NOMINOWANA PRZEZ IZĘ :)
1.Ulubiona piosenka?
Rock me - One Direction
2. Dlaczego piszesz opowiadanie?
Lubię wymyślać różne sytuacje
3. Wymarzony prezent?
Płyta 1D
4. Co najbardziej cenisz w życiu?
U.. trudne chyba to żeby zawsze bronić swojego
5. Ulubiony film?
"Wyścig z czasem" i "rrrrRRRR"
6. Co pomaga ci, gdy jesteś smutna?
Piosenki
7. Ulubiony przedmiot w szkole?
W-F (wiem trudno uwierzyć)
8. Ile masz lat?
skończę 13
9. Ulubiony członek TW?
Nathan :)
10. Ulubiona książka?
'Inni' , 'Harry Potter' , 'Zmierzch' , 'Dynastia Miziołków'
11. Ulubiony serial/film?
"Rodzinka.pl" , nie wiem czy to sie zalicza do seriali ale "chcesz-masz'
Nominowani
1 Jula B.(już wie jaka)
2 Karolina W.
3 Patrycja G.
4 Ola Ż.
5 Roksana Z.
6 Asia H.
7 Ania P.
8 Kaja G.
9 Marta U.
10 Ela W.
11 Marika K.
pytania
1 Ulubiona piosenka
2 Ulubiony film/serial
3 Czy lubisz Biebera?
4 Co lepsze ; tymbark, frugo?
5 Ulubiony aktor , artysta
6 Ulubiony kolor
7 Masz TT?
8 O czym marzysz?
9 Wymarzony prezent?
10 Ulubiony członek 1D
11 Ile masz lat?
piszcie (kto nie ma bloga) w komentarzach
np.
Angelika
1.Ulubiona piosenka?
ROCK ME - ONE DIRECTION
czwartek, 29 listopada 2012
niedziela, 25 listopada 2012
ROZDZIAŁ 38
(Lana)
Otrząsnęłam się i podeszłam bliżej "kanapy". Dziewczyna , musiała jakoś poczuć że stoję obok niej bo się obudziła.Usiadła i przeczesała palcami grzywkę ściętą ostro od głowy na ukos .
- Hej,jestem Karolina - powiedziała jak gdyby nigdy nic
- Lana, a mogę wiedzieć kim ty jesteś, co tu robisz i dlaczego jesteś u mnie w pokoju?
Położyłam wszystko na podłodze
W tym samym czasie przyszedł do mnie sms ,wyciągnęłam telefon , od Lulu , przeczytałam i szybko odpisałam "I jak było?".
- No wiesz...- powiedziała niepewnie
- Dobra , zacznijmy po kolei. Co ty tu robisz?
- Przyjechałam , jestem , znaczy Monica to moja ciocia, a przyjechałam z siostrą Camilą
- Okej to już wiem , a mogę dlaczegoż ty tu teraz przyjechałaś?- hehe pobawię się w policjanta - I gdzie Camila?
- Ona śpi w salonie, teraz bo w naszym domu dziecka sie zawalił dach , my wprawdzie mamy rodziców ,ale oni teraz wyjechali a my na ten czas jesteśmy w domu dziecka - powiedziała , a ja pomyślałam ze juz wystarczy
- Super jeszcze tylko ile masz lat i możemy iść spać?-powiedziałam z uśmiechem , chciałam jeszcze zadzwonić do Lulu
-Piętnaście i pół
- Oookej już cię lubię , tylko co zrobimy? Mamy tylko tyle miejsca ,czekaj u Monicki taty się nie położysz ja też nie , u Marty tez nie wszyscy mamy małe łóżka, salon zajęty
- I co teraz?-spytała jakbym miała ją zaraz wygonić z domu. Pomyślałam...
- Ehh , kładź się -kazałam jej i podeszłam do balkonu , popatrzyła się na mnie - dobrej nocy
- Eee? Co ty robisz?-spytała zaskoczona widząc że przechodzę przez barierki
- Ni zmieścimy sie na jednym łóżku , a ja nie mam zamiaru spać na podłodze , tobie tez bym nie dała
- Ale gdzie ty idziesz?
- Jakby się pytali to powiedz ze jestem u - zastanowiłam się nie wiedziałam czy się przyznać że idę do Louisa czy powiedzieć że idę spać do Lulu- ... Lulu
- Okej ale wrócisz rano
- Zaiste
Zeskoczyłam na ziemię to było pierwsze piętro na na szczęście bo gdyby było wyżej moja odwaga nie byłaby już taka. Usiadłam pod drzewem teraz uświadomiłam sobie że mi jest zimno, nie wzięłam żadnej bluzy tylko siedziałam w krótkim rękawku.Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do Louisa , w sumie mogłamzadzwonić do Lulu ale ona dzisiaj śpi u Nathana , odebrał od razu.
- Hej coś sie stało- zapytał
- Nie obudziłm cie ?
- Nie jeszcze sie nie położyłem
- Aha mogłabym dzisiaj u was przenocować?Mam taki mały problem z miejscówką żeby sie położyć powiem ci później , to jak mogę?
- Tak, gdzie jesteś podjadę po ciebie
- Nie, przyjdę to nie tak daleko - wstałam i zaczęłam iść w stronę ich domu
- Nic ci się nie stanie?Wolałbym żebym po ciebie przyjechał - nagle w głowie zawdzięczały mi słowa "Zakochany" nie no to przesada
- Louis! Nic mi nie będzie już do was idę -rozłączyłam się
Przyszedł sms od Lulu "Super , jutro ci opowiem resztę " .Gdy weszłam do domu One Direction Louis siedział w kuchni , podeszłam do niego.
- Hej , co ci ?-spytałam
- Co? Nic a co?
- Ni nic- tak wyglądała nasza rozmowa, usiadłam obok niego na krześle - gdzie reszta?
- Śpią.I jak podobały sie urodziny?-spytał z uśmiechem
- Zaiste , były chyba najlepsze jakie miałam -powiedziałam z zadowoleniem
- Mam dla ciebie coś - teraz dopiero sie zorientować ze trzyma coś w ręce, podał mi to "coś" co okazało sie MP3
- Ale.. przecież nie musiałeś
- Musiałem , są twoje urodziny a to taki jakby spóźniony prezent bo poprzednią ci zalałem -powiedział
- Dzięki -przytuliłam go a on to odwzajemnił
- Ej! Co tu ...? - usłyszałam głos Perrie
- Hej Perrrie, nas nie widziałaś ok?- powiedziałam
- Ok - poszła a ja z Louisem wybuchliśmy cichym śmiechem ....
CDN......
---------------------------------------------------------
No i udało mi sie wepchnąć gdzieś tu Karolinę pewnie sie dziwicie czemu polskie imię?
Dlaczego, sie dowiecie w następnym rozdziale :)
Dla Juli , Izy i Karoliny heh kocham was <3 <3 <3
Położyłam wszystko na podłodze
W tym samym czasie przyszedł do mnie sms ,wyciągnęłam telefon , od Lulu , przeczytałam i szybko odpisałam "I jak było?".
- No wiesz...- powiedziała niepewnie
- Dobra , zacznijmy po kolei. Co ty tu robisz?
- Przyjechałam , jestem , znaczy Monica to moja ciocia, a przyjechałam z siostrą Camilą
- Okej to już wiem , a mogę dlaczegoż ty tu teraz przyjechałaś?- hehe pobawię się w policjanta - I gdzie Camila?
- Ona śpi w salonie, teraz bo w naszym domu dziecka sie zawalił dach , my wprawdzie mamy rodziców ,ale oni teraz wyjechali a my na ten czas jesteśmy w domu dziecka - powiedziała , a ja pomyślałam ze juz wystarczy
- Super jeszcze tylko ile masz lat i możemy iść spać?-powiedziałam z uśmiechem , chciałam jeszcze zadzwonić do Lulu
-Piętnaście i pół
- Oookej już cię lubię , tylko co zrobimy? Mamy tylko tyle miejsca ,czekaj u Monicki taty się nie położysz ja też nie , u Marty tez nie wszyscy mamy małe łóżka, salon zajęty
- I co teraz?-spytała jakbym miała ją zaraz wygonić z domu. Pomyślałam...
