wtorek, 12 listopada 2013

WIADOMOŚĆ OD AUTORKI

Sorry, że nie dodawałam rozdziałów i nawet nie wpadłam na pomysł, żeby dodać coś jakby pożegnanie tymczasowe. Tak więc dzięki KAMILI czytacie to w ogóle, za co jej bardzo dziękuję. Do rzeczy: muszę tymczasowo zawiesić bloga, mogłam to napisać miesiące temu. No tak, głupia ja. Jeszcze raz: ZAWIESZAM BLOGA DO ODWOŁANIA!!! A odwołanie na pewno będzie, bo zbyt dużo w to włożyłam pracy. Napisane mam już do końca bloga.

Jak wznowię działanie, poinformuję, jeśli ktoś chce być poinformowany niech zostawi swojego tt.
Od razu zaznaczam, że nie będzie to prędzej niż po nowym roku (!)

Więc jeśli jest ktoś nowy, komu się spodobał jakimś cudem może sobie doczytać czy coś.
Mimo wszystko polecajcie, może jakiś nowy czytelnik znajdzie.
Avalon

środa, 31 lipca 2013

ROZDIZAŁ 77

(Niall)
- Widziałem jak Harry szedł do pokoju Lany -powiedział Zayn 
- I ? CO z tego? -spytałem 
- Jak co ? Louis też tam jest , Lulu przecież mówiła nie pamiętasz , z jakieś 10 minut temu
- Aaa no tak - oświeciło mnie 
- Myślisz że on się tam biją -spytał
- Wiesz, jak to mawiał mój dziadek 'Gdzie dwóch sie bije tam dentysta korzysta' wiec, nic nigdy nie wiadomo - westchnąłem 
Po chwili  z góry wypadł wściekły Louis.
- Zabije go!! -krzyknął
- Czyli się nie bili -powiedziałem , na co Louis sie na nas popatrzył niedowierzająco że nawetw takiej sytuacji mamy siłę do żartów.

(Lulu) 
*2 dni potem*
*Londyn*
Chłopaki wymyślil sobie zakupy. No okej, poszliśmy do IKEI i zaczeliśmy wybierać. Ja z Jay'em mieliśmy wybrać łóżko i wypróbować (bez skojarzeń) a Nathan z Sivą poszli oglądać szafy. Poszliśmy w dwie różne strony. Jay pokazał na jakieś tam łóżko i się położył. Ja skoczyłam na nie gdzie po chwili było słychać cichy jęk. 
- Hogłhybyh hądś hę łęłe y moyey buyby?? -usłyszłałam 
 - Co?? 
Jay złapał mnie za rękę 
- Mogłabyś wziać tę rękę  zmojej buzi ? -spytał poprawnie Jay
- Ale co wygodne? - spytałam zmieniając temat
- Tak, bierzemy

(Siva)
- To co Nathan? Która ci przypadła do gustu? -spytałem 
- Ta jest nawet spoko -powiedział podchodząc do wielkiej brązowej szafy
- Weź zobacz czy jest dobra
- Jak ?
- Poodbmacuj ja , wejdźw nią i te pe 
- Dziwnie to brzmi. Ale czmu ja ?
- Bo nie ja
Sykes zaczął dosłownie obmacywac szafę 
- Dobrze sie bawisz? - spytałem 
- Świetnie- zakpił
- To super wejdź zobacz czy jest głęboka -powiedziałem przesuwając drzwi, ten posłusznie tam włazł a ja wtedy przekręciłem kluczyk. Nathan się zaczął drzec a ja poszedłem sobie gdzie indziej , szukając Jaya i Lulu. W końcu ich znalazłem udawali że coś oglaaja i rzucali zdania od czapy typu 'Ale on ma spodnie jak klaun' na co Jay mówił 'To już ja potrafie lepiej' i tak dalej. W końcu Lulu się zorietowała ze jestem bez jej chłopaka 
- Gdzie Nath? -spytała
- Szuka
- Czego?
- Bo ja wiem - powiedziałem wyciagając kluczyk z kieszeni
- Plus za pomysł ale weź nas do neigo zaprowadź. 
Za to Nathana było słychać na cały sklep , ludzie zaczęli zerkać na daną szafe a jedno dziecko nawet krzykneło ze ona jest nawiedzona. Otworzyłem drzwi ze środka wypadł Nathan , cały czerwony na twarzy
- I co? Znalazłeś Narnie? -spytałem 
- Tak, teraz ciebie wiłają -powiedział 
W końcu wróciliśmy bez ani szafy bo Nathan zbntował sie i powiedział że nie będzie sie narażał na zamykanie go w szafie a Jay zarządził ze łózko jest zbyt niebezpieczne dla otoczenia gdy w pobliżu jets Lulu.

 
(Lulu)
 I said people, we’re all looking for love tonight
Sometimes we can’t see it,
We’re all blinded by the light
And we all get low, all get low
Searchin for that peace of mind
Just when I’d given up,
Lookin for some kind of sign
That's when I found you, - w tym momencie zamknęłam oczy. Tego nie chciałam oglądać , wystarczyło mi tamto. Dzisiaj pierwszy raz była premiera "I found You". Solówka Nathana jak zwykle powalająca, ale ,jak zwykle musiało być , jest tam to coś. 
Nathan widząc moją reakcje przytulił mnie.
- To było dawno -szepnął mi do ucha- ty jesteś moja a ja twój i pamiętaj nic tego nie zniszczy. -pochylił się nade mną. Byliśmy u niego w pokoju więc mogliśmy sobie pozwolić na trochę mniej kontroli. Nathan zaczął mnie całować. Może nie zniszczy ale może osłabić. Chłopak zaczął się bawić moimi włosami coraz bardziej namiętniej całując. Oddawałam pocałunki jeden za drugim, a on zaczął ściągać moją bluzę. Oderwałam się od niego
- Nathan, proszę, nie dzisiaj -powiedziałam czujac że nic dobrego by z tego nie wyszło
- Co sie stało?
- Nie, nic, po prostu.... - nie wiedziałam jak to powiedzieć. Ale nagle zgrał jego telefon 
- Manager, sorry muszę odebrać. Skinęłam głową i założyłam słuchawki. Akurat miałam na 'HeartVancacy ' przez prawie całą pionsenkę myślałam o mnie i Nathanie, i nie wiecziałam czemu ale coś mi nie grało. Przypomniałam sobie te wygłupy Natha w pociagu jak mało mu nie uciachało koszulki drzwiami od wagonu i jak próbował zaspiewać pisoenkę Adele co skończyło się tylko przybyciem konduktora. Aż doszło do sołóówki Toma , to mnie wyrwało z zamyśleń i wsłuchałam się w jego solówkę 
This ain’t the Heartbreak Hotel,
Even though I know it well.
Those no show, they sure tell,
in the way you hold yourself.
Przypomniało mi się to co mi wtedy powiedział. Przecierz ja wiedziałam co on czuje gdy Nathan spotykał sie z Dionnie. Gdy nagle ktoś zapukał do pokoju
- Prosze -powiedziałam 
Wszedł Tom, zrobiło mi sie dziwnie, troche nawet głupio przez to, przez , przez to wszystko...
- Widziałaś Nathana? -spytał
- Tak, rozmawia przez telefon.
- Co się stało? Mi możesz powiedzieć -usiadł koło mnie
- Nie nic, troche mi głupio, po prostu - odparłam 
- Czemu? 
- A nie wiesz? 
- No tak, ten wieczór będe miał do końca zycia w głowie.
- Tak. Ja też. Ale dlaczego jest mi tak dziwni, czuje się jakbym cie wykorzystała
- Na pewno nie , młoda, pamiętasz co ci wtedy powiedziałem? Że ja tego chciałem , więc nic się nie stało.-powiedział z uśmiechem
Tom poszedł chwile potem do pokoju wszedł Nathan. Nawet sie nie zorietował  kiedy a był juz przeze mnie przyparty do sciany. 
- Wiesz , że cie kocham ? -spytałam 
- Wiem -powiedział przekręcając mnie tak zebym teraz ja była oparta. Przekreciłam kluczyk w drzwiach  Zaczęłam go namietnie całować - To tak isę bawimy 
- Tak - powiedziałam ściagajac jego bluzkę 
- Niegrzeczna dzisiaj cos, jesteś -powiedział szeptem
- Niepodoba ci się ? 
- Podoba, jak ty cała - zaczął mnie całować po szyi  i przeniósł na łóżko....

CDN.......

--------------------------------------------------------------------------------
Specjalnie ostatnia scenka nie była planowana ale jakoś tak fajnie mi się pisało , to pomyślałam czemu nie ? xDD
Noo. Aż mi się łezka w oku kręci, że aż tyle przeżyły xD No i że doczytaliście xD 
xD <-- uzależnienie xD 
Specjalnie dzisiaj dodaje i licze na epopeje

ps. sorry za błedy ale mi nie podkresla

ROZDZIAŁ 76

(Lana)
Pobiegłam na górę czując strach nie wiem sama dlaczego. Zapukałam do pokoju Nathana i Harry'ego i od razu weszłam.
- Nathan,  Niall cię woła -powiedziałam . Chłopak od razu wyparował z pokoju. 
- O co chodzi? -spytałam siadając obok Harry'ego na łóżku - wydawałeś sie jakiś taki....
- O nic, kiedy mi zamierzałaś powiedzieć ? - spytał 
- Czy to ważne ?- wstałam 
- Tak , ważne, to nie  jest dla ciebie najlepsze  
- SKĄD TY WIESZ CO JEST DLA MNIE  NAJLEPSZE???  - krzyknęłam - TO CO CO ROBIĘ TO MOJA SPRAWA, TO CO ROBIE I Z KIM TEŻ MOJA WIĘC SORRY ALE TOBIE JUZ NIC DO TEGO!!
- Dobrze wiesz, że zrobiłem to dla ciebie 
A wiec o to chodziło.... 
- TAK? DLA MNIE? RZECZYWIŚCIE COŚ POMOGŁO. ZADAŁEŚ MI TYLKO BÓL. WIESZ HARRY, ZACHOWUJESZ SIĘ JAK DZIECKO, NAJPIERW CHCESZ ZE MNĄ CHODZIĆ BY POTEM PO PARU DNIACH ZERWAĆ  A GDY JUŻ SOBIE KOGOŚ ZNAJDĘ MÓWISZ MI Z KIM I CO MAM ROBIĆ I CO JEST DLA MNIE NAJLEPSZE! 
- Ale to nie o to chodzi -zaczął 
- DAJ. MI. SKOŃCZYĆ. - powiedziałam - MÓWIŁEŚ ZE CHCESZ MOJEGO SZCZĘŚCIA. TO PROSZĘ BARDZO JESTEM ALE NIE, HARRY STYLES MUSI ZAWSZE MIEĆ TO CZEGO CHCE.
- Nie prawda
- BO CO? TY NIGDY NIE DOSTAJESZ TEGO CO CHCESZ??!?!?!
- Myślisz ze ciebie wszyscy wielbią? Nie potrafisz sobie z niczym poradzić i problemy tylko robisz.Zobaczysz , rozstaniesz się  z nim. To jest Louis Tomlinson, on może mieć każdą, Prędzej czy później , zobaczysz.
Łzy napłynęły mi do oczu.
- Mylisz się , on nie jest taki jak ty 
- Pewnie i tak na prawdę cie nie kocha  -powiedział spokojnie
Wybiegłam trzaskając drzwiami

