niedziela, 2 lutego 2014

ROZDZIAŁ 80

(Lana)

Ubrałam się w miarę ładnie i wygodnie, wybrałam czarne legginsy i jasnoniebieską bluzkę na to bluza na wszelki wypadek z nadrukiem. I tenisówki. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Zadzwoniłam do Lulu
- Gotowa? -spytała
- Jeszcze się pytasz? -spytałam
- No ba
- Przyjdę po ciebie
Chwilę potem byłyśmy już obydwie w garderobie One Direction
- Gotowe na odjazd? -spytał Harry
Pokiwałyśmy głowami
Oczywiście nie obyło się bez kłopotów, gdzie dziewczyny by tylko temu zaradziły.
- Co ja bym bez was zrobił - spytał Zayn gdy Lulu ściągnęła z niego koszule poplamioną sosem pomidorowym przez Nialla.
- Nie przeżył byś -powiedziałam rzucając mu jakąś bluzkę
- Na pewno? -spytał Louis biorąc mnie na stronę
- Tak, przemyślałam i tak zbyt . wiesz..Po prostu czuję, że cię to męczy  - powiedziałam patrząc na niego
- Nie prawda. - zaprotestował
- Louis, popatrz na to z mojej strony - poleciłam
- Myślę że rozumiem... -zastanowił się, po chwili odwrócił się do chłopaków - Okej! Chłopaki, ja przechwytuje na końcu mikrofon.
- Po co? - spytał Harry wystawiając głowę spod stołu rozwalając całkowicie fryzurę.
- Zobaczysz - Lou uśmiechnął się tajemniczo
- Po co ty tam nurkujesz? -spytałam obserwując jak znów chowa się pod stołem
- Rytułał, przeciw tremie, ja  się chowam pod krzesłem, Niall łamie paluszki, Liam skacze a Zayn urywa głowy lalką,
- Tak wiem dziwne -powiedział Malik uprzedzając moje pytanie
- Tak..Louis za to rzuca owocami,
- Agent -powiedział Liam wyskakując mi nagle przed twarzą
- Gdzie? -spytałam
- Patrzysz się na niego
- Czyli?
- Święty Mikołaj
- Czemu?
- Święty Mikołaj wie wszystko i jest wszędzie.
- Na pewno?
- Tak
- E... co wyście mu dodali do picia? -spytałam posyłając pytające spojrzenie Zaynowi
- Czasami tak ma , ale tylko przed koncertem, a wiesz, ten jest chyba najwiekszy jaki zagramy w tym roku....
Nagle poczułam że ktoś mi roztrzepuje fryzurę. Ten ktoś to oczywiście Niall
- Prima Aprilis -krzyknął i zaczął się rechotać tym swoim słynnym śmiechem
- Dzisiaj nie ma Prima Aprilis - przypomniałam
- A wiesz co jest 24 grudnia? -spytał Liam
- Co?
- Moje rodziny!! -krzyknął Louis wychodząc z pokoju
- Jest gwiazdka
- O ludzie!
- Święty Mikołaj wie wszytko!
-Popatrz do góry -powiedziałam postanawiając zagrać w jego gierkę, która mnie już trochę zaczynała wkurzać
- No patrze patrz i nic nie widzę
- To oczy otwórz
- No otworzyłem
- Patrzysz?
- Tak...?
- Spokojnie, kiedyś pewnie wrócą -powiedziałam klepiąc go po ramieniu, ten tylko się zaśmiał
- Lana -zaczęła Lulu - ja chyba...
- Coś się stało?
- Nie, po prostu... Nathan miał przyjąć i coś go nie widzę
- Spokojnie, na imprezie na pewno się zjawi - powiedziałam posyłając jej ciepły uśmiech
- Chłopaki wychodzimy, ej!- krzyknął menadżer, ale po chwili nas zauważył  -  Kto to? Ochrona!
- Nie, oni są z nami, -powiedział szybko Liam - idźcie już na widownie -polecił nam