- Ehh , kładź się -kazałam jej i podeszłam do balkonu , popatrzyła się na mnie - dobrej nocy
- Eee? Co ty robisz?-spytała zaskoczona widząc że przechodzę przez barierki
- Ni zmieścimy sie na jednym łóżku , a ja nie mam zamiaru spać na podłodze , tobie tez bym nie dała
- Ale gdzie ty idziesz?
- Jakby się pytali to powiedz ze jestem u - zastanowiłam się nie wiedziałam czy się przyznać że idę do Louisa czy powiedzieć że idę spać do Lulu- ... Lulu
- Okej ale wrócisz rano
- Zaiste
Zeskoczyłam na ziemię to było pierwsze piętro na na szczęście bo gdyby było wyżej moja odwaga nie byłaby już taka. Usiadłam pod drzewem teraz uświadomiłam sobie że mi jest zimno, nie wzięłam żadnej bluzy tylko siedziałam w krótkim rękawku.Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do Louisa , w sumie mogłamzadzwonić do Lulu ale ona dzisiaj śpi u Nathana , odebrał od razu.
- Hej coś sie stało- zapytał
- Nie obudziłm cie ?
- Nie jeszcze sie nie położyłem
- Aha mogłabym dzisiaj u was przenocować?Mam taki mały problem z miejscówką żeby sie położyć powiem ci później , to jak mogę?
- Tak, gdzie jesteś podjadę po ciebie
- Nie, przyjdę to nie tak daleko - wstałam i zaczęłam iść w stronę ich domu
- Nic ci się nie stanie?Wolałbym żebym po ciebie przyjechał - nagle w głowie zawdzięczały mi słowa "Zakochany" nie no to przesada
- Louis! Nic mi nie będzie już do was idę -rozłączyłam się
Przyszedł sms od Lulu "Super , jutro ci opowiem resztę " .Gdy weszłam do domu One Direction Louis siedział w kuchni , podeszłam do niego.
- Hej , co ci ?-spytałam
- Co? Nic a co?
- Ni nic- tak wyglądała nasza rozmowa, usiadłam obok niego na krześle - gdzie reszta?
- Śpią.I jak podobały sie urodziny?-spytał z uśmiechem
- Zaiste , były chyba najlepsze jakie miałam -powiedziałam z zadowoleniem
- Mam dla ciebie coś - teraz dopiero sie zorientować ze trzyma coś w ręce, podał mi to "coś" co okazało sie MP3
- Ale.. przecież nie musiałeś
- Musiałem , są twoje urodziny a to taki jakby spóźniony prezent bo poprzednią ci zalałem -powiedział
- Dzięki -przytuliłam go a on to odwzajemnił
- Ej! Co tu ...? - usłyszałam głos Perrie
- Hej Perrrie, nas nie widziałaś ok?- powiedziałam
- Ok - poszła a ja z Louisem wybuchliśmy cichym śmiechem ....
CDN......
---------------------------------------------------------
No i udało mi sie wepchnąć gdzieś tu Karolinę pewnie sie dziwicie czemu polskie imię?
Dlaczego, sie dowiecie w następnym rozdziale :)
Dla Juli , Izy i Karoliny heh kocham was <3 <3 <3
sobota, 24 listopada 2012
ROZDZIAŁ 37
(Lana)
Byliśmy w połowie drogi , lotnisko było w innym mieście , dziwne ale prawdziwe. Zayn gadał o Perrie a ja go słuchałam , naprawdę ciekawiło mnie co oni razem robili np. we Francji parę tygodni temu.W końcu zeszło na to że ja musiałam gadać. A to jak było u dziadków cy mi się tu podoba itp. ja myślałam że to dziewczyny tyle gadają ale Malikowi się buzia nie zamykała.
-Wiesz co ja sie trochę twojej rodzinki boje , tak szczerze mówiąc, właściwie ciebie i Marthy - powiedział w końcu
- Co? Dlaczego?Mu nie Cullenowie*
- No wiem ale nie o to mi chodzi .
- Tylko ...?
- Tylko o to że Martha i Liam
- Wiem że oni ze sobą kręcą tylko o ni jeszcze o tym nie wiedzą .Ale czy to powód zęby się mnie bać?
- No bo jeszcze ty i Harry ...i ....
- Ja i Harry to zamknięty rozdział - wkurzyłam się na niego, ja chciałam o tym zapomnieć i normalnie żyć a ten mi to przypomina .Dzisiaj już normalnie z nim gadałam i nawet udało mi się wkręcić go w rozmowę z Jane - ale co jeszcze ? Po co to "i"...?
- Louis -skręciliśmy w następna ulicę
- Że niby ja i Louis ? HAHA!! Bardzo śmieszne
- On jest w tobie zakochany...
- Tak a ty oczywiście masz dowody ,Zayn za dużo energetyków wypiłeś - powiedziałam chciałam wszystko obrócić w żart
- Mam i nie czepiaj się ich - chodziło energetyki
- Jakie , oświecisz mnie?
- Wiesz jak on sie zachowywał w szpitalu?
- Wiem tylko że zamiast na niego oglądałam powieki.Mów!-samochód zatrzymał sie i wysiedliśmy
-Lulu mi mówiła, gdy już cię, sorry że to powiem, spisali na straty , Louis siedział przy tobie i ...- teraz mu już nie przerywałam - prosił żebyś mu tego nie robiła , on siedział przy tobie cały prawie tydzień , spał tylko wtedy jak przychodzili Lulu i Nathan żeby go zmienić na chwilę.Był później i przed tym co się stało.I zrozum, "mała" , "pilnuj jej" ...Zakochany
- Tak a ty masz tego stu procentową pewność tak?- teraz to się wkurzyłam.Zobaczyła w oddali jego dziewczynę -Perrie idzie, i odwieź mnie do domu !
- Hej co sie dzieje ?-doszła do nas Ewards
- Nie nic -powiedział Zayn i przywitał ja buziakiem w policzek- tak mała sprzeczka... A tak Perrie to Lana , Lana -Perrie -powiedział wsiedliśmy do samochodu i chwilę później byliśmy w drugim końcu miasta
- Czemu my tu jedziemy?--spytałam
-A czemu nie ?-powiedział jego komórka zabrzęczała ale jej nie odebrał .Pojechaliśmy tam gdzie trzeba ale dwie ulice dalej od domu chłopaków znów się zatrzymał , wysiedliśmy a Zayn wziął od Perrie chustkę i zasłonił nią oczy , zakręcił parę razy to w tą to w tą i zarzucił na plecy .Dziwiło mnie że Perrie nie ma nic przeciwko , najwidoczniej musiała wiedzieć co on knuje .Siedziałem cicho , i miałam wrażenie że nie idziemy do ich domu.W końcu poczułam że mnie ściąga i postawił na podłodze.Odwiązałam sobie chustę z oczy , rozejrzałam się , była u nich w domu i stałam w drzwiach ,nikogo nie była nawet Zayn i Perrie sie ulotnili .
- Aha, okej dzięki !-krzyknęłam -to cześć - odwróciłam się na piecie z za mną był Harry
- Za co ty dziękujesz? Najlepsze przed tobą -wziął mnie na ręce , jak pan młody pannę młodą gdy mają przejść przez drzwi swojego domu,i zaniósł do ogrodu . Tam już nie było zwyczajnie na dwóch sąsiadujących ze sobą drzewach był transparent z napisem "Najlepszego" a pod nim stół z tortem , postawiła mnie , na torcie było z lukru napisane 15 .To ja mam już 15 lat -teraz do mnie dotarło, ale i dotarło do mnie to ze tato tak naprawdę nie wiedział ile ja mam lat ,mówił ze 14 .