(Louis)
- Wiesz , ja tego coś nie widzę za bardzo -powiedział Liam 
- Tak wiem, niech zgadnę, co tym razem?
- Jak co , patrz, wy sie od siebie różnicie
- Pod względem ?
- Wieku
- Oj daj spokój Liam -powiedział Niall podnosząc się z podłogi - czym się będzie różnić to że oni sa razem czy gdy nie są? Tylko tym że nie będą mieli chłopaka ani dziewczyny, nie widziałeś jak sie zachowywali przez ten czas na wakacjach .
- Horan ma racje -poparł Zayn
- Ta tak  ale wiesz o co mi chodzi, ogólnie to wam życzę jak najlepiej. -powiedział Liam ściągając bluzę

XXX *parę minut potem*
- Co sie stało? -spytałem  wchodząc do pokoju dziewczyn 
Lana siedziała na łóżku i ocierała  szybko oczy, myśląc ze nie zauważę
- Co ?? -spytała ze sztucznym uśmiechem -nic mi nie jest, czemu tak myślisz? 
- Ja nie myślę ja widze, co sie stało ?
- Dlaczego ja? Dlaczego mnie wybrałeś?
- Jak to dlaczego ciebie , to nie jest jakaś loteria. 
- Ale dlaczego , jest tyle dziewczyn na świecie a tu akurat trafiłam ja 
- Bo.. w sumie, za dużo by mówić, jesteś wyjątkowa. Tu ni chodzi o to kogo mogę mieć, kogo nie, kocham cię po prostu za..za to jaka jesteś i że jesteś.
- Louis my nie damy rady, ja nie dam rady, jak tak dalej będzie , ja już mam dość , to mnie przewyższy
- Będzie ciężko ale zobaczysz , będzie dobrze- przytuliłem ją -Teraz powiedz mi czemu tak myślisz?
- Oj tam, nie ważne -powiedziała zaciągając rękawy
Popatrzyłem na nią wymownym wzrokiem
- No.. wiesz Harry, i... mi powiedział, oj nie ważne 
- Co co ci powiedział? Czy zrobił? -przestraszyłem się
- Nie , nic nie zrobił
- Więc co ci powiedział ?
- Powiedział -zaczęła spokojnie jakby to miało zmniejszyć to co powie choć dobrze wiedziała ze tak nie będzie - że sa ze mną problemy , że ja myślę że jestem uwielbiana i że jestem słaba. A wiesz co,- zaśmiała się z siebie-  płacząc tylko to potwierdzam. Powiedział ze ty możesz mieć każdą - z każdym słowem moja złość rosła - i ze i tak pewnie za parę  dni się rozstaniemy bo ty i tak mnie nie kochasz
Zacisnąłem ręce. Chciałam jej pokazać ze to nie prawda, ale jednocześnie chciałęm pograć głową Harry'ego w piłkę.
- A ty ?
- Co ja ?
- Wierzysz w to ?
Spuściła głowę
- Ja nie wiem co o tym wszystkim myśleć
Zrobiło mi się trochę przykro, do pokoju nagle wszedł Harry. Wyszedłem rzucając mu mordercze spojrzenie.


CDN....
 ------------------------------------------------------------------------------------------------
Sorry że taki krótki ale następny będzie tylko i wyłączni dla Lulu i Natha , obiecuje :***
Tak wiem , zawiedliście się , ale , no nie mogłam nic innego wymyślić :( 
Już nawet teraz mogę napisać następny rozdział, a przynajmniej zacząć.
a , jest nowa sonda, wybierajcie o to od was zależy jej los <3


Drunk On Love <3333



niedziela, 14 lipca 2013

Rozdział 75

(Lana)
*następny dzień*
Ubrałam buty i bluzę, wzięłam parę złotych do kieszeni i już miałam chwycić klamkę gdy ktoś mnie objął.
-Gdzie sie wybieramy? - spytał do ucha Louis 
- Idę na grób mamy -powiedziałam
- Mogę iść z tobą ? - spytał 
Odwróciłam się do niego
- Serio chcesz?
- A czemu nie?
 Zaskoczyło mnie ot troche , nie chciałam brać nikogo ze sobą bo myślałam że nikt nie będzie chciał. Wyszliśmy , po drodze wstąpiliśmy do sklepu i kupiłam znicza.
Weszliśmy na duży cmentarz na końcu wsi.
- Tego dnia . -powiedziałam przez łzy gdy zapaliłam znicza -to...
- Która to rocznica? -spytał cicho Lou
- Pierwsza... -  było mi głupio że płaczę ale nie mogłam tego powstrzymać- tego dnia .. byłam w domu z nią ... i przyszedł on.. i ... wiesz co się..
Louis objął mnie i otrał łzy spływające z policzków. Kto by pomyślał , rok temu  straciłam kogoś kogo kochałam a teraz, zyskałam kogoś kogo na prawdę kocham. 
- Nie płacz- przytulił mnie- Twoja mama na pewno jest szczęśliwa twoim szczęściem ... 
- Wiem -szepnęłam - ale... 
- Rozumiem cię, i jest mi bardzo źle kiedy płaczesz, więc proszę, przestań - pogładził mnie po włosach 
Spróbowałam sie ogarnąć, położyłam parę kwiatków które zerwałam gdy szliśmy. Powiał chłodny wiatr. 
- Chodź, zimno się robi... -powiedział Lou, stwierdziłam że długo już tam stoimy wiec ruszyliśmy w stronę domu. 

***
Spakowałam ostaniom rzecz do torby, nie mogłam uwierzyć że to już końcówka wyjazdu,   mimo że z  wakacji jeszcze zostały 2 tygodnie.
- Gdzie moje spodenki w kwiatki?? -krzyczała Lulu z szafy 
- Masz je na sobie -powiedziałam - ja ide na dół
- NOo..
 Wyszłam z pokoju,
Chciałam zejść na dół ale na góre wpadł Nathan z Niallem. 
- Lana- powiedział Nathan do drewnianej łyżki - Jak sie czujesz? 
- Nathan ogarnij sie
- No co, chcemy nagrać ostatni wieczór tutaj , mów do kamery 
Kamerą była komórka trzymana przez Nialla
- Więc -zaczął  znowu Sykes -mamy do ciebie pytanie
- Ja też torturujecie ? -spytał Louis pojawiając się z nikąd 
- No ludzie!!! CZY TU NIE MOŻNA NAKRĘCIĆ ŻADNEGO KADRU BEZ PRZERYWANIA?!?!?!!? 
- Nathan spokojnie- powiedział Niall 
- Już ... - Nath odetchnął 
- Dajesz to pytanie -powiedziałam 
- A tak, Lana- zaczął- mam do ciebie pytanie 
- To już zdążyłam sie domyśleć ... KONKRETY!!
- Lana, co bym ci musiał dać, żebyś dała się mi pocałować - spytał ruszając porozumiewawczo brwiami ,Niall zrobiła na mnie zblizenie
- Narkozę -powiedziałam, Nathan zrobił minę zbitego szczeniaka i cmoknął mnie w policzek - Ato co miało być?  
 - Obeszło sie bez narkozy? Obeszło-powiedział zadowolony 
- Leć do swojej dziewczyny -powiedziałam
Nath poleciał do naszego pokoju żeby po krótkiej chwili wrócić z powrotem i zniknąć gdzieś. Zeszliśmy na sam koniec schodów, Lou znowu mnie objął
- A ja? 
- Co ty ?-spytałam 
- Co bym ci musiał dać żebyś dała się mi pocałować? -spytał
- A co, zazdrosny? - spytałam zadziornie 
- Nie... 
- Ta. jasne 
- Co, nie wierzysz mi? -obrócił mnie do siebie i oparł ofutrynę
- Można tak powiedzieć...
- Panna Movin mi nie wierzy? -spytał
- Tak panie Tomlinson ....
- Co by tu zrobić żeby mi tu panna uwierzyła   
- Wiesz , że jesteśmy na korytarzu 
- No to co?  - przyciągnął  mnie do siebie
- Wierzysz mi? 
- Nie -upierałam sie, Lou położył ręce na mojej talii
- A teraz? -spytał , coś przeszło przeze mnie , jakiś taki dreszcz. Lou przybliżył sie do mnie  i namiętnie pocałował. Po chwili oddałam pocałunek opierając się o niego. Staliśmy w drzwiach w samym przejściu. Wplotłam ręce w jego włosy i przyciągnęłam jeszcze bliżej, o ile to mogło być możliwe. 
- O , widzę że mamy tu jaką nowa parkę ,czemu ja o tym nic nie wiem? -spytał znajomy głos. Szalenie nie chciało mi sie odrywać od chłopaka, to musiałam , by byłoby trochę niezręcznie.
Na początku w ogóle go nie poznałam. W drzwiach wejściowych stał Liam Payne. 
- Liam !!!- krzyknęłam rzuciłam się na chłopaka przewracając go
- Lana spokój, -powiedział - widziałem to i żadymi akcjami nie wybijesz mi tego z głowy.
Rozglądnęłam się , dalej w korytarzyku stał Harry. Miałam nadzieje ze przynajmniej on tego nie widział. Ale chyba się myliłam bo chwilę potem pobiegł na górę. Wstałam  i pobiegłam za nim.

(Louis)
- Liam , kochanie! Czemu nie powiedziałeś  przyjeżdżasz? -spytałem
- Kochanie to teraz pobiegło na górę -powiedział 
- Zmieniłeś się -powiedziałem 
- Zmieniłem fryz -pochwalił się
- Nie no nie to -powiedziałem patrząc na jego głowę , miał tylko podcięte boki
- Mam nowe buty -powiedział 
- No tak to może być to !!!!! 


CDN.....


