czwartek, 27 września 2012

ROZDZIAŁ DRUGI

( Lana )
Siedziałam z Dekką na peronie wiedziałam o co ja zapytać nie wiedziałąm jednak czy to dobry pomysł psuć nam i tak złe humory . Ale się przemogłam;
-Dekka...- zaczęłąm ,popatrzyłą się na mnie pytająco - dlaczego babci mnie oddała?
- wiesz... Oni nie chcieli żebyś została bo wiesz sama co sobie ostatnio zrobiłaś gdy byłaś sama?
- no tak wiem ale co/ czyli wychodzi na to że oni się bali mnie wychować tak..? rozumiem...
-dzielna , a to co sie stało z twoją mamą nic już tego nie cofnie ale dobrze zrobiłaś
Matko jak ja nie nawidziłam takiej gadki normalnie jak z książki albo dramatu .Podjechał pociąg , Dekka wstała to było niesprawiedliwe , przyjechałam do Londynu nie znałam ludzi nie pamiętałam jak wygląda mój tato .Dekka wstała i powiedziała;
- trzymaj się i pamiętaj zawsze możesz do mnie zadzwonić 
-kocham cie pa...- powiedziałam a łzy mi popłynęły po policzkach .
Usiadłąm na tej samej ławce na której siedziałam przed chwilą pomachałam odjeżdżającej Decce.Włączyłam muzykę nie za głośno i nie za cicho tak żebym tylko ja słyszała , założyłam kaptur bluzy złapałam się za głowę i zalałam sie łzami , dobrze ze nik kto mnie zna nie widział tego bo zwylke to ja nie płaczę...
( Louis )
Byłem na peronie czekałem na Harry'ego . Był w swoim mieście  u rodziny. Bałem się żeby mnie nikt nie rozpoznał .. chociaż z pod tej bluzy to potwora nie można było poznać  jednak ludzie zerkali na mnie . to chyba paranoja zaczynam wirować na punkcie prywatności? w sumie chyba nie nie może się człowiek przejść żeby nikt nie wiedział że to on ? Mijały mnie tłumy ludzi gdzieś usłyszałem jakiś taki inny dźwięk jakby szloch . Przystanąłem i zlokalizowałem źródło jakiś ktoś , chyba dziewczyna siedziała na ławce podszedłem bliżej ale zadzwonił jej telefon ... Podchodziłem do niej bardzo wolnym krokiem

( Lana )
Płakałam , zadzwonił mój telefon odebrałam szybko a w słuchawce usłyszałam głos Dekki :
-trzymasz sie twój tato nie mógł przyjść , zadzwonił przed chwilą do mnie, i przyjdzie po ciebie jego zona poczekaj w jakiejś kawiarence .
- dobra , ale dzwoń do mnie - głoś miałam załamany 
- dobra ale muszę już kończyć pa 
- pa - skończyłam i znów zaczęłam płakać

CDN...
---------------------------------------------------
Sorry przy tamtym"rozdziale" zapomniałam napisać : ten blog zaczęłam pisać ponieważ zainspirował mnie blog szalonej 555 której dedykuje ten rozdział  i Juli737emo której prawdopodobnie rozpadł się "związek" (jesli masz coś przeciwko temu wpisowi daj znać a go usunę)
Wpis został napisany w męczarniach na matmie przy liczbach ujemnych :) 
P.S.-Marta nie daj mu odejść.!!!

1 komentarz:

  1. Rozdział świetny.
    Bardzo dziękuje za dedykacje ;-)
    Czekam na następny....

    OdpowiedzUsuń