sobota, 24 listopada 2012

ROZDZIAŁ 37

(Lana)
Byliśmy w połowie drogi , lotnisko było w innym mieście , dziwne ale prawdziwe. Zayn gadał o Perrie a ja go słuchałam , naprawdę ciekawiło mnie co oni razem robili np. we Francji parę tygodni temu.W końcu zeszło na to że ja musiałam gadać. A to jak było u dziadków cy mi się tu podoba itp. ja myślałam że to dziewczyny tyle gadają ale Malikowi się buzia nie zamykała.
-Wiesz co ja sie  trochę twojej rodzinki boje , tak szczerze mówiąc, właściwie ciebie i Marthy - powiedział w końcu 
- Co? Dlaczego?Mu nie Cullenowie*
- No wiem ale nie o to mi chodzi .
- Tylko ...?
- Tylko o to że Martha i Liam
- Wiem że oni ze sobą kręcą tylko o ni jeszcze o tym nie wiedzą .Ale czy to powód zęby się mnie bać?
- No bo jeszcze ty i Harry ...i ....
- Ja i Harry to zamknięty rozdział - wkurzyłam się  na niego, ja chciałam o tym zapomnieć i normalnie żyć a ten mi to przypomina .Dzisiaj już normalnie z nim gadałam i nawet udało mi się wkręcić go w rozmowę z Jane - ale co jeszcze ? Po co to "i"...?
- Louis -skręciliśmy w następna ulicę
- Że niby ja i Louis ? HAHA!! Bardzo śmieszne
- On jest w tobie zakochany...
- Tak a ty oczywiście masz dowody ,Zayn za dużo  energetyków wypiłeś - powiedziałam chciałam wszystko obrócić w żart
- Mam i nie czepiaj się ich - chodziło energetyki 
- Jakie , oświecisz mnie?
- Wiesz jak on sie zachowywał w szpitalu?
- Wiem tylko że zamiast na niego oglądałam powieki.Mów!-samochód zatrzymał sie i wysiedliśmy
-Lulu mi mówiła, gdy już cię, sorry że to powiem, spisali na straty , Louis siedział przy tobie i ...- teraz mu już nie przerywałam - prosił żebyś mu tego nie robiła , on siedział przy tobie cały prawie tydzień , spał tylko wtedy jak przychodzili Lulu i Nathan żeby go zmienić na chwilę.Był później i przed tym co się stało.I zrozum, "mała" , "pilnuj jej" ...Zakochany 
- Tak a ty masz tego stu procentową pewność tak?- teraz to się wkurzyłam.Zobaczyła w oddali jego dziewczynę  -Perrie idzie, i odwieź mnie do domu !
- Hej co sie dzieje ?-doszła do nas Ewards 
- Nie nic -powiedział Zayn i przywitał ja buziakiem w policzek- tak mała sprzeczka... A tak Perrie to Lana , Lana -Perrie -powiedział wsiedliśmy do samochodu i chwilę później byliśmy w drugim końcu miasta
- Czemu my tu jedziemy?--spytałam
-A czemu nie ?-powiedział jego komórka zabrzęczała ale jej nie odebrał  .Pojechaliśmy tam gdzie trzeba ale dwie ulice  dalej od domu chłopaków znów się zatrzymał , wysiedliśmy a Zayn wziął od Perrie chustkę i zasłonił nią oczy , zakręcił parę razy to w tą to w tą i zarzucił na plecy .Dziwiło mnie że Perrie nie ma nic przeciwko , najwidoczniej musiała wiedzieć co on knuje .Siedziałem cicho , i miałam wrażenie że nie idziemy do ich domu.W końcu poczułam że mnie ściąga i postawił na podłodze.Odwiązałam sobie chustę z oczy , rozejrzałam się , była u nich w domu i stałam w drzwiach ,nikogo nie była nawet Zayn i Perrie sie ulotnili .
- Aha, okej  dzięki  !-krzyknęłam -to cześć - odwróciłam się na piecie z za mną był Harry 
- Za co ty dziękujesz? Najlepsze przed tobą -wziął mnie na ręce , jak pan młody pannę młodą gdy mają przejść przez drzwi swojego domu,i zaniósł do ogrodu . Tam już nie było zwyczajnie na dwóch sąsiadujących ze sobą drzewach był transparent z napisem "Najlepszego" a pod nim stół z tortem , postawiła mnie , na torcie było z lukru napisane 15 .To ja mam już 15 lat -teraz do mnie dotarło, ale i dotarło do mnie to ze tato tak naprawdę nie wiedział ile ja mam lat ,mówił ze 14 .
-Najlepszego !-krzyknęło parę osób, rozglądnęłam się a Louis , Niall, Liam  i Zayn już zjeżdżali do mnie po linach z balkonu Perrie , Nathan i Marha wyszli ze środka domu Perrie od razu rzuciła sie na mnie w uścisku. Chwilę później Liam wyskoczył z za drzewa z pistoletem na wodę 
- Najlepszego chyba musimy to oblać? -powiedział i strzelił do mnie
- Ahh- krzyknęłam i rzuciłam się w pogoń za nim , po drodze Matha rzuciła mi pistolet i chwile później Liam był cały mokry, i tak zaczęła się bitwa , a właściwie wojna  podzieliliśmy się na grupy Ja, Martha, Lulu , Perrie, Nathan  na One Direction .Kto by się spodziewał że to my wygramy -byliśmy mniej mokrzy. Na całe szczęście nikt nie był nie proszony w przeciwieństwie do imprezy Lulu.Jak Było wpół do jedenastej ,zaczęliśmy się zbierać do domów, Louis nas odwiózł a mi przez cały czas  w uszach słyszałam słowa Zayna "On cie prosił"i "Jest zakochany". Nie mogłam o tym przestać myśleć ,ale musiałam się wziąć w garść , podjechaliśmy pod nasz dom (była ze mną Martha) sięgneąłm po torbę w której miałam prezenty i otworzyłam drzwiczki
- Dzięki , za to wszystko , to był chyba najlepszy dzień odkąd tu przyjechałam  -powiedziałam do Louisa
- Potrzebowałaś się trochę wyluzować -powiedział - czesć
Pożegnałam się i poszliśmy do domu, wbiegłam po cichu do góry ale to co zastałam w moim pokoju mnie zatkało...

CDN......
------------------------------------------------
Sorry że tak późno ale coś się rozpisałam i długi mi wyszedł :)
Karolina teraz będzie  to co chciałaś a raczej co mi podsunęłaś :)
Dla Izy , Julii i jej Nrjfana xD

2 komentarze:

  1. Nie mogę się doczekać następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No, no...
    Louis zakochany <3

    CO ONA ZOBACZYŁA W SWOIM POKOJU?!

    Pisz szybko, bo zaraz zejdę na zawał!

    Dzięki za dedyk siostrzyczko <3

    OdpowiedzUsuń