-Najlepszego !-krzyknęło parę osób, rozglądnęłam się a Louis , Niall, Liam i Zayn już zjeżdżali do mnie po linach z balkonu Perrie , Nathan i Marha wyszli ze środka domu Perrie od razu rzuciła sie na mnie w uścisku. Chwilę później Liam wyskoczył z za drzewa z pistoletem na wodę
- Najlepszego chyba musimy to oblać? -powiedział i strzelił do mnie
- Ahh- krzyknęłam i rzuciłam się w pogoń za nim , po drodze Matha rzuciła mi pistolet i chwile później Liam był cały mokry, i tak zaczęła się bitwa , a właściwie wojna podzieliliśmy się na grupy Ja, Martha, Lulu , Perrie, Nathan na One Direction .Kto by się spodziewał że to my wygramy -byliśmy mniej mokrzy. Na całe szczęście nikt nie był nie proszony w przeciwieństwie do imprezy Lulu.Jak Było wpół do jedenastej ,zaczęliśmy się zbierać do domów, Louis nas odwiózł a mi przez cały czas w uszach słyszałam słowa Zayna "On cie prosił"i "Jest zakochany". Nie mogłam o tym przestać myśleć ,ale musiałam się wziąć w garść , podjechaliśmy pod nasz dom (była ze mną Martha) sięgneąłm po torbę w której miałam prezenty i otworzyłam drzwiczki
- Dzięki , za to wszystko , to był chyba najlepszy dzień odkąd tu przyjechałam -powiedziałam do Louisa
- Potrzebowałaś się trochę wyluzować -powiedział - czesć
Pożegnałam się i poszliśmy do domu, wbiegłam po cichu do góry ale to co zastałam w moim pokoju mnie zatkało...
CDN......
------------------------------------------------
Sorry że tak późno ale coś się rozpisałam i długi mi wyszedł :)
Karolina teraz będzie to co chciałaś a raczej co mi podsunęłaś :)
Dla Izy , Julii i jej Nrjfana xD
- Dzięki , za to wszystko , to był chyba najlepszy dzień odkąd tu przyjechałam -powiedziałam do Louisa
- Potrzebowałaś się trochę wyluzować -powiedział - czesć
Pożegnałam się i poszliśmy do domu, wbiegłam po cichu do góry ale to co zastałam w moim pokoju mnie zatkało...
CDN......
------------------------------------------------
Sorry że tak późno ale coś się rozpisałam i długi mi wyszedł :)
Karolina teraz będzie to co chciałaś a raczej co mi podsunęłaś :)
Dla Izy , Julii i jej Nrjfana xD
RODZIAŁ 36
(Lana)
Tak myślałam , ale jednak nie poszłam bo do Monicki przyszła jakaś jej przyjaciółka . Zeszłam na dół ciekawa co oni tam robią , nie żebym coś podejrzewała . Przywitałam sie i usiadłam na krześle , widząc co ta przyjaciółka Monicki z nią robiła .A mianowicie ten nasz gość płci żeńskiej był fryzjerka i otóz w mojej głowię narodził się dziki pomysł.Pobiegłam do przedpokoju i popatrzyłam w lustro. Zobaczyłam farbowana blondynkę z długą grzywką i przedziałkiem na środku głowy i z tym musiałam coś zrobić, tego właśnie potrzebowałam przemiany .Pobiegłam do kuchni i usiadłam szybko na krześle że mało z niego nie spadłam.
- A tobie co,-powiedziała Monica siedzaca przy stole z , jak sie okazało Sereną-gorzej?
- Y ..Monica , mogłąbym cos zrobic?
- Co takiego skarbie? -spytała i już chwile później siedziałam na krześle z jaką pelerynka z przodu przywiązana do szyi.Serena zaczęła mnie obcinać.
Zeszło szybko teraz szykowałam się do wyjścia do chłopaków , musiałam poznać opinię innych ,Ostatnie raz przeczesałam moja nową grzywkę a la Mithie z Camp Rock i wyszłam . Szłam szybko i nagle zwolniłam , miałam przecież dzisiaj jeszcze zadzwonić do Jane .Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Dekki ,która podała mi siostrę do słuchawki
- Hej mała jak tam ?- spytałam uśmiechając się sama do siebie ,porozmawiałyśmy trochę .Teraz to juz szłam spacerkiem ,dawno jej słyszałam nagle poczułam że ktoś łapie mnie za ramiona ,odruchowo krzyknęłam ale ten ktos przeszedł tak zebym go zobaczyła.
- Harry!- wydarłam się zatykając mikrofon telefonu
- Też cie miło widzieć -odpowiedział z uśmieszkiem
- Lana , co sie dzieje ?- dobiegło mnie wołanie Jane z słuchawki
- Nie nic, kolega mnie przestraszył -popatrzyłam na Harry'ego z wyrzutem - myśli ze ma teki loki to mu wszystko wolno
- Ej! - krzyknął
- Cicho Styles! - teraz się z nim droczyłam - a ...wiesz co chiałabyś z kimś pogadać? -podałam telefon Harry'emu
- Nie ma takiego numeru- próbował sie wymigać zmieniąjac głos
- Loczek, to ja dzwonię wiesz? - po co mi przeszkadzał?
- Hej...y....-Popatrzył na mnie pytająco"Jane" powiedziałam bezgłośnie- i jak tam życie ?
Walnęłam go ręka w ramie
- Ona ma 10 lat -powiedziałam
- Aha , hej Jane tu Harry - ku mojemu zdziwieniu fadali super ona się chyba nie pokapowała z kim rozmawia ale chwilę później skończyli - fajna jest - uśmiechnął się - ładnie ci w grzywce -Wiem , dzięki a tak w ogóle to cześć
- Cześć , idziesz do nas?
-Tak a co?
- Nic
Poszliśmy , u nicgh w domu byliśmy chwilę później .Dom One Direction był jasnozielony miał mały trawnik z przodu a z tyłu już wiedziałam nie duży ale nawet nawet ogród , tak jednym słowem gdybym nie wiedziała kto tu mieszka nie powiedziałabym że to dom piątki najsławniejszych chłopaków na świecie .Weszliśmy a pierwsze co zrobili Niall i Liam to rzucili sie na stół gdy tylko zobaczyli że weszłam skończyło sie na tym ze Niall poleciał przez stół na drugą stronę a Liam zabrał coś w rekach i pobiegł na górę. Przede mną pojawił się Louis
-Hej ,a jemu co?-spytałam patrząc na uciekającego Liama i podnoszącego sie z podłogi Nialla
- Hej mała .Wiesz...- przerwał na chwilę - znów im coś odbija - uśmiechnął sie
- A to wszystko wyjaśnia- odparłam- Niall, żyjesz?
- Żyje , żyje -wstał .Do pokoju zszedł Zayn z Liamem -no Harry, - ale popatrzyła isę na Louisa -idziemy nie?
Harry potwierdził i tyle ich widziałam , wyszli
- Ja też się zbieram -Liam zaczął ubierać buty
- Co? Gdzie idziesz?-spytałam
- Do twojej siostry
- Hę?
- Martha,-pamiętasz?
- No właśnie , to wy jakoś coś?
- Nie -poszedł
Popatrzyłam na Louisa
-Sorry ale też się muszę zbierać
-Co? -s pytałam no kto jak kto ale miałam nadzieje ze on mnie nie wystawi...
-Tak muszę nagrać moje kwestie-powiedział
Teraz do "dyskusji" wtrącił się Zayn
- Jedziesz ze mną?
-Gdzie?
- Jadę na lotnisko po Perrie -popatrzyła na mnie wykorzystując cała moc swojego spojrzenia
- Zaiste że jadę przynajmniej ty mnie nie zostawisz
-Pilnuj jej- powiedział Louis i wyszedł a my chwilę po nim
CDN.......
------------------------------------------------------------
Dobra nie skomentuje tego * ale zaraz może będzie jeszcze jeden
znaczy na pewno bo musze dotrzymać słowa
dla Karoliny Horan xD
-Hej ,a jemu co?-spytałam patrząc na uciekającego Liama i podnoszącego sie z podłogi Nialla
- Hej mała .Wiesz...- przerwał na chwilę - znów im coś odbija - uśmiechnął sie
- A to wszystko wyjaśnia- odparłam- Niall, żyjesz?
- Żyje , żyje -wstał .Do pokoju zszedł Zayn z Liamem -no Harry, - ale popatrzyła isę na Louisa -idziemy nie?
