czwartek, 1 listopada 2012

ROZDZIAŁ 29

(Louis)
Wpadłem do sali Lany.Po telefonie że jej stan się pogorszył , pognaliśmy Lulu i Nathem do szpitala .Reszta nic nie wiedziała.Przepchałem się pośród lekarzy do jej łóżka ,popatrzyłem na monitor -kreska.Nie żyła , zacząłem panikować, krzyczeć ,po prostu ot tak.Kazali mnie wyprowadzić
-nie!-krzyknąłem ,podeszła do mnie Lulu
-choć, lepiej będzie jak wyjdziemy -popchał mnie lekko w stronę korytarza .Usiadłęm na krześle
-a jeśli ona nie...?
-nie mów tak!
-dzisiaj jej urodziny ...-powiedziałem i zacząłem płakać .No tak , widok PŁACZĄCEGO chłopaka to jeszcze nic ale takiego co się prawie ciągle wygłupia to musiało być coś.Czas się dłużył  Lulu i Nath siedzieli na poczekalni a ja chodziłem w tą i z powrotem i siadałem i wstawałem .
-uspokój się , usiądź -powiedział Nathan 
-usiądź ? jak?
-wiem że się denerwujesz ale musisz się uspokoić przecież jak będziesz się  tak zachowywał  to cie do niej nie wpuszczą jak się obudzi 
-obudzi?człowieku ona nie żyła , jej serce nie biło -usiadłem obok Lulu
-dla nas wszystkich to jest straszne ale przecież ja ratują i ja uratują -powiedziała Lulu
Wyszedł lekarz wstałem
-niestety-powiedział.Usiadłem i złapałem się za głowę -zrobiliśmy wszystko co było możliwe, próbowaliśmy prze 4 godziny przykro mi...
-Mógłbym tam wejść?
-oczywiście musi jeszcze leżeć , niedługo przyjdą pielęgniarki by ja zabrać
Weszliśmy powoli do sali...Lana leżała bez ruchu , blada ,wziąłem ja za zimna rękę i przytuliłem.Nie mogłem dopuścić do siebie myśli ze jej nie ma , poczułem na swoim ramieniu dłoń Lulu .Nathan siedział na sąsiednim łóżku z głowa w rękach
-dlaczego ty mi to zrobiłaś?Dlaczego od nas odeszłaś?-spytałem choć dobrze wiedziałem że mi nie odpowie, oparłem  głowę do jej rękę która trzymałem.Ni mogłem powstrzymać łez  -po co ja  wychodziłem  z tego cholernego szpitala ? Wiedziałem żę nie mogę cię zostawiać samej -łzy kapały na jej rękę -to wszystko moja wina ...
-nie obwiniaj się , musiałeś przecież odpocząć ,skad miałęś wiedzieć z to się właśnie stanie?-spytała płaczliwym głosem Lulu ,Nathan podszedł do niej i ja objął
- nie spałeś jakieś 45 godzin ...-powiedział
-ale, powinienem zostać ,tym bardziej że poluje na nią ten cały Victor  .A może to przez to zę zabrałem ja na ten koncert?-przyszłą pielęgniarka ,poczułem przypływ nadziei-Lana , proszę nie rób mi   tego.Nie zostawiaj  nas, ja...
-zobacz-przewała mi Lulu , pokazywała na tablicę respiratora .Podniosłem głowe ,reska drgała podnosiła się i opadała ,myślałem ze mi się zdaję znów oparłem głowę .Usłyszałem głos , słodki jak nigdy
-Louis....?
-Lana?-podniosłem głowę
-mów do niej nie daj jej zasnąć, musi być przytomna - powiedziała i wybiegła
-Lana? Lana słyszysz mnie?-jęknęła- proszę nie zasypiaj.Proszę ...-ruszyła ręką której za żadne skarby nie chciałem puszczać -zaraz przyjdzie lekarz- rozglądnąłem i zorientowałem się że nie ma Lulu i Nathana , musieli wyjść na korytarz .Nie dziwiłem im się .Przyszedł lekarz i reszta zespołu lekarskiego i zaczęli dawać jej leki ,podłączać pod coś ,kazali mi ciągle do niej mówić .Już nie pamiętam co .Przydzielili jej pielęgniarkę  na sale do obserwacji .Tak!Lana żyła .Lulu i Nathan zostali z nami do ok20;00 i poszli .Nie spała ale była taka trochę przymulona , mówiła niewiele i zachowywała się jakby nie wiedziała gdzie jest i co się dzieje .W sumie nie dziwiłem się jej .
-prześpij się , jesteś zmęczona -powiedziałem do niej
-mocna dziewczyna-pielęgniarka podeszła do sąsiedniego łóżka i usiadła
-jak to się stało?
-nie wiem , kim ty dla niej jesteś ?
-y...
-bratem?
-y.. nie przyjacielem tak myślę ...
-czemu "tak myślisz"?-pielęgniarka wstała
-bo już sam niej wiem kim ja dla niej jestem ...w każdym razie jak do tego mogło dojść przecież przed tymi badaniami rozmawiała i było jej lepiej
-tak jak mówiłem -przyszedł lekarz -przedawkowała leki ale to nie wszystko ktoś odłączył ja od kroplówki i reszty maszyn, nie była jednak już pod ich wpływem miała coś innego jakby mieszankę tego wszystkiego leki zmieszane z narkotykami -popatrzyłem na Lanę nie spała, słyszała wszystko - czy brała coś na tej imprezie ?
-brałaś coś?-przybliżyłem sie do Lany
-n...nie 
-na pewno?
-na.. pewno
-sam nie wiem -zwróciłem się do lekarza
-w każdym razie ...
Nagle do głowy przyszła mi myśl
-wchodził tu ktoś ?
-niejaki Victor Movin podawał się za jej ojca ...-odpowiedziała pielęgniarka
Wyszli.Ja zostałem u niej do samego rana i nie zamierzałem opuszczać szpitala prędzej niż wtedy gdy ktoś mnie zmieni ....

CDN.....

------------------------------------------------
No w końcu napisałam :)
Dodawajcie komentarze:)

3 komentarze:

  1. O matko, ty mnie dogoniłaś!
    Muszę się wziąć do roboty ;-D

    Taaak! Lana żyje!
    Nieźle mnie nastraszyłaś!

    Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Tyy ja myślę sobie jak czytam, że nie żyje "kurde, zabiję tą babę" xd Ale żyje ^_^
    Na szczęście <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział numer 29. Powieść ciągnie się dość długo i ma fanów! Gratulacje. ^^

    Powieść romantyczna, o miłości która pokonuje nawet samą śmierć. Niezwykle wciągająca i poruszające serce historia.

    Dlaczego większość ludzi pisze powieści romantyczne? Odpowiedź jest bardzo prosta. Ponieważ każdy chce się zakochać; każdy chce przeżyć choćby część wydarzeń, jakie opisuje w swojej powieści.

    Twoja powieść to pozornie jedna z tych w kółko powtarzających się historyjek mówiących o obsesyjnej miłości typu: ''ja kocham Ciebie, Ty kochasz mnie - nic oprócz nas samych nas nie obchodzi''. Sens powieści jest głębszy. Wystarczy pozwolić, aby nurt historii porwał czytelnika, by przekonał się, z czym tak naprawdę ma do czynienia.

    Pozdrawiam serdecznie,
    GeminiGirl...;)

    OdpowiedzUsuń