Posłusznie wyszliśmy. Przepchnęłyśmy się w miarę blisko, widziałam po raz pierwszy tyle transparentów z napisem "Larry ujawnij się" , "Kocham was<3" i te pe. Popatrzyłam na Lulu, chciałam sie zapytać czy na koncertach TW też tak jest ale musiałabym przekrzyczeć 10 000 ludzi. Zrezygnowałam.  Nastała chwila ciszy, aż zapiszczało w uszach i nagle na scenie rozbłysły się światła i z dymu wyłonili się chłopcy. Po stadionie rozniosły sie oklaski.
- Witam witam szanownej publiczności -powiedział Niall i zaczął przywitania.
- Zaczniemy od czegoś starszego! - krzyknął Harry - Gotta Be You!
- Nie, czekaj! -krzyknął Liam - mieliśmy śpiewać Moments
Niall zaczął się śmiać do mikrofonu
- Oni bez wpadki to nie oni -powiedziałam do siebie
- Nie chce przeszkadzać w tej jakże porywającej konwersacji -powiedział Louis podchodząc do nich - ale gdy wy rzucaliście się głowami lalek plan się zmienił się plan i śpiewamy "Stan Up"
Zaczęła grać muzyka i zaczął się koncert. Najpierw śpiewali Stand Up, potem polecieli z They Don't Know About Us, Taken, Strong , Just Her Let It Go, One Way Or Another i Best Song Ever. Był też More Than This, gdzie Louis zaśpiewał zamiast swojej solówki-  " Napchany filcem mówi mi prędzej" w ramach zakładu
- Chciałbym też przedstawić nową piosenkę napisaną przez naszego kolegę z zespołu a muzyka została podkradziona z zeszytu pewnej dziewczyny która pisze tam wyznania miłosne w wersji matematycznej oto ona -powiedział Zayn śmiejąc się zamilknął na chwilę a gdy zaczęła grać muzyka krzyknął -  I Wish !
Lulu pokazała na mnie, a ja pogroziłam Malikowi, ten mi wystawił język, pierwszy raz słyszałam ą piosenkę i wyszła im rewelacyjnie. Napisane przez Lou, wtedy rok temu przed wakacjami.
Koncert powoli dobiegał koca, gdy ucichneła ostatnia nuta Louis popatrzył wymownie na Liama a ten podał mu mikrofon.
- A na sam koniec -powiedział Louis zwracając się do widowni- chciałbym wam coś powiedzieć. - zamilkł- Elouenor...-zawiesił głos  już  nie istnieje
 Z części widowni Larry Shipperek wydał sie pisk opętania.
- Larry też nie - zaprzeczył Lou rozglądając się po stadionie  gdzie przeszedł pomruk niezadowolenia, po chwili do wszystkich dotarło co chce przekazać i  umilkli czekając co powie dalej, chłopacy do niego podeszli. Louis zacisnął usta. Teraz albo nigdy. - Istnieje tylko i wyłącznie Louna, i ten filmik który wczoraj puścili to.. nie było do Eleanor ... tylko do Lany. Z Eleanor nie jesteśmy już od ponad roku, i przez ten czas znalazłem w końcu swoją prawdziwa miłość - popatrzył w moją stronę uśmiechając się delikatnie. Pokiwałam głową i ułożyłam z dłoni serce
- Po prostu- kontynuował - nie chcę żyć tak jak żyłem z El, chodzi mi tylko i wyłącznie o to, że nawet wyjść nie mogliśmy. El to wspaniała dziewczyna, Myślę, że nie ma mi za złe że teraz was dopiero poinformowałem, ale fani dla mnie tez są ważnie i nie chce żeby były jakiekolwiek nieporozumienia.A Eleanor, myślę, że ułoży sobie życie znajdzie faceta który na prawdę na nią zasługuje.  Przykro mi że nam się nie ułożyło,ale widocznie nie byliśmy sobie pisani. Wracając - zawiesił głos chwilę się zastanawiając -  Ja kocham tylko i wyłącznie Lanę... i... chciałem ci -popatrzył na miejsce gdzie stałam i kiwnął głową - zadedykować piosenkę ...
