środa, 29 maja 2013

RODZIAŁ 70

(Lana)
 - Co ty tu robisz? -spytałam wściekła
- Przyjechałąm na wakacje do cioci Simon
- Tej Simon, tej obok mnie??
- Tak, będziemy sąsiadkami -powiedziała z uśmiechem
- Kto to?- spytał Zayn
- Uuu to twój chłopak? -spytała
- Nie , to nie mój chłopak 
- Ładny , chociaż ni tak jak ten, bez urazy,  -powiedziała podchodząc  do Louisa - jestem Taylor Simon
- Spoko, -powiedział lekko urażony Zayn
- Louis Tomlinson
- Ten Louis Tomlinson, ten z One Direction?
- Tak, a ten to Zayn Malik , jak mnie kojarzysz to jego też powinnaś.
- No tak, racja nie poznałam was 
Podeszłam do Louisa i odciągnęłam go na bok 
- Nie rozmawiaj z nią- powiedziałam 
- A co zazdrosna jesteś?
- Nie jestem zazdrosna, jak myślisz dlaczego jej nienawidzę?
-Okej okej, ale nie mozesz tak , nie wime o co ci chodzi ale daj innym ja poznać 
- Rób jak chcerz
- Loui idziesz? -krzyknął Zayn
- Lecę, pa piękna - szepnął
Oblał me rumieniec, ale chwilę potem zniknął gdy sobie przypominałam ze muszę patrzyć na te tak zwaną twarz ... Podeszłam do dziewczyn
- Ouu... dał ci kosza, masz juz pare wpadek na koncie. Smutne - powiedziała 
- Nie, nie dał mi kosza -wysyczałam przez zęby - ale ty jesteś  w tym specjalistką 
- Nie, jakbyśnie chciała wiedzieć to każdy chłopak w mojej szkole sie  we mnie kocha 
- Ej, czekaj , to ty mówisz czy gnój paruje?
- Eh, Lana , miła jak zwykle 
- Nie chce nic mówić ale małpa szuka swoich dzieci, lepiej sie chowaj 
- A tak serio to myslę ze ten brunecik jest wolny...?
- Co cię to ?- podeszłam do niej blisko- jeśli znów cos szykujesz i tym razem chcesz sie uwzięć na niego to wierz, jeśli mu coś zrobisz nie daruje ci tego
Poszłam do domu

***
- Zabije, zakopie, odkopie , zwiąże, sklonuje utopie, wyłowie , zabije te klony i zrzucę z wulkanu- powiedziałam za każdym słowem uderzając głowa o szybę
- Tylko się młoda nie zmęcz- powiedział Zayn- ona jest nawet spoko
- Tak wysoki sądzie , i on tak nagle sam wypadł z okna -powiedziałam udajac szloch - najlepszy przyjaciel  - otarłam niewidzialną łzę - uwierzą 
- Ale co ty tak właściwie masz do niej , co ci zrobiła?
- Po pierwsze strasznie mnie zmasakrowała, po drugie... podoba się jej chyba Louis 
- CO? - zatrzymał się- czyli jednak miałem racje?!?!?!
- Dasz mi spokój, przynajmniej teraz okej?
- No młoda, przyznaj miałem racje a ty jesteś zazdrosna 
- Nie jestem tylko wiem co ona potrafi
- Ta, mówi sobie mów, ja i tak wiem swoje. No dajesz mów że miałem racje
- Musze?
- Tak 
- Malik!
- No co, dajesz 
- Tak, miałeś racje , dasz mi teraz spokój?
- No ba , jestem już wielce ucieszony 
Do pokoju wpadła Lulu
- Gdzie Nathan!?!?! 
- Na dole, co sie stało? -spytałam 
- Zamknął mnie na strychu 
- Na dole jest 
Poleciała, chwilę potem usłyszałam krzyk i kroki na schodach. W drzwiach stanął Sykes z talerzem na głowie i mokrymi włosami i bluzką od pomidorówki. 
- Dzieki Lana -pwoiedział
- Nie ma za co ...

