poniedziałek, 31 grudnia 2012

ROZDZIAŁ 47

(Lana)
Siedziałam na matmie ,pani Riddle , tak Riddle ,tłumaczyła liczby ujemne a ja bazgrałam na kartce.Co chwila kazała mi słucha jakbym tylko ja siedziała w tej klasie.Co chwilę tylko "Movin, usiądź prosto i słuchaj" albo"Lana skup się i się ucz z tego co mówię" i jak się tu uczeń ma skupić ? Śmialiśmy się zawsze ze ona wyleciała z Pottera  no , z książki czy filmu. Ona i Voldemorta różniło tylko że miała włosy, była dziewczyną i nosa jej nie brakowało.Tak samo wredna .
Zaczęłam rysować kwiatka,i popadłam w trans z którego wyrwało mnie wibrowanie w spodniach ,nie dosłownie bo z kieszeni. Wyciągnęłam jak najdelikatniej telefon co skończyło się tym ze mało mi nie wypadł z rak , tak ja i ta moją zręczność. Esemes "Wyjdź jakoś klasy i weź to co miałaś mi pokazać" od Lulu. Oczywiści w mojej głowie pojawił się plan ale był skomplikowany , i olałam 'odwiedzić' toaletę.
- Tak Movin?- spytała matematyczka
- Mogłabym iść do toalety?
- Musisz?
- A chce mieć pani tu przykrą niespodziankę?-spytałam z uśmiechem
- Dobrze idź ale szybko
Wyszłam przed klasą od razu wpadłam na Lulu
- Serio nie mogłaś się doczekać? - spytałam - Nie mogłaś poczekać do przerwy?
- na prezerwie nie da się pogadać
- Co? Przecież od tego one są!
- Ale na nich mogą podsłuchać -powiedziała niewinnie
- Teraz mogą nas podsłuchać bo jest cicho...Oczym my w ogóle gadamy?!!!
- Racja pokazuj - wskazała na kartkę 
Rozwinęłam kartkę ale zza rogu wyszedł woźny . Był wielkim antyfanem oszustwa , nigdy go nie lubiłam a on ni mógł nam nic zrobić
- Co wy tu robicie?- zapytał aż szkoda było mu nie odpowiedzeić
- Robimy sciągi -powiedziała Lulu
- Już nas nie kryj Lulu, powidz prawde ; podrabiamy zwolnienia lekarskie i usprawiedliwienia ....
- Do klasy ale to już! - krzyknał , widocznie nam nie uwierzył - a ty , Lana tak? Nie mów że robisz coś do czego byś sie nie odważyla
- Pan nawet nie wie do czego ja jestem zdolna - powiedziałam i wiedziałam co mówię ah...nie wazne wolę tego nie wspominać 
- Tak ? Córeczka policjanta jest niegrzeczna? - spytał z dziwnym uśmieszkiem
- Dobrze ,dobrze już idę ..- powiedziałam i skonęłam głowa do Lulu która chyba zaskoczyła o co chodzi i oddaliła się ale nie weszła do klasu tylko się schowała za szafki ja też sie oddaliłam jakbym miała lekcje gdzie indziej .Woźny poszdł a ja z Lulu wznowiliśmy nasze spotkanie (jak to brzmi)przed klsą .
- No pokazuj-powiedizała
- Ale co?Aha..- wyciągnęłam kartkę rozłożyłam ją 
-Oni sie na nas uwzieli czy jak? -spytała Lulu
- O co ci chodzi? 
- Wuefista idzie 
- Aaaa... On to tam nic .- powiedziałam obojętnie i schowałam kartkę- Dzień dobry !
- Dzień dobry, co wy tu robicie?- spytał 
- A ..chciałyśmy się przewietrzyć- odpowiedziałam
- W budynku?- zamiast czekać na moją odpowieć uśmiechnął się - Tylko zaraz do klasy ,to was nie wiedziałem okej?
- Tak jest - zasalutowałam 
Poszedł .
-Jak ty to robisz?- spytała Lulu 
- Talent , a poza tym on mnie lubi więc...
Wyciągnęłam kartke , do trzech razy sztuka ,jedna byłażółt i mała a druga biała jakby wyrwana z jakiegoś notatnika. To co zobaczyłam mnie zatkało...

CDN....

----------------------------------
Sorry z edawno nie pisałam , chciałam ale nie mogłam coś mi się zepsuło :(
dla wszystkich a w szczególności dla Marty , Izy  i Juli:)

środa, 26 grudnia 2012

ROZDZIAŁ 46

(Lana)
W szkole nudno , beż chłopków to nie to samo . Karolina wysłała mi esemesa że Camila zaciągnęła ją na koncert The Wanted  , wiec w domu tez będzie tak nudno.Na przerwie między moim  angielskim a matmą  zaszyłyśmy się z Lulu w łazience dziewczyn. Była akurat długa przerwa Nie miałyśmy co robić a Lulu jak to ona zaczęła odstawiać
Zwijała się ze śmiechu, ledwo mogła mówić , pokazała na ścianę
- Ona jest blada jak ściana - powiedziała miedzy śmiechami , zaczęłam ją nagrywać
- Patrz komar, daj mi kamerę- wyrwała mi telefon i przystawiła do robaka mało go nie miażdżąc.
Podeszła do drzwi i zaczęłą z nimi ...prawdopodobnie to niał być taniec
- Jakie ona ma zawieszenie - pokazała na klamki 
- Nie no chyba tu - pokazałam na zawiasy 
- E tam ważne ze jakieś ma 
Po chwili znów zaczęła z nimi tańczyć  ale się potknęła .Zrobiłam zbliżenie.
-To ty tak swoja Lulu na pierwszym tańcu? Koniec z nimi i wiesz co?- zaczęła gadać do drzwi ,  ja mało nie popuściłam ze smiechu . - Zdradziłam cię !
- Z kim?- spytałam - albo nie czekaj: z czym?
- Z nimi- poszła do okna i dotknęła delikatnie ramy - białe , proste , ceramiczne -powiedziała jakby ęw reklamie i zachwalała okno zaznaczając "r"
- No chyba plastikowy - udałam zszokowaną 
- Nie właśnie że ceramiczny 
- Matko i le twoja mama musiała się śniegu najeść zęby takiego bałwana urodzić- rzuciłam , Lulu nie reagowała zbytnio na to gdy ktoś mówił o jej mamie a sama sie zaśmiała. Usiadłyśmy na parapecie
- Lana, gdzie twój książę?
- Jaki znowu książę?
- No książę Harry- zaczęła się śmiać a ja razem z nią
- Przecież ja i Harry to przeszłość
- Wiem i dlatego się pytam bo się nabijam- uspokoiła się
- Lulu, ty coś bierzesz? Czy to to że Nathan jest w trasie na ciebie tak działa?
- Nie biorę nic ....Co ja tobą jestem ? 
- Ejjjjj!!! Nie przeginaj bo się obrażę
- Dobrze kochana dobrze -uśmiechnęła się
 Zadzwonił dzwonek , wyłączyłam kamerkę i wstałam . 
- Miałam ci coś pokazać , ale to na następnej przerwie chyba że jesteś tak niecierpliwa...
- Jestem - potwierdziła szybko
-To trudno , będziesz musiała poczekać
poszłam na matmę a Lulu na angielski.

To Be Contioued ...

-----------------------------------------------
I jak może być? :):):) Kocham Was<3 <3 <3 <3

ROZDZIAŁ 45

(Lana)
Obudziłam się prędko i ubrałam się po cichu .Zerknęłam na telefon - 6:50.Poprawiłam grzywkę i w sumie byłam gotowa tyle ze do szkoły wychodzę za 20 minut.Zeszłam a dół do kuchnie gdzie zastałam Karolinę 
- Ty wiesz co mi się  dzisiaj śniło? - powiedziała na przywitanie
- Też się ciesze że cię widzę. Co?
- Było ze Niall dał ci telefon a ty zadzwoniłaś z niego do "różowej" która okazałam się być ja a najlepsze że tak kiedyś na mnie mówili
- A ja ci coś powiem -przerwałam na chwilę- to się stało naprawdę i to wczoraj wieczorem , a Niall pożyczył mi kartę a nie telefon ale to szczegół .Teraz do ciebie to dotarło?
Zaczęła dziwnie piszczeć ale już się do tego przyzwyczaiłam
Ogarnęła sie 
-Yyhhhhh...Dobra ,Monica zostawiła ci kartkę mówiła że to ważne   i ze sama by ci powiedziała ale bała się twojej reakcji -wskazała na karteczkę leząca na blacie
- A powiesz mi jedno; kiedy ty wstajesz?Bo o ile mi sie zdaje to Monica idzie do pracy o piątej rano 
- Jestem wampirem - uśmiechnęła się a ja zaczęłam się śmiać
-Cześć - do kuchni weszła Martha - widzę że wreszcie się, Lana , śmiejesz myślałam ze przed wyjazdem cię już takiej nie zobaczę
- Czekaj jakim wyjazdem? -spytałam 
- No racja ja ci jeszcze nie powiedziałam ;wyjeżdżam na studia do Kanady. Spokojnie będę przyjeżdżać najczęściej jak się da - dodała widząc moją minę 
- Liam wie?
- Co ty masz z tym Liamem?
- Chodzisz z nim to chyba jasne że będę się pytać o Liama a nie o Zayna na przykład
- Co?Ja z nim nie chodzę -uśmiechnęła się 
- Zerwaliście?
- Nie , znaczy ja z nim nigdy nie chodziłam
- To co on robił parę dni temu u ciebie w pokoju o piątej rano?- musiałam się jakoś ratować
- Pokłócił się z Danielle i pytał jakby się pogodzić i po czyjej stronie jest wina i takie tam , jednym słowem robiłam wtedy za sąd 
Zatkało mnie
- No dobra mniejsza o to ; puszcze cie do tej całej Kanady ale pod jednym warunkiem ...
- Mam się bać?- spytała ze strachem
- Nie za bardzo ; musisz mi kupić wielkiego miśka ok?
- No to już za późno 
- Czemu?
- Bo on dzisiaj przyjdzie tak samo jak prezent od mamy ... Ode mnie wiesz co dostaniesz ale co od Monicki to ci nie powiem jednym słowem coś super .A tak poza tym to nie powinnaś być w drodze do szkoły?
Rzeczywiście było już piętnaście po siódmej ,wzięłam kartkę ze stołu i pobiegłam

To be Continoued......