----------------------------------------------------------------------------------------------]
Długo mi szedł ten rozdział xD
Dla mojej siostry , któa nabija sie z mojej Gumisiofobii -> Izy <3
I naj przyjaciólki ---> Julii  (niedługo bedędzie coś dla ciebie xD
Liczę na epopeje xD

________________________GUMISIE TO ZUOOO_____________________________

środa, 3 lipca 2013

ROZDIZAŁ 74

(Lana)
Lulu poszła poszukać butelki , Zayn pisał zadania , a raczek próbował , na kartkach.
- Może byście pomogli? -spytał
- Nie dzięki , tak nam wygodnie-powiedział Louis 
- Lana , wstawaj-powiedział- pomożesz mi
Niechętnie wstałam i usiadłam koło Malika
-Więc?-spytałam 
- Co 'Więc?' Piszcie, sam nic nie wymyśle 
Louis usiadł koło nas 
- Ale wiesz ze Lana to Lana, nie wiadomo co się po niej spodziewać - zauważył Lou 
- Ta ale zaryzykujmy - powiedział Malik
Zaczęłam wypisywać zadania na kartce , Malik sie ulotnił, a Lou pisał pytania. Zbyt poważne te zadania to nie były. Zeszło nam jakieś półtorej godziny i byliśmy gotowi.Mieliśmy 9 zadań i 7 pytań.
-Lulu-powiedziałam wchodząc do kuchni i chciałam zapytać o tą butelkę ale widok kuchni mnie zszokował .Lulu zbierała coś z podłogi a kuchnia była cała z mąki unoszącej sie w powietrzu.- Coś ty tu zrobiła?!?! Ja ci móiłam żebyś butelkę przyniosła!
- TO JA MIAŁAM ZNALEŹĆ BUTELKĘ ?!?! -spytała zszokowana  
- Tak , cos ty robiła przez te półtora godziny ???
- No, sorry, spadły na mnie gdzieś tak 3 paczki maki więc wiesz
- Lulu...
- Zaraz znajdę i przyjdę  - powiedziała i zajrzała do szafki
- Ta, oby -powiedziałam i wyciągnęłam a szafki wielki pojemnik z pieprzem
- Po co ci to?
- Kara, za nie zrobienie zadania albo pytania 
Przyszłam do salonu gdzie siedzieli już Louis,Nathan, Zayn Niall i Hazza
- No to co zaczynamy? -spytała Lulu wchodząc 
- Co wy tu robicie? Nie powinniście być na imprezie?- spytałam
- No tak - odparł Sykes
- Ale musieli wezwaź policje , Taylor szuka jakiejś imprezy gdzieś.. na razie mamy byc w domu
- No to siadamy
- Kto kreci? -spytała Lulu kładąc butelkę na podłodze
- Serio po cytrynówce? -spytałam
- No co? Nie mogłam nic innego znaleźć
- Ta..
Lulu zakręciła , wypadło na Louisa. Lulu wzięła kartkę z zadaniem
- Masz... Zatańczyć macarene
Chwile potem Louis wykonywał jakieś dzikie densy  . Usiadł i zakręcił wypadło na Nathana
- Więc... -zaczął - hm... dam ci pytanie -Wziął kartkę -  Co byś zrobił gdybyś spotkał swojego klona?
- Nikt by nie mógł być moim klonem , jestem zbyt piękny - powiedział z uśmiechem zaczesując ręką swoje włosy.
- Ta z tym się zgadam -poparła Lulu
Nathan zakręcił, wypadło na Nialla, wział kartke
- Co byś wolał, być zjedzonym przez rekina czy zostać za torturowanym przez małpy ?
- Kto to wymyślał?- spytał Niall z dziwną miną
- Ja !- krzyknął Louis
- Ta, ani jedno ani drugie
- Musisz coś wybrać- powiedział Zayn
- No dobra... Niech będzie rekin , ale jeśli w moim pokoju coś będzie to was uduszę !
Niall zakręcił wypadło na Louisa
- Co by było gdyby zamknęli cię w centrum handlowym?
- Byłaby imprezka !!
Lou zakręcił , teraz ofiarą stała się Lulu
- Mam sie bać? -spytała
- No a jak , zadanie ci dam. Masz.. -powiedział losując kartkę - Masz... pocałować Nathana
Nathan zrobił swoja minę  a Lulu się na niego rzuciła  i zaczęli się całować.
- Trzy lata potem -powiedział Harry
- Zazdrościsz mu? -spytał Niall
- Nie , czego niby?
- Gramy dalej??
- Jasne
Lulu zakręciła po paru chwilach , wypadło na Zayna
- Masz dać -powiedziała i zaczęła się śmiać - dać zrobić z siebie ciastko ?
- Co?
- O co w tym chodzi?? - spytał -Kto to wymyślił?
No to przyszedł czas na moje wyjaśnienia  
- Ja -pochwaliłam się i pobiegłam do kuchni po bitą śmietanę i wiśnie w słoiku . Gdy Zayn zobaczył co mam  w ręce na serio się wystraszył co doprowadziło do ataku śmiechu Nialla.
- To co ?- spytałam -Robimy??
- Hahahaha no jasne -wykrzyczał Niall
- A czy ja tu mam coś do powiedzenia?
- Nie , chyba że chcesz wąchać pieprz -powiedziałam
- Dobra , dajesz -dał za wygraną
Zaczęłam stroić jego głowę bita śmietana , gdy skończyłam na czubku położyłam wisienkę.
- Mogę to już z siebie  ściagnać ?-s pytał
- No tak , zapomniałam  dopisać, do końca dnia masz to nosić
- Dobra dobra
Zakręcił butelką wypadło na mnie
- Hah no co za ironia.. -powiedział odkrywając kartkę - masz sie dac przerobić na Hitlera
- Super! Po co ja to wymyślałam ? - spytałam sama siebie
Lulu wzięła markera i dorysowała mi wąsy i brwi
- Jestem Hitlerem Yeeaaa!!! - zaczęłam biegać po pokoju jak opętana
Teraz ja zakręciłam. Wypadło na Louisa
- Heh - westchnęłam - masz sobie zrobić maseczkę z budyniu
- Nie no serio tam jest tak napisane ?
- No -pokazałam mu kartkę
Lulu przyniosła rozrobiony budyń w wodzie tak ze wyglądał jak krem. Lou sam sobie go zaczął nakładać . Trochę to trwało , ale w końcu skończył. Wyglądał jak japonka.
- Kręć -powiedziałam
- Ta, niech zgadnę mam w tym siedzieć do końca dnia ? Tak?
- No ba!
- Dobra dobra  jeszcze się odwdzięczę
- Ty mi grozisz czy żartujesz?
- Zobaczysz - powiedział kręcąc butelką . Wypadło na Harry'ego - Masz zjeść majonez
- Niech zgadnę , też Lana wymyślała? -powiedział
- No ba -powiedziała Lulu
- Serio muszę? 
- Tak , chyba że  -podsunęłam mu talerzyk z pieprzem
Ten lekko się nad tym pochylił a Louis niespodziewanie  wcisnął mu głowę do tego talerzyka.
Harry zaczął kichać i kaszleć. Zaczęło się ratowanie go. Po pół godzinie  można było grać dalej.
Teraz Lulu miała zadanie 
- Masz pocałować ...Zayna.. chyba ze chce rz skończyć tak jak ja?
Lulu popatrzyła na Nathana , wiedziałam ze ma dylemat. W końcu podeszła do Malika i go pocałowała 
Chwilę potem Nathan miał zaśpiewać jakiś hit.
- Ja uwielbiam go Styles tu jest i tańczy dla mnie. Bo , dobrze to wie że zgwałcę go i w szafie schowam na dnie - zaczął śpiewać
Potem Niall miał pocałować Hazzę . Robiło się już późno. Na samym końcu Nathan miał wypić Domestos.
- Lana - krzyknął gdy sie dowiedział co ma zrobić 
- Coooo......?? -spytałam z miną niewiniątka.
- Nigdy więcej nie gram z nią w butelkę -powiedział
- Też cię kocham
- Ej!- Lulu walnęła mnie w ramię
- No co? - spytałam  
Tym czasem Zayn już nalazł Nathanowi  do szklanki płyn. 
W tym samym momencie do domu wszedł dziadek. 
- Co robicie? - spytał  i popatrzył na nas jak na idiotów sie nie dziwie ja pomalowana mazakiem Louis z budyniem na twarzy a Zayn z bitą śmietaną na głowie.
- Niiiiic -pisnęłam i uciekliśmy na górę 
El i Karolina porwały chłopaków (czyt. Nialla Hazzę i Nathana) na jakąś nową imprezę. 
*Noc*
Obudził mnie krzyk 
- Lana pomóż mi!! -krzyczała Lulu 
 - Co sie stało ?! 
- Nic, tylko jestem przewiązana do łóżka?!?!?!


CDN...

----------------------------------------------------------
Jakiś taki drętwy mi wyszedł. Nieważne dodałam gify, jak się podoba? 
Polecajcie, czytajcie i komentujcie.
łał nie wiem jak mi to wszystko do głowy przyszło?!?!?! Jakoś tak dziwnie mi się go czyta ale decyzja do was należy. 



czwartek, 20 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 73

 (Lana)
Siedzieliśmy sobie spokojnie (czyt. Ja Lulu Louis i Zayn) w salonie gdy nagle ktoś zapukał.
- Porrsze!-wydarłam się
Weszła Taylor
- O Boże znowu ty, - jęknęłam - czego tu ?
- Oj, Lana nie bądź taka -powiedziała
- Bede taka jak chcę - czego??
- Przyszłam po chłopaków -powiedziała
A góry słychać było tylko spiewy 
- Na tańce Goł Goł Goł - z góry zszedł Niall
- Na tańce Goł Goł Goł - za nim Nathan wymachując rekami
- Oł jeeeeaaa zrobimy szooooooł !!!- wydarł sie Hazza robiąc pozę jak Michael Jakson  
Za nimi zeszły dziewczyny Karolina i El 
- Co ?- rzuciałam tępo 
- tak będziemy..- Nath podszedł do Lulu i pocałował w policzek, chwilę sie zawahał... na pewno w tym tygodniu
- Fajnie wiedzieć- powiedziała Lulu
- Czemu z nami nie idzeisz? -spytał Haz
- Nie chce 
-  Aja sie nie nadaje -powiedziałam
- Szkoda .. -pwoiedziała Taylor 
- Tak  i ty na pewno ty żałujesz - powiedziałam 
- A wy? -spytała chłopakó
- My... -za ciał się Louis - Zayn?
- My musimy coś załatwić- powiedział Zayn 
 Poszli 
- Jaaaka wymówka!!! -krzyknęła Lulu ze śmiechem 
- NO co , miałem powiedzieć ze będziemy oglądać melodramaty? -spytał z uśmiechem Malik
- Wy melodramaty oglądacie?- spytałam 
- No, ta miłość te emocje czy Violetta wybierz Leona czy Thomasa?? -cpopatrzyłyśmy na nich jak na niezrównoważonych umysłowo - Lou sie ostatnio popłakał! 
Co ja sie nie popłakałem- zbulwersował sie- mia- miałem coś w oku
- Tak, łzy - westchnął teatralnie Zayn