***
-Yeeea jest burza- krzyknął Nathan juz suchy
- I co z tego?- spytałam
- Oglądamy  film o pieskach!!
-  Może lepiej 'Rec' ?- zaproponowała Lulu
- Ja zostaje przy pieskach - powiedziałam 
Włączyli film, do połowy filmu gdzie dwa pieski się zgubiły już każdy (prawie) robił to co chciał
- Harry, ty płaczesz?- spytałam 
- To ... takie... smutne.... -powiedział 
- Dawajcie włączamy 'Rec' -powiedziała Lulu skacząc do telewizora 
- Ja lece -powiedziałam wstając - jestem wykończona
 Poszłam do siebie i położyłam się na łóżku . Chwile potem usłyszałam pukanie do drzwi 
- Prosz...
Do pokoju zaglądnął Louis
- Heeej , co robisz? -spytał 
 - Nic, czemu nie ogladasz? -usiadłam na obrotowym krześle 
- Znam ten film 
- Aha wchodź, 
Usiadł na łóżku i popatrzył się na mnie
- Co? - spytałam 
- Nic, ja tylko...
- Aha... - gadaliśmy chwile w sumie o niczym
- Co to?- spytał pokazując na kawałki plasteliny na ścianie
- Jane bała się o swoje plakaty
- A o tak, co robi prawdziwy fan? Chroni swoje plakaty 
Zaczęłam się kręcić na krześle obrotowym 
- Zawsze się bawiłam ze to megazord -powiedziałam przerywając chwilę ciszy 
-Tez ich lubiłaś? 
- No ba , pelerynki z bluzek i do tego patyki za broń i było super, zawsze się z Lukie'em bawiłam 
- Ja też jak byłem mały, hah czerwony 
- Ta, a nasi przeciwnicy to byli gumiesie i tylko hasło 'Gumisie atakują' 
- Rozwalasz mnie 
- Więc się zaczęło -powiedziałam niby w strachu 
- Co się zaczęło?
- Najpie sie z wami zaprzyjaźniam , tworze podbój świata i rozwalam 
- I często patrzysz w niebo , nie?
- Ta, może kiedyś wrócą ...
Louis zrobił dziwną minę, zaczęłam się śmiać 
- Żartuje, zmyśliłam to sobie, dla twojej miny było warto - powiedziałam z usmiechem 
- A juz myślałam że jesteś jedna z nas- przyblizył się do mnie-  ... a jesteś tylko -przysunął się jeszcze bliżej - kol ejnym celem ataków - zaczął mnie łaskotać 
Zaczęłam się śmiać
- Louis, przestań !- krzyczałam - proszę zostaw! Juz drugi raz dzisiaj ...Louis!
- Ach ci zakochani.... są tacy słodcy -usłyszałam głos Nialla
- Ej!- powiedziałam 
- No, ale już późno, jutro sobie pogruchacie, a my musimy porwać Louisa -powiedział Zayn , za nimi pojawiła się Lulu
- Ej, no wiem wie, ale dalibyście im spokój -powiedziała -chyba ze chcecie skończyć jak Nathan 
- Lulu, ale jest w pół do pierwszej w nocy -powiedział Niall

CDN...........

-----------------------------------------------------
Uh, sorry ze tak późno i ze taki nudny ale niestety taka koleż rzeczy :P



wtorek, 28 maja 2013

ROZDZIAŁ 69

(Lana)
Do pokoju wpadł Louis w ciemnozielonych spodniach i bluzce w paski i torbą.
- Hej witajcie W pokoju an parapecie była KEVIN !!!! - krzyknał
- Zayn chłopcze, chodź zanim będę musiał odwiedzić psychiatrę.- powiedział dziadek, wyszli
- Co robicie?- spytał Lou 
- Jak na razie to nic, wybierasz sie gdzieś?
- Ta, chciałbym pochodzić , nie wiem las, po prostu...
- Spoko nie tłumacz się - powiedziała Lulu
- Sa marchewki?
- Kierunek kuchnia -powiedziałam 
Poszedł, chwile później wrócił z marchewka w dłoni zrobił pozę jak Michael Jakson i wyszedł
- Louis-powiedziała Lulu -to takie kochające marchewki i gołębie dziecko
- Ta..... Ale jest słodki 

