sobota, 15 grudnia 2012

ROZDZIAŁ 43

(Zayn)
Pojechałem pod wskazana ulicę no, trochę się naszukałem .W końcu zobaczyłem zaparkowany byle jak , samochód Louisa, pod lasem.Pobiegłem do niego i zobaczyłem zapłakana Lanę i Louisa leżącego na ziemi, był przytomny ale wyglądał fatalnie .Nie wiedziałem co się stało ale nie mogłem ich zostawić ani tym bardziej czekać.
- Dzwoń do któregoś z chłopków -rzuciłem jej telefon- powiedz żeby przyjechał pod szpital a potem  po samochód - Louisowi pomogłem wstać i zaprowadziłem go do samochodu

(Lana)
W końcu już myślałam że będę musiała czekać wieczność Zayn był już z Louisem w samochodzie 
-Niall! Przyjedź na skrzyżowanie Privet Croos i King Drive po samochód proszę a i odwieź Karolinę   do domu mojego. 
Doszłam do samochodu  Zayna , wsiadłam i  pojechaliśmy jak na Zayna- szybko. Dał Louisowi ręcznik który przyłożył do rozciętej wargi  Chwilę później byliśmy  już, pod szpitalem.Niall i Karolina czekali na nas na parkingu
- Matko co sie stało?- krzyknęła Karolina
- Nie ważne , później ci powiem , jedź do domu -powiedziałam
- Nie, gdzie nie pojadę , wiesz co będzie jak mnie wujek zacznie wypytywać.!
Dałam za wygraną
- A rób co chcesz...Niall masz jakąś wolną kartę do telefonu?
Wygrzebał jaką i mi ją podał
- Nie potrzebna mi , dobra wziąłem od Zayn tą linę i jedziemy
Poszli , Niall i Karolina , poszli w stronę samochodu a my do szpitala. W środku od razy nas zaprowadzono do gabinetu.Lekarz kazał Louisowi wejść a nam zostać na korytarzu wzięłam od niego ręcznik , nie wiedziałam ze człowiek ma w sobie aż tyle krwi.
Załadowałam kartę do mojego starego telefony , całe szczęście że  nie wyciągnęłam jej z torby. Zadzwoniłam do Lulu
- Halo? - odezwało się w słuchawce
- Lulu , tu Lana, jakby mój tato dzwonił albo Monica pytała czy wiesz gdzie ja jestem , nie mów im , prosze ja jestem u chłopaków ....
- Okej ale co się stało ?
- Po prostu tato zrobił , znaczy, nie wiem o co poszło ale on pobił Louisa ..
- CO?-krzyknęła
- Tak ale nieważne nie mów im okej 
- No ...dobra  pa - rozłączyła sie
Wyszedł lekarz
- C o z nim?- spytałam
- T o nie wygląda na groźnie , na wszelki wypadek zrobimy prześwietlenie ale nie zostawimy go na noc w szpitalu .- przerwał- Wygląda to na obrażenia z udziałem osób trzecich , czy mamy wezwać policję ?
- Nie- powiedziałam chyba zbyt gwałtownie - nie trzeba ....
-Uspokuj się - powiedział Zayn - i powiedz co się stało
Usiadłam i w czasie gdy zabrali Louisa , powiedziałam co się stało


(Karolina)
*w tym samym czasie*
Dojechaliśmy do lasku , Niall wyszedł na zewnątrz samochodu żeby podczepić pod jego , Louisa pojazd .Wyszłam tez , wiał lekki wieczorny a właściwie nocny wietrzyk. Zaczęłam mu pomagać przymocować hak ,okazało się że będzie to dość trudne bo hak był za mały. Popatrzyłam na Nialla
- Coś tu masz- powiedziałam pokazując na policzek zaraz przetarł go rękawem bluzy
- Nie wiem skąd ale skądś cie kojarzę - powiedział 
- Mi też kogoś przypominasz ... 
-No, jest - Niall zaczepił i poszliśmy do samochodu 

(Lana)
Jechaliśmy do domu chłopaków, Louisowi było już lepiej i mi w sumie też bo nic mu sie nie stało oprócz rozciętej wargi i podbitego oka.Była godzina pierwsza w nocy. Ustalone było że dzisiaj śpię u nich ale musiałam iść po książki do szkoły do swojego domu.Wpadłam szybko nie zważając na to czy śpią czy nie.Na nieszczęście zastałam tatę, tak tatę . Zacisnęłam ręce w pięści ,musiałam się powstrzymywać żeby się na niego nie rzucić.Byłam wściekła.
- Wiesz co zrobiłeś? -krzyknęłam 
- Niby co? - powiedział jak gdyby nigdy nic 
- hyyy ? Co? Ty sie jeszcze pytasz "co?" Sam wiesz !
- Córciu , musiałem 
- Nic nie musiałęś i nie mów do mnie "córciu" bo nią nie jestem!
Pobiegłam na górę złapałam to co trzeba (torbę z książkami ,parę ciuchów na zmianę i moje prezenty których nawet nie zobaczyłam )  i zbiegłam na dół
- Śpię dzisiaj u chłopaków , jeśli tam po mnie przyjedziesz , powiem wszystko twoim pracownikom komendancie Movin - wyszłam 
Przyjechaliśmy do ich domu , pod domem stał  już samochód Louisa.Gdy weszliśmy do domu oczywiście od razu zaczął się wywiad .Co się stało? Itp. 
Leżałam już w salonie na dole razem z Karoliną światła były już pogaszone
- Wiesz co?- zagadała 
- Co -szepnęłam
- Moja mama dzisiaj nie dzwoniła , chyba coś sie stało 
- Czemu?
- Bo ona zawsze do mnie dzwoni albo pisze esemesa
- Może zapomniała
- Mam nadzieje.... Ej
- Hy?
- Tobie też Niall kogoś przypomina?
- Nie a co?-spytałam i ziewnęłam
- Nie , nic, chodźmy już spać
Sama nie wiem kiedy usnęłam ale byłam bardzo zmęczona ...

To Be Continoued.....

---------------------------------------------------------------
Jest, późno ale jest :) 
Myślę że się spodoba?
Ja się trochę pogubiłam
<3 dzięki że to czytacie<3

3 komentarze:

  1. Dobrze, że Louisowi nic nie jest ;-D
    Co tam, że późno! Ważne, że jest!

    Ps. Co ty mi wypisujesz 'Jay+Elena'?
    Nieładnie..... ;-D

    Jutro jak wejdę na kompa ma być następny!
    Haha!
    WENY KOCHANA, WENY <333

    OdpowiedzUsuń
  2. nie no to że późno to mi nie przeszkadza :) a tak wg to świetny rozdział :) uff Lou jest cały i zdrowy :) nie mogę się doczekać next :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja piernicze, chyba tylko ja tutaj nie mam konta na google xd

    Rozdział świetny. Czytam następny ^_^

    OdpowiedzUsuń