(Harry)
Poszliśmy. Przeszliśmy koło wielkiego drzewa
- Daleko jeszcze -spytałem 
- Nie -powiedziała blondyna
- Ty sie nie boisz że cie w jakąś uliczkę zaciągnę czy coś? -spytałem
- A powinnam -uśmiechnęła się
Zmierzyłem ja wzrokiem od stóp przez krótkie dżinsowe spodenki i bluzkę na ramiączkach po blond włosy i niebieski kapelusz i z powrotem
- Y... Tak? - Poiwdziałem 
- Aha, no fajnei tylko mnie tu nie zgwałć póki chłopaki nie wrócą -powiedziała z uśmiechem
- A potem będe mógł? 
- Harry!! 
- No co sama powiedziałaś 
Wrócili Niall i Nathan którzy oczywiście musieli po cos sie wrócić, jak to oni.
- Co to?- spytał Nailler
- Księżyc - powiedział odkrywczo Nath
- Łaadne ale co to właściwie reklamuje?
- Widać że chłopak  z miasta -powiedziała Tay 
-Wiem widać- potwierdziłem  
- Daleko jeszcze - spytał Nathan 
- Juz chwila za tym zakrętem ludzei ile wyście w zyciu kilometrów przeszli? - spytała
- NIe iwme ale wiele przeleciałem
Nie wiem czemu ale od razu miałem skojarzenia
- Ej, a ten brunet, to kto?- spytała mnie
- Nathan
-Nie, ten w domu , przedstawiał mi się ale nie pamiętam
- Chyba chodzi ci o Louisa.. 
- O , tak Louis! Skad sie znają z Laną? 
Zastanowiłem się
- W sumie to nie wiem...
 O, jesteśmy
(Lana) 
- Dusze się!!!-  krzyczał Zayn 
- Zabierz ręce od szyi zaufaj eksperta pomaga - stwierdziła Lulu
- O,pomogło
- A widzisz
- Zayn jakie ty masz fajne spodnie, takie dżinsowe... -powiedziałam
- E.. dzieki ?

- DOBRA- krzyknał Lou skacząc na blat- MAMY PÓŁ GODZINY !! CO ROBIMY?!?!?!
- Oglądamy film- zaproponował Zayn
- Może lepiej 'REC'? -spytała Lulu
- Lulu znó będziesz miała zwidy -powiedziałam
Lulu udała focha
- Pozatym lepiej nie bo sie jeszcze Louis popłącze -powiedziałam siadając obok niego na kanapie 
- Serio? Uwierzyłaś mu? - spytał z uśmiechem
- Żartuje przeciesz -powiedziałam 
Siedzieliśmy chwil w ciszy Lulu bawiąc sie saszetką keczupu z jakiegoś chińskiego dania Zayn dmuchając w wiatrak, a ja leżałam na kolanach Louisa,  te bawił się moimi włosami.
- WIEM!!!-krzyknęłam Lulu - GRAMY W BUTELKĘ!!!!! 

CDN....

---------------------------------------------------
No, jest :)
Myślę że sie podobało, nie powiem że słabe bo jeszcze miotła dostane (ah, ta siostrzana miłość)  
KOMENTUJCIE CZYTAJCIE I POLECAJCIE :)

poniedziałek, 17 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 72

(Lana)
- Naprawdę nie boję się !
- Serio?
- Przestań 
- Jak ja lubię cie denerwować -uśmiechnął się 
Poszam i usiadłam w salonie gdzie Lulu i Nathan się całowali 
 - Nie przeszkadzam? -spytałam , natychmiast się od siebie oderwali
- Nie, jasne że nie -powiedział Nathan 
- Harry co ty tam robisz -krzyknęłam słysząc huk w kuchni 
- Gram w tenisa wiesz- powiedział 
- Zrób mi też 
- Co?
- No kanapkę 
- O, ja też chce -krzyknęła Lulu
- Skąd wiesz że ja kanapki robie? Telepata? -spytał Harry 
- Cicho i rób -powiedziała Lulu
- Zawsze sie dziwiłem że to takie chude a tyle je -powiedział Nathan 
- No ja też - Harry przyniósł tależ z kanapkami
- Co to? -spytała Lulu
- Kepucz -powiedział zadowolony  Hazza
- A nie 'Keczup'?-spytał Nathan
- Dobrze że nie 'Keczap' -powiedziałam 
- Jak wy sie lubicie coś widzę ostatnio o jedzenie kłócić -stwierdziła Lulu
- Czepiasz sie - odgryzł sie Hazza 
- A właśnie że nie , najpierw ta o puszkę -pokazała na mnie - teraz wy o keczup... No ja nie wiem , Harry jak ty to możesz jeść... 
- Zwykły chleb z keczupem nie lubisz?? 
- Nie dziękuje 
-O Boże... 
- Co stękasz młody ? -spytałam Nathana
- Dla ciebie 'Pan Młody' dzieciaku 
- Coś ty powiedział? -spytałam zaciskając pięści
- Dzieciak , przedszkolak , hahaah 
Zaczęłam go gonić z kromką chleba w ręce, miałam zamiar mu sprezentować nowy kolor na jego ślicznej główce!
- Ej, ogarnijcie się!- krzyknął Niall - Patrzcie co znalazłem ' Nie mogę się doczekać premiery 1D 'OWOA' serce"
- Czy my o czymś nie wiemy? - spytał Harry 
- No tak, wiedziałem że o czymś zapomniałem -krzyknął Louis
- Skąd ty sie tu wziąłeś ?-spytała Lulu
- Poczytaj sobie imaginy to będziesz wiedzieć -uśmiechnął się 
- Louis, nie tak...ludzie...
- Byłem tu cały czas ale byliście zajęci jakże pociągająca konwersacją o keczupie
- Louis, do rzeczy -powiedział Niall 
- Menager mi powiedział ze mam wam przekazać bo sam nie moze dlatego ja mam wam powiedzieć ..
- Ale co?
- No, że jedziemy nagrywać nowy teledysk 
- Fajnie że nam powiedziałeś -powiedział Niall 
- Zapomniałem 
- Nie wybaczę FOCH! - odwrócił sie od nas 
- Oj, no weź-Louis podszedł do niego , Niall się na niego rzucił i w następnej chwili Lou leżał na podłodze okładany poduszką przez blondyna. Odepchnął go i  podbiegł do ściany.
-On- wysapał - to narzędzie tortur 
Lou pobiegł na góre Niall za nim 
- No to się dowiedzieliśmy -powiedział Harry
Zerknęłam na kromkę chleba i na Nathan.Ten skumał o co mi chodzi i znów zaczęłam go gonić , wbiegłam za nim mna górę i po wydostaniu sie z łazienki(zajęło mi to parę sekund , w końcu przydała sie sztuka otwierania drzwi szczoteczką) , w której zamknęło meni to chodzące coś, wpadłam do kuchni na dół. Nathan zabawił się w Tarzana i przeskoczył blat i skoczył do Lulu. Zaczęli się całować
- Żebyście się nie połknęli -powiedziałam 
Nathan tylko machnął ręką  
- Zazdrościsz?- spytała Lulu po chwili
- Czego? 
- MNIE!!!!- wydarł się Sykes odrywając się od Lulu
- Co? FUJ, NIE!!!
- Co? PRZECIEŻ JESTEM PRZYSTOJNY!-oburzył się- nawet moje nazwisko to mówi 
- Sykes? -spytałam z dziwna miną 
- Przekręć litery 'Sykes' -> 'Seksy' TA. DA.DA !
- A...
- Ale jestem ???
- Jesteś jesteś -powiedziałam
- Co? Przecież to ja jestem Miss Żółtego-do pokoju wpadł Niall
- Kanarek sie znalazł -Lulu rzuciła w niego poduszką 
- Ej,ja kanarek święty a ty orka 
- CO?- Nathan wstał 
Niall się zaśmiał
- Co?-powtórzył
- Nic .....- powiedział Nathan go zaczął naparzać poduszką tak że pierz wyleciał, my się śmiałyśmy
Przyszła babcia
- Cześć chłopaki .Przybyłam zobaczyłam i oczom nie wierze ...-powiedziała
- Nie jest tak źle, posprząta się  -powiedział Nathan
- Ekhem , no ja wiem że oni sa ładni ale no, bez przesady
- No co Lulu, nie wierzysz żem jest Miss ???- spytał Niall ignorując babcie
- No okej, Miss powinna być mądra, takie proste pytanie -zastanowiła się -najlepszy przyjaciel człowieka z czterema nogami ??
- Hm.. no proste ...ŁÓŻKO!!! -wydarł się
- Aha...a państwo w Europie na 'K'???
- KOWALSCY!!!!- pobiegł na górę i zaczął się śmiać, chwilę potem nie było go słychać na górze tylko pod oknem
- Czy on zeskoczył z okna?- spytał Nathan gdy Niall wszedł do pokoju
- Tak, i uwierz...Nigdy.Tego. Nie.Rób .
- Dacie mi dzieci, powiedzieć? Skąd wyście sie urwali?? -spytała babcia
- Psychiatryk -powiedział Nathan z uśmieszkiem
- Ha ty na  pewno -powiedziałam
- COŚ TY POWIEDZIAŁA? -spytał wstając
- Żeś jest z psychiatryka !
Popatrzył się na mnie tymi oczkami, roztrzepałam mu włosy na głowie
- Fryzurę mi zniszczyłaś!!!!
- To ty ją w ogóle miałeś?? -spytałam
Lulu wkroczyła do akcji uspokajając  Sykesa , i chyba dobrze zrobiła bo nie wiem jak by się to dla mnie skończyło
- Dzieci, dzisiaj kolacja prędzej -powiedziała babcia przekrzykując nas - ide robić ciasto czekoladowe
Niall rzucił się na nią i przytulił
- KOCHAM PANIĄ!!-powiedział
W tym samym momencie do salony wszedł dziadek i  jego kolega
- Dziadek a babcia cie zdradza- krzyknęłam
- Z kim? -spytał ze śmiechem widząc co się dzieje
- Z Niallem!!! Widzisz!!! Widzisz!!!
- Dobrze, Niall puść mnie ..-powiedziała babcia
- Jak ty tak możesz swoja własną babcie wydać -krzyknęła Lulu
- Ja być Supermeeeeen!!!- zrobiłam pozę jak Supermen
- Ej, ej nie kradnij mi fuchy to ja jestem supermen -powiedział mi do ucha Louis
- I znowu 'Skąd żeś ty si tu wziął??' -spytałam odwracając sie 
- No przecież mówię że jam być Supermen -powiedział posyłając mi uśmiech


CDN........