***
- Daleko jeszcze?- spytała Lulu- gorąco tu strasznie 
- Nie, przeszłyśmy dopiero połowę drogi 
- Masz coś do picia?
- Tsa.. wodę w proszku 
- Oj, no weź, zaraz będe tu pielgrzymkę odprawiać
- Co?
- Chodzić na kolanach 
- Lulu pare metrów i jesteśmy 
- Matko! Nareszcie -krzyknęła gdy zobaczyła budynki
- Co ja z tobą mam....
- No co, ja z miasta, nie jestem przyzwyczajona do chodzenia  w +30 C stu kilometrów!
- Szłyśmy pół 
- A co to za różnica?
Weszłyśmy do sklepu "Zwierciadło", rozległ sie cichy dźwięk dzwoneczków , z lustrami. 
- Dziewczyny przyszły -krzyknął Zayn polerując swoje odbicie 
- Uważaj bo sobie nos zetrzesz -powiedziała Lulu
- To dobrze - dziadek wyszedł zza zaplecza rzucił nam ściarki
- Ta.. dzieki..-powiedziałam
Wzięłam szmatkę i zaczęłam czyścić lustro , ja w środku Zayn po lewej , Lulu po prawej, jakoś szło nam w milczeniu. Przyszedł dziadek i dał mi zeszyt 
- Oooo.. stare czasy -powiedziałam  i przeglądnęłam parę stron, nieudane rysunki wierszyki, piosenki o ytym by nie bić ziemi bo ona odda.... Usiedliśmy na podłodze Lulu nie kryła swojej ciekawości. Zayn wział ode mnie zeszyt 
- Jadą smerfy na rowerze a Gargamel na Klakierze- przeczytał - smerfy zakręciły w lewo a Gargamel prosto w drzewo
Lulu zaczęła sie śmiać.
- Nawet fajne jak na .. ile ty miałaś wtedy lat?- spytał Malik 
- Siedem , chciałam być poetką. Noooo i kochałam smerfy
- Hej dzieci jeśli chcecie zobaczyć smerfów las.- zaśpiewała Lulu  - O, a to? ' Na zielonej łace jeleń wodę pije, nie zapomnij o mnie bo jeszcze żyje' 
- O , to dobre' Ide do szkoły , zawiadomcie rodzinę' -powiedział Zayn
- Pierwszy dzień w szkole , następnego dnia miał być więc wiesz... -powiedziałam 
Przewinęłam kilka kartek
- Kto to?- spytał pokazując na zdjecie
- To Luk'e , mój przyjaciel, mieszka koło nas  pojechał z moją siostrą na wakacje 
- Uuu ładny- powiedziała Lulu- a to?
- Taylor, tez była ...
- Czemu była?- spytał Zayn 
- Nie ważne ... Po prostu jakbym ją gdzieś spotkała to bym zabiła
Lulu wybuchnęła śmiechem 
- A tobie co? - spytałam 
Podała mi zeszyt 
- 'On -zaczął czytać  Zayn - ...Miła moja, kocham cię wprost proporcjonalnie do odległości między nami. Kocham sinus twych nóg i cosinus twych stóp,stańmy sie ułamkiem , ja będę licznikiem ty mianownikiem.- zaczął się śmiać- Ona: Odwal sie ode minie ty nieparzysty ilorazie, bo jak ci przy pierwiastkuje to zbiór zębów wyleci ci poza nawias kwadratowy!!!"
Lulu zaniosła się jeszcze większym śmiechem.
- Ta..- powiedziałam - nudziło mi się na matmie
Lulu ledwo oddychała 
- Kiedy do ludzi tuli się łudź to łudź do ludzi musi coś czuć -przeczytała i znów sie zaśmiała- o albo to 'Siedzi baba na cmentarzu, trzyma nogi w kałamarzy, przyszedł duch, babe w brzuch, baba fik a duch znikł..'
- A to nie miało być śmieszne , to było romantyczne -usprawiedliwiłam się 
- Romantyczne jak mój kot -powiedziała
- Tez jest poetą? 
- Nie... Ale współczuję wszystkim którzy cie nie znają -powiedziała
- A wam co?- usłyszałam  za plecami , aż podskoczyłam 
- Znalazłam stary zeszyt , czytamy i oglądamy....a oni sie ze mnie nabijają..- zrobiłam obrażona minę
- A to kto? - spytała Lulu
- Moja mama -powiedziałam
- Ładna -skomentował Zayn
 - Ale w ogóle do ciebie nie podobna. -powiedziała Lulu
- Jak już to ja do niej a nie ona do mnie geniuszu
- Coś ty, trochę jest -powiedział Louis- na przykład uśmiech...
Odwróciłam sie żeby nikt nie widział rumieńca jaki ego miałam na twarzy.
- No , jak sie  przyjrzysz -powiedział Zayn
- O, a to serduszko i 'Moments' -powiedział Louis
Zatrzasnełam zeszyt
- Bys się cieszył że jestem fanką 
- Ciesz esie ciesze -powiedział i pogłaskał mnie po głowie
- Co ja pies?
- Ta chichuała - Powiedział Zayn - Louis, staruchu co ty tu robisz?
- Mam do przekazania wiadomość 
- Wiecie ze zdążyłem już obsłużyć troje klientów i każdy gapił się na was jak na jakich uciekinierów ze szpitala o miękkich ścianach? -powiedział dziadek 
 - A właśnie-powiedział Louis - pana żona - jak to zabrzmiał oo!!!! - kazała mi powiedzieć zeby pan skończy dzisiaj wczesnej bo będą państwo gdzieś jechać
- Nie no, dobrze-poszedł na zaplecze
- TAYLOR!! -krzynęłam 
- Co?- spytała Lulu
- Lana? - spytała dziewczyna z brąz włosami i czarnymi oczami patrzącymi na mnie- jak my się dawno widziałyśmy
Zayn czując ze coś się święci wyprowadził nas na dwór 


CDN...

