czwartek, 13 marca 2014

(2) rozdział 4 do opublikowania

*wszystko co tu bedzie napisane w pierwszej części przed "***" będzie tym co widzi Lana*
(Lana)
Weszłam do domu One Direction, mimo że była czwarta rano, ja spałam na nogach, to i tak chłopacy siedzieli  i grali coś na gitarze. Wśród nich był też Ed Sheeran.
- Lana! -powiedział Zayn
- Tak, ja -potwierdziłam - .. chyba ja ...SPAĆ!  - usiadłam na fotelu
- Co jej? -spytał Niall
- Środki uspokajające działają - powiedział Louis
- Do czego to służy ? -spytałam biorąc przedmiot o ręki i pokazując chłopaką
- To łyżka -powiedział Niall
- Wiem ale do czego to służy?
- To takie mini lusterko-  poweidział filozoficznym tomen Zayn
- Ale ja dalej nie wiem oc to robi - upomniałam się
- Pomaga w życiu i straszy Liama -powiedział Harry
- O, jaka ładna wiewiórka -powiedziałam podchodzac do Nialla i głaskając zwierze. Niall się na mnie popatrzył jak na kogoś kto właśnie wypił cole po połknięciu mentosów. Zayn sie zaczą śmiać
- A ty zazdrościsz bo masz tylko muche ha! -powiedziałam - Niall mogę ją nakarmić?
- Może majaczyć -powiedział Louis
Podeszłam do chłopaka
- Ron Weasley we własnej osobie -powiedziałam - jeśli jest tu też Ron to Harry i Voldi też powinien być.... Gdzie Harry?
Rudzielec pokazał na kanapę gdzie siedziały dwie postacie jeden miał czarne włosy drugi był bez nich.
Obróciłam się w stronę kanapy
- Harry! Jak ty tak możesz? -spytałam - Siedzisz koło Vodemorta i nie walczycie, tu zuy człowieku , Syriusz nie byłby dumny.....
- O wielki Lordzie Voldemorcie -powiedziałam kłaniając się do chłopaka obok  - moge należeć do twoich ŚmiercoiJadków? -powiedziałam do Liama
- No dziękuje -powiedział
- Liam bez stresu -powiedział Zayn
- O, jeżyk, jednak masz jeża nie muche -poweidziałam dotykając kolców jeża któego miał na głowie
- Chodź, gdzie będziesz spała? - spytał Louis powstrzymując się od śmiechu
- W Hogwarcie..  Na podłodze, byle gdzie - powiedziałam sennym głosem
Louis sie zaśmiał
- Chodź, coś poradzimy - wziął mnie za rękę
- Pa chłopcy... kocham was -powiedziałam i im pomachałam. Leki musiały być bardzo mocne - czekam na list od Voldemorta o przyjęcie do Śmiecio Jadków
- Też cię kochamy tez, idź spać -powiedział Zayn machając mi
Chwilę potem ze strony salonu było słychac głośny śmiech.
- Co oni ci dali? -spytał Loius prowadząc mnie do pokoju
- Kom..Komnata Tajemnic -powiedziałam otwierając drzwi do pokoju
- Nie tutaj -powiedział Louis obkręcając mnie do właściwego pokoju - pomylili ci chyba leki... Jak się nazywasz? -spytał gdy usiadłam na łóżku, popatrzył na mnie pytająco ale z uśmiechem - Coś na "L" ....
- L..L...L...Luna..Luna! - powiedziałam - Jestem Luna Lovegood, kocham budyń! Też lubisz budyn?
- Nie, nie lubie -powiedział ściagając mi bluzę - a wiesz co kocham ?
- Nie... co?  Czekaj, wiem .... e... Snape'a?
- Niee.. - powiedział patrząc na mnie ze zdziwieniem
- To nie wiem - powiedziałam
- Ciebie - pocałowałmnie w czoło
- Mnie?
- Tak
- Miło - uśmiechnęłam się
- A widzę, fanka Harry'ego Pottera się mi trafiła - uśmiechnął się
- Nie, ja nie kocham Harry'ego .. tylko ciebie... -powiedziałam
Ten sie tylko zaśmiał
- No ja myślę - powiedział - chcerz coś do przebrania czy w tym będziesz spała?

