żeby nie było przypału
- Ja i przypał? To nie ta bajka bejbe
- "Bejbe"?
- Za dużo czasu przebywam z Niallem
Poszliśmy do centrum a raczej już doszliśmy do centrum.
- Ty nie chcesz żebyśmy sie ujawniali prawda? -spytał nagle
- E, no lepiej nie a co?
- Nie nic, ale jeśli ani razu nie padnie twoje imie ani coś co będzie wskazywało jak sie nazywasz czy coś?
- No nie było by problemu, chyba nie?  -spytałam
- Nie nie wiem dlatego się pytam - powiedział patrząc na zegarek.
- No wiesz przecież ty i Eleanor dla innych jeszcze ze sobą jesteście wiec..
- No czas, - pokazał na krzyżówkę . Wszystkie światła nagle zmieniły się na czerwone a na wielkiej cyfrowej reklamie , która wisiała z jakieś piętnaście metrów ponad ulicą na budynku zamiast reklamy żarówek pojawił się ... LOUIS! Wszyscy pokazywali sobie go palcami, on coś mówił, ale nie było słychać dopiero po chwili usłyszałam gdy włączył sie głos.
- Znamy się dość długo - mówił - dłużej niż bym pomyślał, od samego początku wiedziałem, że jesteś dla mnie kimś więcej, w końcu dowiedziałem sie że ja dla ciebie też.Pamiętam jak się poznaliśmy, jak w jakiejś wymyślonej historii, -zaśmiał się, Louis mnie objął mocniej -ale ten dzień na zawsze odmienił moje życie, byłaś wtedy taką dziewczynką w nowym świecie, taką niewinną. Pamiętam dokładnie ten dzień, to miejsce. Pamiętam też jak mało mnie nie pobiłaś w kawiarnii -znów się zaśmiał, z mi zaczęło coś od środka wyfruwać - ale pamiętam też ten dzień kiedy się o ciebie bałem, bałem się o to że cię więcej nie zobaczę, już wtedy chciałem to zrobić ale nie potrafiłem. A teraz.. teraz jest inaczej jesteś obok mnie i ....przepraszam za te wszystkie dni kiedy nie mogłem być obok ciebie i ...- łzy wzruszenia  mi zaczęły lecieć z oczu, szybko je otarłam co nic nie dało bo znów następne były w kolejce - przepraszam za te wszystkie kłótnie, mimo ze nie były poważne i niektóre o byle co, przepraszam. Wiem, że nie mówię ci tego zbyt często, co jest dużym błędem, kocham cię, kocham cie jak jeszcze nikogo nigdy w życiu nie pokochałem. Czasami chcę to po prostu wykrzyczeć ale.. inni mogliby uznać mnie za wariata. Kocham cię, tak po prostu i dziękuje że jesteś, i myślę że będziesz już zawsze ze mną.
Filmik się wyłączy a inni zaczęli bić brawo, i to uczucie kiedy wiesz że chodzi o ciebie a inni myślą że to mowa o  Eleanor . Popatrzyłam na Louisa, nie mogłam wydusić z siebie słowa. Oboje mieliśmy na sobie kaptury, co dawało efekt tego że tylko my sie w tej chwili liczymy.  Louis otarł mi łzę z policzka
- Kocham cię -powiedział bezgłośnie, przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował. Oddałam pocałunek , nasze języki zaczęły tańczyć w swoim rytmie, a mi serce waliło tak ze się dziwiłam, że nie ma jeszcze trzęsienia ziemi. Chłopak  złapał mnie za rękę i splótł nasze palce unosząc je na wysokość naszych ramion.
- Też cię kocham -powiedziałam gdy się już od niego oderwałam - dziękuje ci za to - dalej trzymając się za ręce poszliśmy w stronę przedmieść. Ja też miałam coś przygotowane.
Gdy po przejściu na przedmieścia, dalej w rozmowie, że nawet nie zauważyłam kiedy zleciał czas, zaprowadziłam nas na łąkę chłopakowi mało oczy z orbit nie wyskoczyły.
- Łał  Niall miał rację, na brak wrażeń z tobą to nie muszę narzekać -powiedział patrząc na czarno-czerwony balon z koszem
- Wiedziałeś na co się piszesz - powiedziałam opierając się o jego ramię.
- Wiedziałem, wiedziałem, i niczego nie żałuję - powiedział
- Gotowi państwo? - spytał przewodnik
Wsiedliśmy do balonu, i czekaliśmy na odlot, dosłownie i w przenośni
- Gdzie sobie państwo życzą? - spytał starszy pan
Popatrzyłam na Louisa, tego nie przemyślałam
- Niech będzie jak najdłuższą drogą na ulicę Rive Drive dach tak będzie taki czerwono czarny, taki ciemny - powiedziałam
- Wiesz, to takie spokojne miejsce - powiedział po chwili  Louis opierając się o brzeg kosza - Można się ukryć i nikt cie nigdy nie znajdzie
- Dobre miejsce na ucieczkę przed sławą tak? - spytałam podchodząc do niego
- Dokładnie - uśmiechnął się
- Wiesz że my kiedyś w końcu też sie będziemy musieli ujawnić? -powiedziałam
- Wiem, ale to od ciebie zależy kiedy
- A nie raczej od modestu? - spytałam
- Zawsze można nagiąć zasady
- O, Louis Bad Boy? - spytałam zadziornie
- Tak Bad Boy - powiedział obejmując mnie - dla ciebie mogę być kim tylko chcesz...
Lecieliśmy właśnie nad rzeką która była w lesie, słońce zachodziło, było pięknie. Chciałam żeby to trwało wiecznie, tylko ja i Louis, ja i mój chłopak (jak to brzmi!asfgfdsa) sami, na zawsze, nic więcej nie potrzebowałam. Niestety po przeleceniu nad centrum gdzie ruch był już normalny niedaleko już lądowaliśmy. Wylądowaliśmy obok domu Lou. Chłopaki już byli w domu, i na widok balonu powychodzili na balkony i patrzyli się w neibo z otwartą buzią już nawet jak balon znikł im z pola widzenia. My w tym czasie nie zrobiliśmy za wiele nie licząc jeszcze jednego pocałunku przerwanego i tak wybiegiem chłopaków do ogrodu. Dopiero po chwili zauważyłam że jest ich jakoś więcej, była tez Lulu i Nathan , Nath przyprowadził ze sobą chłopaków z The Wanted a wszyscy w koszulkach z napisem "Louna forever!!!"
- Lou -powiedziałam - to twoja sprawka?
- E.. nie -powiedział
- Nie!! To mój pomysł - powiedział Niall - zasłużyłem sobie na coś
- Na co? -spytałam ze śmiechem
- Niech pomyślę -podparł się na ręce - buziak w policzek wystarczy - powiedział z uśmiechem
Dałam mu całusa w policzek i rozczochrałam włosy.
- Ej, dobra bo Louis będzie zazdrosny -powiedział Nathan odciągając Niallera ode mnie
- Eeeej! No ja taki nie jestem - oburzył się Louis
- No ja myślę
- Ej, wbijamy do nas!  - powiedział Max - trzeba zostawić dom dla gołąbeczków, nie wierze żeby dzisiaj byli grzeczni, w końcu Lana skończyła 16 lat nie?
- Etfefefefe -powiedziałam wystawiając mu język