---------------------------------------
nudny troche wyszedł, ale nie traćcie nadziejii, jeszcze cos mam dla was przygotowane, zobaczycie, ktos jest już do połowy wtajemniczony i niech ten ktoś się nie przyznaje,a el wie tyle ile wy teraz...
Sama się w tym pogubiłam...
Serio bedzie się działo, chyba że mnie znielubicie:)
Matko! nie mogę uwierzyć że to juz 69 rozdział a tak niedawno (9 mies. i 2 dni temu) dopiero zakładałam  bloga aż łezka się kręci :)

poniedziałek, 27 maja 2013

ROZDZIAŁ 68

(Lulu)
Wszystko było super, dosłownie i w przenośni. Obudził mnie krzyk, wstałam znów ktoś krzyknął. Zaspana poszłam do pokoju obok , byłam jeszcze w piżamie, miałam prawo była 10 rano. 
Wchodząc do pokoju chłopaków (Louisa, Zayna i Nialla)doznałam małego szoku. Malik siedział przed łóżkiem z Nial za nim robiąc cos z jego uchem (bez skojarzeń) 
- Emm... Nie przeszkadzam?- spytałam 
- Nie skąd, wejdź- usłyszałam głos Louisa
Rozglądnęłam się by zlokalizować źródło, Lou leżał na (do pół ściany wysokiej)  niewielkiej szafie.
- Co ty tam robisz?- spytałam z wytrzeszczonymi w zdziwieniu oczami 
- Leże.... wypoczywam ... nie można?
- Można, można...Czy ty masz koszulkę w marchewki?
- Yeeea Carrotki rządzą - jego ręce wystrzeliły w górę uderzając w sufit
Zayn znów krzyknął
- Ja go nigdy nie ogarnę - powiedział
- A ja was..Co ty mu tam, Niall robisz? 
- Ucho ... przebijam
- CO??
- No, już , koniec
- Taaak!!-odetchnął Malik 
- Wy jesteście chorzy -powiedziałam 
- No, ja to zespół zjadacza -powiedział Niall - tamten tarzan to marchewkowiec, to nie choroba , to obsesja a ten tu o , to .... choroba 'Kochającus Odbicius'
- A wy wszyscy razem to chodzące ADHD
- NO -zgodził się mulat 
- Chłopak przebijający uszy chłopakowi to tak genialny pomysł jak topienie rybek
- No - powiedział Lou - nigdy mi sie nie udało - westchnął
Popatrzyliśmy sie na niego ze zdziwieniem 
- No co?- oburzył się  dzieckiem byłem 
- Dalej jesteś 

(Lana)
-Nie no , z kim ja żyje?- krzyknęła Lulu schodząc z piętra - woesz ,że Niall i Zayn przebijają sobie uszy  a Louis...
Zacięła widząc minę mojego dziadka
- Tak jak mówiłam - dokończyłam - moi przyjaciele są normalni i spokojni... przynajmniej czasami sie zdarza
Do salonu zszedł Zayn ze swoim uśmieszkiem 
- Witajcie -powiedział 
- Heja 
- Louis zlazł z szafy? -spytała Lulu 
- Ta, nie było zniszczeń -dodał widząc minę dziadka
- Chłopcze, słyszałem ,że lubisz lustra, pomógł byś mi w sklepie?
- Miałem o to zapytać
- Eh... ci miłośnicy luster - westchnęłam - też mogę, ja   i Lulu
- Jasne, ja teraz pójdę otworzyć
- Ja też -powiedział Zayn 
- Super, coraz więcej rąk do pomocy, akurat będziemy mieli dzisiaj dostawę- powiedział dziadek - dziewczyny przyjdźcie koło jedenastej

(Louis)
Ubrałem bluzkę  w paski i ogólnie się przebrałem. Klapnąłem na łóżko, chłodne powietrze i promienie rannego słońca wpadały prosto do pokoju przez okno
- Plany na dzisiaj? -spytał Niall
- W sensie?
- No nie wiem , liczyłem że powiesz że idziesz gdzieś z taką pewną dziewczyną ...
- Horan! 
- No co? - skoczył koło mnie
- Jajco , wiesz?
- Nie mogę wiedzieć ?
- Możesz
- To czemu mi nie pozwalasz?- zaczął kręcić poduszką w rękach 
- Czego ci nie pozwalam ?
- Wiedzenia 
- Oj, daj spokój, ta rozmowa do niczego nie prowadzi...
- No wiem -rzekł swym wszechwiedzącym akcentem Einsteina - a teraz serio. Powiedziałaś?
 - Musisz zaczynać?
- Oooo ....... dała ci kosza
- Nie
- Jesteście razem?- ożywił się
- Nie
- O ... a ja już miałem wymyślone dla was przezwisko 
- Jakie?
- Louna
- Aha...
-Więc co?
- Nic, nie wiem , może jest obojętna... nie wiem - wziąłem od niego poduszkę i walnąłem się niż z całej siły a twarz
- Nie ta agresywnie. Jak to ' nie wiesz' albo jesteście albo nie ,trzeciego wyjścia nie ma!
- Wiem... ale co mam zrobić, to co chciałem już zrobiłem teraz mam w głowie totalną pustkę 
- Spoko -poklepał mnie po ramieniu -ty zawsze ją tam masz !

CDN...

