sobota, 1 grudnia 2012

ROZDIZAŁ 40

(Lana)
-Co ty tu robisz?- spytałam
- Yyy...no...jestem -powiedział
-Wiedziałam ,wiedziałam -prawie krzyczałam ,a ten podbiegł do mnie i zatkał mi buzie
- Ty nie masz czasem  w rodzinie pelikanów? - spytał
-Taki sam chwyt i tekst użył na mnie Harry - powiedziała siedząca na łóżku Martha
- Nie wyobrażaj sobie za dużo - powiedział Liam
Wypróbowałam na Liamie chwyt z judo, pierwszy raz, i chwilę potem stał z wykręconą ręka na plecach 
-Jestem tu dlatego ze ty spałaś dzisiaj u nas i chciałem się dowiedzieć dlaczego...- powiedział
-No tak , fajna wymówka , jakbyś nie mógł mnie spytać
- Jak? Jak wstałem to ciebie już nie było ...
- A no fakt , temat zamknięty , ok ja ide papa i ani słów że u was spałam ok?
Wyszłam .Po kąpieli dopiero uświadomiłam sobie która jest godzina. Była 5 rano.
Przyszłam do pokoju uważając by cicho stawiać stopy . Karolina siedziała na łóżku  i robiła coś w telefonie
- Czemu nie śpisz? - spytałam 
- Spałam ale moja mama zadzwoniła i mnie obudziła...
- Idź spać..
- Nie , muszę czekać , może jeszcze raz zadzwoni- powiedziała 
- Czemu , gdzie ona jest ? A tak w ogóle to dlaczego tu przyjechałaś? - usiadłam na krześle od biurka
- U nas , w domu dziecka zawalił się dach i musieli mnie wysłać do najbliższej rodziny...
- Ale przecież twoja mam dzwoniła , nie mieszkasz z nią?
- Mieszkam ale ona z tata często wyjeżdżają do Irlandii , do pracy  mieszkają u mich dziadków. Nas nie chcą zabierać z Polski  żebyśmy nie zmieniali ciągle szkoły .
- Czekaj to ty jesteś z Irlandii? - od razu pomyślałam o Niallerze
- No nie całkiem , mój tata jest z Irlandii a mama z Polski ma na imię Ania właśnie dlatego ja mam takie imię   , tato ma strasznie trudne imię ale mówimy do niego po polsku "Edzio" .Mieszkaliśmy w Irlandii ale jak miałam 6 lat wyjechaliśmy do Polski
- Aha ale czemu po prostu nie mogła po ciebie przyjechać?
- Nie , bo tam wybuchła jakaś epidemia i nie mogą wyjechać. 
- Czyli będziesz musiała z nami mieszkać?
- Chyba, nie wiem

*2 godziny później*
Wyszłam z pokoju razem z Karoliną, pogadałyśmy trochę i nawet fajna jest,  zeszłyśmy na dół  gdzie zastałam tatę , Marthe , jakąś dziewczynę podejrzewam że to była Camila , starsza siostra Karoliny i Monice 
- Ty - tato pokazał w moją stronę - pogadamy później a teraz do szkoły  
 I właśnie takim cudem nawet nie zdążyłam zjeść śniadania ,ale poszłam do szkoły, gdzie  usnęłam  na polskim.Obudził mnie Harry , cała klasa sie na mnie gapiła oprócz na szczęście nauczycielki.Następna byłą matma , byłam strasznie niewyspana ale myślałam że dam rade do końca lekcji. 
Usiadłam i wyciągnęłam książki , nauczycielka zaczęła gadać o jakiś kątach.Słuchałam jak przez mgłę i nagle odleciałam. 
- Panno Movin! Do tablicy - mówiła nauczycielka - Lana Movin , dziewczyno obudź się - zaczęła mną potrząsać

*w gabinecie dyrektora* 
- Zasnęłaś dwa razy i to na lekcjach najważniejszych - zaczęła gadać dyrka 
"Do czego mi w życiu matma?" myślałam 
- Za dzwonie do twojego taty  , nie może tak być , oceny ci się pogorszyły śpisz na lekcjach - zaczęła wybijać numer i wyszła .przez chwile przez głowę przeleciała mi myśl żeby uciec , gabinet był na parterze , tylko otworzyć okno i wyskoczyć , ale zrezygnowałam bo dyrka weszła.Zaczęła prawic mi kazanie , nie wiedziałam dlaczego ,przecież ja tylko spałam na lekcji. Parę minut później przyjechał tato wleciał cały czerwony do gabinetu, musiała mu wszystko powiedzieć przez telefon.I on też zaczął gadać ze tak nie może być i takie tam a na koniec dodał ze sie policzymy w domu.

*w domu*
Ledwo weszłam , a z salonu już mnie tato wołał ,zapomniałam że ma dzisiaj i jutro wolne.Poszłąm i sie zaczęło
-Coś ty sobie myślała?- krzyknął
- Ja nie myślałam ja spałam, wiesz?
- Nie pyskuj mi tu . Gdzie byłaś w nocy?
- U Lulu !!-krzyknęłam
- Nie prawda , dzwoniłem do niej i mówiła ze cie tam nie ma - ciągle krzyczał- gdzie byłaś?
- ...
- Mów!
- U ... u Louisa 
- U kogo?- jeszcze głośniej
- Louisa !- rzuciłam torbę na podłogę
- Kto to?!
- Mój przyjaciel!
- Przyjaciel tak? Ciekawe ...!
- Tak przyjaciel!
- Masz szlaban!
- CO?!?!?!?!
- Szlaban- miałam ochotę  się na niego rzucić - zero "przyjaciół" i dawaj komórkę 
- Musze iść po nią na górę zapomniałam o niej dzisiaj.. - pobiegłam na górę do pokoju , nawet nie zauważyłam ze Karoliny nie ma .Wyciągnęłam telefon z kieszeni  i napisałam do Louisa. 
Do wieczora siedziałam w pokoju i nie myślałam dosłownie miałam takie coś jak sen na jawie , że siedzisz i nic nie robisz zapominasz się . Gdy sie z tego ocknęłam była 19:34.

To Be Conuinued...

-------------------------------------------------------------
długi ale sie rozpisałam licze na komentarze:)


2 komentarze:

  1. Bardzo dobrze, że się rozpisałaś ;-D

    Oj nieładnie tak na matmie zasypiać....
    No i szlaban... co teraz będzie!?

    Żądam romantyzmu! (XD)
    ;-D

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział super. Jak zawsze zresztą!

    Czekam na kolejny ^_^

    OdpowiedzUsuń