-----------------------------------------------------
Zaraz napisze następny :)
Sorry że tak długo nie pisałam...obiecuję że się poprawię xD

sobota, 15 grudnia 2012

ROZDZIAŁ 44

(Lana)
Następnego dnia obudziłam się bardzo wcześnie , spałam tyko 4 godziny poszłam spać o pierwszej a obudziłam się o piątej z groszami.  Nie mogłam za chiny usnąć.Przypomniałam sobie mój sen : Była tam mama a ja łapałam takiego dziwnego pomarańczowego pająka ze świecacym w ciemnoście kręgosłupem ,on miał taką dziwnąskórę ze tylko komtury było widać.Dziwne i że ja się go nie bałam , miałam przecież arachnofobię.Później myślałam o tym co było wczoraj , jak tato mógł coś takiego zrobić, przecież on jest policjantem straci przez to prace , znaczy może stracić. Byłam w takim stanie jak sen na jawie otrząsnęłam się z tego dopiero około siódmej. Poszłam szybko do szkoły żeby mnie nikt nie zobaczył żaden z sąsiadów, poszłam po Lulu. Poszłyśmy do szkoły a po drodze Lulu wypytała mnie o wszystko szczerze to już miałam dość gadania o tym. W szkole nie było Harry'ego po przyrodzie wysłałam esemesa do Harry''ego czemu ich nie ma a on odpisał ze już nie muszą chodzić.
Po szkole poszliśmy z Nathanem ,Lulu, Karoliną,Niallem do parku gdzie znalazła nas Camila 
- Co wy tu robicie ? - spytała mnie i Karolinę
Niall ,który nie zauważył jej przyjścia i gadał o czymś z Nathem , wybuchł śmiechem
- Debil- powiedziała Camila, teraz ją zauważył
- A ja Niall , miło mi - wyciągnął jej rękę na powitanie teraz  to my wybuchliśmy śmiechem.Ale i tak musiałyśmy iść , wiec poszłyśmy do domu gdzie nie obyło się bez kłótni .Camila szybko pomknęła do salonu
- Gdzie wy byłyście!!! - darł się ojciec 
- Mówiłam ze nie będę spać w domu sam widziałeś że wychodzę!- krzyknęłam
- Ale ja ci przecież nie pozwoliłem , a w ogóle Karolina powinna być w w domu a nie szlajać się z takimi nieudacznikami- tego juz zbyło za wiele 
- Kogo nazywasz nieudacznikami?!?!
- Tą cała twoja szajkę ...
- Co!- teraz Karolina sie wydarła 
- Tak, bo przez kogo Lana, spałaś na lekcjach , przez kogo sie, nie uczyłaś?
- Przecież miałam dobra oceny! - krzyknęłam a Karolina pobiegła na górę
- Tak tak póki nie zaczęłaś się z nimi zadawać
- To ty ICH za to winisz?
- Bo to ich wina !- krzyknął 
- Nie prawda!
Na dół zbiegła Martha za nią Karolina
- Co tu się dzieje?- spytała
- Nic- powiedział tato
- A właśnie że coś - wtrąciła się Karolina , odwróciła sie w stronę taty - One Direction  to super kolesie a nie jakiś gang!
- Ty wiesz w ogóle co ty zrobiłeś?
- On sobie na to zasłużył - powiedział 
- A właśnie że nie ! On nawet nie wiedział o co chodzi ! - odwróciłam się w stronę drzwi do przedpokoju-a jeśli będzie sprawa w sądzie będę po jego stronie , sorry "tato" -zaakcentowałam - Myślałam ze nie jesteś taki , ale się myliłam, cóż człowiek błędy popełnia...Tak jak ty , nie powinieneś tego robić - pobiegłam do pokoju , w oczach miałam łzy
Po chwili przyszły Karolina i Martha 
- Co się tak właściwie stało?- spytała Marth i musiałam powtórzyć tą samą gadkę. 
Wieczorem przyszła do mnie Lulu i pogadałyśmy sobie , dołączyła do nas Karolina.
- Z jakiego ty numeru wczoraj dzwoniłaś?- spytała Lulu i teraz dopiero mi sie przypomniało że mam w telefonie kartę Nialla
 - Od Nialla -powiedziałam -Karolina , ty mi coś wspominałaś o tym chłopaku z którym się tak bawiłaś jak byłaś mała ....?
- No... a co?
- Wiesz kto to? -zaciekawiła się Lulu
- Nie , nie pamiętam jak się nazywa ...
- A masz na niego jakieś  namiary? - spytałam 
- Tylko numer telefonu ...- sięgnęła po telefon - Ale przecież to było dawno, a on pewnie już zmienił numer...
- Ale nie zaszkodzi spróbować -wskazałam na telefon - dzwoń
Zaczęła szukać 
- O to może być to - powiedziała- "Niebieski " a ja byłam różowa haha 
- Oookej ... dzwoń - ponaglała Lulu 
Karolina dała na głośnomówiący i czekałyśmy na pierwszy sygnał "Tyyyyy" w pokoju rozległo sioę "Anothr World" z mojego telefonu  popatrzyłam na wyświetlacz było napisane "Różowa" i kolejna zagadka dzieciństwa rozwiazana.
- To Niall!! Wszystko się zgadza , widziałaś go już , "różowa" "niebieski"- powiedziałam zachwycona- jutro mu o tym powiem bo teraz jest już chyba za późno żeby składać im wizytę.
- Ja muszę już iść - zakomunikowała Lulu - już dziesiąta a Monica kazała mi teraz wracać prędzej do  Domu...
- Okej to pa siostro - przytuliłam ją
Później chwile szalałyśmy z Karoliną ona opowiadała o tym co przeżyła a ja o tym co ja. Poszłyśmy spać o jedenastej założyłam słuchawki i wsłuchiwałam się w nuty "Rette Mich" - Tokio Hotel a potem "Whataya want from me "- Adama Lamberta  , miałam to już wszystko wgrane , Louis wiedział co lubię.Usnełam 

To Be Continued ...

---------------------------------------------------
No chyba was nie zaskoczyłam tym nie?
Piosenki te dwie to moje ulubione (oprócz nut 1D)
<3 <3 teraz dedyk dla Juli, Izy, Kaoliny i Marty  - mojej nowej czytelniczki
 <3<3<3<3 kocham was 
p.s.- sen nie był zmyślony (ja go miałam)


 



ROZDZIAŁ 43

(Zayn)
Pojechałem pod wskazana ulicę no, trochę się naszukałem .W końcu zobaczyłem zaparkowany byle jak , samochód Louisa, pod lasem.Pobiegłem do niego i zobaczyłem zapłakana Lanę i Louisa leżącego na ziemi, był przytomny ale wyglądał fatalnie .Nie wiedziałem co się stało ale nie mogłem ich zostawić ani tym bardziej czekać.
- Dzwoń do któregoś z chłopków -rzuciłem jej telefon- powiedz żeby przyjechał pod szpital a potem  po samochód - Louisowi pomogłem wstać i zaprowadziłem go do samochodu

(Lana)
W końcu już myślałam że będę musiała czekać wieczność Zayn był już z Louisem w samochodzie 
-Niall! Przyjedź na skrzyżowanie Privet Croos i King Drive po samochód proszę a i odwieź Karolinę   do domu mojego. 
Doszłam do samochodu  Zayna , wsiadłam i  pojechaliśmy jak na Zayna- szybko. Dał Louisowi ręcznik który przyłożył do rozciętej wargi  Chwilę później byliśmy  już, pod szpitalem.Niall i Karolina czekali na nas na parkingu
- Matko co sie stało?- krzyknęła Karolina
- Nie ważne , później ci powiem , jedź do domu -powiedziałam
- Nie, gdzie nie pojadę , wiesz co będzie jak mnie wujek zacznie wypytywać.!
Dałam za wygraną
- A rób co chcesz...Niall masz jakąś wolną kartę do telefonu?
Wygrzebał jaką i mi ją podał
- Nie potrzebna mi , dobra wziąłem od Zayn tą linę i jedziemy
Poszli , Niall i Karolina , poszli w stronę samochodu a my do szpitala. W środku od razy nas zaprowadzono do gabinetu.Lekarz kazał Louisowi wejść a nam zostać na korytarzu wzięłam od niego ręcznik , nie wiedziałam ze człowiek ma w sobie aż tyle krwi.
Załadowałam kartę do mojego starego telefony , całe szczęście że  nie wyciągnęłam jej z torby. Zadzwoniłam do Lulu
- Halo? - odezwało się w słuchawce
- Lulu , tu Lana, jakby mój tato dzwonił albo Monica pytała czy wiesz gdzie ja jestem , nie mów im , prosze ja jestem u chłopaków ....
- Okej ale co się stało ?
- Po prostu tato zrobił , znaczy, nie wiem o co poszło ale on pobił Louisa ..
- CO?-krzyknęła
- Tak ale nieważne nie mów im okej 
- No ...dobra  pa - rozłączyła sie
Wyszedł lekarz
- C o z nim?- spytałam
- T o nie wygląda na groźnie , na wszelki wypadek zrobimy prześwietlenie ale nie zostawimy go na noc w szpitalu .- przerwał- Wygląda to na obrażenia z udziałem osób trzecich , czy mamy wezwać policję ?
- Nie- powiedziałam chyba zbyt gwałtownie - nie trzeba ....
-Uspokuj się - powiedział Zayn - i powiedz co się stało
Usiadłam i w czasie gdy zabrali Louisa , powiedziałam co się stało


(Karolina)
*w tym samym czasie*
Dojechaliśmy do lasku , Niall wyszedł na zewnątrz samochodu żeby podczepić pod jego , Louisa pojazd .Wyszłam tez , wiał lekki wieczorny a właściwie nocny wietrzyk. Zaczęłam mu pomagać przymocować hak ,okazało się że będzie to dość trudne bo hak był za mały. Popatrzyłam na Nialla
- Coś tu masz- powiedziałam pokazując na policzek zaraz przetarł go rękawem bluzy
- Nie wiem skąd ale skądś cie kojarzę - powiedział 
- Mi też kogoś przypominasz ... 
-No, jest - Niall zaczepił i poszliśmy do samochodu 

(Lana)
Jechaliśmy do domu chłopaków, Louisowi było już lepiej i mi w sumie też bo nic mu sie nie stało oprócz rozciętej wargi i podbitego oka.Była godzina pierwsza w nocy. Ustalone było że dzisiaj śpię u nich ale musiałam iść po książki do szkoły do swojego domu.Wpadłam szybko nie zważając na to czy śpią czy nie.Na nieszczęście zastałam tatę, tak tatę . Zacisnęłam ręce w pięści ,musiałam się powstrzymywać żeby się na niego nie rzucić.Byłam wściekła.
- Wiesz co zrobiłeś? -krzyknęłam 
- Niby co? - powiedział jak gdyby nigdy nic 
- hyyy ? Co? Ty sie jeszcze pytasz "co?" Sam wiesz !
- Córciu , musiałem 
- Nic nie musiałęś i nie mów do mnie "córciu" bo nią nie jestem!
Pobiegłam na górę złapałam to co trzeba (torbę z książkami ,parę ciuchów na zmianę i moje prezenty których nawet nie zobaczyłam )  i zbiegłam na dół
- Śpię dzisiaj u chłopaków , jeśli tam po mnie przyjedziesz , powiem wszystko twoim pracownikom komendancie Movin - wyszłam 
Przyjechaliśmy do ich domu , pod domem stał  już samochód Louisa.Gdy weszliśmy do domu oczywiście od razu zaczął się wywiad .Co się stało? Itp. 
Leżałam już w salonie na dole razem z Karoliną światła były już pogaszone
- Wiesz co?- zagadała 
- Co -szepnęłam
- Moja mama dzisiaj nie dzwoniła , chyba coś sie stało 
- Czemu?
- Bo ona zawsze do mnie dzwoni albo pisze esemesa
- Może zapomniała
- Mam nadzieje.... Ej
- Hy?
- Tobie też Niall kogoś przypomina?
- Nie a co?-spytałam i ziewnęłam
- Nie , nic, chodźmy już spać
Sama nie wiem kiedy usnęłam ale byłam bardzo zmęczona ...

To Be Continoued.....