------------------------------------------------
Matko, co za nudy, ale się nie mogę doczekać aż będę pisać Ten rozdział aaaaaa!Będzie się działo i to ile hahah Dla mojej kochanej siostry Izy ,naj przyjaciółki Juli  i super dziewczyny Karoliny, za motywację do dalszego pisania, choć czasami były też groźby (tak mówię o tobie Iza, ja to jeszcze pamiętam xD)  dziękuje wam :***
A tak a propo, wczoraj mineło 9 miesięcy od kąd założyłam bloga :) hah pierwszy raz pamiętałam o miesięcznicy xD


!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!NIECH LEGO BĘDZIE Z WAMI !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


niedziela, 26 maja 2013

ROZDZIAŁ 67

(Lulu)
Był wieczór gdzieś tak ok 19. Siedziałam na parapecie w moim i Lany pokoju. Ona sama gdzieś wyparowała. Patrzyłam na zachodzące słońce. Do pokoju ktoś zapukał i wpadł Nathan , z rozbiegu kleknął i trochę umył podłogę spodniami (tak jak to robią rokowcy na koncertach z gitarami itp.)  zatrzymał sie tuż przede mną.
- Lulu naprawdę -powiedział - ja cie przepraszam, błagam daj mi drugą szansę...
Popatrzyłam na niego zaskoczona 
- Naprawdę - ciągnął dalej - To ze to i... i Tom , to już nie ważne, a ja i Camila, wybacz, to najgorsze co zrobiłem, nie mogę sobie tego wybaczyć. Kocham ci jak cholera, żyć bez ciebie nie umiem.
Usiadłam obok niego na podłodze , nie wiedziałam co powiedzieć, więc tylko na niego patrzyłam.
- Nawet nie potrafię ci powiedzieć co ja wtedy czułem na tej polanie, gdy odchodziłaś.... -mówił- W sumie nie wiem dlaczego zgodziłaś się chodzić z takim nieudacznikiem
- Nie mów tak -przerwałam mu- każdy popełnia błędy, ja też
- Wiem, chodzac ze mną -to nie było pytanie, to było raczej stwierdzenie
Przypomniałam  sobie te wspólne chwile i wiedziałem gdzie popełniłam błąd
- Zrywając -powiedziałam 
Do pokoju wpadła Lana
- Sorry, ze niszczę fajną scenkę i przeszkadzam  i wgl,nie ma mnie tu i jakby co to mnie nie widzieliście
Pobiegła do okna i weszła na gałąź dalej nie wiem co sie z nią stało, ale chyba zeskoczyła

(Lana)
- Sorry, ze niszczę fajną scenkę i przeszkadzam i wgl, ale jakby co to mnie nie widzieliście
Pobiegłam  do okna i weszłam na gałąź i zeskoczyłam na ziemię zaliczając glebę. Wstałam i pobiegłam dalej
tyłem domu. Pobiegłam przez grupkę kur które narobiły hałasu i paniki o nic.Przeskoczyłam przez płot i wdrapałam sie na drzewo przy czym zgubiłam jakimś cudem buta Już za późno by się wrócić  bo Harry już biegł w moja stronę. Wspięłam sie wyżej i wstrzymałam oddech.
Hazz już był pod drzewem , nie zauważył mnie, w myślach odtańczyłam taniec dzikiego indianina
- Ja wiem, ze gdzieś tu jesteś -powiedział 
Chciałam zmienić pozycje , bo nogi już dosłownie mi odpadały, stanełam na gałąź przy tym złamałam małą gałązke, która spadła mu na głowę. No nie, spojrzał w górę , prosto na mnie. 
- Wiedziałem -powiedział z uśmieszkiem - Co ty, w Tarzana sie bawisz?
- Ta, no jasne wiedziałeś -powiedziałam i pomachałam mu, przeszłam na drugą stronę pnia.
Mój plan?- w miarę zgrabnie zeskoczyć i pobiec do stodoły(mój dziadek miał taką jak najczęściej sa w filmach) Zeskoczyłam i pognałam w stronę celu zanim Hazz sie zorientował. 
Wpadłam do środka. Siano, belki -tyle  miałam do dyspozycji. Pobiegłam na pieto po drabinie.Ukryłam sie między 2 snopkami słomy i czekałam. Zdążyłam sie uspokoić, usłyszałam jak otwieraja sie 'wrota' stodoły 
- Wiem, ze tu jesteś -powiedział Harry - Kopciuszku, zgubiłaś pantofelek, a raczej trampka 
Wyjrzałam zza snopków, po środku stodoły stał Harry z moim butem w ręku
- Czy mam zrobić  to co ty a moimi butami ? -spytał- no młoda,  nie chowaj się
Cofnęłam się trochę zapominając ze za mną jest dziura w podłodze wielkości pianina. Wpadam w nią i spadłam w stertę słomy , podbiegł Hazz
- Żyjesz?- spytał
- No, jeszcze . Możesz mi oddać buta i ewentualnie nie zabijać?
- Oj, nie wiem ,nie wiem
Złapał mnie przez ramie i zaniósł do domu jak Shrek Fionę. 
- Co by ci tu zrobić? -spytał sadzając mnie na blacie w kuchni
- Dżem?
- Co?
- No popatrz- pokazałam palcem na stół i wykorzystałam okazje jak się nie patrzył na mnie i uciekłam.
- Lana!- wydarł sie i pobiegł za mna
- To był tylko żart -krzyknęłam i wpadłam do pokoju Louisa, Zayna i Nialla. Zayn akurat siedział i robił coś na telefonie a Niall wyszedł spod łóżka
- Nie komentuj -powiedział
- Okkeeej , mogę sie schować? Mam kłopoty o nic nie pytajcie
- Spoko , wskakuj do szafy
- Nie widzieliście mnie - zrobiłam jak powiedział Zayn i siedziałam.
Uchyliłam drzwi, do pokoju wpadł Hazza .
- Gdzie ona?
- Kto ?- spytał Zayn
- Lana
- A kto to?
- No takie małe cos chodzące, dziewczyna- zaczął tłumaczyć - co ja.... przecież ją znacie!
No dziękuje, Niall się roześmiał. Zatkałam sobie buzię , drzwi skrzypnęły , jednym słowem - byłam martwa
Harry podszedł do szafy i otworzył, wpadłam prosto w jego ręce. Zaczął mnie łaskotać
- Harry!- krzyczałam - zostaw! Przestań
- Podwójna kara-powiedział - za ucieczkę
- Nie no, proszę, przestań! Bo pożałujesz!
Przestał 
- Serio umieram- wydyszałam leżąc na podłodze 
- No, dobra,dobra muszę iść naprawić zniszczenia - podniósł sie - yea! Zemściłem się!
Poszedł
- Co to miało być?- spytał Zayn
- Zemsta
- Za...?
- Jego buty miały randkę z butelką majonezu.
- Dobre -powiedział Niall- że my nie wpadliśmy na takie coś  