-------------------------------------------------------
Heh, pisałam go przez 2 dni xD Okejj, ten keczup serio pyszne xD
 Taki trochę ten rozdział ale nie wiedziałam co napisać
Dla Izy, pamiętasz- powieść :)
I Julii, :)
KOCHAM WAS!!!!!

niedziela, 16 czerwca 2013

ROZDIZAŁ 71

(Lana) *ok.6 rano*
-Lana, Lana wstawaj -Lulu krzyczała mi cicho do ucha szarpiąc mnie  - widziałam ducha!!
- Szlaban na 'REC' -powiedziałam zaspana
- Ale to duch twojej mamy-powiedziała
-Okej okej juz wstaje 
Zaprowadziła mnie na dół
- Wstałam sie napić, schodzę a tam twoja mam siedzi przy komputerze -powiedziała pokazując na postać która robiła dokładnie to co powiedziała Lulu, no może nie dokładnie, ale przy komputerze. Na początku, naprawdę trochę sie wystraszyłam ale teraz się uśmiechnęłam. Lulu widząc moją minę popatrzyła się na mnie jak na opętaną. Westchnęłam 
- Lulu, -powiedziałam wychodząc do kuchni- poznaj moja ciocię Dekkę , bliźniaczkę mojej mamy
Ciocia popatrzyła się na nas.
- Hej Dekka, kiedy przyjechałaś?- spytałam 
- Wczoraj wieczorem, chyba już spałaś -powiedziała z uśmiechem- idźcie lepiej spać, twojej przyjaciółce dobrze to zrobi\
Popatrzyłam na Lulu stała z otwartymi ustami na środku kuchni, pomachałam jej ręka przed oczami , nic, w końcu krzyknełam że mam bilety na Black Viel Birdes to się ocknęła. 
- Ja lepiej sać ide zrobi mi dobrze sen -gadała , poszła w stronę pokoju
Dogoniłam ją 
-Lulu, ale chłopacy nie wiedza że to moja ciocia, więc...-zaczęłam 
- No -ożywiła sie- których bierzemy na celownik?
- Zayn i Louis, oni widzieli zdjęcie -powiedziałam
Poszliśmy przed uch pokój, chwilą dla skupienia i wpadliśmy do nich
- Zayn!!! Louis!!!- krzyczałam - wstawajcie 
- Co.. sie... dzieje?- spytał zaspany Niall
- Nic, śpij -powiedziała Lulu- Zayn wstawaj !!!!
- Co? Juz! Wstaje!! -wystękał Malik
-Pali sie czy jak?- spytał Louis przecierając oczy
- A miało?- spytałam 
- No... Chyba nie ...NIE???
- Chodź!!!-powiedziała Lulu ściągając z łóżka Malika
-Zwykle, to dziewczyny mnie prowadzą do łóżka ale nie ściągają -powiedział
- Wiesz... była też takie przypadki...-zaczął Louis
- Ciii -powiedział Zayn 
- Czy my wam tu aby nie przeszkadzamy?? -spytałam
 - Nie skądże...- powiedział Louis
- Ludzie...- westchnęła Lulu 
- Dobra idziemy, co się stało?- spytał Zayn 
Lulu bez słowa zaprowadziła ich do kuchni, zobaczyłam ze jak najstaranniej ukrywa telefon w ręce, prawdopodobnie ich nagrywała. Ich miny były nieziemskie Zayn zrobił oczy wystraszonego wielbłąda od razu się cofną wypychając Zayna do przodu (bez skoj.)
-Jeśli tego nie przeżyjemy pochowajcie mnie z lusterkiem okej? -spytał
- Tak zrobimy ci też zdjęcie -powiedziała Lulu 
- Ej, a tak właściwie czemu my nie uciekamy?- oświeciło Lou
Zaczęli biec, jak dzieci wpadli do naszego pokoju i usiedli tak by plecami zatratować drzwi. nie wytrzymałam zaczęłam się śmiac
- Z czego rżysz?- spytał Zayn szeptem 
- Uśmiech do akmerki -powiedziała Lulu wyciągając telefon 
Louia popatrzył na mnie jakby chciał się czegoś dowiedzieć 
- No co, mój pomysł tak tak moja wina - częłąm bić sie w pierś jak w kościele -moja wina moja bardzo wielka wina...
- Zobaczycie zemścimy się -powiedział Zayn 
- Ta... boję sie ....
- A powinnaś...


(Louis)
- Co za debil! -krzyknął Nathan 
- Kto?- spytałem
- Ten po drugiej stronie
- Stoisz przed lustrem, idioto -oświeciłem go
- Aaaa...A,A myślałem ze mój bliźniak  -powiedział
- Ty nie masz bliźniaka cośty brał?
- Cukrowy proooooooooooooooszek!!!!!!!!!!!!!!- wydarł się i pobiegł na dół chwilę potem wrócił
- Lepiej ci?
Przybiegł Zayn
-Masz plan? -spytałem 
- Mam ,pomożemy Lanie coś zrobić , to ona wymyśliła ale  lulu tez nie zostawimy w spokoju
- Co 'Lulu'?- spytał Nath
- Nic- powiedział Zayn, potem zwrócił się do mnie- Hazz i Niall nam pomogą 
- Super 
Zadzwonił telefon Zayna
- No?- spytał - Super...czemu tak krótko? ...aha... no , spytam sie jej
Poleciał na dół. Ja zszedłem jak normalny człowiek do kuchni i zanurkowałem do lodówki
- Liam przyjeżdża!!!- wydarł sie Malik , podskoczyłem i uderzyłem głową o ściankę lodówki 
- Mógłbyś się tak nie wydzierać?- wyciągnąłem trzy puszki 'Blacka' i rzuciłem mu jedną.
- Okej okej -powiedział i zniknął na schodach
- Co robisz?- spytałem siedzącą przy blacie Lanę
- Nic, przeglądam jakie mam piosenki na telefonie
- I...?
- Całkiem , całkiem
Postawiłem przed nią puszkę
- Ło,ło,ło- szybko sie odsunęła
- Co?
- Co tam jest? Otworzę i coś mi w twarz strzeli? 
- A czyli jednak się boisz -powiedziałem ze słodkim  uśmiechem
- Nie
- To otwórz
- Zależy ci na tym więc coś tam jest
- Nic nie ma , nie wierzysz mi?? -spojrzałem na nią oczkami szczeniaka
- Ni...no dobra , ale jak coś rzeczywiście jest i ucierpię przy tym to już nie żyjesz
- Ludzie! Durna gadka o puszkę -powiedziała Lulu z salonu
- Okej
Wyciągnęła przed siebie jak najdalej i otworzyła
- Żyjesz?- spytałem
- Okej, będziesz żyć
- Mówiłem
- Mówiłeś, mówiłeś
- Ale i tak nie zapomnieliśmy i wiesz.. -poszedłem do niej bliżej- nie znasz dnia anie godizny -szepnąłem jej do ucha
- Piątek 13:30 -powiedziała zerkając na kalendarz i kuchenkę gdzie był zegarek
- Ciekawe...


CDN....

---------------------------
Jak ja długo nie pisałam 0.0
Długi mi wyszedł i męczący strasznie i wgl jakiś taki drętwy ale jest
jak to mówią , najpierw musi byc żle żeby potem było lepiej xD
Dla wszystkich czytelników :*
i znów
__________________NIECH LEGO BĘDZIE Z WAMI____________________

środa, 29 maja 2013

RODZIAŁ 70

(Lana)
 - Co ty tu robisz? -spytałam wściekła
- Przyjechałąm na wakacje do cioci Simon
- Tej Simon, tej obok mnie??
- Tak, będziemy sąsiadkami -powiedziała z uśmiechem
- Kto to?- spytał Zayn
- Uuu to twój chłopak? -spytała
- Nie , to nie mój chłopak 
- Ładny , chociaż ni tak jak ten, bez urazy,  -powiedziała podchodząc  do Louisa - jestem Taylor Simon
- Spoko, -powiedział lekko urażony Zayn
- Louis Tomlinson
- Ten Louis Tomlinson, ten z One Direction?
- Tak, a ten to Zayn Malik , jak mnie kojarzysz to jego też powinnaś.
- No tak, racja nie poznałam was 
Podeszłam do Louisa i odciągnęłam go na bok 
- Nie rozmawiaj z nią- powiedziałam 
- A co zazdrosna jesteś?
- Nie jestem zazdrosna, jak myślisz dlaczego jej nienawidzę?
-Okej okej, ale nie mozesz tak , nie wime o co ci chodzi ale daj innym ja poznać 
- Rób jak chcerz
- Loui idziesz? -krzyknął Zayn
- Lecę, pa piękna - szepnął
Oblał me rumieniec, ale chwilę potem zniknął gdy sobie przypominałam ze muszę patrzyć na te tak zwaną twarz ... Podeszłam do dziewczyn
- Ouu... dał ci kosza, masz juz pare wpadek na koncie. Smutne - powiedziała 
- Nie, nie dał mi kosza -wysyczałam przez zęby - ale ty jesteś  w tym specjalistką 
- Nie, jakbyśnie chciała wiedzieć to każdy chłopak w mojej szkole sie  we mnie kocha 
- Ej, czekaj , to ty mówisz czy gnój paruje?
- Eh, Lana , miła jak zwykle 
- Nie chce nic mówić ale małpa szuka swoich dzieci, lepiej sie chowaj 
- A tak serio to myslę ze ten brunecik jest wolny...?
- Co cię to ?- podeszłam do niej blisko- jeśli znów cos szykujesz i tym razem chcesz sie uwzięć na niego to wierz, jeśli mu coś zrobisz nie daruje ci tego
Poszłam do domu

***
- Zabije, zakopie, odkopie , zwiąże, sklonuje utopie, wyłowie , zabije te klony i zrzucę z wulkanu- powiedziałam za każdym słowem uderzając głowa o szybę
- Tylko się młoda nie zmęcz- powiedział Zayn- ona jest nawet spoko
- Tak wysoki sądzie , i on tak nagle sam wypadł z okna -powiedziałam udajac szloch - najlepszy przyjaciel  - otarłam niewidzialną łzę - uwierzą 
- Ale co ty tak właściwie masz do niej , co ci zrobiła?
- Po pierwsze strasznie mnie zmasakrowała, po drugie... podoba się jej chyba Louis 
- CO? - zatrzymał się- czyli jednak miałem racje?!?!?!
- Dasz mi spokój, przynajmniej teraz okej?
- No młoda, przyznaj miałem racje a ty jesteś zazdrosna 
- Nie jestem tylko wiem co ona potrafi
- Ta, mówi sobie mów, ja i tak wiem swoje. No dajesz mów że miałem racje
- Musze?
- Tak 
- Malik!
- No co, dajesz 
- Tak, miałeś racje , dasz mi teraz spokój?
- No ba , jestem już wielce ucieszony 
Do pokoju wpadła Lulu
- Gdzie Nathan!?!?! 
- Na dole, co sie stało? -spytałam 
- Zamknął mnie na strychu 
- Na dole jest 
Poleciała, chwilę potem usłyszałam krzyk i kroki na schodach. W drzwiach stanął Sykes z talerzem na głowie i mokrymi włosami i bluzką od pomidorówki. 
- Dzieki Lana -pwoiedział
- Nie ma za co ...