---------------------------------------------------------------
Jest, późno ale jest :) 
Myślę że się spodoba?
Ja się trochę pogubiłam
<3 dzięki że to czytacie<3

czwartek, 6 grudnia 2012

ROZDIZAŁ 42

(Karolina)
*w tym samym czasie*
Dojechałam do domu piecu mega sławnych chłopaków z Niallem Horanem u boku , musiałam się trzymać żeby nie krzyknąć , tak miałam na ich punkcie lekkiego fioła.Ale próbowałam rozmawiać z nim normalnie. Przeczesałam ręka grzywkę.
- Wiesz czemu nie pojechali za nami? - spytał Niall , siedzieliśmy chwile w samochodzie bo on co,s pisał na telefonie
- C-co? -wydukałam- nie-e wiem...
 Wysiedliśmy i zapomniałam że to samochód na takim jakby podwyższeniu i nie spodziewałam się takiego zeskoku i spadłam z samochodu prosto w kałużę błota.
- KurwDe - powiedziałam do siebie 
- Oj, - Niall zaczął się śmiać - choć dam ci coś do przebrania - dodał gdy zobaczyła moją bluzkę i spodnie całe w błocie
Weszliśmy do ich domu , Niall od razu pobiegł na górę i mnie na chwilę zostawił .Do salonu wpadli chłopacy reszta One Direction 
- A co to za piękność w naszym salonie? - zaczął Zayn
- Nie gadaj bo sie ciebie jeszcze przestraszy - dopowiedział Harry 
- Co ci się stało ?- chyab jako jedyny z chłopaków Liam cokolwiek myślał , ale i tak ich lubiłam 
- Y...
- Dobra idę stąd bo panna nie może się wysłowić przez moja piękność - Harry zarzucił lokami  
Do salonu wszedł Niall z rzeczami 
- Co się tu dzieje? - spytał
Wszscy czworo odwrócili się w jednym czasie co wyglądało jakoś dziwnie jakby było wyreżyserowane. Podał mi owe rzeczy i przedstawił reszcie.Wskazał mi łazienkę, poszłam  i się przebrałam.Miałam na sobie szare dresu i czerwoną bluzę pod tym czarną koszulkę.Takie sytuacje zdarzały się w imaginach które czytałam , niektóre , w sumie większość kończyły sie +18. Wyszłam niepewnie z łazienki chłopacy siedzieli w saloniei grali
- Uuuu teraz wyglądasz jeszcz piękniej - powiedział Zayn 
- Zayn, bo doniosę Perrie - zagroził Liam 
- No co?
- Chłopaki! Opanujcie sie! - krzyknął Niall
- O, znalazł sie , najgrzeczniejszy - odpowiedział Zayn
- A żebyś wiedział
- Niall idź lepiej coś zjesć
- Co? Mam ja tu zostawić sama ? Z wami? 
- Tak , tak - teraz wciął sie Harry 
- Myślałem  ze jeszcze nie chłonąłeś po Lanie ? -  ciekawe czy oni wiedzieli że ja jeszcze tu jestem?
- Po Lanie? - teraz ja spytałam 
- To ja pójdę zrobić cos do jedzenia - powiedział Niall
- Zrób nam też! - krzyknął Liam
- Po Lanie? - powtórzyłam 
Wszyscy zwrócili wzrok na Harry'ego
- Oj dajcie mi spokój - powiedział
- Dobra, dobra .A ich jeszcze nie ma? - spytałam 
- No...nie 
Zadzwoniła komórka Zayna ' odebrał 
- Lana?Czemu dzwonisz z komórki Louisa? - chwila ciszy -Co sie stało? i znów chwila ciszy -Lana spokojnie uspokój się i powiedz...- powiedziała mu coś - Gdzie ?
Rozłączył się i popatrzył na nas  
-Co sie stało?- spaytałąm
- Musze jechać , Lana była roztrzęsiona ... nie iem - wybiegł ...
Do salonu wszedł Niall z tacą kanapek , ja jakoś nie chciałam jeść . Usiadłam na parapecie okna w salonie i wpatrywałam się w uliczna lampę. Podszedł do mnie Horan 
- Co ci? - spytał
- A nic , minęło już trochę czasu a Zayn z Laną i Louisem nie wracają ... Coś się stało, czuję to 
Przytulił mnie tak po przyjacielsku , nagle zadzwonił telefon Nialla ... 

To Be Continued ...
 
---------------------------------------------------------------------
No, dodałam teraz to jest tylko i wyłącznie z dedykacja dla Karoliny - obiecałam i dodałam :*


niedziela, 2 grudnia 2012

ROZDIZAŁ 41 o.o

(Lana)
Do pokoju weszła  Karolina , czyli jednak z nami mieszkała.Czułam się jakby ktoś kopnął mnie w twarz , ale dobrze że napisałam do Louisa.Siedziałam teraz na podłodze i głowę miałam oparta na łóżku ,w  uszach miałam słuchawki i grało mi "Tell Me A Lie" .
- Co ci? -spytała
- A jak widać?- warknęłam 
- Dobra , leżysz na podłodze i ja mam wiedzieć co cie dobiło ?
- Nie wkur**** mnie 
- No co?
- Matko dasz mi spokój?
- Nie
- Szczere ...Tatuncio dał mi szlaban , nie mogę nigdzie dzwonić , bo zabrał mi komórkę nawet nie mogę się zobaczyć z Louisem - sama nie uwierzyłam żę to powiedziałam 
- Twój chłopak- spytała 
- Nie , jak bym chodził z Tomlinsonem od razu by on mnie gadali tak jak o tym z  Harrym 
- Co ? Tomlinsonem? Tym Tomlinsonem? 
- Z One Direction
- O matko ty znasz jeden de ?- zaczęła  piszczeć
- Tak  znam ale bądź cicho ok?
Nie zdążyłam  odpowiedzieć bo usłyszałam pukanie do okna. Na balkonie stał Louis , zrobił dokładnie to samo co mu kazałam. Wstałam.
- Gdzie idziesz? - spytała Karolina i też wstała 
- Jak najdalej stąd ale proszę nie wygadaj tego ...- otworzyłam drzwi balkonu
- Idę też 
- No chyba nie! -powiedziałam
- Proooooooszę 
- Yh Matko dobra wychodź - nie wiem po co ja się zgodziłam ?
Wyszła ale w momencie gdy ja schodziłam do mojego pokoju wszedł tato , i rzucił się do mnie , zaskoczyłam z balkonu.
- Jest z toba ktoś?- spytałam Louisa 
- Niall - powiedział 
Wyłapałam wzrokiem a ulicy samochód Nialla 
-Karolina idź do tego czerwonego - poszła grzecznie a raczej pobiegła.
Ja z Lou do jego za nami biegł mój tato .Wsiedliśmy do samochodu 
- Szybko! -krzyknęłam
- Co ,czemu? spytał ale i tak dał do dechy i pognaliśmy. Byliśmy przy jakimś lesie.Przyszedł esemes do Louisa że Niall i Karolina są u  nich w domu
- O kurde -powiedział
- Co? 
- Paliwo  sie kończy ..
- Nie..?
- Tak - zatrzymaliśmy się
Przed maska samochodu pojawił się mój tato , no tak policjant wystarczy że włączy "koguty" i może jechać tak szybko jak chce. Louis wysiadł a mi kazał zostać  , kłócili się trochę i przy każdym zdaniu myślałam że zaraz wysiądę. W kocu tato stał tak blisko Louisa że wysiadłam. Nie zdążyłam nawet zrobić kroku gdy tato uderzył Louisa z pięści w twarz.Stanęłam(bez skoj.)
- Tato -krzyknęłam gdy tato powtórzył parę razy ta czynność - Louis...- podbiegłam do niego leżał przytomny z przodu samochodu  chłopak miał siniaka pod okiem , krew mu leciała z nosa i w ogóle strasznie wyglądał, chciałam go dotknąć ale tato złąpał mnie za rękę
- Jak mogłeś?  - wydarłam się na niego
- Zasłużył - powiedział
- Nie prawda ! Nie zasłużył ja po niego zadzwoniłam żeby przyjechał on nawet nie wiedział o co chodzi! taki jesteś dobry że nawet musisz masakrować gwiazdy!- musiałam  to powiedzieć "Gwaizda" matko jak to brzmi...Louis zaczął pluć krwią
- Ja ..ale to ... ja nie chciałem , nie wiedziałem... - podszedł do swojego samochodu
- Właśnie idź boisz się ? Jak na policjanta powinieneś  być odważny - pojechał nigdy do nikogo bliskiego nie powiedziałam  wyciągnęłam telefon z bluzy Louisa , byłam przerażona zadzwoniłam do Zayna;
- Zayn ?Przyjedź 
- Lana?Czemu dzwonisz z komórki Louisa?
- Przyjedź , proszę
- Co sie stało?
- Ja. a potem , Louis przejechał tat chciał ale nie widział
- Lana spokojnie uspokój się i powiedz - próbował mnie uspokoić
- Przyjedź ! - krzyknęłam
- Gdzie ?
Podałam mu adres i kleknęłam przy Louisie chwile później moje spodnie na kolanach były w krwi 
- Matko po co ja do ciebie pisałam , po co ty  przyjeżdżałeś?
- Musiałem - powiedział po woli i słabo - dla ciebie wszystko ... -stracił przytomność tato go strasznie zmasakrował a to wszystko była moja wina...
- Louis! Nie!-krzyknęłam

To Be Continued ...
inspiracją był teledysk Justina Biebera - As Long As Love You Me

------------------------------------------------------------
ulżyło mi lepiej mi po prostu jest...
dla 
Izy Julii i Karoliny ,obiecuje będzie to co chciałaś, oraz dla wszystkich co to czytają 
<3 <3 <3 <3 <3 <3
--------------------------------------------------------

sobota, 1 grudnia 2012

ROZDIZAŁ 40

(Lana)
-Co ty tu robisz?- spytałam
- Yyy...no...jestem -powiedział
-Wiedziałam ,wiedziałam -prawie krzyczałam ,a ten podbiegł do mnie i zatkał mi buzie
- Ty nie masz czasem  w rodzinie pelikanów? - spytał
-Taki sam chwyt i tekst użył na mnie Harry - powiedziała siedząca na łóżku Martha
- Nie wyobrażaj sobie za dużo - powiedział Liam
Wypróbowałam na Liamie chwyt z judo, pierwszy raz, i chwilę potem stał z wykręconą ręka na plecach 
-Jestem tu dlatego ze ty spałaś dzisiaj u nas i chciałem się dowiedzieć dlaczego...- powiedział
-No tak , fajna wymówka , jakbyś nie mógł mnie spytać
- Jak? Jak wstałem to ciebie już nie było ...
- A no fakt , temat zamknięty , ok ja ide papa i ani słów że u was spałam ok?
Wyszłam .Po kąpieli dopiero uświadomiłam sobie która jest godzina. Była 5 rano.
Przyszłam do pokoju uważając by cicho stawiać stopy . Karolina siedziała na łóżku  i robiła coś w telefonie
- Czemu nie śpisz? - spytałam 
- Spałam ale moja mama zadzwoniła i mnie obudziła...
- Idź spać..
- Nie , muszę czekać , może jeszcze raz zadzwoni- powiedziała 
- Czemu , gdzie ona jest ? A tak w ogóle to dlaczego tu przyjechałaś? - usiadłam na krześle od biurka
- U nas , w domu dziecka zawalił się dach i musieli mnie wysłać do najbliższej rodziny...
- Ale przecież twoja mam dzwoniła , nie mieszkasz z nią?
- Mieszkam ale ona z tata często wyjeżdżają do Irlandii , do pracy  mieszkają u mich dziadków. Nas nie chcą zabierać z Polski  żebyśmy nie zmieniali ciągle szkoły .
- Czekaj to ty jesteś z Irlandii? - od razu pomyślałam o Niallerze
- No nie całkiem , mój tata jest z Irlandii a mama z Polski ma na imię Ania właśnie dlatego ja mam takie imię   , tato ma strasznie trudne imię ale mówimy do niego po polsku "Edzio" .Mieszkaliśmy w Irlandii ale jak miałam 6 lat wyjechaliśmy do Polski
- Aha ale czemu po prostu nie mogła po ciebie przyjechać?
- Nie , bo tam wybuchła jakaś epidemia i nie mogą wyjechać. 
- Czyli będziesz musiała z nami mieszkać?
- Chyba, nie wiem

*2 godziny później*
Wyszłam z pokoju razem z Karoliną, pogadałyśmy trochę i nawet fajna jest,  zeszłyśmy na dół  gdzie zastałam tatę , Marthe , jakąś dziewczynę podejrzewam że to była Camila , starsza siostra Karoliny i Monice 
- Ty - tato pokazał w moją stronę - pogadamy później a teraz do szkoły  
 I właśnie takim cudem nawet nie zdążyłam zjeść śniadania ,ale poszłam do szkoły, gdzie  usnęłam  na polskim.Obudził mnie Harry , cała klasa sie na mnie gapiła oprócz na szczęście nauczycielki.Następna byłą matma , byłam strasznie niewyspana ale myślałam że dam rade do końca lekcji. 
Usiadłam i wyciągnęłam książki , nauczycielka zaczęła gadać o jakiś kątach.Słuchałam jak przez mgłę i nagle odleciałam. 
- Panno Movin! Do tablicy - mówiła nauczycielka - Lana Movin , dziewczyno obudź się - zaczęła mną potrząsać

*w gabinecie dyrektora* 
- Zasnęłaś dwa razy i to na lekcjach najważniejszych - zaczęła gadać dyrka 
"Do czego mi w życiu matma?" myślałam 
- Za dzwonie do twojego taty  , nie może tak być , oceny ci się pogorszyły śpisz na lekcjach - zaczęła wybijać numer i wyszła .przez chwile przez głowę przeleciała mi myśl żeby uciec , gabinet był na parterze , tylko otworzyć okno i wyskoczyć , ale zrezygnowałam bo dyrka weszła.Zaczęła prawic mi kazanie , nie wiedziałam dlaczego ,przecież ja tylko spałam na lekcji. Parę minut później przyjechał tato wleciał cały czerwony do gabinetu, musiała mu wszystko powiedzieć przez telefon.I on też zaczął gadać ze tak nie może być i takie tam a na koniec dodał ze sie policzymy w domu.