CDN....

---------------------------------------------------------
Okej, napisałam nie bijcie mnie okej?
Dla mnich 2 sióstr (wiedzą które) :*

ROZDZIAŁ 66



(Lana)
Podeszłam do Lulu
- A co jeśli przeze mnie zespół się rozpadnie?- wychlipała 
- Uspokój sie, Zayn pogada z Nathanem , wiesz chłopak z chłopakiem zawsze lepiej -opwiedziałam - a poza tym niedługo wszystko będzie super i będziemy się śmiac z tej akcji dzisiaj 
- Oby tak było 
Podeszła do nas Eleanor 
- Lulu, to on zaczął , nie przejmuj sie wszytko będzie dobrze   - powiedziała 
- Nie kopiuj ode mnie tekstów -powiedziałam na zaczepkę
Ona zrobiła coś w tym stylu.  Wiadomo było ze nie jest wkurzona, nie umie udawać. 
Pod wieczór Zabraliśmy Lulu z Eleanor na spacer nad wodę. Czasami sie zastanawiam jak to jest być nia , ona jest zawsze taka wyluzowana, a nawet gdy płacze coś takiego ma w sobie. Nie wiem, albo El , każdy ją lubi, chce się z nią przyjaźnić i w ogóle...
Usiadłyśmy na kłodzie nad jeziorem, nogi prawie dotykały wody a słońce chowało się za górami, piękny krajobraz tu był,ani jednego śmiecia. Zawsze tu przychodziłam , jak się z kimś pokłóciłam, to miejsce działało wyciszająco i uspokajająco. 
- Więc -zaczęła El- o czym gadamy?
-  Bo ja wiem -powiedziałam 
- Czemu się stad wyprowadziłaś -spytała w końcu Lulu po dłuższej
- Musiałam , dziadkowie, mówiłam ci , już tyle razy.  
- Ciekawe co by teraz było gdybym cie nie poznała ?
- Nie wiem, wiem że dalej ludzie by uważali ze to ja jestem najbardziej pojebana - popatrzyła na mnie -w dobrym znaczeniu
- Spoko, a ja pewnie bym była dalej fanka Seleny Gomez
- Lubiłaś ja ?- spytała zszokowana Eleanor 
Usłyszałam szeleszczenie liści , obróciłam się , nikogo nie było, wiatr.
- No... dopiero jak poznałam Conora przerzuciłam sie na jego piosenki. W sumie...
- Poznałaś Conora Maynarda? - spytałam głośno, echo potoczyło się po wodzie 
- Ta 
Zapadło milczenie, wyłączyłam sie a dziewczyny zaczęły o czym tam rozmawiać. Znów usłyszałam szeleszczenie, ale tym razem nie obróciłam sie by sprawdzić bo znów by się okazało ze to wiatr.Nawet bym nie zdążyła bo czyjeś ręce zapchały mnie z kłody do wody. Zanurkowałam, trochę sie wystraszyłam , ale zaraz wypłynęłam na powierzchnie, zobaczyłam El , Lulu i ... Harry'ego padających ze śmiechu.
- No rzeczywiście, Harry ty sandale, wyławiaj mnie teraz. -krzyknęłam a echo odbiło się od drzew i poniosło po wodzie 
- Ciszej tam, ryby mi spłoszycie ! -ryknął jakiś staruszek z drugiego końca jeziora , jakby to była tylko moja sprawka ze sam sie drze.
- Będziesz tam siedzieć -powiedział Harry - nie zamierzam sie moczyć 
- Przynajmniej mi podaj rękę  -powiedziałam dopływając do stromego brzegu. Ten niczego nie podejrzewając podał mi swą zacną dłoń a ja wciągnęłam go do siebie i pochlapałam po twarzy zanim Loczek sie cokolwiek zorientował co jest i co właśnie zrobiłam. Ogarnął sie i rozglądnął po wodzie 
- Ej -krzyknął po chwili
- Ale ty masz zapłon - westchnęła El
- Zupełnie jak histerzyczka -powiedziała Lulu
- Kto?- spytałam
- Nauczycielka historii, nie wiedziałaś, ze ją tak nazywają? Zawsze histeryzuje...
- To ni było miłe -powiedział do mnei Hazza
- O, wrażliwiec się znalazł....a to że wy mnie tu wepchałeś to było miłe?- spytałam 
- Nie, to było zaplanowane. Ha. Ha. Ha 
- No hahahaha - zaśmiałam się jak czarny charakter - El pomóż mi wyjść 
- E....- zawahała się
- Spoko nie skończysz jak ten .. to coś co jest obok mnie 
Wyszłam z jej pomocą na brzeg , Harry za mną. Poczułam ze coś mi sie rusza nie w tym miejscy co trzeba. 
Chwile potem wyciągnęłam ze stanika rybę, tak rybę.
- No to mamy kolacje -powiedział Harry 