CDN.....

__________________________________________________________________
XDD tak dawno nie pisałam tego opo że myślałam, że będzie do niczego, no ale... xD Opinię pozostawiam wam mi osobiście , znaczy, ja osobiście, zaliczam go do najlepszych jakie napisałam :D Yaay ale mi dlugi wyszedł , no ale musiałam wam jakoś wynagrodzić to ze przez miesiąc nie dodawałam nic :( A wzięło mnie na takie rozmantyzmy
Hehe ach te wojny między dziewczynami <3 xDD
I to uczucie kiedy dodaje rozdział bloga którego już mam następne 10 xDD

To co na górze napisane było w wakacje jeszcze teraz mam następne 20 i pare fajnych pomysłów, ale zwracajcie mi uwage jeśli robie z tego natępną Mode Na Sukces xD
Poza tym....

W KOŃCU REAKTYWOWAŁAM BLOGA.... JEZU AŻ MI NA SERCU LŻEJ XD
nie wiem czemu

Tak, licze na powieść, ale wiem że na nią nie zasłużyłam. Tak czy tak Twój komentarz nic Cię w sumie nie kosztuje i zabiera na napisanie minute? Pół?
1 KOMENT = Motywacja
poza tym, widzicie nową zakładkę... tak więc korzystajcie z niej  jeśli czegoś tu nie rozumiecie i wgl. Miło mi będzie  =]]]

Dedyk dla
Izy <3
Julii <3
Karoliny <3
Zuzi <3 (myślę że to czyta)
Liamkowej <3