Harry potwierdził i tyle ich widziałam , wyszli
- Ja też się zbieram -Liam zaczął ubierać buty
- Co? Gdzie idziesz?-spytałam
- Do twojej siostry
- Hę?
- Martha,-pamiętasz?
- No właśnie , to wy jakoś coś?
- Nie -poszedł
Popatrzyłam na Louisa
-Sorry ale też się muszę zbierać
-Co? -s pytałam no kto jak kto ale miałam nadzieje ze on mnie nie wystawi...
-Tak muszę nagrać moje kwestie-powiedział
Teraz do "dyskusji" wtrącił się Zayn
- Jedziesz ze mną?
-Gdzie?
- Jadę na lotnisko po Perrie -popatrzyła na mnie wykorzystując cała moc swojego spojrzenia
- Zaiste że jadę przynajmniej ty mnie nie zostawisz
-Pilnuj jej- powiedział Louis i wyszedł a my chwilę po nim
CDN.......
------------------------------------------------------------
Dobra nie skomentuje tego * ale zaraz może będzie jeszcze jeden
znaczy na pewno bo musze dotrzymać słowa
dla Karoliny Horan xD
wtorek, 20 listopada 2012
ROZDIZAŁ 35
Wyszłam do szkoły o siódmej doszłam dziesięć po ósmej , a tylko dlatego ze musiałam się wracać bo po drodze zgubiłam mój zeszyt od biologii .W padłam do klasy i zobaczyłam zdziwioną minę biologicy pani Chruch.Zawsze się śmialiśmy że jest ze świata Harry'ego Pottera przez to nazwisko.Wydukałam przeprosiny i usiadłam w ławce którą dzielę z Samem Torrensem, zabawnym blondynem , z którym latały te plastikowe lale ze szkoły.W umie nie był brzydki ,ale na pewno nie w moim typie choć go lubiłam .Lekcja mijała szybko, gdy Chruchowa nie patrzyła zaglądnęłam w telefon który chwile przedtem za wibrował w mojej kieszeni spodni (bez skojarzeń)był sms od Dekki, mojej cioci ,pytała się czy jeszcze żyję, co u mnie i czy nie ześwirowałam .Odpisywałam polując by nauczyciela na mnie nie patrzyła , napisałam jej żeby zadzwoniła gdzieś za piętnaście minut i wysłałam.Teraz w przeciwieństwie do tego co było pięć minut temu lekcja wlokła się strasznie powoli.Wreszcie usłyszałam upragniony dzwonek ,wyszłam na przerwę do swojej szafki .Dołączyła do mnie Lulu
- Hej -powiedziała- Gdzie chłopaki?
- Yyy....-teraz dopiero zauważyłam że nie widziałam nigdzie Harry'ego a przecież chodzę z nim do klasy-Nie wiem nie widziałam ich
- Dobra , nieważne jak się czujesz?Czemu cie tak szybko wypuścili ze szpitala?-zaczęła mnie zasypywać pytaniami , na które nie zdążyłam odpowiedzieć bo mój telefon zaczął dzwonić ,odebrałam a w słuchawce usłyszałam głos Dekki
- Hej mała , i jak sie tam czujesz ? Nie ześwirowałaś jeszcze? - pytała
- Nie, jeszcze nie
- Ale nic się nie działo? zapytała z niepokojem
- Nie, nic jeszcze aż tak ze mną źle nie jest...- musiałam jakoś zataić prawdę jak przyjdzie czas to się dowie. Lulu popatrzyła się na mnie oskarżycielsko a ja jej w odpowiedzi naciągnęłam na głowę czapkę która nosiła.
- No, ja myślę nie chce żeby sie powtórzyło to co było tu , znaczy u dziadków...
- Jane miała ataki? - przerwałam .Jane moja 10 letnia siostra, córka Victora ale on się jej wyparł .Pamiętam to jakby to było wczoraj .Ona tego nie słyszała , a przynajmniej Victor i mama tak myśleli , on powiedział mamie to w twarz o tak, po prostu. Powiedział że nie chce mieć dziecka a już na pewno nie tego i nie teraz. Tak szczerze mówiąc to tego że akurat Jane nie chce to nie wiem dlaczego ,ale dlaczego nie teraz, to było proste chciał uciec od odpowiedzialności .Zniszczył cała moją najbliższą rodzinę , mnie i moją siostrę.Ja już dwa razy próbowałam się zabić ,raz u dziadków raz tu ,z pomocą Victora a Jane ma teraz ataki takie jak to mówili z nerwów wygląda to jakby ja prąd kopał .. ahhh długa historia
- Nie , jest teraz obok mnie i pyta się z kim rozmawiam ...
Dzwonek zadzwonił, i wszyscy rzucili się by wejść do klasy
- Sorry Dekka, ale muszę już uciekać, w szkole jestem i już był dzwonek na lekcje -powiedziałam szybko
- Dobrze , uważaj na siebie papa
- Czekaj! Powiedz Jane ze zadzwonię do niej wieczorem
- Przekażę, a teraz leć bo przeze mnie się spóźnisz - rozłączyła się
Rozglądnęłam się Lulu chyba już musiała pójść , bo nigdzie jej nie wyłapywałam wzrokiem. Pobiegłam do klasy , po drodze wpadłam na jakiegoś chłopaka którym się okazał być Sam Torrens z biologi, pozbieraliśmy książki które wyleciały mi z torby a jako że mieliśmy teraz jeszcze jedną biologię poszliśmy do klasy.I tak potoczyła się lekcja. Na ostatniej nauczycielka przynudzała a ja z Samem ,siedzę z nim jeszcze na angielskim, a właściwie pani go przesadziła ,pisaliśmy buźki na karteczkach.Zauważyłam że dziewczyna z ostatniego rzędu przygląda nam sie uważnie ,nic by i tak nie zobaczyła bo my siedzieliśmy w pierwszym .
W końcu zabrzmiał dzwonek zaczęłam powoli iść w stronę domu licząc że pogadam w końcu z Lulu , cały dzień sie z nią nie widziałam a niby mieliśmy tak pogadać a tu się zmyła.
Doszłam do domu , miałam wrażenie że wszyscy sumie celowo unikają , i chyba wiedziałam dlaczego.
Nie chciałam im się narzucać ,a le wiedzieli w co się pakują kolegując się ze mną .Była dopiero piąta po południu słońce lekko przygrzewało a ja siedziałam na łóżku bawiąc się moim ericssonem .I właśnie wpadłam na pomysł żeby pójść do chłopków ...
CDN......
-----------------------------------------------------
ok,ok,ok wiem wiem ale zaraz będzie drugi
dla wszystkich a wszczególności dla JULI (jeszcze raz dzięki za te konto)
i IZY <3 <3 <3 kocham was!!!!
- Hej mała , i jak sie tam czujesz ? Nie ześwirowałaś jeszcze? - pytała
- Nie, jeszcze nie
- Ale nic się nie działo? zapytała z niepokojem
- Nie, nic jeszcze aż tak ze mną źle nie jest...- musiałam jakoś zataić prawdę jak przyjdzie czas to się dowie. Lulu popatrzyła się na mnie oskarżycielsko a ja jej w odpowiedzi naciągnęłam na głowę czapkę która nosiła.
- No, ja myślę nie chce żeby sie powtórzyło to co było tu , znaczy u dziadków...
- Jane miała ataki? - przerwałam .Jane moja 10 letnia siostra, córka Victora ale on się jej wyparł .Pamiętam to jakby to było wczoraj .Ona tego nie słyszała , a przynajmniej Victor i mama tak myśleli , on powiedział mamie to w twarz o tak, po prostu. Powiedział że nie chce mieć dziecka a już na pewno nie tego i nie teraz. Tak szczerze mówiąc to tego że akurat Jane nie chce to nie wiem dlaczego ,ale dlaczego nie teraz, to było proste chciał uciec od odpowiedzialności .Zniszczył cała moją najbliższą rodzinę , mnie i moją siostrę.Ja już dwa razy próbowałam się zabić ,raz u dziadków raz tu ,z pomocą Victora a Jane ma teraz ataki takie jak to mówili z nerwów wygląda to jakby ja prąd kopał .. ahhh długa historia
- Nie , jest teraz obok mnie i pyta się z kim rozmawiam ...
