(Karolina)
Poszłam na górę do Lany , zastałam ją siedzącą na łóżku z głową w rekach. Myślałam że płacze.
-Lana..co sie stało?
Podniosła głowę , nie płakała ,tylko zaciskała usta , odetchnęła
- Zostaw mnie -powiedziała spokojnie
-Ale..
- Zo staw mnie! -krzyknęła
Wyszłam
(Lana)
Mijały godziny,przez cały czas ktoś chciał się dowiedzieć o co chodzi, w sumie teraz dotarło od mnie co zrobiłam a to durne uczucie kości które miały ci zaraz wyfrunąć znów wróciły.Wstałam .Usiadłam i powtórzyłam tą czynność jakieś trzy razy.Ciągle miałam w oczach obraz wychodzącego z pokoju Louisa i jakieś dziwne wyrzuty sumienia no i to durne uczucie o którym już wspominałam ,jak pomyślałam o tym to się zwiększało, miałam ochotę sobie ..eh.. nieważne. Po raz ostatni wstała ale już nie usiadłam tylko zalałam się łzami ,poszłam do łazienki i wyciągnęłam schowaną tam żyletkę , poprzytulam tak na nią
- Nie mogę, nie chce , ale...- powiedziałam do siebie- obiecałam Louisowi że nie będę , chyba jestem jakoś chora na umyśle ze gadam do siebie...
Pocieszona trochę tym gadaniem odłożyłam żyletkę...Ktoś zadzwonił do drzwi
- Nie mogę, nie chce , ale...- powiedziałam do siebie- obiecałam Louisowi że nie będę , chyba jestem jakoś chora na umyśle ze gadam do siebie...
Pocieszona trochę tym gadaniem odłożyłam żyletkę...Ktoś zadzwonił do drzwi
(Niall)
- I co? Wiesz coś ? -spytałem przekładając telefon do drugiej ręki
- A nie lepiej by było spytać ich o to jutro? - powiedziała Karolina
- Tak , racja , ale jakby co to dzwoń- oparłem się o ścianę na przeciwko drzwi do pokoju Louisa
- Tak ty też
Rozłączyła się .Stałem tak dobrą chwilę myśląc czy on coś mi powie.Popatrzyłem na telefon , była 23:57. A co mi tam, jak śpi to po prostu wyjdę choć nie byłem tego pewny bo chwile temu słyszałem jak czymś rzucał. Nacisnąłem klamkę. Louis siedział pod oknem z głową opartą o parapet, miał zaciśnięte usta , kucnąłem obok niego , mogło sie zdawać ze nie zauważył mojego wejścia (bez skojarzeń)
-Louis..- zacząłem- co tam się stało?
Długa chwila ciszy , dobra parę minut.
- Czy to ważne - powiedział przerywając cisze- niech ci Harry powie
- Hazz gdzieś poszedł , i właśnie dlatego sie ciebie pytam , no powiesz?
-Nie chce nas znać - znów zacisnął usta
- Jak to 'Nie chce nas znać' dlaczego'? Czemu nam nie powiedzieliście , mi , swojemu najlepszemu przyjacielowi? To nas też dotyczy- usiadłem obok niego
- Wiem ale byś mnie wyśmiał
- Co niby czemu?
- Za reakcję
- To czemu tak reagujesz?
Podniósł głowę i popatrzył na mnie , zrozumiałem
- Aaaaa... już rozumiem , ale powinieneś powiedzieć
- Nie powiem ....
- Oj , stary... uparty jak zawsze ...
- Ale niech to zostanie między nami nie mów chłopakom
- Ale ty to musisz powiedzieć
-Nic nie muszę, ona nie chce mieć z nami nic wspólnego .Proszę później pogadamy - udał że pociera oczy m nie wiem czy to ze zmęczenia w końcu była już dobre po północy ,czy chciał ukryć łzy.
Wyszedłem
CDN....
--------------------------------------------------------------
Jula nic nie mów , znaczy komentuj ale nic o wiesz czym ...:)
Tak więc udało mi sie napisać 52 rozdział , ta sobie myślę jak a cyfrę będzie miał mój ostatni
Sorry za tamten rozdział napisane było że był 52 ...
DLA WSZYSYKICH MOIM CZYTELNIKÓW - KOCHAM WAS <3 <3 <3
Nic nie powiem, spoko.
OdpowiedzUsuńRozdział super ^_^
Ale to nie zmienia faktu, że i tak cię za to uduszę (ty dobrze wiesz za co ;D)
Siostra weź tak nie komplikuj!
OdpowiedzUsuńWszyscy mają żyć długo u szczęśliwie!
PS. Przepraszam, że tak późno, ale jakieś debile mi prąd wyłączyły....