***
-Yeeea jest burza- krzyknął Nathan juz suchy
- I co z tego?- spytałam
- Oglądamy  film o pieskach!!
-  Może lepiej 'Rec' ?- zaproponowała Lulu
- Ja zostaje przy pieskach - powiedziałam 
Włączyli film, do połowy filmu gdzie dwa pieski się zgubiły już każdy (prawie) robił to co chciał
- Harry, ty płaczesz?- spytałam 
- To ... takie... smutne.... -powiedział 
- Dawajcie włączamy 'Rec' -powiedziała Lulu skacząc do telewizora 
- Ja lece -powiedziałam wstając - jestem wykończona
 Poszłam do siebie i położyłam się na łóżku . Chwile potem usłyszałam pukanie do drzwi 
- Prosz...
Do pokoju zaglądnął Louis
- Heeej , co robisz? -spytał 
 - Nic, czemu nie ogladasz? -usiadłam na obrotowym krześle 
- Znam ten film 
- Aha wchodź, 
Usiadł na łóżku i popatrzył się na mnie
- Co? - spytałam 
- Nic, ja tylko...
- Aha... - gadaliśmy chwile w sumie o niczym
- Co to?- spytał pokazując na kawałki plasteliny na ścianie
- Jane bała się o swoje plakaty
- A o tak, co robi prawdziwy fan? Chroni swoje plakaty 
Zaczęłam się kręcić na krześle obrotowym 
- Zawsze się bawiłam ze to megazord -powiedziałam przerywając chwilę ciszy 
-Tez ich lubiłaś? 
- No ba , pelerynki z bluzek i do tego patyki za broń i było super, zawsze się z Lukie'em bawiłam 
- Ja też jak byłem mały, hah czerwony 
- Ta, a nasi przeciwnicy to byli gumiesie i tylko hasło 'Gumisie atakują' 
- Rozwalasz mnie 
- Więc się zaczęło -powiedziałam niby w strachu 
- Co się zaczęło?
- Najpie sie z wami zaprzyjaźniam , tworze podbój świata i rozwalam 
- I często patrzysz w niebo , nie?
- Ta, może kiedyś wrócą ...
Louis zrobił dziwną minę, zaczęłam się śmiać 
- Żartuje, zmyśliłam to sobie, dla twojej miny było warto - powiedziałam z usmiechem 
- A juz myślałam że jesteś jedna z nas- przyblizył się do mnie-  ... a jesteś tylko -przysunął się jeszcze bliżej - kol ejnym celem ataków - zaczął mnie łaskotać 
Zaczęłam się śmiać
- Louis, przestań !- krzyczałam - proszę zostaw! Juz drugi raz dzisiaj ...Louis!
- Ach ci zakochani.... są tacy słodcy -usłyszałam głos Nialla
- Ej!- powiedziałam 
- No, ale już późno, jutro sobie pogruchacie, a my musimy porwać Louisa -powiedział Zayn , za nimi pojawiła się Lulu
- Ej, no wiem wie, ale dalibyście im spokój -powiedziała -chyba ze chcecie skończyć jak Nathan 
- Lulu, ale jest w pół do pierwszej w nocy -powiedział Niall

CDN...........

-----------------------------------------------------
Uh, sorry ze tak późno i ze taki nudny ale niestety taka koleż rzeczy :P



wtorek, 28 maja 2013

ROZDZIAŁ 69

(Lana)
Do pokoju wpadł Louis w ciemnozielonych spodniach i bluzce w paski i torbą.
- Hej witajcie W pokoju an parapecie była KEVIN !!!! - krzyknał
- Zayn chłopcze, chodź zanim będę musiał odwiedzić psychiatrę.- powiedział dziadek, wyszli
- Co robicie?- spytał Lou 
- Jak na razie to nic, wybierasz sie gdzieś?
- Ta, chciałbym pochodzić , nie wiem las, po prostu...
- Spoko nie tłumacz się - powiedziała Lulu
- Sa marchewki?
- Kierunek kuchnia -powiedziałam 
Poszedł, chwile później wrócił z marchewka w dłoni zrobił pozę jak Michael Jakson i wyszedł
- Louis-powiedziała Lulu -to takie kochające marchewki i gołębie dziecko
- Ta..... Ale jest słodki 

***
- Daleko jeszcze?- spytała Lulu- gorąco tu strasznie 
- Nie, przeszłyśmy dopiero połowę drogi 
- Masz coś do picia?
- Tsa.. wodę w proszku 
- Oj, no weź, zaraz będe tu pielgrzymkę odprawiać
- Co?
- Chodzić na kolanach 
- Lulu pare metrów i jesteśmy 
- Matko! Nareszcie -krzyknęła gdy zobaczyła budynki
- Co ja z tobą mam....
- No co, ja z miasta, nie jestem przyzwyczajona do chodzenia  w +30 C stu kilometrów!
- Szłyśmy pół 
- A co to za różnica?
Weszłyśmy do sklepu "Zwierciadło", rozległ sie cichy dźwięk dzwoneczków , z lustrami. 
- Dziewczyny przyszły -krzyknął Zayn polerując swoje odbicie 
- Uważaj bo sobie nos zetrzesz -powiedziała Lulu
- To dobrze - dziadek wyszedł zza zaplecza rzucił nam ściarki
- Ta.. dzieki..-powiedziałam
Wzięłam szmatkę i zaczęłam czyścić lustro , ja w środku Zayn po lewej , Lulu po prawej, jakoś szło nam w milczeniu. Przyszedł dziadek i dał mi zeszyt 
- Oooo.. stare czasy -powiedziałam  i przeglądnęłam parę stron, nieudane rysunki wierszyki, piosenki o ytym by nie bić ziemi bo ona odda.... Usiedliśmy na podłodze Lulu nie kryła swojej ciekawości. Zayn wział ode mnie zeszyt 
- Jadą smerfy na rowerze a Gargamel na Klakierze- przeczytał - smerfy zakręciły w lewo a Gargamel prosto w drzewo
Lulu zaczęła sie śmiać.
- Nawet fajne jak na .. ile ty miałaś wtedy lat?- spytał Malik 
- Siedem , chciałam być poetką. Noooo i kochałam smerfy
- Hej dzieci jeśli chcecie zobaczyć smerfów las.- zaśpiewała Lulu  - O, a to? ' Na zielonej łace jeleń wodę pije, nie zapomnij o mnie bo jeszcze żyje' 
- O , to dobre' Ide do szkoły , zawiadomcie rodzinę' -powiedział Zayn
- Pierwszy dzień w szkole , następnego dnia miał być więc wiesz... -powiedziałam 
Przewinęłam kilka kartek
- Kto to?- spytał pokazując na zdjecie
- To Luk'e , mój przyjaciel, mieszka koło nas  pojechał z moją siostrą na wakacje 
- Uuu ładny- powiedziała Lulu- a to?
- Taylor, tez była ...
- Czemu była?- spytał Zayn 
- Nie ważne ... Po prostu jakbym ją gdzieś spotkała to bym zabiła
Lulu wybuchnęła śmiechem 
- A tobie co? - spytałam 
Podała mi zeszyt 
- 'On -zaczął czytać  Zayn - ...Miła moja, kocham cię wprost proporcjonalnie do odległości między nami. Kocham sinus twych nóg i cosinus twych stóp,stańmy sie ułamkiem , ja będę licznikiem ty mianownikiem.- zaczął się śmiać- Ona: Odwal sie ode minie ty nieparzysty ilorazie, bo jak ci przy pierwiastkuje to zbiór zębów wyleci ci poza nawias kwadratowy!!!"
Lulu zaniosła się jeszcze większym śmiechem.
- Ta..- powiedziałam - nudziło mi się na matmie
Lulu ledwo oddychała 
- Kiedy do ludzi tuli się łudź to łudź do ludzi musi coś czuć -przeczytała i znów sie zaśmiała- o albo to 'Siedzi baba na cmentarzu, trzyma nogi w kałamarzy, przyszedł duch, babe w brzuch, baba fik a duch znikł..'
- A to nie miało być śmieszne , to było romantyczne -usprawiedliwiłam się 
- Romantyczne jak mój kot -powiedziała
- Tez jest poetą? 
- Nie... Ale współczuję wszystkim którzy cie nie znają -powiedziała
- A wam co?- usłyszałam  za plecami , aż podskoczyłam 
- Znalazłam stary zeszyt , czytamy i oglądamy....a oni sie ze mnie nabijają..- zrobiłam obrażona minę
- A to kto? - spytała Lulu
- Moja mama -powiedziałam
- Ładna -skomentował Zayn
 - Ale w ogóle do ciebie nie podobna. -powiedziała Lulu
- Jak już to ja do niej a nie ona do mnie geniuszu
- Coś ty, trochę jest -powiedział Louis- na przykład uśmiech...
Odwróciłam sie żeby nikt nie widział rumieńca jaki ego miałam na twarzy.
- No , jak sie  przyjrzysz -powiedział Zayn
- O, a to serduszko i 'Moments' -powiedział Louis
Zatrzasnełam zeszyt
- Bys się cieszył że jestem fanką 
- Ciesz esie ciesze -powiedział i pogłaskał mnie po głowie
- Co ja pies?
- Ta chichuała - Powiedział Zayn - Louis, staruchu co ty tu robisz?
- Mam do przekazania wiadomość 
- Wiecie ze zdążyłem już obsłużyć troje klientów i każdy gapił się na was jak na jakich uciekinierów ze szpitala o miękkich ścianach? -powiedział dziadek 
 - A właśnie-powiedział Louis - pana żona - jak to zabrzmiał oo!!!! - kazała mi powiedzieć zeby pan skończy dzisiaj wczesnej bo będą państwo gdzieś jechać
- Nie no, dobrze-poszedł na zaplecze
- TAYLOR!! -krzynęłam 
- Co?- spytała Lulu
- Lana? - spytała dziewczyna z brąz włosami i czarnymi oczami patrzącymi na mnie- jak my się dawno widziałyśmy
Zayn czując ze coś się święci wyprowadził nas na dwór 


CDN...