*w domu*
Ledwo weszłam , a z salonu już mnie tato wołał ,zapomniałam że ma dzisiaj i jutro wolne.Poszłąm i sie zaczęło
-Coś ty sobie myślała?- krzyknął
- Ja nie myślałam ja spałam, wiesz?
- Nie pyskuj mi tu . Gdzie byłaś w nocy?
- U Lulu !!-krzyknęłam
- Nie prawda , dzwoniłem do niej i mówiła ze cie tam nie ma - ciągle krzyczał- gdzie byłaś?
- ...
- Mów!
- U ... u Louisa 
- U kogo?- jeszcze głośniej
- Louisa !- rzuciłam torbę na podłogę
- Kto to?!
- Mój przyjaciel!
- Przyjaciel tak? Ciekawe ...!
- Tak przyjaciel!
- Masz szlaban!
- CO?!?!?!?!
- Szlaban- miałam ochotę  się na niego rzucić - zero "przyjaciół" i dawaj komórkę 
- Musze iść po nią na górę zapomniałam o niej dzisiaj.. - pobiegłam na górę do pokoju , nawet nie zauważyłam ze Karoliny nie ma .Wyciągnęłam telefon z kieszeni  i napisałam do Louisa. 
Do wieczora siedziałam w pokoju i nie myślałam dosłownie miałam takie coś jak sen na jawie , że siedzisz i nic nie robisz zapominasz się . Gdy sie z tego ocknęłam była 19:34.

To Be Conuinued...

-------------------------------------------------------------
długi ale sie rozpisałam licze na komentarze:)


ROZDZIAŁ 39

(Lana)
Siedzieliśmy chwile w milczeniu
- Nie żebym nie chciał , ale czemu nie możesz spać u siebie?- powiedział - Chyba że się już stęskniłaś a o była tylko wymówka- uśmiechnął się 
- Nie to nie była wymówka.Przyjechała do nas jakaś Karolina - miałam pewne trudności z wymówieniem jej imienia - i no, zajęła  mój pokój.A co , mam iść?
- Nie ,  cieszę  się. A ta cała Karolina to kto? 
- Moja chyba kuzynka.Tooo ..... gdzie ja będę spać?
- No jest salon albo..
- Nie , salon mi wystarczy - przerwałam mu zaraz jak poszedł do siebie się położyłam .Miałam zamiar, jeszcze zanim chłopaki się obudzą. wykraść się od nich iść do domu.Zegarek wskazywał 00:13, gdy sie obudziłam była 4:14 spałam  jakieś 4 godziny .Wykradłam sie cicho z domu żeby ich nie budzić
Mimo że to był koniec kwietnia , ale o 4 nad ranem było jeszcze trochę  ciemno . Gdy dotarłam do domu, weszłam  na drzewo a z drzewa na balkon .Wolałam nie ryzykować spotkania w kuchni z tatą.Zaczęłam pukać do szklanych  drzwi balkonu , no trochę to trwało .W końcu gdy chciałam znowu schodzić Karolina , ciągle była w moim pokoju, ruszyła sie a chwile później wstała.
- Monica tu była- powiedziała na przywitanie 
- I co jej powiedziałaś? 
- Próbowałam jej wmówić że w tym czasie jak tu weszła tu poszłaś do toalety ale skapnęła się że kłamię 
- No dobra, ale się starałaś ,trudno, dobrze że urodziny miałam fajne teraz tylko opiernicz jak zwykle. - bardziej mówiłam do sienie niż do niej - ale jaki tak juz wie to ja idę sie wykąpać. 
Wyszłam , Martha o wszystkim , znaczy o imprezie wiedziała , poszłam do jej pokoju po bluzkę. Otworzyłam po cichu drzwi a zamiast śpiącej Marthy zobaczyłam...
-Liam?- prawie krzyknęłam 

To Be Countinued

----------------------------------------------
Jest! w końcu chciałam tylko coś .. 3 pierwsze dialogi w tym rozdziale zaczynają sie na "Nie" 
Pisałam na religii a w zamian od pana dostałam 2 razy gazetą po głowie :)
Dla wszystkich którzy to czytają i zostawiają komentarze
Krótki wyszedł , sorry...

czwartek, 29 listopada 2012

LIEBSTER AWARD

 NOMINOWANA PRZEZ IZĘ :)
1.Ulubiona piosenka?
Rock me - One Direction
2. Dlaczego piszesz opowiadanie?
Lubię wymyślać różne sytuacje
3. Wymarzony prezent?
Płyta 1D
4. Co najbardziej cenisz w życiu?
U.. trudne chyba to żeby zawsze bronić swojego
5. Ulubiony film?

"Wyścig z czasem" i "rrrrRRRR"
6. Co pomaga ci, gdy jesteś smutna?
Piosenki
7. Ulubiony przedmiot w szkole?
W-F (wiem trudno uwierzyć)
8. Ile masz lat?
skończę 13
9. Ulubiony członek TW?
Nathan :)
10. Ulubiona książka?
'Inni' , 'Harry Potter' , 'Zmierzch' , 'Dynastia Miziołków'
 11. Ulubiony serial/film?
"Rodzinka.pl" , nie wiem czy to sie zalicza do seriali ale "chcesz-masz'


Nominowani

1 Jula  B.(już wie jaka)
2 Karolina W.
3 Patrycja G.
4 Ola Ż.
5 Roksana Z.
6 Asia H.
7 Ania P.
8  Kaja G.
9 Marta U.
10  Ela W.
11 Marika K.

pytania

1 Ulubiona piosenka
2 Ulubiony film/serial
3 Czy lubisz Biebera?
4 Co lepsze ; tymbark, frugo?
5 Ulubiony aktor , artysta
6 Ulubiony kolor
7  Masz TT?
8 O czym marzysz?
9 Wymarzony prezent?
10  Ulubiony członek 1D
11 Ile masz lat?

piszcie (kto nie ma bloga) w komentarzach

np.
Angelika
1.Ulubiona piosenka?
ROCK ME - ONE DIRECTION

niedziela, 25 listopada 2012

ROZDZIAŁ 38

(Lana)
Otrząsnęłam się i podeszłam bliżej "kanapy". Dziewczyna , musiała jakoś poczuć że stoję  obok niej bo się obudziła.Usiadła i przeczesała palcami grzywkę ściętą ostro od głowy na ukos .
- Hej,jestem Karolina - powiedziała jak gdyby nigdy nic
- Lana, a mogę wiedzieć kim ty jesteś, co tu robisz i dlaczego jesteś u mnie w pokoju?
Położyłam wszystko na podłodze 
W tym samym czasie przyszedł do mnie sms ,wyciągnęłam telefon , od Lulu , przeczytałam i szybko odpisałam "I jak było?".
- No wiesz...- powiedziała niepewnie
- Dobra , zacznijmy po kolei. Co ty tu robisz?
- Przyjechałam , jestem , znaczy Monica to moja ciocia, a przyjechałam z siostrą Camilą
- Okej to już wiem , a mogę dlaczegoż ty tu teraz przyjechałaś?- hehe pobawię się w policjanta - I gdzie Camila?
- Ona śpi w salonie, teraz bo w naszym domu dziecka sie zawalił dach , my wprawdzie mamy rodziców ,ale oni teraz wyjechali a my na ten czas jesteśmy w domu dziecka - powiedziała , a ja pomyślałam ze juz wystarczy
- Super jeszcze tylko ile masz lat i możemy iść spać?-powiedziałam z uśmiechem , chciałam jeszcze zadzwonić do Lulu
-Piętnaście i pół
- Oookej już cię lubię , tylko co zrobimy? Mamy tylko tyle miejsca ,czekaj u Monicki taty się nie położysz ja też nie , u Marty tez nie wszyscy mamy małe łóżka,  salon zajęty
- I co teraz?-spytała jakbym miała ją zaraz wygonić z domu. Pomyślałam...
- Ehh , kładź się -kazałam jej i podeszłam do balkonu  , popatrzyła się na mnie - dobrej nocy
- Eee? Co ty robisz?-spytała zaskoczona widząc że przechodzę przez barierki
- Ni zmieścimy sie na jednym łóżku , a ja nie mam zamiaru spać na podłodze , tobie tez bym nie dała
- Ale gdzie ty idziesz?
- Jakby się pytali to powiedz ze jestem u - zastanowiłam się nie wiedziałam czy się przyznać że idę do Louisa czy powiedzieć że idę spać do Lulu- ... Lulu
- Okej ale wrócisz rano
- Zaiste
Zeskoczyłam na ziemię to było pierwsze piętro na na szczęście bo gdyby było wyżej moja odwaga nie byłaby już taka. Usiadłam pod drzewem teraz uświadomiłam sobie że mi jest zimno, nie wzięłam żadnej bluzy tylko siedziałam w krótkim rękawku.Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do Louisa , w sumie mogłamzadzwonić do Lulu ale ona dzisiaj śpi u Nathana , odebrał od razu.
- Hej coś sie stało- zapytał
- Nie obudziłm cie ?
- Nie jeszcze sie nie położyłem
- Aha mogłabym dzisiaj u was przenocować?Mam taki mały problem z miejscówką żeby sie położyć powiem ci później , to jak mogę?
- Tak, gdzie jesteś podjadę po ciebie
- Nie, przyjdę to nie tak daleko - wstałam i zaczęłam iść w stronę ich domu
- Nic ci się nie stanie?Wolałbym żebym po ciebie przyjechał - nagle w głowie zawdzięczały mi słowa "Zakochany" nie no to przesada
- Louis! Nic mi nie będzie już do was idę -rozłączyłam się
Przyszedł sms od Lulu "Super , jutro ci opowiem resztę " .Gdy weszłam do domu One Direction Louis siedział w kuchni , podeszłam do niego.
- Hej , co ci ?-spytałam
- Co? Nic a co?
- Ni nic- tak wyglądała nasza rozmowa, usiadłam obok niego na krześle - gdzie reszta?
- Śpią.I jak podobały sie urodziny?-spytał z uśmiechem
- Zaiste , były chyba najlepsze jakie miałam -powiedziałam z zadowoleniem
- Mam dla ciebie coś - teraz dopiero sie zorientować ze trzyma coś w ręce, podał mi to "coś" co okazało sie MP3
- Ale.. przecież nie musiałeś
- Musiałem , są twoje urodziny a to taki jakby spóźniony prezent bo poprzednią ci zalałem -powiedział
- Dzięki -przytuliłam go a on to odwzajemnił
- Ej! Co tu ...? - usłyszałam głos Perrie
- Hej Perrrie, nas nie widziałaś ok?- powiedziałam
- Ok - poszła a ja  z Louisem  wybuchliśmy cichym śmiechem ....

CDN......