Dzwonek zadzwonił, i wszyscy rzucili się by wejść do klasy
- Sorry Dekka, ale muszę już uciekać, w szkole jestem i już był dzwonek na lekcje -powiedziałam szybko
- Dobrze , uważaj na siebie papa
- Czekaj! Powiedz Jane ze zadzwonię do niej wieczorem
- Przekażę, a teraz leć bo przeze mnie się spóźnisz - rozłączyła się
Rozglądnęłam się Lulu chyba już musiała pójść , bo nigdzie jej nie wyłapywałam wzrokiem. Pobiegłam do klasy , po drodze wpadłam na jakiegoś chłopaka którym się okazał być Sam Torrens z biologi, pozbieraliśmy książki które wyleciały mi z torby a jako że mieliśmy teraz jeszcze jedną biologię poszliśmy do klasy.I tak potoczyła się lekcja. Na ostatniej nauczycielka przynudzała a ja z Samem ,siedzę z nim jeszcze na angielskim, a właściwie pani go przesadziła ,pisaliśmy buźki na karteczkach.Zauważyłam że dziewczyna z ostatniego rzędu przygląda nam sie uważnie ,nic by i tak nie zobaczyła bo my siedzieliśmy w pierwszym .
W końcu zabrzmiał dzwonek zaczęłam powoli iść w stronę domu licząc że pogadam w końcu z Lulu , cały dzień sie z nią nie widziałam a niby mieliśmy tak pogadać a tu się zmyła.
Doszłam do domu , miałam wrażenie że wszyscy sumie celowo unikają , i chyba wiedziałam dlaczego.
Nie chciałam im się narzucać ,a le wiedzieli w co się pakują kolegując się ze mną .Była dopiero piąta po południu słońce lekko przygrzewało a ja siedziałam na łóżku bawiąc się moim ericssonem .I właśnie wpadłam na pomysł żeby pójść do chłopków ...
CDN......
-----------------------------------------------------
ok,ok,ok wiem wiem ale zaraz będzie drugi
dla wszystkich a wszczególności dla JULI (jeszcze raz dzięki za te konto)
i IZY <3 <3 <3 kocham was!!!!
wtorek, 13 listopada 2012
ROZDZIAŁ 34
(Lulu)
Obudziłam się w środku nocy znaczy było gdzieś ok 23 ,napisałam do Monicki że przepraszam i jestem u Nathana ,ze żyję i będę rano.I zasnęłam choć było trudno , teraz w pełni do mnie dotarło co zrobiłam , co przeżyłam no ...ja i Nath...no wiadomo co...W końcu usnęłam .
(Lana)
Rano wstałam wcześnie dość wcześnie bo była 5 rano (o.O).W kuchni na dole dzis wyjątkowo zastałam tatę który tylko jak mnie zauważył rzucił sie na mnie w uścisku .
- Cześć tato
- Moja córeczka , nawet nie wiesz jak bardzo się o ciebie bałem .Przepraszam cię bardzo,że nie przyszedłem do szpitala ale mieliśmy tyle pracy , a szef nawet nie chciał słyszeć o zrywaniu się z pracy
- Tato, tato spokojnie żyje , ale do niedługa - popatrzył się na mnie- no przecież jak będziesz mnie tak ściskał to nie dożyje następnej godziny - puścił mnie
- Przepraszam ... przyszły twoje sprawdziany i kartkówki ze szkoły...
- To tu nie daja po prostu do rak tylko wysyłają?
- No, tak -podał mi je - bardzo dobrze ....
Popatrzyłam angielski, jedna 5 jedna 5- ,historia 4 , 5, 5+ matematyka ,no tu już trochę słabiej 3 , 4- , 4 , 4+ nawet nie wiem kiedy ja to zdążyłam napisać
- Łał -powiedziałam
- Ale powiedz , córciu ,dobrze sie czujesz?
- No, tak a czemu miałabym sie czuć źle?Wyszłam dopiero ze szpitala, wiem .Ale sie tak o mnie nie martw dobrze? -pierwszy raz rozmawiałam z tatą tak normalnie odkąd tu przyjechałam ,a byłą tu już 1 miesiąc no prawie cały
- Zapomniałbym. ...- podszedł do szafki ,wyciągnął pudełko i mi je podał -Wszystkiego najlepszego,masz już 14 lat
- Kiedy ja miałam urodziny? Znaczy, którego dnia ?
- 21 kwietnia ,no, jest 27 tydzień temu
- Co to jest? Na jaką literę -pytałam głupkowato zamiast po prostu otworzyć i sprawdzić na L?-Tato wzruszył ramionami -l...,l....,laptop? - otworzyłam - lalka ? -na dnie leżała mała lalka w zółtej sukience taka barbie ,no pt super no,ok ja mam dopiero albo już 14 lat ale bez przesady
Tato zrobił wielkie oczy
- To nie to pudełko -zabrał mi je i podał te dobre , otworzyłam, paczka gumowych bransoletek , tych co ja po prostu kocham , bandamka, płyta i bluzka z One Direction .Skąd on wiedział ze ja ich lubię ?Popatrzyłam głębiej było jakieś mniejsze pudełko otworzyłam a w środku ... komórka? Tak to była komórka i to nie byle jaka bo to był niebieski sony sricson galaxy!
- Dzięki tato , dzięki -rzuciłam się na niego i przytuliłam
- Musiałem ci to jakoś wynagrodzić
- Nie musiałeś....Naprawdę
- Jestem twoim tatą , a trak a propo to kiedy idziecie do szkoły ?
- W sumie sama nie wiem - do kuchni weszła Martha - cześć siostra - chyba nas nie zauważyła bo szla jakby dopiero co wstała .Popatrzyła się na mnie i na pudełko , walnęła się w czoło z otwartej ręki.odbiegła do mnie i mnie przytuliła
- Cześć mała , najlepszego! - krzyknęła
- Dobra ale mnie zostaw , dość już czułości jak na dzisiaj .A tak w ogóle to co ty tak prędko tu robisz?
- No zaraz jadę na uczelnię , wałąśnie tato wiesz jak cię kocham -zwróciłą sie do taty
- Podwiozę cię , podwiozę -uśmiechnął się
- Dzięki , to a zaraz będę gotowa -pobiegła na górę
- Ja się pójdę położyć aaaaaaa w sumie i tak nie usnę , -wskoczyłam przez oparcie na kanapę w salonie,oczywiście pierwsze co zrobiłam to przełożyłam kartę z mojego starego fona do nowego .Puściłam sygnał do Lulu a ona odebrała , nie spodziewałam się tego
- Heeeej - powiedziałam -sorry ze budzę
- Nie budzisz , dziewczyno....Ja nie ,śpię prawie przez cała noc , jak tam w szpitalu? Pozwolili ci z stamtąd zadzwonić?-zaczęła mnie zasypywać pytaniami
- Ej, spokojnie , ja już wyszłąm od wczoraj jestem w domu
- i ty mi tego nie poweidziałąś?
- Noooo..... tak wyszło... sorry
- Dobra opoowiesz mi dzisiaj w szkole
- To co dzisiaj idziemy?
-No łał , szybka jesteś... rozłączam się pogadamy jak się zobaczymy
Po dwóch godzinach oglądania 4 fun.tv wyszłam z domu i udałam się do szkoły ....
CDN....
0----------------------------------------------
Wiem nudne ale serio pół nocy to pisałam i przez to usnęłam na Niemcu wiec doceńcie pliiiz :)
- Musiałem ci to jakoś wynagrodzić
- Nie musiałeś....Naprawdę
- Jestem twoim tatą , a trak a propo to kiedy idziecie do szkoły ?
- W sumie sama nie wiem - do kuchni weszła Martha - cześć siostra - chyba nas nie zauważyła bo szla jakby dopiero co wstała .Popatrzyła się na mnie i na pudełko , walnęła się w czoło z otwartej ręki.odbiegła do mnie i mnie przytuliła
- Cześć mała , najlepszego! - krzyknęła
- Dobra ale mnie zostaw , dość już czułości jak na dzisiaj .A tak w ogóle to co ty tak prędko tu robisz?