CDN....

_--------------------------------------------------------------
Jakoś mnie wzięło i napisałam liczę na komentarze i zaraz chyba dodam rozdział na drugiego :)
Kocham was <3 


piątek, 24 maja 2013

ROZDZIAŁ 65

(Zayn)
Nagle wszyscy popatrzyli się na 4 (dziewczyny właśnie wpadły do salonu)
- Uooo- to było od nas 
Dziewczyny przerażone stały na środku salonu,a my czekaliśmy co będzie dalej.
- Pytam? To prawda?- krzyknął
- Nathan przestań- uspokajała go Lana
- Tak?- krzyknął znów nie zważając na Lanę ,  mocniej ściskając kołnierz( wiecie o co chodzi) bluzki Toma- pytam czy tak?!
Tom milczał, patrzył tylko z nienawiści na Nathana 
- Nie jesteś wart Lulu- powiedział w końcu
Teraz wszystko stało się w jednej chwili, Nathan puścił Toma i chciał rzucić sie na niego , ja skoczyłem ,złapałem go za ręce  i wygiąłem do tyłu, Lana stanęła między nimi. 
- Nie dożyjesz jutra! - krzyczał wściekły Nathan i wyrywał mi się spod uścisku
- Ona cię nie zdradziła w przeciwieństwie do ciebie!- powiedział Tom
Zatkało mnie
- Tak ty z Camilą -ciągnął dalej Tom - sam widziałem. Najpierw romansik na teledysku, widać było coś po was, ale co nikt tego nie zauważał .Fajnie ci było nie? Zagrać sobie uczuciami Lulu? 
- Czekajcie -krzyknąłem - czy ja dobrze rozumiem ? Ty- zwróciłem sie do ofiary moich rąk- zdradziłeś Lulu ? I to z Camila? Nie no ty jesteś nienormalny!
Prawda jest nienormalny, gdybym ja miał taką dziewczynę w życiu bym jej nie skrzywdził, Lulu podobała mi isę od samego początku ale nie aż tak żeby coś , po prostu była super dziewczyną ,miłą , czasami wredna, i straaasznie zwariowaną. 
- Nathan już spokój - powiedziałem
- Tak? A fajnie by ci było gdyby twój przyjaciel, ktokolwiek posunął Perrie?
- No nie, ale ja bym się na niego z pięściami nie rzucał od razu.
-Ej, ej nie zapedzaj sie - krzyknął do Natha Parker - nic takiego nie było
-Pokłóciłem sie z Lulu a ty od razu poleciałeś spełnić swoje marzenie, i co fajnie było?
- Człowieku gdybyś sie z nią pokłócił to by tak tego nie przeżywała.
- No i ?
- Ona sama chciała
- Nawet gdyby błagała, jako mój , teraz już były, przyjaciel nie powinieneś tego robić . I jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że Lulu chciała żebyś ją ruchał!
Nathan coraz bardziej mi się wyrywał 
- Wyprowadź go -powiedziała Lana 
Chwile potem byłem z nim w osobnym pokoju , gdy wychodziliśmy kątem oka zobaczyłem że Lulu płacze.
- Człowieku puść mnie!- krzyknął Nathan
- Musisz isę opanować
- Łatwo ci mówić 
- Wiem jak jest, nawet nei wiesz jak bardzo. Gdybymy byli w Londynie spokojnie bym ci dał go pobić
- Zabije tego popierdoleńca! -powiedział zaciskając pięści
-Ale jesteśmy tu - ciągnąłem nie zważając na jego teksty - i ty jesteś temu winny, ty zacząłeś z Cam a Lulu siedzi teraz i przez ciebie płacze.
- Wiem no ale kurwa, że Tom?
- Ale spójrz na to z innej strony, jesteście kwita 