- "Moments" -  zaprezentował Harry, a Lou zeszedł ze sceny i skierował się w moją stronę. 
Lulu popchnęła mnie do niego, teraz sobie pomyślałam, że to ostatnie sekundy mojego życia w spokoju. Teraz zmieni się wszystko, co do tej pory było. Ale czułam ze tak będzie najlepiej dla wszystkich...  Odetchnęłam podeszłam do Louisa który natychmiast złączył nasze dłonie.
- Oto Lana -powiedział do mikrofonu doskonale zdając sobie sprawę, że nikt mnie prawie nie sobaczy, ale mylił się, pokazali nasze ujęcie na ekranie nad sceną.
Ktoś krzyknął z widowni coś i przez  stadion przeszedł jedno wielkie buczenie.  Popatrzyłam na Louisa.
- Spokojnie, na Danelle też tak reagowali - szepną mi do ucha i lekko pociągnął w stronę sceny, gdy zauważył, że się waham posłał mi ciepły uśmiech i jednocześnie pytający wzrok. Pokiwałam głową. Sama na to wpadłam i nie chciałam teraz niczego niszczyć gdy weszliśmy na scenę Harry podszedł koło nas , objął mnie i rozczochrał włosy
- Nie wiem jak wy ale my ja lubimy i to bardzo -powiedział patrząc na mnie -
Zaczęli śpiewać, Louis patrzył mi w oczy i znów ogarnęło mnie wrażenie  ze tylko my teraz się liczymy
***
- Budyyyyyń!!! -wydarł się Niall i rzucił się na miseczkę z budyniem stojącą na stole, gdy weszliśmy do domu One Direction.
Salon był teraz inaczej ustawiony, meble były usunięte pod ściane , na środku był tylko telewizor i kanapa.
Potańczyliśmy trochę , ta trochę połowę imprezy, były też sławy, między innymi Edziu Sheeran, The Wanted, Justin Bieber którego an pewno Nathan nie polubił bo przystawiał się do Lulu, Taylor Swift i  Little Mix. Nad ranem już zostały tylko One Direction The Wanted ja Lulu i Danielle.  Usiadłam obok Liama
- Czemu nie pijesz? -spytałam , patrząc jak Harry wlewa w siebie kolejną puszkę piwa
- Nie mogę, zbyt mocna na mnie działają, kiedyś jak wypiłem to poprosiłem twoją siostrę i świnkę morską. A poza tym nie mogę, a ty?
- Ja też nie za bardzo, poza tym nie smakuje mi a jakby tato się dowiedział to wiesz, koniec życia
- Lulu też na trzeźwą wygląda- powiedział - to zastanawiające....
- No bo ma zaraz po imprezie wrócić do domu dziecka więc wiesz.
- Wbijamy na zakręt? -spytał Harry nieregularnym głosem, "Zakręt" była to impreza w klubie który jest na zakręcie.
- Ja zostaje - powiedział Liam
- Ja też -poparł Nathan , Louis przytaknął
- Louis zostaje -spytałam patrząc na niego - co to się stało??
Ten tylko pokiwał głową z uśmiechem
- A ty to co? -powiedziała Lulu patrząc na Nathana wchodzącego do salonu
- Dla ciebie mogę ze wszystkiego zrezygnować -powiedział i pocałował ją
- Ależ ty romantyczny - zaśmiała się
Tak więc zostali wszyscy w miarę trzeźwi. Ja Lulu, Liam, Lou i Nath. Zaczęliśmy oglądać jakiś film, niezbyt ciekawy.
- Chodź, może się przejdziemy, co? -spytała mnie Lulu szeptem  - Przewietrzymy się
- No spoko -zgodziłam się. Wygramoliłam się z objęć Louisa i wstałam z kanapy
- Idziesz gdzieś? - spytał
- Tak, zaraz wrócę, okej?
- Nie zatrzymuję cię, tylko pytam