---------------------------------------
nudny troche wyszedł, ale nie traćcie nadziejii, jeszcze cos mam dla was przygotowane, zobaczycie, ktos jest już do połowy wtajemniczony i niech ten ktoś się nie przyznaje,a el wie tyle ile wy teraz...
Sama się w tym pogubiłam...
Serio bedzie się działo, chyba że mnie znielubicie:)
Matko! nie mogę uwierzyć że to juz 69 rozdział a tak niedawno (9 mies. i 2 dni temu) dopiero zakładałam  bloga aż łezka się kręci :)

poniedziałek, 27 maja 2013

ROZDZIAŁ 68

(Lulu)
Wszystko było super, dosłownie i w przenośni. Obudził mnie krzyk, wstałam znów ktoś krzyknął. Zaspana poszłam do pokoju obok , byłam jeszcze w piżamie, miałam prawo była 10 rano. 
Wchodząc do pokoju chłopaków (Louisa, Zayna i Nialla)doznałam małego szoku. Malik siedział przed łóżkiem z Nial za nim robiąc cos z jego uchem (bez skojarzeń) 
- Emm... Nie przeszkadzam?- spytałam 
- Nie skąd, wejdź- usłyszałam głos Louisa
Rozglądnęłam się by zlokalizować źródło, Lou leżał na (do pół ściany wysokiej)  niewielkiej szafie.
- Co ty tam robisz?- spytałam z wytrzeszczonymi w zdziwieniu oczami 
- Leże.... wypoczywam ... nie można?
- Można, można...Czy ty masz koszulkę w marchewki?
- Yeeea Carrotki rządzą - jego ręce wystrzeliły w górę uderzając w sufit
Zayn znów krzyknął
- Ja go nigdy nie ogarnę - powiedział
- A ja was..Co ty mu tam, Niall robisz? 
- Ucho ... przebijam
- CO??
- No, już , koniec
- Taaak!!-odetchnął Malik 
- Wy jesteście chorzy -powiedziałam 
- No, ja to zespół zjadacza -powiedział Niall - tamten tarzan to marchewkowiec, to nie choroba , to obsesja a ten tu o , to .... choroba 'Kochającus Odbicius'
- A wy wszyscy razem to chodzące ADHD
- NO -zgodził się mulat 
- Chłopak przebijający uszy chłopakowi to tak genialny pomysł jak topienie rybek
- No - powiedział Lou - nigdy mi sie nie udało - westchnął
Popatrzyliśmy sie na niego ze zdziwieniem 
- No co?- oburzył się  dzieckiem byłem 
- Dalej jesteś 

(Lana)
-Nie no , z kim ja żyje?- krzyknęła Lulu schodząc z piętra - woesz ,że Niall i Zayn przebijają sobie uszy  a Louis...
Zacięła widząc minę mojego dziadka
- Tak jak mówiłam - dokończyłam - moi przyjaciele są normalni i spokojni... przynajmniej czasami sie zdarza
Do salonu zszedł Zayn ze swoim uśmieszkiem 
- Witajcie -powiedział 
- Heja 
- Louis zlazł z szafy? -spytała Lulu 
- Ta, nie było zniszczeń -dodał widząc minę dziadka
- Chłopcze, słyszałem ,że lubisz lustra, pomógł byś mi w sklepie?
- Miałem o to zapytać
- Eh... ci miłośnicy luster - westchnęłam - też mogę, ja   i Lulu
- Jasne, ja teraz pójdę otworzyć
- Ja też -powiedział Zayn 
- Super, coraz więcej rąk do pomocy, akurat będziemy mieli dzisiaj dostawę- powiedział dziadek - dziewczyny przyjdźcie koło jedenastej

(Louis)
Ubrałem bluzkę  w paski i ogólnie się przebrałem. Klapnąłem na łóżko, chłodne powietrze i promienie rannego słońca wpadały prosto do pokoju przez okno
- Plany na dzisiaj? -spytał Niall
- W sensie?
- No nie wiem , liczyłem że powiesz że idziesz gdzieś z taką pewną dziewczyną ...
- Horan! 
- No co? - skoczył koło mnie
- Jajco , wiesz?
- Nie mogę wiedzieć ?
- Możesz
- To czemu mi nie pozwalasz?- zaczął kręcić poduszką w rękach 
- Czego ci nie pozwalam ?
- Wiedzenia 
- Oj, daj spokój, ta rozmowa do niczego nie prowadzi...
- No wiem -rzekł swym wszechwiedzącym akcentem Einsteina - a teraz serio. Powiedziałaś?
 - Musisz zaczynać?
- Oooo ....... dała ci kosza
- Nie
- Jesteście razem?- ożywił się
- Nie
- O ... a ja już miałem wymyślone dla was przezwisko 
- Jakie?
- Louna
- Aha...
-Więc co?
- Nic, nie wiem , może jest obojętna... nie wiem - wziąłem od niego poduszkę i walnąłem się niż z całej siły a twarz
- Nie ta agresywnie. Jak to ' nie wiesz' albo jesteście albo nie ,trzeciego wyjścia nie ma!
- Wiem... ale co mam zrobić, to co chciałem już zrobiłem teraz mam w głowie totalną pustkę 
- Spoko -poklepał mnie po ramieniu -ty zawsze ją tam masz !

CDN...

------------------------------------------------
Matko, co za nudy, ale się nie mogę doczekać aż będę pisać Ten rozdział aaaaaa!Będzie się działo i to ile hahah Dla mojej kochanej siostry Izy ,naj przyjaciółki Juli  i super dziewczyny Karoliny, za motywację do dalszego pisania, choć czasami były też groźby (tak mówię o tobie Iza, ja to jeszcze pamiętam xD)  dziękuje wam :***
A tak a propo, wczoraj mineło 9 miesięcy od kąd założyłam bloga :) hah pierwszy raz pamiętałam o miesięcznicy xD


!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!NIECH LEGO BĘDZIE Z WAMI !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


niedziela, 26 maja 2013

ROZDZIAŁ 67

(Lulu)
Był wieczór gdzieś tak ok 19. Siedziałam na parapecie w moim i Lany pokoju. Ona sama gdzieś wyparowała. Patrzyłam na zachodzące słońce. Do pokoju ktoś zapukał i wpadł Nathan , z rozbiegu kleknął i trochę umył podłogę spodniami (tak jak to robią rokowcy na koncertach z gitarami itp.)  zatrzymał sie tuż przede mną.
- Lulu naprawdę -powiedział - ja cie przepraszam, błagam daj mi drugą szansę...
Popatrzyłam na niego zaskoczona 
- Naprawdę - ciągnął dalej - To ze to i... i Tom , to już nie ważne, a ja i Camila, wybacz, to najgorsze co zrobiłem, nie mogę sobie tego wybaczyć. Kocham ci jak cholera, żyć bez ciebie nie umiem.
Usiadłam obok niego na podłodze , nie wiedziałam co powiedzieć, więc tylko na niego patrzyłam.
- Nawet nie potrafię ci powiedzieć co ja wtedy czułem na tej polanie, gdy odchodziłaś.... -mówił- W sumie nie wiem dlaczego zgodziłaś się chodzić z takim nieudacznikiem
- Nie mów tak -przerwałam mu- każdy popełnia błędy, ja też
- Wiem, chodzac ze mną -to nie było pytanie, to było raczej stwierdzenie
Przypomniałam  sobie te wspólne chwile i wiedziałem gdzie popełniłam błąd
- Zrywając -powiedziałam 
Do pokoju wpadła Lana
- Sorry, ze niszczę fajną scenkę i przeszkadzam  i wgl,nie ma mnie tu i jakby co to mnie nie widzieliście
Pobiegła do okna i weszła na gałąź dalej nie wiem co sie z nią stało, ale chyba zeskoczyła

(Lana)
- Sorry, ze niszczę fajną scenkę i przeszkadzam i wgl, ale jakby co to mnie nie widzieliście
Pobiegłam  do okna i weszłam na gałąź i zeskoczyłam na ziemię zaliczając glebę. Wstałam i pobiegłam dalej
tyłem domu. Pobiegłam przez grupkę kur które narobiły hałasu i paniki o nic.Przeskoczyłam przez płot i wdrapałam sie na drzewo przy czym zgubiłam jakimś cudem buta Już za późno by się wrócić  bo Harry już biegł w moja stronę. Wspięłam sie wyżej i wstrzymałam oddech.
Hazz już był pod drzewem , nie zauważył mnie, w myślach odtańczyłam taniec dzikiego indianina
- Ja wiem, ze gdzieś tu jesteś -powiedział 
Chciałam zmienić pozycje , bo nogi już dosłownie mi odpadały, stanełam na gałąź przy tym złamałam małą gałązke, która spadła mu na głowę. No nie, spojrzał w górę , prosto na mnie. 
- Wiedziałem -powiedział z uśmieszkiem - Co ty, w Tarzana sie bawisz?
- Ta, no jasne wiedziałeś -powiedziałam i pomachałam mu, przeszłam na drugą stronę pnia.
Mój plan?- w miarę zgrabnie zeskoczyć i pobiec do stodoły(mój dziadek miał taką jak najczęściej sa w filmach) Zeskoczyłam i pognałam w stronę celu zanim Hazz sie zorientował. 
Wpadłam do środka. Siano, belki -tyle  miałam do dyspozycji. Pobiegłam na pieto po drabinie.Ukryłam sie między 2 snopkami słomy i czekałam. Zdążyłam sie uspokoić, usłyszałam jak otwieraja sie 'wrota' stodoły 
- Wiem, ze tu jesteś -powiedział Harry - Kopciuszku, zgubiłaś pantofelek, a raczej trampka 
Wyjrzałam zza snopków, po środku stodoły stał Harry z moim butem w ręku
- Czy mam zrobić  to co ty a moimi butami ? -spytał- no młoda,  nie chowaj się
Cofnęłam się trochę zapominając ze za mną jest dziura w podłodze wielkości pianina. Wpadam w nią i spadłam w stertę słomy , podbiegł Hazz
- Żyjesz?- spytał
- No, jeszcze . Możesz mi oddać buta i ewentualnie nie zabijać?
- Oj, nie wiem ,nie wiem
Złapał mnie przez ramie i zaniósł do domu jak Shrek Fionę. 
- Co by ci tu zrobić? -spytał sadzając mnie na blacie w kuchni
- Dżem?
- Co?
- No popatrz- pokazałam palcem na stół i wykorzystałam okazje jak się nie patrzył na mnie i uciekłam.
- Lana!- wydarł sie i pobiegł za mna
- To był tylko żart -krzyknęłam i wpadłam do pokoju Louisa, Zayna i Nialla. Zayn akurat siedział i robił coś na telefonie a Niall wyszedł spod łóżka
- Nie komentuj -powiedział
- Okkeeej , mogę sie schować? Mam kłopoty o nic nie pytajcie
- Spoko , wskakuj do szafy
- Nie widzieliście mnie - zrobiłam jak powiedział Zayn i siedziałam.
Uchyliłam drzwi, do pokoju wpadł Hazza .
- Gdzie ona?
- Kto ?- spytał Zayn
- Lana
- A kto to?
- No takie małe cos chodzące, dziewczyna- zaczął tłumaczyć - co ja.... przecież ją znacie!
No dziękuje, Niall się roześmiał. Zatkałam sobie buzię , drzwi skrzypnęły , jednym słowem - byłam martwa
Harry podszedł do szafy i otworzył, wpadłam prosto w jego ręce. Zaczął mnie łaskotać
- Harry!- krzyczałam - zostaw! Przestań
- Podwójna kara-powiedział - za ucieczkę
- Nie no, proszę, przestań! Bo pożałujesz!
Przestał 
- Serio umieram- wydyszałam leżąc na podłodze 
- No, dobra,dobra muszę iść naprawić zniszczenia - podniósł sie - yea! Zemściłem się!
Poszedł
- Co to miało być?- spytał Zayn
- Zemsta
- Za...?
- Jego buty miały randkę z butelką majonezu.
- Dobre -powiedział Niall- że my nie wpadliśmy na takie coś  


CDN....