---------------------------------------------------------
No i udało mi sie wepchnąć gdzieś tu Karolinę pewnie sie dziwicie czemu polskie imię?
Dlaczego, sie dowiecie w następnym rozdziale :)
Dla Juli , Izy i Karoliny  heh kocham was <3 <3 <3



sobota, 24 listopada 2012

ROZDZIAŁ 37

(Lana)
Byliśmy w połowie drogi , lotnisko było w innym mieście , dziwne ale prawdziwe. Zayn gadał o Perrie a ja go słuchałam , naprawdę ciekawiło mnie co oni razem robili np. we Francji parę tygodni temu.W końcu zeszło na to że ja musiałam gadać. A to jak było u dziadków cy mi się tu podoba itp. ja myślałam że to dziewczyny tyle gadają ale Malikowi się buzia nie zamykała.
-Wiesz co ja sie  trochę twojej rodzinki boje , tak szczerze mówiąc, właściwie ciebie i Marthy - powiedział w końcu 
- Co? Dlaczego?Mu nie Cullenowie*
- No wiem ale nie o to mi chodzi .
- Tylko ...?
- Tylko o to że Martha i Liam
- Wiem że oni ze sobą kręcą tylko o ni jeszcze o tym nie wiedzą .Ale czy to powód zęby się mnie bać?
- No bo jeszcze ty i Harry ...i ....
- Ja i Harry to zamknięty rozdział - wkurzyłam się  na niego, ja chciałam o tym zapomnieć i normalnie żyć a ten mi to przypomina .Dzisiaj już normalnie z nim gadałam i nawet udało mi się wkręcić go w rozmowę z Jane - ale co jeszcze ? Po co to "i"...?
- Louis -skręciliśmy w następna ulicę
- Że niby ja i Louis ? HAHA!! Bardzo śmieszne
- On jest w tobie zakochany...
- Tak a ty oczywiście masz dowody ,Zayn za dużo  energetyków wypiłeś - powiedziałam chciałam wszystko obrócić w żart
- Mam i nie czepiaj się ich - chodziło energetyki 
- Jakie , oświecisz mnie?
- Wiesz jak on sie zachowywał w szpitalu?
- Wiem tylko że zamiast na niego oglądałam powieki.Mów!-samochód zatrzymał sie i wysiedliśmy
-Lulu mi mówiła, gdy już cię, sorry że to powiem, spisali na straty , Louis siedział przy tobie i ...- teraz mu już nie przerywałam - prosił żebyś mu tego nie robiła , on siedział przy tobie cały prawie tydzień , spał tylko wtedy jak przychodzili Lulu i Nathan żeby go zmienić na chwilę.Był później i przed tym co się stało.I zrozum, "mała" , "pilnuj jej" ...Zakochany 
- Tak a ty masz tego stu procentową pewność tak?- teraz to się wkurzyłam.Zobaczyła w oddali jego dziewczynę  -Perrie idzie, i odwieź mnie do domu !
- Hej co sie dzieje ?-doszła do nas Ewards 
- Nie nic -powiedział Zayn i przywitał ja buziakiem w policzek- tak mała sprzeczka... A tak Perrie to Lana , Lana -Perrie -powiedział wsiedliśmy do samochodu i chwilę później byliśmy w drugim końcu miasta
- Czemu my tu jedziemy?--spytałam
-A czemu nie ?-powiedział jego komórka zabrzęczała ale jej nie odebrał  .Pojechaliśmy tam gdzie trzeba ale dwie ulice  dalej od domu chłopaków znów się zatrzymał , wysiedliśmy a Zayn wziął od Perrie chustkę i zasłonił nią oczy , zakręcił parę razy to w tą to w tą i zarzucił na plecy .Dziwiło mnie że Perrie nie ma nic przeciwko , najwidoczniej musiała wiedzieć co on knuje .Siedziałem cicho , i miałam wrażenie że nie idziemy do ich domu.W końcu poczułam że mnie ściąga i postawił na podłodze.Odwiązałam sobie chustę z oczy , rozejrzałam się , była u nich w domu i stałam w drzwiach ,nikogo nie była nawet Zayn i Perrie sie ulotnili .
- Aha, okej  dzięki  !-krzyknęłam -to cześć - odwróciłam się na piecie z za mną był Harry 
- Za co ty dziękujesz? Najlepsze przed tobą -wziął mnie na ręce , jak pan młody pannę młodą gdy mają przejść przez drzwi swojego domu,i zaniósł do ogrodu . Tam już nie było zwyczajnie na dwóch sąsiadujących ze sobą drzewach był transparent z napisem "Najlepszego" a pod nim stół z tortem , postawiła mnie , na torcie było z lukru napisane 15 .To ja mam już 15 lat -teraz do mnie dotarło, ale i dotarło do mnie to ze tato tak naprawdę nie wiedział ile ja mam lat ,mówił ze 14 .
-Najlepszego !-krzyknęło parę osób, rozglądnęłam się a Louis , Niall, Liam  i Zayn już zjeżdżali do mnie po linach z balkonu Perrie , Nathan i Marha wyszli ze środka domu Perrie od razu rzuciła sie na mnie w uścisku. Chwilę później Liam wyskoczył z za drzewa z pistoletem na wodę 
- Najlepszego chyba musimy to oblać? -powiedział i strzelił do mnie
- Ahh- krzyknęłam i rzuciłam się w pogoń za nim , po drodze Matha rzuciła mi pistolet i chwile później Liam był cały mokry, i tak zaczęła się bitwa , a właściwie wojna  podzieliliśmy się na grupy Ja, Martha, Lulu , Perrie, Nathan  na One Direction .Kto by się spodziewał że to my wygramy -byliśmy mniej mokrzy. Na całe szczęście nikt nie był nie proszony w przeciwieństwie do imprezy Lulu.Jak Było wpół do jedenastej ,zaczęliśmy się zbierać do domów, Louis nas odwiózł a mi przez cały czas  w uszach słyszałam słowa Zayna "On cie prosił"i "Jest zakochany". Nie mogłam o tym przestać myśleć ,ale musiałam się wziąć w garść , podjechaliśmy pod nasz dom (była ze mną Martha) sięgneąłm po torbę w której miałam prezenty i otworzyłam drzwiczki
- Dzięki , za to wszystko , to był chyba najlepszy dzień odkąd tu przyjechałam  -powiedziałam do Louisa
- Potrzebowałaś się trochę wyluzować -powiedział - czesć
Pożegnałam się i poszliśmy do domu, wbiegłam po cichu do góry ale to co zastałam w moim pokoju mnie zatkało...

CDN......
------------------------------------------------
Sorry że tak późno ale coś się rozpisałam i długi mi wyszedł :)
Karolina teraz będzie  to co chciałaś a raczej co mi podsunęłaś :)
Dla Izy , Julii i jej Nrjfana xD

RODZIAŁ 36

(Lana)
Tak myślałam , ale jednak nie poszłam bo do Monicki przyszła jakaś jej przyjaciółka . Zeszłam na dół ciekawa co oni tam robią , nie żebym coś podejrzewała . Przywitałam sie i usiadłam na krześle , widząc co ta przyjaciółka Monicki z nią robiła .A mianowicie ten nasz gość płci żeńskiej był fryzjerka i otóz w mojej głowię narodził się dziki pomysł.Pobiegłam do przedpokoju i popatrzyłam w lustro. Zobaczyłam farbowana blondynkę z długą grzywką i przedziałkiem na środku głowy i z tym musiałam coś zrobić, tego właśnie potrzebowałam przemiany .Pobiegłam do kuchni i usiadłam szybko na krześle że mało z niego nie spadłam.
- A tobie co,-powiedziała Monica siedzaca przy stole z , jak sie okazało Sereną-gorzej?
- Y ..Monica , mogłąbym cos zrobic?
- Co takiego skarbie? -spytała i już chwile później siedziałam na krześle z jaką pelerynka z przodu przywiązana do szyi.Serena zaczęła mnie obcinać.
Zeszło szybko teraz szykowałam się do wyjścia do chłopaków , musiałam poznać opinię innych ,Ostatnie raz przeczesałam moja nową grzywkę a la Mithie z Camp Rock i wyszłam . Szłam szybko i nagle zwolniłam , miałam przecież dzisiaj jeszcze zadzwonić do Jane .Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Dekki ,która podała mi siostrę do słuchawki
- Hej mała jak tam ?- spytałam uśmiechając się sama do siebie ,porozmawiałyśmy trochę .Teraz to juz szłam spacerkiem ,dawno jej słyszałam nagle poczułam że ktoś łapie mnie za ramiona ,odruchowo krzyknęłam ale ten ktos przeszedł tak zebym go zobaczyła.
- Harry!- wydarłam się zatykając mikrofon telefonu 
- Też cie miło widzieć -odpowiedział z uśmieszkiem
- Lana , co sie dzieje ?- dobiegło mnie wołanie Jane z słuchawki 
- Nie nic, kolega mnie przestraszył -popatrzyłam na Harry'ego z wyrzutem  - myśli ze ma teki loki to mu wszystko wolno 
- Ej! - krzyknął 
- Cicho Styles! - teraz się z nim droczyłam - a ...wiesz co chiałabyś z kimś pogadać? -podałam telefon Harry'emu 
- Nie ma takiego numeru- próbował sie wymigać zmieniąjac głos
- Loczek, to ja dzwonię wiesz? - po co mi przeszkadzał?
- Hej...y....-Popatrzył na mnie pytająco"Jane" powiedziałam bezgłośnie- i jak tam życie ?
Walnęłam go ręka w ramie 
- Ona ma 10 lat -powiedziałam
- Aha , hej Jane tu Harry - ku mojemu zdziwieniu fadali super ona się chyba nie pokapowała z kim rozmawia ale chwilę później skończyli - fajna jest - uśmiechnął się - ładnie ci w grzywce
-Wiem , dzięki a tak w ogóle to cześć
- Cześć , idziesz do nas?
-Tak a co?
- Nic
Poszliśmy , u nicgh w domu byliśmy chwilę później .Dom One Direction był jasnozielony miał mały trawnik z przodu  a z tyłu już wiedziałam nie duży ale nawet nawet ogród , tak jednym słowem gdybym nie wiedziała kto tu mieszka nie powiedziałabym że to dom piątki najsławniejszych chłopaków na świecie .Weszliśmy a pierwsze co zrobili Niall i Liam to rzucili sie na stół gdy tylko zobaczyli że weszłam skończyło sie na tym ze Niall poleciał przez stół na drugą stronę a Liam zabrał coś w rekach i pobiegł na górę. Przede mną pojawił się Louis 
-Hej ,a  jemu co?-spytałam patrząc na uciekającego Liama i podnoszącego sie z podłogi Nialla
- Hej mała .Wiesz...- przerwał na chwilę - znów im coś odbija - uśmiechnął sie
- A to wszystko wyjaśnia- odparłam- Niall, żyjesz? 
- Żyje , żyje -wstał .Do pokoju zszedł Zayn z Liamem -no Harry, - ale popatrzyła isę na Louisa -idziemy nie?
Harry potwierdził i tyle ich widziałam , wyszli
- Ja też się zbieram -Liam zaczął ubierać buty
- Co? Gdzie idziesz?-spytałam
- Do twojej siostry
- Hę?
- Martha,-pamiętasz?
- No właśnie , to wy jakoś coś?
- Nie -poszedł
Popatrzyłam na Louisa
-Sorry ale też się muszę zbierać
-Co? -s pytałam no kto jak kto ale miałam nadzieje ze on mnie nie wystawi...
-Tak muszę nagrać moje kwestie-powiedział
Teraz do "dyskusji" wtrącił się Zayn
- Jedziesz ze mną?
-Gdzie?
- Jadę na lotnisko po Perrie -popatrzyła na mnie  wykorzystując cała moc swojego spojrzenia
- Zaiste że jadę przynajmniej ty mnie nie zostawisz
-Pilnuj jej- powiedział Louis i wyszedł a my chwilę po nim

CDN.......