Po cichu wyszłyśmy, było cicho, i bardzo rześko, wiał chłodny wiaterek. Szłyśmy i ciągle się z czegoś śmiałyśmy.  A to z liścia który leżał na ulicy a to z ławki bez oparcia. Z Lulu nawet potrafiłam się śmiać ze ślimaka, który pełznął po ulicy. Zaszliśmy do krzyżówki. Widząc zbiegowisko aut i ludzi niedaleko nas, postanowiłyśmy zawrócić, żeby się w nic nie pakować i szczerze trochę się wystraszyłyśmy.
- Lana -szepnęła Lulu
-Hę? - zaczęłam zgrywać głupią
- Tobie też się zdaje że ktoś za nami idzie?
- Tak -przyznałam
Droga do domu chłopaków wiodła koło lasu. Gdzie stało pare samochodów. Nie widząc innego wyjścia, poszłyśmy w ich stronę. Nie mogłyśmy się zawrócić, a o telefonie nawet nie pomyślałam. Ale Lulu tak, wyciągnęła telefon i wystukała esemesa do Natha, żeby po nas wyszli. Ale gdy zbliżałyśmy się, co było nieuniknione nawet jeśli szliśmy bokiem ledwo zauważalne, do samochodów one uruchomiły silnik
- Co robimy? -spytałam spanikowana patrząc to an Lulu to na samochody, których było ze trzy i ludzi którzy się wokół nich zebrali.
- Spokojnie, może to tylko jacyś imprezowicze - uspokajała mnie Lulu siląc się na spokojny ton.
- Nie wydaje mi się - popatrzyłam na nich, każdy był zwrócony w naszą stronę, nic nie mówili i bacznie nas obserwowali.
Gdy ich mijaliśmy jeden z samochodów zagrodził nam z przodu drogę a drugi poszedł w jego ślady odcinając nam drogę ucieczki z tyłu. Faceci, jak oceniłam tylko i wyłącznie jakieś typy ustawiło się wokół nas, na pewno to nie byli "Jacyś imprezowicze"
-
CDN...
__________________________________________________________________
WIELKI FINAŁ!!!!
KOŃCZĄ SIĘ ŻARTY.
No, powoli zbliżamy się do końca, szykujcie sie na rozdział gdzie nie będzie już napisane CDN...
Długie jest tylko dlatego, że chcę jak najwięcej zmieścić.
Myślę, że wam się podoba a na następne musicie trochę poczekać nie wiem może w przyszłym tygodniu dodam może trochę dalej, przepraszam ale tak wyszło.
A.. i tak, Karolina prawdopodobnie jestem zboczeńcem i skoro tak mówisz, że bym pasowała do Max'a to się bardzo ciesze, wiesz, że jego najbardziej lubię (bez urazy dla innych) #ChodziOOpoNaJejBlogu

2 komentarze:

  1. Yaay! Ujawnili się :)) I zadedykowana Lanie piosenka <333
    "- Budyyyyyń!!! -wydarł się Niall" - Ty mi chyba chłopie czytasz w myślach.... Dawaj ten budyń!
    A ta końcówka..... CHRIST ON A BIKE! Co się dzieje?????

    Ja chce nexta!!!!
    AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ktoś tu chyba oglądał Pingwiny z Madagaskaru, co?
    Muszę przyznać, że zaintrygowałaś mnie tą końcówką. Myślę, że to może być Viktor. Ale cóż. Nie pozostało mi nic innego jak tylko czekać na następny rozdział.
    A Mikołaj wszystko wie czy ktoś był grzeczny, czy nie.
    I to jest
    P........................
    ..O.....................
    ....D...................
    ......E..................
    ........J.................
    .........R..............
    ...........Z.............
    .............A...........
    ...............N.........
    ..................E.......
    A ty, Isabelle... Dojebałaś na tt z tą patelnią :p

    Lots of love :* <3 *.* ^^ :)
    ~Anoma Noma

    OdpowiedzUsuń