- No zaraz jadę na uczelnię , wałąśnie tato wiesz jak cię kocham -zwróciłą sie do taty
- Podwiozę cię , podwiozę -uśmiechnął się
- Dzięki , to a zaraz będę gotowa -pobiegła na górę
- Ja się pójdę położyć aaaaaaa w sumie i tak nie usnę , -wskoczyłam przez oparcie na kanapę w salonie,oczywiście pierwsze co zrobiłam to przełożyłam kartę z mojego starego fona do nowego .Puściłam sygnał do Lulu a ona odebrała , nie spodziewałam się tego
- Heeeej - powiedziałam -sorry ze budzę
- Nie budzisz , dziewczyno....Ja nie ,śpię prawie przez cała noc , jak tam w szpitalu? Pozwolili ci z stamtąd zadzwonić?-zaczęła mnie zasypywać pytaniami
- Ej, spokojnie , ja już wyszłąm od wczoraj jestem w domu
- i ty mi tego nie poweidziałąś?
- Noooo..... tak wyszło... sorry
- Dobra opoowiesz mi dzisiaj w szkole
- To co dzisiaj idziemy?
-No łał , szybka jesteś... rozłączam się pogadamy jak się zobaczymy
Po dwóch godzinach oglądania 4 fun.tv wyszłam z domu i udałam się do szkoły ....
CDN....
0----------------------------------------------
Wiem nudne ale serio pół nocy to pisałam i przez to usnęłam na Niemcu wiec doceńcie pliiiz :)
sobota, 10 listopada 2012
ROZDZIAŁ 33
(Lana)
Dzień później wyszłam , przyjechaliśmy ok 17 do domu każdy w swoja stronę .Po przyjsciu okropnie mi się nudziło. Chciałam się zmusić do nauki, ale moje lenistwo wygrało. Znowu. Wysłałam smsa Lou, żeby przyszedł, jeśli może. Po 10 minutach pojawił się. Zaproponowałam, żebyśmy obejrzeli jakiś film. Mieliśmy do wyboru "The Ring", "Step Up" i "Prometeusz". Wybraliśmy ten trzeci. Usiedliśmy na kanapie i włączyliśmy film.. Czułam się świetnie.
(Lulu)
Gdy już wypełniłam moje obowiązki związane ze szkołą, zadzwonił Natham z
pytaniem, czy może przyjść. Oczywiście się zgodziłam. Jak już
przyszedł, przywitałam się z nim całusem w policzek. Usiedliśmy na
łóżku, najpierw rozmawialiśmy, a potem zapadła cisza. Była 18:00. Nath
powiedział, że możemy pójść do niego do chaty, do chłopaki gdzieś
wyszli. Zgodziłam się. Gdy już dotarliśmy do nich do domu, poszliśmy do
jego pokoju. Usiedliśmy na łóżku. I znowu cisza. Nagle przerwał ją
Nathan.- Naszła mnie dzika myśl.
- Jaka?
On nic nie odpowiedział, tylko zaczął mnie całować w usta, potem po szyi... Przy tym ściągając mi bluzkę.
- Nathan, przestań! - powiedziałam odpychając go. - Jestem po pierwsze nie pełnoletnia, a po drugie, nie wiem czy jestem gotowa...
- Oj Lulu, nikt się nie dowie, a poza tym, ja jestem wyrozumiały i wiem, że to twój pierwszy raz.
- Ale tak bez gumki?
- Spokojnie, jestem przygotowany.
Pokazał mi owe opakowanie z gumkami. Zaczęliśmy się całować, położyłam się, a on był nade mną. Ściągnął mi bluzkę. Nie pozostałam mu dłużna. Potem on jednym ruchem pozbył się moich spodni. Byliśmy nakryci kołdrą, więc nie było mi zimno. Teraz to ja byłam guru. Najpierw namiętnie go pocałowałam, schodząc coraz niżej. Całowałam jego klatę, aż natrafiłam na spodnie. Był mały problem z paskiem. Ale kiedy już pozbyłam się Nathanowych spodni, ujrzałam bokserki z napisem "Szef szefów". Rozbawiło mnie to. Potem Nathan znowu był na górze. Całował moją szyję, dekolt, a potem zdjął mój stanik. Całował i pieścił moje piersi. Oblała mnie fala rozkoszy. Potem zdjął mi majtki. Ja zerwałam z niego bokserki, po czym on podał mi jedną gumkę. Założyłam mu ją. Wszedł we mnie. Jego ruchy były dość szybkie. Oboje jęczeliśmy z podniecenia. Bolało jak chol.era ale równocześnie sprawiało mi to przyjemność. Wbiłam paznokcie w jego plecy. W końu doszliśmy. Nath wyszedł ze mnie, położył się obok mnie i przytulił. Ja też go przytuliłam.
- I jak? - zapytał uśmiechnięty.
- Nieziemsko. - odpowiedziałam.
Nagle zadzwonił mój telefon.
- Podaj mi spodnie.
Zaśmialiśmy się, a potem podał mi spodnie. Wyjęłam telefon z kieszeni, spodnie rzuciłam w kąt i odebrałam.
- No?
- Lulu? Tu Zayn, wiesz może gdzie jest Louis i Lana?
- Nie wiem, a co?
- Nie nic. A ty gdzie jesteś?
- Eeee u Nathana...
- Co robicie?
- ...
- Halo?
Rozłączyłam się.
- Dlaczego się rozłączyłaś?
- Pytał się co robimy, nie słyszałeś?
- Trzeba było coś wymyśleć.
- Ale co?
- Nie wiem xd
Pocałował mnie. Była godzina 22:00, więc zasnęliśmy. To był najszczęśliwszy dzień w moim życiu.
CDN....
---------------------------------------------------------
prosze bardzo tym razem to ja tylko to redagowałam cała i trochę zmieniłam
Julia (Lulu) dzięki sama lepiej bym tego nie napisała lepiej :)
IMAGIN THE WANTED#NATHAN
Mieszkam w Polsce z rodzicami, mimo, że mam 18 lat. Ale cały czas
się kłócimy, wrzeszczymy na siebie ile wlezie. Aż raz ojciec mnie
uderzył w twarz. Miałam tego dość. Po kryjomu zarezerwowałam bilet na
samolot do Londynu. Gdy już miałam je wydrukowane, spakowałam się i
pojechałam na lotnisko. Przyjaciół nie miałam zbytnio, więc wyleciałam
sama. Rodzice nawet nie próbowali się ze mną skontaktować. Gdy
wylądowałam na miejscu, była 16:00. Jeszcze było jasno, więc
postanowiłam poszukać sobie jakiegoś hotelu. Niestety, wszystkie były
zajęte, a zmierzch zapadał. Nie było wyjścia, na mostku była ławka, więc
usiadłam na niej z walizkami (jedna na kółkach i jedna torba podręczna)
i zasnęłam. Rano obudził mnie jakiś chłopak. Miał brązowe włosy z
grzywką opadającą na prawe oko, niebiesko zielone oczy i słuchawki na
szyi.
- Cześć, co ty tu robisz na tej ławce z walizkami?
- Cześć... Ja? Spałam, a wszystkie hotele były zajęte.
- Tak w ogóle to jestem Nathan. A ty?
- Jestem Julia. Czy ty przypadkiem nie jesteś ten Nathan? Z The Wanted?
- Tak, to ja. Ale proszę, nie piszcz..
- Nie mam takiego zamiaru. Co prawda uwielbiam was, ale nie mam zamiaru piszczeć.
- To dobrze. Hmm, może chodźmy do naszego domu, zostawisz walizki i pójdziemy na spacer? Będą bezpieczne, bo nikogo nie ma.
- Dobra, chętnie.