------------------------------------------------------------
Dobra nie skomentuje tego * ale zaraz może będzie jeszcze jeden
znaczy na pewno bo musze dotrzymać słowa
dla Karoliny Horan xD

wtorek, 20 listopada 2012

ROZDIZAŁ 35

(Lana)
Wyszłam do szkoły o siódmej doszłam dziesięć po ósmej , a tylko dlatego ze musiałam się wracać bo po drodze zgubiłam mój zeszyt od biologii .W padłam do klasy i zobaczyłam zdziwioną minę biologicy pani Chruch.Zawsze się śmialiśmy że jest ze świata Harry'ego Pottera przez to nazwisko.Wydukałam przeprosiny i usiadłam w ławce którą dzielę z Samem Torrensem, zabawnym blondynem , z którym latały te plastikowe lale ze szkoły.W umie nie był brzydki ,ale na pewno nie w moim typie choć go lubiłam .Lekcja mijała szybko, gdy Chruchowa nie patrzyła zaglądnęłam w telefon który chwile przedtem za wibrował w mojej kieszeni spodni  (bez skojarzeń)był sms od Dekki,  mojej cioci ,pytała się czy jeszcze żyję, co u mnie i czy nie ześwirowałam .Odpisywałam polując by nauczyciela na mnie nie patrzyła , napisałam jej żeby zadzwoniła gdzieś za piętnaście minut i wysłałam.Teraz w przeciwieństwie do tego co było pięć minut temu lekcja wlokła się strasznie powoli.Wreszcie usłyszałam upragniony dzwonek ,wyszłam na przerwę do swojej szafki .Dołączyła  do mnie Lulu 
- Hej -powiedziała- Gdzie chłopaki?
- Yyy....-teraz dopiero zauważyłam że nie widziałam nigdzie  Harry'ego a przecież  chodzę z nim do klasy-Nie wiem nie widziałam ich
- Dobra , nieważne jak się  czujesz?Czemu cie tak szybko wypuścili ze szpitala?-zaczęła mnie zasypywać pytaniami , na które nie zdążyłam odpowiedzieć bo mój telefon zaczął dzwonić ,odebrałam a w słuchawce usłyszałam głos Dekki 
- Hej mała , i jak sie tam czujesz ? Nie ześwirowałaś jeszcze? - pytała
- Nie, jeszcze nie 
- Ale nic się nie działo? zapytała z niepokojem 
- Nie, nic jeszcze aż tak ze mną źle nie jest...- musiałam jakoś zataić prawdę jak przyjdzie czas to się dowie. Lulu popatrzyła się na mnie oskarżycielsko  a ja jej w odpowiedzi naciągnęłam na głowę czapkę która nosiła. 
- No, ja myślę nie chce żeby sie powtórzyło to co było tu , znaczy u dziadków...
- Jane miała ataki? - przerwałam .Jane moja 10 letnia  siostra, córka Victora ale on się jej wyparł .Pamiętam to jakby to było wczoraj .Ona tego nie słyszała , a przynajmniej Victor i mama tak myśleli , on powiedział mamie  to w twarz o tak,  po prostu. Powiedział że nie chce mieć dziecka a już na pewno nie tego i nie teraz. Tak szczerze  mówiąc to tego że akurat Jane nie chce to nie wiem dlaczego ,ale dlaczego nie teraz,  to było proste chciał uciec od odpowiedzialności .Zniszczył cała moją najbliższą rodzinę , mnie i moją siostrę.Ja już dwa razy próbowałam się zabić ,raz u dziadków raz tu ,z pomocą Victora a Jane ma teraz ataki takie jak to mówili z nerwów wygląda to jakby ja prąd kopał .. ahhh długa historia 
- Nie , jest teraz obok mnie i pyta się z kim rozmawiam ...
Dzwonek zadzwonił, i wszyscy rzucili się by wejść do klasy 
- Sorry Dekka, ale muszę już uciekać, w szkole jestem  i już był dzwonek na lekcje -powiedziałam szybko
- Dobrze , uważaj na siebie papa 
- Czekaj! Powiedz Jane ze zadzwonię do niej wieczorem 
- Przekażę, a teraz leć bo przeze mnie się spóźnisz - rozłączyła się
Rozglądnęłam się  Lulu chyba już musiała pójść , bo nigdzie jej nie wyłapywałam wzrokiem. Pobiegłam do klasy , po drodze wpadłam na jakiegoś chłopaka którym się okazał być Sam Torrens z biologi, pozbieraliśmy książki które wyleciały mi z torby a jako że mieliśmy teraz jeszcze jedną biologię poszliśmy do klasy.I tak potoczyła się lekcja. Na ostatniej  nauczycielka przynudzała a ja z Samem ,siedzę z nim jeszcze na angielskim, a właściwie pani go przesadziła ,pisaliśmy buźki na karteczkach.Zauważyłam że dziewczyna z ostatniego rzędu przygląda nam sie uważnie ,nic by i tak nie zobaczyła bo my siedzieliśmy w pierwszym . 
W końcu  zabrzmiał dzwonek zaczęłam powoli iść w stronę domu licząc że pogadam w końcu z Lulu , cały dzień sie z nią nie widziałam a niby mieliśmy tak pogadać a tu się zmyła. 

Doszłam do domu , miałam wrażenie że wszyscy sumie celowo unikają , i chyba wiedziałam dlaczego. 
Nie chciałam im się narzucać ,a le wiedzieli w co się pakują kolegując się ze mną .Była dopiero piąta po południu słońce lekko przygrzewało a ja siedziałam na łóżku bawiąc się moim ericssonem .I właśnie wpadłam na pomysł żeby pójść do chłopków ...

CDN......

-----------------------------------------------------
ok,ok,ok wiem wiem ale zaraz będzie drugi  
dla wszystkich a wszczególności dla JULI (jeszcze raz dzięki za te konto)
i IZY <3 <3 <3 kocham was!!!!



wtorek, 13 listopada 2012

ROZDZIAŁ 34

(Lulu)
Obudziłam się w środku nocy znaczy było gdzieś ok 23  ,napisałam do Monicki że przepraszam i jestem u Nathana ,ze żyję i będę rano.I zasnęłam choć było trudno , teraz w pełni do mnie dotarło co zrobiłam , co przeżyłam no ...ja i Nath...no wiadomo co...W końcu usnęłam .
(Lana)
Rano wstałam wcześnie dość wcześnie bo była 5 rano (o.O).W kuchni na dole dzis wyjątkowo zastałam tatę który tylko jak mnie zauważył rzucił sie na mnie w uścisku .
- Cześć tato
- Moja córeczka , nawet nie wiesz jak bardzo się o ciebie bałem .Przepraszam cię bardzo,że nie przyszedłem do szpitala ale mieliśmy tyle pracy , a szef nawet nie chciał słyszeć o zrywaniu się z pracy
- Tato, tato spokojnie żyje , ale do niedługa - popatrzył się na mnie- no przecież jak będziesz mnie tak ściskał to nie dożyje następnej godziny - puścił mnie
- Przepraszam ... przyszły twoje sprawdziany i kartkówki ze szkoły...
- To tu nie daja po prostu do rak tylko wysyłają?
- No, tak -podał mi je - bardzo dobrze ....
Popatrzyłam angielski, jedna 5 jedna 5- ,historia 4 , 5, 5+ matematyka ,no tu już trochę słabiej 3 , 4- , 4 , 4+ nawet nie wiem kiedy ja to zdążyłam napisać 
- Łał -powiedziałam 
- Ale powiedz , córciu ,dobrze sie czujesz? 
- No, tak a czemu miałabym sie czuć źle?Wyszłam dopiero ze szpitala, wiem .Ale sie tak o mnie nie martw dobrze? -pierwszy raz rozmawiałam z tatą tak normalnie odkąd tu przyjechałam ,a byłą tu już 1 miesiąc no prawie cały 
- Zapomniałbym. ...- podszedł do szafki ,wyciągnął pudełko i mi je podał   -Wszystkiego najlepszego,masz już 14 lat 
- Kiedy ja miałam urodziny? Znaczy, którego dnia ?
- 21 kwietnia ,no, jest 27 tydzień temu 
- Co to jest? Na jaką literę -pytałam głupkowato zamiast po prostu otworzyć i sprawdzić na L?-Tato wzruszył ramionami -l...,l....,laptop? - otworzyłam  - lalka ? -na dnie leżała mała lalka w zółtej sukience taka barbie ,no pt super no,ok ja mam dopiero albo już 14 lat ale bez przesady
Tato zrobił wielkie oczy 
- To nie to pudełko -zabrał mi je i podał te dobre , otworzyłam, paczka gumowych bransoletek , tych co ja po prostu kocham , bandamka, płyta i bluzka z One Direction .Skąd on wiedział ze ja ich lubię ?Popatrzyłam głębiej było jakieś mniejsze pudełko otworzyłam a w środku ... komórka? Tak to była komórka i to nie byle jaka bo to był niebieski sony sricson galaxy!
- Dzięki tato , dzięki -rzuciłam się na niego i przytuliłam
- Musiałem ci to jakoś wynagrodzić 
- Nie musiałeś....Naprawdę
- Jestem twoim tatą , a trak a propo to kiedy idziecie do szkoły ?
- W sumie sama nie wiem - do kuchni weszła Martha - cześć siostra - chyba nas nie zauważyła bo szla jakby dopiero co wstała .Popatrzyła się na mnie i na pudełko ,  walnęła się w czoło z otwartej  ręki.odbiegła do mnie i mnie przytuliła
- Cześć mała , najlepszego! - krzyknęła
- Dobra ale mnie zostaw , dość już czułości jak na dzisiaj .A tak w ogóle to co ty tak prędko tu robisz?
- No zaraz jadę na uczelnię , wałąśnie tato wiesz jak cię kocham -zwróciłą sie do taty
- Podwiozę cię , podwiozę -uśmiechnął się
- Dzięki , to a zaraz będę gotowa -pobiegła na górę
- Ja się pójdę położyć aaaaaaa w sumie i tak nie usnę , -wskoczyłam przez oparcie na kanapę w salonie,oczywiście pierwsze co zrobiłam to przełożyłam kartę z mojego starego fona do nowego  .Puściłam sygnał do Lulu a ona odebrała , nie spodziewałam się tego
- Heeeejpowiedziałam -sorry ze budzę
- Nie budzisz , dziewczyno....Ja nie ,śpię prawie przez cała noc , jak tam w szpitalu? Pozwolili ci z stamtąd zadzwonić?-zaczęła mnie zasypywać pytaniami
- Ej, spokojnie , ja już wyszłąm od wczoraj jestem w domu
- i ty mi tego nie poweidziałąś?
- Noooo..... tak wyszło... sorry 
- Dobra opoowiesz mi dzisiaj w szkole
- To co dzisiaj idziemy?
-No łał , szybka jesteś... rozłączam się pogadamy jak się zobaczymy
Po dwóch godzinach oglądania 4 fun.tv wyszłam z domu i udałam się do szkoły ....

CDN....

0----------------------------------------------
Wiem nudne ale serio pół nocy to pisałam i przez to usnęłam na Niemcu wiec doceńcie pliiiz :)

sobota, 10 listopada 2012

ROZDZIAŁ 33

(Lana)
Dzień później wyszłam , przyjechaliśmy ok 17 do domu każdy w swoja stronę .
Po przyjsciu okropnie mi się nudziło. Chciałam się zmusić do nauki, ale moje lenistwo wygrało. Znowu. Wysłałam smsa Lou, żeby przyszedł, jeśli może. Po 10 minutach pojawił się. Zaproponowałam, żebyśmy obejrzeli jakiś film. Mieliśmy do wyboru "The Ring", "Step Up" i "Prometeusz". Wybraliśmy ten trzeci. Usiedliśmy na kanapie i włączyliśmy film.. Czułam się świetnie.