---------------------------------------------------------
Okej, napisałam nie bijcie mnie okej?
Dla mnich 2 sióstr (wiedzą które) :*

ROZDZIAŁ 66



(Lana)
Podeszłam do Lulu
- A co jeśli przeze mnie zespół się rozpadnie?- wychlipała 
- Uspokój sie, Zayn pogada z Nathanem , wiesz chłopak z chłopakiem zawsze lepiej -opwiedziałam - a poza tym niedługo wszystko będzie super i będziemy się śmiac z tej akcji dzisiaj 
- Oby tak było 
Podeszła do nas Eleanor 
- Lulu, to on zaczął , nie przejmuj sie wszytko będzie dobrze   - powiedziała 
- Nie kopiuj ode mnie tekstów -powiedziałam na zaczepkę
Ona zrobiła coś w tym stylu.  Wiadomo było ze nie jest wkurzona, nie umie udawać. 
Pod wieczór Zabraliśmy Lulu z Eleanor na spacer nad wodę. Czasami sie zastanawiam jak to jest być nia , ona jest zawsze taka wyluzowana, a nawet gdy płacze coś takiego ma w sobie. Nie wiem, albo El , każdy ją lubi, chce się z nią przyjaźnić i w ogóle...
Usiadłyśmy na kłodzie nad jeziorem, nogi prawie dotykały wody a słońce chowało się za górami, piękny krajobraz tu był,ani jednego śmiecia. Zawsze tu przychodziłam , jak się z kimś pokłóciłam, to miejsce działało wyciszająco i uspokajająco. 
- Więc -zaczęła El- o czym gadamy?
-  Bo ja wiem -powiedziałam 
- Czemu się stad wyprowadziłaś -spytała w końcu Lulu po dłuższej
- Musiałam , dziadkowie, mówiłam ci , już tyle razy.  
- Ciekawe co by teraz było gdybym cie nie poznała ?
- Nie wiem, wiem że dalej ludzie by uważali ze to ja jestem najbardziej pojebana - popatrzyła na mnie -w dobrym znaczeniu
- Spoko, a ja pewnie bym była dalej fanka Seleny Gomez
- Lubiłaś ja ?- spytała zszokowana Eleanor 
Usłyszałam szeleszczenie liści , obróciłam się , nikogo nie było, wiatr.
- No... dopiero jak poznałam Conora przerzuciłam sie na jego piosenki. W sumie...
- Poznałaś Conora Maynarda? - spytałam głośno, echo potoczyło się po wodzie 
- Ta 
Zapadło milczenie, wyłączyłam sie a dziewczyny zaczęły o czym tam rozmawiać. Znów usłyszałam szeleszczenie, ale tym razem nie obróciłam sie by sprawdzić bo znów by się okazało ze to wiatr.Nawet bym nie zdążyła bo czyjeś ręce zapchały mnie z kłody do wody. Zanurkowałam, trochę sie wystraszyłam , ale zaraz wypłynęłam na powierzchnie, zobaczyłam El , Lulu i ... Harry'ego padających ze śmiechu.
- No rzeczywiście, Harry ty sandale, wyławiaj mnie teraz. -krzyknęłam a echo odbiło się od drzew i poniosło po wodzie 
- Ciszej tam, ryby mi spłoszycie ! -ryknął jakiś staruszek z drugiego końca jeziora , jakby to była tylko moja sprawka ze sam sie drze.
- Będziesz tam siedzieć -powiedział Harry - nie zamierzam sie moczyć 
- Przynajmniej mi podaj rękę  -powiedziałam dopływając do stromego brzegu. Ten niczego nie podejrzewając podał mi swą zacną dłoń a ja wciągnęłam go do siebie i pochlapałam po twarzy zanim Loczek sie cokolwiek zorientował co jest i co właśnie zrobiłam. Ogarnął sie i rozglądnął po wodzie 
- Ej -krzyknął po chwili
- Ale ty masz zapłon - westchnęła El
- Zupełnie jak histerzyczka -powiedziała Lulu
- Kto?- spytałam
- Nauczycielka historii, nie wiedziałaś, ze ją tak nazywają? Zawsze histeryzuje...
- To ni było miłe -powiedział do mnei Hazza
- O, wrażliwiec się znalazł....a to że wy mnie tu wepchałeś to było miłe?- spytałam 
- Nie, to było zaplanowane. Ha. Ha. Ha 
- No hahahaha - zaśmiałam się jak czarny charakter - El pomóż mi wyjść 
- E....- zawahała się
- Spoko nie skończysz jak ten .. to coś co jest obok mnie 
Wyszłam z jej pomocą na brzeg , Harry za mną. Poczułam ze coś mi sie rusza nie w tym miejscy co trzeba. 
Chwile potem wyciągnęłam ze stanika rybę, tak rybę.
- No to mamy kolacje -powiedział Harry 


CDN....

_--------------------------------------------------------------
Jakoś mnie wzięło i napisałam liczę na komentarze i zaraz chyba dodam rozdział na drugiego :)
Kocham was <3 


piątek, 24 maja 2013

ROZDZIAŁ 65

(Zayn)
Nagle wszyscy popatrzyli się na 4 (dziewczyny właśnie wpadły do salonu)
- Uooo- to było od nas 
Dziewczyny przerażone stały na środku salonu,a my czekaliśmy co będzie dalej.
- Pytam? To prawda?- krzyknął
- Nathan przestań- uspokajała go Lana
- Tak?- krzyknął znów nie zważając na Lanę ,  mocniej ściskając kołnierz( wiecie o co chodzi) bluzki Toma- pytam czy tak?!
Tom milczał, patrzył tylko z nienawiści na Nathana 
- Nie jesteś wart Lulu- powiedział w końcu
Teraz wszystko stało się w jednej chwili, Nathan puścił Toma i chciał rzucić sie na niego , ja skoczyłem ,złapałem go za ręce  i wygiąłem do tyłu, Lana stanęła między nimi. 
- Nie dożyjesz jutra! - krzyczał wściekły Nathan i wyrywał mi się spod uścisku
- Ona cię nie zdradziła w przeciwieństwie do ciebie!- powiedział Tom
Zatkało mnie
- Tak ty z Camilą -ciągnął dalej Tom - sam widziałem. Najpierw romansik na teledysku, widać było coś po was, ale co nikt tego nie zauważał .Fajnie ci było nie? Zagrać sobie uczuciami Lulu? 
- Czekajcie -krzyknąłem - czy ja dobrze rozumiem ? Ty- zwróciłem sie do ofiary moich rąk- zdradziłeś Lulu ? I to z Camila? Nie no ty jesteś nienormalny!
Prawda jest nienormalny, gdybym ja miał taką dziewczynę w życiu bym jej nie skrzywdził, Lulu podobała mi isę od samego początku ale nie aż tak żeby coś , po prostu była super dziewczyną ,miłą , czasami wredna, i straaasznie zwariowaną. 
- Nathan już spokój - powiedziałem
- Tak? A fajnie by ci było gdyby twój przyjaciel, ktokolwiek posunął Perrie?
- No nie, ale ja bym się na niego z pięściami nie rzucał od razu.
-Ej, ej nie zapedzaj sie - krzyknął do Natha Parker - nic takiego nie było
-Pokłóciłem sie z Lulu a ty od razu poleciałeś spełnić swoje marzenie, i co fajnie było?
- Człowieku gdybyś sie z nią pokłócił to by tak tego nie przeżywała.
- No i ?
- Ona sama chciała
- Nawet gdyby błagała, jako mój , teraz już były, przyjaciel nie powinieneś tego robić . I jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że Lulu chciała żebyś ją ruchał!
Nathan coraz bardziej mi się wyrywał 
- Wyprowadź go -powiedziała Lana 
Chwile potem byłem z nim w osobnym pokoju , gdy wychodziliśmy kątem oka zobaczyłem że Lulu płacze.
- Człowieku puść mnie!- krzyknął Nathan
- Musisz isę opanować
- Łatwo ci mówić 
- Wiem jak jest, nawet nei wiesz jak bardzo. Gdybymy byli w Londynie spokojnie bym ci dał go pobić
- Zabije tego popierdoleńca! -powiedział zaciskając pięści
-Ale jesteśmy tu - ciągnąłem nie zważając na jego teksty - i ty jesteś temu winny, ty zacząłeś z Cam a Lulu siedzi teraz i przez ciebie płacze.
- Wiem no ale kurwa, że Tom?
- Ale spójrz na to z innej strony, jesteście kwita 

CDN...

--------------------------------------
Widać nowa ankieta, nie? Okeeej , nie zsyłajcie na mnie Ruskiej mafii za to co napisałam :)
Teraz tak bo mam pomysł na koniec, ale nie wiem jaki po przeczytaniu bloga mojej siostry Izy, (tak o tobie mowa) mój plan z saddy endem legł w gruzach , bo miałam coś podobnego przygotowanego, ale mam dwie opcje, wiec jak bo to już , mimo sondy, powoli się kończy opo:)
Liczę na długie komentarze, każda linijka przyśpiesza bicie mojego serca o jakieś 100 ma minute :)
Kocham was siosrty , myślę że nie macie mnie dosć bo ja już siebie , szczerze, mam:)
Czytajcie komentujcie, polecajcie:) 
A i dzieki Karolina i nie tylko ona  , za motywacje :)