Louis zaczął grzebać coś w szafie , ja zaczęłam chodzić po pokoju, już nie odczuwałam tego zmeczenia. Widziałam świstoklik, byłam ciekawa czy przeniesie mnie do Voldzia, ale wolałam nie sprawdzać, byłteń pamiętnik Toma Riddle'a ... i przepowiednia, tylko ze w środku miała jakieś białe coś co przypominało śnieg...
- To może być?- spytał Louis pokazując mi bluzkę i dresy
- Tak - powiedziałam niezbyt skutecznie się uśmiechając. Lou pomógł mi sie trochę ogarnąć a gdy wyszłam spod prysznica zobaczyłam swoej odbicie. Już nie takk strsszne jak przedtem ale już nie takie samo jak pare dni wcześniej. Miałam plaster na skroni i byłam poobijana oczy miałam podkrążone a usta obgryzione do krwi. Chwilę potem byłam juz przebrana.
- Ja powinnam być teraz w Hogwarcie a nie w domu -powiedziałam gdy usiadłam na miękkim łózku Louisa
- Jesteś, to e.. taki inny Hogwart taki bardziej nowoczesny bo.. ponieważ gdyż..-powiedział intensywnie myśląc i chcąc wymyśliś coś najbadziej przekonujacego -  zostałaś przeniesiona w czasie.