(Lulu)
Gdy już wypełniłam moje obowiązki związane ze szkołą, zadzwonił Natham z pytaniem, czy może przyjść. Oczywiście się zgodziłam. Jak już przyszedł, przywitałam się z nim całusem w policzek. Usiedliśmy na łóżku, najpierw rozmawialiśmy, a potem zapadła cisza. Była 18:00. Nath powiedział, że możemy pójść do niego do chaty, do chłopaki gdzieś wyszli. Zgodziłam się. Gdy już dotarliśmy do nich do domu, poszliśmy do jego pokoju. Usiedliśmy na łóżku. I znowu cisza. Nagle przerwał ją Nathan.
- Naszła mnie dzika myśl.
- Jaka?
On nic nie odpowiedział, tylko zaczął mnie całować w usta, potem po szyi... Przy tym ściągając mi bluzkę.
- Nathan, przestań! - powiedziałam odpychając go. - Jestem po pierwsze nie pełnoletnia, a po drugie, nie wiem czy jestem gotowa...
- Oj Lulu, nikt się nie dowie, a poza tym, ja jestem wyrozumiały i wiem, że to twój pierwszy raz.
- Ale tak bez gumki?
- Spokojnie, jestem przygotowany.
Pokazał mi owe opakowanie z gumkami. Zaczęliśmy się całować, położyłam się, a on był nade mną. Ściągnął mi bluzkę. Nie pozostałam mu dłużna. Potem on jednym ruchem pozbył się moich spodni. Byliśmy nakryci kołdrą, więc nie było mi zimno. Teraz to ja byłam guru. Najpierw namiętnie go pocałowałam, schodząc coraz niżej. Całowałam jego klatę, aż natrafiłam na spodnie. Był mały problem z paskiem. Ale kiedy już pozbyłam się Nathanowych spodni, ujrzałam bokserki z napisem "Szef szefów". Rozbawiło mnie to. Potem Nathan znowu był na górze. Całował moją szyję, dekolt, a potem zdjął mój stanik. Całował i pieścił moje piersi. Oblała mnie fala rozkoszy. Potem zdjął mi majtki. Ja zerwałam z niego bokserki, po czym on podał mi jedną gumkę. Założyłam mu ją. Wszedł we mnie. Jego ruchy były dość szybkie. Oboje jęczeliśmy z podniecenia. Bolało jak chol.era ale równocześnie sprawiało mi to przyjemność. Wbiłam paznokcie w jego plecy. W końu doszliśmy. Nath wyszedł ze mnie, położył się obok mnie i przytulił. Ja też go przytuliłam.
- I jak? - zapytał uśmiechnięty.
- Nieziemsko. - odpowiedziałam.
Nagle zadzwonił mój telefon.
- Podaj mi spodnie.
Zaśmialiśmy się, a potem podał mi spodnie. Wyjęłam telefon z kieszeni, spodnie rzuciłam w kąt i odebrałam.
- No?
- Lulu? Tu Zayn, wiesz może gdzie jest Louis i Lana?
- Nie wiem, a co?
- Nie nic. A ty gdzie jesteś?
- Eeee u Nathana...
- Co robicie?
- ...
- Halo?
Rozłączyłam się.
- Dlaczego się rozłączyłaś?
- Pytał się co robimy, nie słyszałeś?
- Trzeba było coś wymyśleć.
- Ale co?
- Nie wiem xd
Pocałował mnie. Była godzina 22:00, więc zasnęliśmy. To był najszczęśliwszy dzień w moim życiu.

CDN....

---------------------------------------------------------
prosze bardzo tym razem to ja tylko to redagowałam cała i trochę zmieniłam
Julia (Lulu) dzięki sama lepiej bym tego nie  napisała lepiej :)

IMAGIN THE WANTED#NATHAN

Mieszkam w Polsce z rodzicami, mimo, że mam 18 lat. Ale cały czas się kłócimy, wrzeszczymy na siebie ile wlezie. Aż raz ojciec mnie uderzył w twarz. Miałam tego dość. Po kryjomu zarezerwowałam bilet na samolot do Londynu. Gdy już miałam je wydrukowane, spakowałam się i pojechałam na lotnisko. Przyjaciół nie miałam zbytnio, więc wyleciałam sama. Rodzice nawet nie próbowali się ze mną skontaktować. Gdy wylądowałam na miejscu, była 16:00. Jeszcze było jasno, więc postanowiłam poszukać sobie jakiegoś hotelu. Niestety, wszystkie były zajęte, a zmierzch zapadał. Nie było wyjścia, na mostku była ławka, więc usiadłam na niej z walizkami (jedna na kółkach i jedna torba podręczna) i zasnęłam. Rano obudził mnie jakiś chłopak. Miał brązowe włosy z grzywką opadającą na prawe oko, niebiesko zielone oczy i słuchawki na szyi.
- Cześć, co ty tu robisz na tej ławce z walizkami?
- Cześć... Ja? Spałam, a wszystkie hotele były zajęte.
- Tak w ogóle to jestem Nathan. A ty?
- Jestem Julia. Czy ty przypadkiem nie jesteś ten Nathan? Z The Wanted?
- Tak, to ja. Ale proszę, nie piszcz..
- Nie mam takiego zamiaru. Co prawda uwielbiam was, ale nie mam zamiaru piszczeć.
- To dobrze. Hmm, może chodźmy do naszego domu, zostawisz walizki i pójdziemy na spacer? Będą bezpieczne, bo nikogo nie ma.
- Dobra, chętnie.
Poszliśmy. Przy okazji dużo się o sobie dowiedzieliśmy. Opowiedziałam mu jak się tu znalazłam i w ogóle. Gdy już zostawiłam u nich walizki, poszliśmy na spacer. Wstąpiliśmy do kawiarni. Naprawdę dużo rozmawialiśmy. Zaprzyjaźniliśmy się. Zaproponował mi, że skoro nie mam gdzie mieszkać, mogę zamieszkać u nich, mają jeden pokój wolny. Zgodziłam się. Wróciliśmy, a on pokazał mi ten pokój. Ściany były jasno niebieskie, sufit biały. Naprawdę był bardzo elegancko i ładnie umeblowany. Rozpakowałam się i zeszliśmy na dół do salonu. Wrócił Tom, a gdy nas zobaczył, rzucił tekstem "Twoja nowa dziewczyna?"
- Nie, przyjaciółka.
- Taaa, jasne.
Na to ja powiedziałam:
- Jesteśmy tylko przyjaciółmi, nic nas nie łączy. A tak w ogóle to jestem Jula.
- A ja Tom.
- Jula zamieszka z nami, bo nie ma za bardzo gdzie. - powiedział uśmiechnięty Nathan.
- O, to świetnie! W szóstkę zawsze raźniej! - Tom jak widać naprawdę się ucieszył.
Reszta chłopaków też się ucieszyła. Nie mieli nic przeciwko.
*miesiąc później*
Pracuję w studiu tatuażów i piercingu. Z chłopakami dogaduję się świetnie. Co prawda od zawsze byłam zakochana w Nathanie, ale teraz czuję do niego coś bardziej prawdziwego. Nie wiem czy z wzajemnością. Wieczorem postanowiliśmy z Nathanem obejrzeć jakiś horror. Padło na "Rec 3". Gdy już oglądaliśmy, w pewnym momencie tak się wystraszyłam, że chwyciłam go za rękę. Zarumieniłam się i go puściłam.
- Spokojnie, nie wstydź się. - odparł.
- Wybacz, to ze strachu...
- Wiesz co? Nie mogę tego dłużej ukrywać...
- Tak?
Nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Chce mi powiedzieć, że się zakochał, we mnie, czy że ma dziewczynę?
- Ja... Ja się w tobie zakochałem...
Zatkało mnie.
- Ja... Mogę powiedzieć to samo. I to nie jest ta "szczenięca miłość do idola" tylko coś poważnego...
Uśmiechnął się. Złożył na moich ustach delikatny pocałunek. Nasz pierwszy.

***

Jesteśmy parą od kilku miesięcy. Tom jest trochę zazdrosny, ale traktujemy to pół żartem. Jest naprawdę świetnie. Rodzice nadal mnie olewają, ale teraz mam 7 wspaniałych przyjaciół (The Wanted, Nareesha dziewczyna Sivy i Michelle dziewczyna Maxa) w tym ukochanego chłopaka.


----------------------------------------------------------------------------------------
Ja tego nie pisałam tylko Jula z Bravo mnie sie podoba nie wiem jak wam?

czwartek, 8 listopada 2012

ROZDIZAŁ 32

(Louis)
I znów zaczynała się kolejna noc, miałem okazję z Laną teraz pogadać .Przez cały dzień spała .W końcu po dłuższej rozmowie zapytałem 
- Lana, ale powiedz szczerze...
- Co?
- Brałaś coś ?
- W sensie?
- Oj wiesz w jakim ... Wiec...?
- Nie ,ale po co ci to?
- Bo lekarze wykryli w tobie , czy u ciebie .. że brałaś jakieś leki , nie wiem, zmieszanie z narkotykami..
- Ja? No, leki tak ale... -zmieszała się
- Tak ,wiem .Było po tobie widać 
- No ta a to ze mało nie umarłam to co było ? -spytała 
Przyszedł lekarz ,nie zdązyłęm jej odpowiedzieć bo powiedział
- I co ? Dobrze się panna czuje?
- No..Tak
- I  tak trzymać , jak się nic nie będzie działo prze noc to jutro się już pożegnamy-wyszedł
- Słyszałeś?-spytała się  mnie
- Słyszałem ,i się cieszę .Ale wracając ,pamiętasz co było przed tym jak... wiesz...?
- Nie pamiętam .Ostatnie co zapamiętałam to to że przyszedłeś po mnie żeby mnie zabrać na koncert.A dalej nic ...
- Ktoś tu był, a ściślej Victor
- Co!- krzyknęła
- Tak, ale ciszej .Nie wiemy co on chciał i prawdopodobnie to on zrobił to...
- Matko, ja już nie mogę po co wy mnie ratowaliście?
- Ty i te twoje gadki - uśmiechnąłem się- pójdę  zadzwonić do Zayna -wyszedłem i tak jak mówiłem zadzwoniłem do Zayna żeby jutro po nas przyjechał ok 10  .Noc minęła dobrze nic się nie działo ,rano przyszedł lekarz i wręczył jej wypis  i czekaliśmy na podwózkę . Ja mojego samochodu niestety nie miałem bo jak byłem dwa dni temu w domu to na piechotę...

CDN...

--------------------------------------------------------------
Dla Juli i Izy <3
coś weny nie miałam - wybaczcie...

niedziela, 4 listopada 2012

WAŻNE (DLA MNIE)

HEJ CHCIAŁBYM WAS ZAPROSIĆ NA BLOGA POŚWIĘCONEGO MOJEJ SIOSTRZE WIKTORII, NIE JEST ZAŁOŻONY PRZEZE   MNIE  TYLKO MAMĘ WIKI MIMO TEGO CHCIAŁABYM WAS TAK ZAPROSIĆ

http://wiktoria-uhornicka.blog.onet.pl/

BĘDĘ BARDZO WDZIĘCZNA :)

ROZDZIAŁ 31

(Martha)
Ktoś zapaliła światło , Cofnęłam się ,mama weszła do kuchni a Liam powiedział ze musi iść i poszedł umówiałam sie z nim że jutro pójdziemy do Lany do szpitala...

                                                                            (Lulu)
Siedziałam sama w swoim pokoju. Miałam moje ukochane słuchawki w uszach i słuchałam Jeden Osiem L - Jak Zapomnieć. Myślałam o Nathanie, o Lanie i o innych rzeczach. Siedziałam na łóżku oparta o ścianę. Patrzyłam na moje czarne rurki, kiedy ktoś otworzył drzwi. Szybko wyłączyłam muzykę i zdjęłam słuchawki. To był Nathan.
- Cześć. - powiedział uśmiechnięty.
- Cześć.. - odpowiedziałam. Humor mi się zepsuł, po tym jak przeczytałam na forum o The Wanted jak fanki Nathana obrażają mnie, wyzywają od szm*at i innych takich.
- Co ci jest? - zapytał.
- Nic, dlaczego pytasz? - udawałam, że wszystko jest ok.
- Przecież widzę, że jesteś smutna. Weź powiedz.
Opowiedziałam mu o tym forum. Kiedy mówiłam o tym, jak mnie wyzywają, miałam łzy w oczach. Aż w końcu się poryczałam. Schowałam twarz w dłoni. Nathan się do mnie przysunął i przytulił mocno. Uwielbiałam czuć jego oddech na sobie. Czuć jego zapach. Kiedy czułam go obok, wtedy czułam, że mam wszystko. Również się do niego przytuliłam. Tylko my zamknięci w czterech ścianach. Potem popatrzyliśmy sobie w oczy, nasze nosy się stykały. Wtedy Nathan złożył delikatny i czuły pocałunek na moich ustach.
- Nathan, co ty we mnie widzisz? - zapytałam po chwili.
- Jak to co? Wszystko.
- Przecież jestem zwykłą sierotą. Ty jesteś gwiazdą, a ja nikim...
- Ale ty jesteś jedyną gwiazdą, którą widzę. - po czym znowu mnie pocałował.
Oparł się o ścianę, a ja położyłam głowę na jego klacie i się przytuliłam.
- Słyszę jak ci serce bije. - powiedziałam.
- Ono bije tylko dla Ciebie. - odpowiedział wesoło Nath.
Leżeliśmy tak kilkanaście minut, potem zaproponowałam spacer. Zgodził się, więc poszliśmy. Nathan miał opadającą z tyłu czapkę, zresztą ja też, ale on założył jeszcze kaptur od bluzy. Wyglądał naprawdę uroczo i słodko. Poszliśmy do parku, usiedliśmy na ławce. Nathan wziął mnie na kolana. Pocałowałam go, a on odwzajemnił każdy pocałunek. Kochałam te jego nieśmiałe pocałunki.