Poszliśmy. Przy okazji dużo się o sobie dowiedzieliśmy. Opowiedziałam mu jak się tu znalazłam i w ogóle. Gdy już zostawiłam u nich walizki, poszliśmy na spacer. Wstąpiliśmy do kawiarni. Naprawdę dużo rozmawialiśmy. Zaprzyjaźniliśmy się. Zaproponował mi, że skoro nie mam gdzie mieszkać, mogę zamieszkać u nich, mają jeden pokój wolny. Zgodziłam się. Wróciliśmy, a on pokazał mi ten pokój. Ściany były jasno niebieskie, sufit biały. Naprawdę był bardzo elegancko i ładnie umeblowany. Rozpakowałam się i zeszliśmy na dół do salonu. Wrócił Tom, a gdy nas zobaczył, rzucił tekstem "Twoja nowa dziewczyna?"
- Nie, przyjaciółka.
- Taaa, jasne.
Na to ja powiedziałam:
- Jesteśmy tylko przyjaciółmi, nic nas nie łączy. A tak w ogóle to jestem Jula.
- A ja Tom.
- Jula zamieszka z nami, bo nie ma za bardzo gdzie. - powiedział uśmiechnięty Nathan.
- O, to świetnie! W szóstkę zawsze raźniej! - Tom jak widać naprawdę się ucieszył.
Reszta chłopaków też się ucieszyła. Nie mieli nic przeciwko.
*miesiąc później*
Pracuję w studiu tatuażów i piercingu. Z chłopakami dogaduję się świetnie. Co prawda od zawsze byłam zakochana w Nathanie, ale teraz czuję do niego coś bardziej prawdziwego. Nie wiem czy z wzajemnością. Wieczorem postanowiliśmy z Nathanem obejrzeć jakiś horror. Padło na "Rec 3". Gdy już oglądaliśmy, w pewnym momencie tak się wystraszyłam, że chwyciłam go za rękę. Zarumieniłam się i go puściłam.
- Spokojnie, nie wstydź się. - odparł.
- Wybacz, to ze strachu...
- Wiesz co? Nie mogę tego dłużej ukrywać...
- Tak?
Nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Chce mi powiedzieć, że się zakochał, we mnie, czy że ma dziewczynę?
- Ja... Ja się w tobie zakochałem...
Zatkało mnie.
- Ja... Mogę powiedzieć to samo. I to nie jest ta "szczenięca miłość do idola" tylko coś poważnego...
Uśmiechnął się. Złożył na moich ustach delikatny pocałunek. Nasz pierwszy.
***
Jesteśmy parą od kilku miesięcy. Tom jest trochę zazdrosny, ale traktujemy to pół żartem. Jest naprawdę świetnie. Rodzice nadal mnie olewają, ale teraz mam 7 wspaniałych przyjaciół (The Wanted, Nareesha dziewczyna Sivy i Michelle dziewczyna Maxa) w tym ukochanego chłopaka.
----------------------------------------------------------------------------------------
Ja tego nie pisałam tylko Jula z Bravo mnie sie podoba nie wiem jak wam?
- Cześć, co ty tu robisz na tej ławce z walizkami?
- Cześć... Ja? Spałam, a wszystkie hotele były zajęte.
- Tak w ogóle to jestem Nathan. A ty?
- Jestem Julia. Czy ty przypadkiem nie jesteś ten Nathan? Z The Wanted?
- Tak, to ja. Ale proszę, nie piszcz..
- Nie mam takiego zamiaru. Co prawda uwielbiam was, ale nie mam zamiaru piszczeć.
- To dobrze. Hmm, może chodźmy do naszego domu, zostawisz walizki i pójdziemy na spacer? Będą bezpieczne, bo nikogo nie ma.
- Dobra, chętnie.
Poszliśmy. Przy okazji dużo się o sobie dowiedzieliśmy. Opowiedziałam mu jak się tu znalazłam i w ogóle. Gdy już zostawiłam u nich walizki, poszliśmy na spacer. Wstąpiliśmy do kawiarni. Naprawdę dużo rozmawialiśmy. Zaprzyjaźniliśmy się. Zaproponował mi, że skoro nie mam gdzie mieszkać, mogę zamieszkać u nich, mają jeden pokój wolny. Zgodziłam się. Wróciliśmy, a on pokazał mi ten pokój. Ściany były jasno niebieskie, sufit biały. Naprawdę był bardzo elegancko i ładnie umeblowany. Rozpakowałam się i zeszliśmy na dół do salonu. Wrócił Tom, a gdy nas zobaczył, rzucił tekstem "Twoja nowa dziewczyna?"
- Nie, przyjaciółka.
- Taaa, jasne.
Na to ja powiedziałam:
- Jesteśmy tylko przyjaciółmi, nic nas nie łączy. A tak w ogóle to jestem Jula.
- A ja Tom.
- Jula zamieszka z nami, bo nie ma za bardzo gdzie. - powiedział uśmiechnięty Nathan.
- O, to świetnie! W szóstkę zawsze raźniej! - Tom jak widać naprawdę się ucieszył.
Reszta chłopaków też się ucieszyła. Nie mieli nic przeciwko.
*miesiąc później*
Pracuję w studiu tatuażów i piercingu. Z chłopakami dogaduję się świetnie. Co prawda od zawsze byłam zakochana w Nathanie, ale teraz czuję do niego coś bardziej prawdziwego. Nie wiem czy z wzajemnością. Wieczorem postanowiliśmy z Nathanem obejrzeć jakiś horror. Padło na "Rec 3". Gdy już oglądaliśmy, w pewnym momencie tak się wystraszyłam, że chwyciłam go za rękę. Zarumieniłam się i go puściłam.
- Spokojnie, nie wstydź się. - odparł.
- Wybacz, to ze strachu...
- Wiesz co? Nie mogę tego dłużej ukrywać...
- Tak?
Nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Chce mi powiedzieć, że się zakochał, we mnie, czy że ma dziewczynę?
- Ja... Ja się w tobie zakochałem...
Zatkało mnie.
- Ja... Mogę powiedzieć to samo. I to nie jest ta "szczenięca miłość do idola" tylko coś poważnego...
Uśmiechnął się. Złożył na moich ustach delikatny pocałunek. Nasz pierwszy.
***
Jesteśmy parą od kilku miesięcy. Tom jest trochę zazdrosny, ale traktujemy to pół żartem. Jest naprawdę świetnie. Rodzice nadal mnie olewają, ale teraz mam 7 wspaniałych przyjaciół (The Wanted, Nareesha dziewczyna Sivy i Michelle dziewczyna Maxa) w tym ukochanego chłopaka.
----------------------------------------------------------------------------------------
Ja tego nie pisałam tylko Jula z Bravo mnie sie podoba nie wiem jak wam?
czwartek, 8 listopada 2012
ROZDIZAŁ 32
(Louis)
I znów zaczynała się kolejna noc, miałem okazję z Laną teraz pogadać .Przez cały dzień spała .W końcu po dłuższej rozmowie zapytałem
- Lana, ale powiedz szczerze...
- Co?
- Brałaś coś ?
- W sensie?
- Oj wiesz w jakim ... Wiec...?
- Nie ,ale po co ci to?
- Bo lekarze wykryli w tobie , czy u ciebie .. że brałaś jakieś leki , nie wiem, zmieszanie z narkotykami..
- Ja? No, leki tak ale... -zmieszała się
- Tak ,wiem .Było po tobie widać
- No ta a to ze mało nie umarłam to co było ? -spytała
Przyszedł lekarz ,nie zdązyłęm jej odpowiedzieć bo powiedział
- I co ? Dobrze się panna czuje?
- No..Tak
- I tak trzymać , jak się nic nie będzie działo prze noc to jutro się już pożegnamy-wyszedł
- Słyszałeś?-spytała się mnie
- Słyszałem ,i się cieszę .Ale wracając ,pamiętasz co było przed tym jak... wiesz...?
- Nie pamiętam .Ostatnie co zapamiętałam to to że przyszedłeś po mnie żeby mnie zabrać na koncert.A dalej nic ...
- Ktoś tu był, a ściślej Victor
- Co!- krzyknęła
- Tak, ale ciszej .Nie wiemy co on chciał i prawdopodobnie to on zrobił to...
- Matko, ja już nie mogę po co wy mnie ratowaliście?