***
Obudziłam sie z krzykiem, śniło mi się wszytko ze szczegółami, to co przeżyłam przez te dwa dni. Rozglądnełam się po pokoju, gdzie ja byłam ? Skąś kojarzyłam ale nie mogłam sojarzyć skąd, dopiero chwilę potem zaskoczyłam ze spałam dzisiaj u Louisa. Trzęsłam się z zimna moje ręce mimo koca i kołdry były lodowate.
- Co się stało?- spytał Louis z podłogi
- Louis.. oni...ja.. -próvbowałam mu wytłumaczyć co skonczyło się wybuchem płaczu, Lou usiadł koło mnie i przytulił, wtuliłam się w jeego ciepłe ciało i tłumiłam szlochy - ja.. ja.. on chce mnie... on chce zabić... !
- Już... ciii - szepnął mi do ucha - Jestem tu, słyszysz? Jestem, jesteś już bezpieczna
- Ale oni... - próbowałam zaprotestować ale jedyne coudało mi się zrobiźć, oprócz powiedzenia tych dwóch słów to płacz
- Ich już nie ma... nie ma,  ty jesteś bezpieczna. Przy mnie nic ci nie grozi. A Vic.. on już zniknął jest w dobrych rękach policjii tam sie nim zjmą - mówił cicho uspokajającym głosem - Rozumiesz?Jesteś bezpieczna - poqwtórzył a ja pokiwałam głową.
Nie wiem czy się położyłam czy usnęłam e objęcach chłopaka ale obudziłam się wtulona w niego. Za oknem było jeszcze ciemno, nie wiem czy obudziłam się parę minut potem czy parę godzin.  Leżałam i cieszyłam  sie ze mam Louisa  obok siebie. Gdyby pół minuty potem ... ja....
Poczułam że ręcezaczynają mi się trząść, odgoniłam zł wspominia. Resztę godzin spędziłam w stanie "jesem ale mnie nie ma" a może spałam? Nie wiem.
Ocknęłam sie około dziesiatej, Louisa już nie było, musial wstać prędzej. Wstałam, miałam na sobie przydużą szaro-czerwoną bluzkę z logo czegoś i dresy. Ogarnęłam sowje włsy żeby nie wyglądały na tak rozczapirzone i zeszłam na dół. Gdy byłam w połowie schodów usłyszałam głos Louisa
- Chłopaki.. na paprawde, ostatnie dwa dnie to dla niej horror był. W nocy miała atak paniki - mówił
- Mówiła coś? - rozpoznałam Liama
- Tylko to, że nie chce żeby zabijał ... Nie wspominajcie przy niej o tym dobra, jakby sama schodziła na ten temat towymyślajcie coś innego, nie chcę żeby teraz o tym myślała
- No a co z Victorem, przecierz on nie wie...że uciekł - usłyszałam jakiś dziwnie znajomy glos ale jednocześnie obcy...
Victor uciekł. Uciekł. Nie jest w rękjach policjii, on może stać teraz pod domem i czekać aż wyjdę... Poczułam, że ręce mi się trzesą. O nie. Głos mi uwiaż w gardle, stałam sparaliżowana.
- Ed.. ja to wiem ty to wiesz... - zaćzął Lou ale one nie, i niech tak zostanie. I tak ma już zagwarantowanego psychitre nie chce żeby to jeszcze gorzej na nią wpłynęło.
Wychyliłam się nieśmiało zza futryny czułam sie obco jakbym przeszkodziła w jakimś ważnym wydarzeniu. Zaciągnęłam rękawy na dłonie i ścisnęłam.
- Lana - powiedział rudzielec a oczy wszystkich siedzących zwróciły się na mnie. Luis gdy zauważył o co chodzi poszedł w ich ślady i gdy zobaczył, kto do nich dołączył od razu znalazłam sie  w jego objęciach. Wtuliłam głowe w jego ramie. Słowa nie  były potrzebne. Zamknęłam oczy i liczyłam sekundy. Gdy je otworzyłam chłopcy wszyscy co do jednego starali się ukryć śmiech.
- Co zrobiłam? -spytałam Louisa gdy się od niego derwałam
- Chcesz nakarmić moją wiewiórkę? -spytał Niall
- Albo mojego jeża? - dodał Zayn ze swoim uśmieszkiem
- O Jezu...- jęknęłam i popatrzłam op twarzach pozostałych
- Luna jak dobrze że trafiłąś z Komnaty Tajemnic do kuchni... inaczej musiałbym po ciebie świstiklik wysłać -powiedział Louis uśmiechając się promiennie
- A właśnie chciałem ci przekazać ze pokonałem Harry;ego - powiedział Liam i objał ramieniem Eda- i razem z Ronem pragniemuy przyjąć cie do naszego zacnego grona ŚmiecioJadków ...!
Zamrugałam pare razy, kurde, musiałam wczoraj nawywijać.
- Żartujemy przeicesz -powiedział Liam  podchodząc do mnie - super cię znów widzieć
Rozczochrał mi włosy a raczej próbował bo poczułam że ktoś mnie podnosi. Złapał mnie w pół i  zarzucił na plecy.
- Harry tak czybko się nie poddaje! -krzyknął
- Harry sandale zostaw mnie! - krzyczałam - puścmnie wszystko mnie boli no!
- Eeej - krzyknął Ed- nie porywaj naszego ŚmiecioJadka
- Spokojnie Luna ja cię uratuje! -krzyknał Niall z kuchni i już po chwili przyleciał z nożyczkami
- Właśnie że ja! To moja dziewczyna! -powiedział Louis wyrywając nożyczki z rąd NialloMena
- Louis no! Daj sie zabawić!
- Eeee nie?!
- Czy ja wam czasem nie przeszkadzam? -spytał Harry wciąż ze  mną na plecach
- Jasne że nie -powiedział Zayn klepiąc loczka po plecach
- A nie no to fajnie wiedzieć ...
- A traz oddawaj mi Lane bo się o nią bałem i chcę ją poprzytulać.. -powiedział Zayn - nie zwracajac uwagi na minę Louisa -dodał patrzac na wspomnianego Tomlinsona
Harry postawił mnie na nogi, a chłopaki otoczyli mnie wianuszkiem a raczej, czymś co napewno nim nie było rzucili się na mnie. Dobrze grali. To mosze przyznać.
- Dacie mi oddychać trochę? -spytałam ledwo łapiąc oddech
- A co będe z tego miał? - usłyszałam głos Nialla
- Materialista!
- Nie ma tak dobrze coś za coś
- Buziaka!
- Okej okej, chłopaki rozstąpić się -powiedział robiąc drogę mi do niego. Jak obeicałam dostał swojego buziaka w policzek.
- Doobra a teraz mi powiecie co ja wczoraj zrobiłam? -powiedziałam siadajac na na krześle
- To dłuższa historia - Lou wział mnie za rękę i zaprowadził do kanapy, usiadł i poklepał miejsce obok siebie. Posłusznie je zajęłam
- A , Lou.. dlaczego nei chciałeś mi powiedzieć o Victorze? -spytałam patrzac na niego
Przeczesał ręką włosy
- Chciałem tego uniknąć -powiedział w koncu
- Proosze was!! - jęknął Zayn przewracając oczami - Louis opowiadaj!
Dobrze grali. Bardzo dobrze. Za to ich kocham.

Ciąg Dalszy Nastąpi....

_____________________
Jeeju jakja dawno nie dodawalam rozdzialow o. O
Tak cxy tak jesli ci czytelnicy ktorzy mi zostali dotrwali do tego momentu to wielki podziw. 
Przepraszam za taku dlugi no ale jakos sie tak rozpisalam.
Dzisiaj postaram sie dodac nastepny. 
Co do ankiet nie mam pojeciaco siez nimi stało ale w najbliższym czasie je usune
Kocham was<33333333
No i oczywiscielicze na komentarze ;)

1 komentarz:

  1. Haha, ten Harry Potter w twoim rozdziale mnie rozwalił ;D Dawno się tak nie uśmiałam :))
    JAK TO VICTOR UCIEKŁ???????
    Nie zgadzam się! Wszystko ma być happy...

    Czekam na next i kom do mojego shota sis :D :**

    OdpowiedzUsuń