(Nathan)
Kiedy ona była obok, niczego innego nie potrzebowałem. Kochałem te jej niebiesko-szare oczy, ciemno-blond włosy, ten styl... Chodzący ideał. W parku oczywiście starałem się jak mogłem, żeby czuła się bezpiecznie, bez wątpliwości. Jedną dłoń miałem na jej plecach, a drugą na karku. Uwielbiałem jak miałem kaptur i ona wtedy wkładała tam rękę i gładziła szyję. Ile dałbym za to, żeby ktoś zatrzymał wskazówki tylko na ten jeden moment. Tylko na tę chwilę. Żebym mógł spokojnie ją całować, nie martwiąc się tym, że ktoś na nas patrzy i, że jakiś paparazzi mnie wypatrzył. W myślach błagałem Boga, żeby ta chwila trwała wiecznie. 

CDN.....

"Blagam was o jedno - przeczytajcie rozdział 29 i w tym czasie posłuchajcie Little Things"
--------------------------------------------
Jula, Jula , myślę ze jest ci lepiej ?
dzieki sama bym nie dałam rady zeby takie coś napisać ten rozdział jest tylko
 i wyłącznie dedykowany tobie xD
Matko co tu się jutro będzie dziać -Kuba idzie pierwszy dzień do przedszkola
(kiedyś dodam jego zdjęcia)

piątek, 2 listopada 2012

ROZDZIAŁ 30

(Louis)
Nie spałem przez całą noc , siedziałem przy Lanie  w sumie noc mi się nie dłużyła.To pograłem na komórce to pogadałem z pielęgniarka okazało się ze jej córka się we mnie kocha , no okej, w Louise Tolmisonie z One Direction.Na pewno nie w tym którym jestem teraz .Była 9 rano , napisał do mnie Harry 
-" Jeszcze raz tak zrobisz to popamiętasz , czemu nie powiedziałeś , że z Laną się coś dzieje ?Wpadne ok.10;00"
-" Sorry przez to wszystko zapomniałem ci napisać "
-"co się z nią dzieje?"
-"jest dobrze na razie spi ale otarła się o śmierć.Czemu tak wcześine?A do szkoły?"
-"aha no tak zapomniałem ci powiedzieć.Była taka impreza w szkole, że jakiś pijak się wdarł i podpalił jedną z klas , teraz mamy jakiś tydzień wolnego "
 Nie odpisałem .Nie miałem mu już nic do powiedzenia pogadamy jak przyjdzie..
(Martha)
I znów mój telefon zaczął grać
-co ty ode mnie chcesz znowu?-wydarłam sie do słuchawki
-powiedzieć ci że dzisiaj skończę wcześniej -to była mama 
-oj , sorry mamo  nie wiedziałam że to ty.To pa 
-pa ...-rozłączyłam się
Poszłam do kuchni i włączyłam radio -One Direction-What Maeks You Beautyful .Akurat się zaczynała i śpiewał Liam , d razu przypomniałam sobie te świnkę morską, haha .Znów telefon zadzwonił -numer którego nie znałam .Odebrałam 
-halo? Kto mówi?
-Martha ?
-tak
-tu Liam 
-a to ty, prześladujecie mnie ...
-co?
-nic .Co chciałeś?
-wiesz... mogłabyś wyjść?
-po co?
-tak o na spacer
-oookej .... ale wiesz że powinnam być na ciebie zła?
-wiem i co z tego?
-nie, nic .Kiedy ?
-teraz?
-mhyyy....dobra- wzięłam bluzę i wyszłam .Liam stał przed bramą ,wyszłam i poszliśmy nad rzekę .Pochodziliśmy chwilę i ,muszę przyznać ,ze fajnie się z nim gadało .Nawet zbyt fajnie ...Szliśmy już do mojego domu okazało się ze Liam tez lubi "Draculę " a ja mam na DVD więc dzisiaj mamy oglądnąć .Weszliśmy do domu .Było ok. 15;00..Powoli się ściemniało bo zanim znalazłam płytę minę jakieś 2 godziny -była na szafce za wszystkimi książkami .Siedliśmy w salonie i włączyliśmy film ,czułam się jakbym znała Liama od dzieciństwa ale nie wierzyłam w przyjaźń damsko-męską..Była 18;16.Za oknem było już ciemno , niby kwiecień ale dalej jakoś się szybko ciemno robiło .Liam zgasił lampkę stojącą przy kanapie .
-czemu gasisz światło?-spytałam
-bo tak się lepiej ogląda
Już trochę leciało tego filmu zaczęło się rozkręcać .Jakiś facet właśnie zbijał drugiego , nienawidzę takich scenek zasłoniłam oczy .Liam się do mnie przysuną i objął
-przestań!-krzyknęłam
-co? ja, nie ...  bo...-nie wiedział co powiedzieć
-dobra, spoko -przytuliłam się do niego ,przez ten czas zapomniałam ze poznałam go parę dni temu. Popatrzyliśmy się na siebie, przybliżyliśmy się do siebie i...

CDN......
-----------------------------------------------------------------------
No, jest cały dzień go pisałam.
Dzisija popatrzyłam na członków mojego bloga -2
jest!!!Czesze się jak dziecko :):)
jedna to Iza  a druga to - nie wiem ale mam podejrzenia :)
GeminiGirl dzięki za komentarz:)

czwartek, 1 listopada 2012

ROZDZIAŁ 29

(Louis)
Wpadłem do sali Lany.Po telefonie że jej stan się pogorszył , pognaliśmy Lulu i Nathem do szpitala .Reszta nic nie wiedziała.Przepchałem się pośród lekarzy do jej łóżka ,popatrzyłem na monitor -kreska.Nie żyła , zacząłem panikować, krzyczeć ,po prostu ot tak.Kazali mnie wyprowadzić
-nie!-krzyknąłem ,podeszła do mnie Lulu
-choć, lepiej będzie jak wyjdziemy -popchał mnie lekko w stronę korytarza .Usiadłęm na krześle
-a jeśli ona nie...?
-nie mów tak!
-dzisiaj jej urodziny ...-powiedziałem i zacząłem płakać .No tak , widok PŁACZĄCEGO chłopaka to jeszcze nic ale takiego co się prawie ciągle wygłupia to musiało być coś.Czas się dłużył  Lulu i Nath siedzieli na poczekalni a ja chodziłem w tą i z powrotem i siadałem i wstawałem .
-uspokój się , usiądź -powiedział Nathan 
-usiądź ? jak?
-wiem że się denerwujesz ale musisz się uspokoić przecież jak będziesz się  tak zachowywał  to cie do niej nie wpuszczą jak się obudzi 
-obudzi?człowieku ona nie żyła , jej serce nie biło -usiadłem obok Lulu
-dla nas wszystkich to jest straszne ale przecież ja ratują i ja uratują -powiedziała Lulu
Wyszedł lekarz wstałem
-niestety-powiedział.Usiadłem i złapałem się za głowę -zrobiliśmy wszystko co było możliwe, próbowaliśmy prze 4 godziny przykro mi...
-Mógłbym tam wejść?
-oczywiście musi jeszcze leżeć , niedługo przyjdą pielęgniarki by ja zabrać
Weszliśmy powoli do sali...Lana leżała bez ruchu , blada ,wziąłem ja za zimna rękę i przytuliłem.Nie mogłem dopuścić do siebie myśli ze jej nie ma , poczułem na swoim ramieniu dłoń Lulu .Nathan siedział na sąsiednim łóżku z głowa w rękach
-dlaczego ty mi to zrobiłaś?Dlaczego od nas odeszłaś?-spytałem choć dobrze wiedziałem że mi nie odpowie, oparłem  głowę do jej rękę która trzymałem.Ni mogłem powstrzymać łez  -po co ja  wychodziłem  z tego cholernego szpitala ? Wiedziałem żę nie mogę cię zostawiać samej -łzy kapały na jej rękę -to wszystko moja wina ...
-nie obwiniaj się , musiałeś przecież odpocząć ,skad miałęś wiedzieć z to się właśnie stanie?-spytała płaczliwym głosem Lulu ,Nathan podszedł do niej i ja objął
- nie spałeś jakieś 45 godzin ...-powiedział
-ale, powinienem zostać ,tym bardziej że poluje na nią ten cały Victor  .A może to przez to zę zabrałem ja na ten koncert?-przyszłą pielęgniarka ,poczułem przypływ nadziei-Lana , proszę nie rób mi   tego.Nie zostawiaj  nas, ja...
-zobacz-przewała mi Lulu , pokazywała na tablicę respiratora .Podniosłem głowe ,reska drgała podnosiła się i opadała ,myślałem ze mi się zdaję znów oparłem głowę .Usłyszałem głos , słodki jak nigdy
-Louis....?
-Lana?-podniosłem głowę
-mów do niej nie daj jej zasnąć, musi być przytomna - powiedziała i wybiegła
-Lana? Lana słyszysz mnie?-jęknęła- proszę nie zasypiaj.Proszę ...-ruszyła ręką której za żadne skarby nie chciałem puszczać -zaraz przyjdzie lekarz- rozglądnąłem i zorientowałem się że nie ma Lulu i Nathana , musieli wyjść na korytarz .Nie dziwiłem im się .Przyszedł lekarz i reszta zespołu lekarskiego i zaczęli dawać jej leki ,podłączać pod coś ,kazali mi ciągle do niej mówić .Już nie pamiętam co .Przydzielili jej pielęgniarkę  na sale do obserwacji .Tak!Lana żyła .Lulu i Nathan zostali z nami do ok20;00 i poszli .Nie spała ale była taka trochę przymulona , mówiła niewiele i zachowywała się jakby nie wiedziała gdzie jest i co się dzieje .W sumie nie dziwiłem się jej .
-prześpij się , jesteś zmęczona -powiedziałem do niej
-mocna dziewczyna-pielęgniarka podeszła do sąsiedniego łóżka i usiadła
-jak to się stało?
-nie wiem , kim ty dla niej jesteś ?
-y...
-bratem?
-y.. nie przyjacielem tak myślę ...
-czemu "tak myślisz"?-pielęgniarka wstała
-bo już sam niej wiem kim ja dla niej jestem ...w każdym razie jak do tego mogło dojść przecież przed tymi badaniami rozmawiała i było jej lepiej
-tak jak mówiłem -przyszedł lekarz -przedawkowała leki ale to nie wszystko ktoś odłączył ja od kroplówki i reszty maszyn, nie była jednak już pod ich wpływem miała coś innego jakby mieszankę tego wszystkiego leki zmieszane z narkotykami -popatrzyłem na Lanę nie spała, słyszała wszystko - czy brała coś na tej imprezie ?
-brałaś coś?-przybliżyłem sie do Lany
-n...nie 
-na pewno?
-na.. pewno
-sam nie wiem -zwróciłem się do lekarza
-w każdym razie ...
Nagle do głowy przyszła mi myśl
-wchodził tu ktoś ?
-niejaki Victor Movin podawał się za jej ojca ...-odpowiedziała pielęgniarka
Wyszli.Ja zostałem u niej do samego rana i nie zamierzałem opuszczać szpitala prędzej niż wtedy gdy ktoś mnie zmieni ....

CDN.....

------------------------------------------------
No w końcu napisałam :)
Dodawajcie komentarze:)