CDN...

--------------------------------------
Widać nowa ankieta, nie? Okeeej , nie zsyłajcie na mnie Ruskiej mafii za to co napisałam :)
Teraz tak bo mam pomysł na koniec, ale nie wiem jaki po przeczytaniu bloga mojej siostry Izy, (tak o tobie mowa) mój plan z saddy endem legł w gruzach , bo miałam coś podobnego przygotowanego, ale mam dwie opcje, wiec jak bo to już , mimo sondy, powoli się kończy opo:)
Liczę na długie komentarze, każda linijka przyśpiesza bicie mojego serca o jakieś 100 ma minute :)
Kocham was siosrty , myślę że nie macie mnie dosć bo ja już siebie , szczerze, mam:)
Czytajcie komentujcie, polecajcie:) 
A i dzieki Karolina i nie tylko ona  , za motywacje :)

czwartek, 23 maja 2013

ROZDZIAŁ 64

(Lana)
O 14 byliśmy w domu, moi dziadkowie jak zwykle o tej godzinie obrządzali przy zwierzętach.Ogólnie o nich; mieli duży dom gdzie wynajmowali pokoje i gospodarstwo. Chłopaki zajęli dwa pokoje a ja pobiegłam do mojego i Lulu
- Hej czemu nie odpisałaś?- spytałam 
- Nie miałam nic na koncie
Popatrzyłam na nią
- Ty płakałaś?
- Teraz nie
- A co się stało?
- Nathan i Camila - łzy jej popłynęły po policzku 
- Co 'Nathan i Camila'?
- Oni razem...
- Że Co????Co za kretyn , normanie inteligentny to on nie jest... Zdradził cie?
-Tak...
-  Co?!?- Już zaczęłam planować zemstę
- Tak ale ja ..y.. tez nie jestem święta....
- Co? Czekaj... CO? - zdziwiłam sie 
- Ta.. Ja i Tom, tu wczoraj..
- Tom?! To znaczy ...ty i on ... tu wczoraj - wydukałam z niedowierzaniem - o mój BOSZ!
- Nie, znaczy w sumie tak ale ...
Zobaczyłam czerwony daszek wystający zza futryny drzwi , po chwili znikł i słychać było szybkie kroki na schodach w dół. 
- Nathan to słyszał
Pobiegłyśmy na dół
(Zayn)
Siedziałem w salonie z chłopakami, Harry z Louisem uprawiał na kanapie zapasy (inaczej sie tego co oni robili nie dało nazwać) Lou sie jakiś inny teraz zrobił , ael no coś, kto zrozumie starszaków?Tom siedział coś czytał a ja rysowałem i dawałem Niallowi rady.
- Dobra, jak jej to powiedzieć?- spytał Niall 
- No... nie wime , mozesz zaprosić ją na spacer ...
- NO okej a co potem?
- Powiesz
 - Ta a jak ona ma kogoś?
- To wyjdziesz na idiotę
- Ta,szczere , a na serio?
- Nie, no. nie ma sie czym przejmować , mozesz też- powiedziałem ael nie dokończyłem bo do pokoju wpadł wściekły Nathan ,wziął Toma za koszukle i pociagnał do góry także tamtem wstał.
- Pieprzyłeś sie, z Lulu?- krzyknął Nathan

CDN...

----------------------------
O mój Bosz! Jak mnie tu dawno nie było, nie dodawałam rozdizałó do stycznie 0.0
wymyśliłam z Karoliną że jak dojdę do 100 rozdziałów to zrobię drugą część, przeraża mnie ze tyle tego będzie normanie powieść... jak chcecie moge zmniejszyć ilość xD
Mogę zdradzic ze zakończenie pierwszej będzie .... em.... trochę jak wyjęste z kryminału xD
Ostatnio się okazało ze parę osób z mojej i nie tylko mojej szkoły to czyta tak więc to dla międzyinnymi dla:
Julki(internetowej przyjaciółki), Karoliny( przyjaciółki), Izy(mojej siostry którą strasznie przepraszam za nieobecność)
Dzieki za wszystkie komentarze i wgl że jesteście kocham was wiecie?