- Ty i te twoje gadki - uśmiechnąłem się- pójdę zadzwonić do Zayna -wyszedłem i tak jak mówiłem zadzwoniłem do Zayna żeby jutro po nas przyjechał ok 10 .Noc minęła dobrze nic się nie działo ,rano przyszedł lekarz i wręczył jej wypis i czekaliśmy na podwózkę . Ja mojego samochodu niestety nie miałem bo jak byłem dwa dni temu w domu to na piechotę...
CDN...
--------------------------------------------------------------
Dla Juli i Izy <3
coś weny nie miałam - wybaczcie...
- Nie pamiętam .Ostatnie co zapamiętałam to to że przyszedłeś po mnie żeby mnie zabrać na koncert.A dalej nic ...
- Ktoś tu był, a ściślej Victor
- Co!- krzyknęła
- Tak, ale ciszej .Nie wiemy co on chciał i prawdopodobnie to on zrobił to...
- Matko, ja już nie mogę po co wy mnie ratowaliście?
- Ty i te twoje gadki - uśmiechnąłem się- pójdę zadzwonić do Zayna -wyszedłem i tak jak mówiłem zadzwoniłem do Zayna żeby jutro po nas przyjechał ok 10 .Noc minęła dobrze nic się nie działo ,rano przyszedł lekarz i wręczył jej wypis i czekaliśmy na podwózkę . Ja mojego samochodu niestety nie miałem bo jak byłem dwa dni temu w domu to na piechotę...
CDN...
--------------------------------------------------------------
Dla Juli i Izy <3
coś weny nie miałam - wybaczcie...
niedziela, 4 listopada 2012
WAŻNE (DLA MNIE)
HEJ CHCIAŁBYM WAS ZAPROSIĆ NA BLOGA POŚWIĘCONEGO MOJEJ SIOSTRZE WIKTORII, NIE JEST ZAŁOŻONY PRZEZE MNIE TYLKO MAMĘ WIKI MIMO TEGO CHCIAŁABYM WAS TAK ZAPROSIĆ
http://wiktoria-uhornicka.blog.onet.pl/
BĘDĘ BARDZO WDZIĘCZNA :)
http://wiktoria-uhornicka.blog.onet.pl/
BĘDĘ BARDZO WDZIĘCZNA :)
ROZDZIAŁ 31
(Martha)
Ktoś zapaliła światło , Cofnęłam się ,mama weszła do kuchni a Liam powiedział ze musi iść i poszedł umówiałam sie z nim że jutro pójdziemy do Lany do szpitala...
(Lulu)
Siedziałam sama w swoim pokoju. Miałam moje ukochane słuchawki w uszach i słuchałam Jeden Osiem L - Jak Zapomnieć. Myślałam o Nathanie, o Lanie i o innych rzeczach. Siedziałam na łóżku oparta o ścianę. Patrzyłam na moje czarne rurki, kiedy ktoś otworzył drzwi. Szybko wyłączyłam muzykę i zdjęłam słuchawki. To był Nathan.
- Cześć. - powiedział uśmiechnięty.
- Cześć.. - odpowiedziałam. Humor mi się zepsuł, po tym jak przeczytałam na forum o The Wanted jak fanki Nathana obrażają mnie, wyzywają od szm*at i innych takich.
- Co ci jest? - zapytał.
- Nic, dlaczego pytasz? - udawałam, że wszystko jest ok.
- Przecież widzę, że jesteś smutna. Weź powiedz.
Opowiedziałam mu o tym forum. Kiedy mówiłam o tym, jak mnie wyzywają, miałam łzy w oczach. Aż w końcu się poryczałam. Schowałam twarz w dłoni. Nathan się do mnie przysunął i przytulił mocno. Uwielbiałam czuć jego oddech na sobie. Czuć jego zapach. Kiedy czułam go obok, wtedy czułam, że mam wszystko. Również się do niego przytuliłam. Tylko my zamknięci w czterech ścianach. Potem popatrzyliśmy sobie w oczy, nasze nosy się stykały. Wtedy Nathan złożył delikatny i czuły pocałunek na moich ustach.
- Nathan, co ty we mnie widzisz? - zapytałam po chwili.
- Jak to co? Wszystko.
- Przecież jestem zwykłą sierotą. Ty jesteś gwiazdą, a ja nikim...
- Ale ty jesteś jedyną gwiazdą, którą widzę. - po czym znowu mnie pocałował.
Oparł się o ścianę, a ja położyłam głowę na jego klacie i się przytuliłam.
- Słyszę jak ci serce bije. - powiedziałam.
- Ono bije tylko dla Ciebie. - odpowiedział wesoło Nath.
Leżeliśmy tak kilkanaście minut, potem zaproponowałam spacer. Zgodził się, więc poszliśmy. Nathan miał opadającą z tyłu czapkę, zresztą ja też, ale on założył jeszcze kaptur od bluzy. Wyglądał naprawdę uroczo i słodko. Poszliśmy do parku, usiedliśmy na ławce. Nathan wziął mnie na kolana. Pocałowałam go, a on odwzajemnił każdy pocałunek. Kochałam te jego nieśmiałe pocałunki.
(Nathan)
Kiedy ona była obok, niczego innego nie potrzebowałem. Kochałem te jej niebiesko-szare oczy, ciemno-blond włosy, ten styl... Chodzący ideał. W parku oczywiście starałem się jak mogłem, żeby czuła się bezpiecznie, bez wątpliwości. Jedną dłoń miałem na jej plecach, a drugą na karku. Uwielbiałem jak miałem kaptur i ona wtedy wkładała tam rękę i gładziła szyję. Ile dałbym za to, żeby ktoś zatrzymał wskazówki tylko na ten jeden moment. Tylko na tę chwilę. Żebym mógł spokojnie ją całować, nie martwiąc się tym, że ktoś na nas patrzy i, że jakiś paparazzi mnie wypatrzył. W myślach błagałem Boga, żeby ta chwila trwała wiecznie.
Siedziałam sama w swoim pokoju. Miałam moje ukochane słuchawki w uszach i słuchałam Jeden Osiem L - Jak Zapomnieć. Myślałam o Nathanie, o Lanie i o innych rzeczach. Siedziałam na łóżku oparta o ścianę. Patrzyłam na moje czarne rurki, kiedy ktoś otworzył drzwi. Szybko wyłączyłam muzykę i zdjęłam słuchawki. To był Nathan.
- Cześć. - powiedział uśmiechnięty.
- Cześć.. - odpowiedziałam. Humor mi się zepsuł, po tym jak przeczytałam na forum o The Wanted jak fanki Nathana obrażają mnie, wyzywają od szm*at i innych takich.
- Co ci jest? - zapytał.
- Nic, dlaczego pytasz? - udawałam, że wszystko jest ok.
- Przecież widzę, że jesteś smutna. Weź powiedz.
Opowiedziałam mu o tym forum. Kiedy mówiłam o tym, jak mnie wyzywają, miałam łzy w oczach. Aż w końcu się poryczałam. Schowałam twarz w dłoni. Nathan się do mnie przysunął i przytulił mocno. Uwielbiałam czuć jego oddech na sobie. Czuć jego zapach. Kiedy czułam go obok, wtedy czułam, że mam wszystko. Również się do niego przytuliłam. Tylko my zamknięci w czterech ścianach. Potem popatrzyliśmy sobie w oczy, nasze nosy się stykały. Wtedy Nathan złożył delikatny i czuły pocałunek na moich ustach.
- Nathan, co ty we mnie widzisz? - zapytałam po chwili.
- Jak to co? Wszystko.
- Przecież jestem zwykłą sierotą. Ty jesteś gwiazdą, a ja nikim...
- Ale ty jesteś jedyną gwiazdą, którą widzę. - po czym znowu mnie pocałował.
Oparł się o ścianę, a ja położyłam głowę na jego klacie i się przytuliłam.
- Słyszę jak ci serce bije. - powiedziałam.
- Ono bije tylko dla Ciebie. - odpowiedział wesoło Nath.
Leżeliśmy tak kilkanaście minut, potem zaproponowałam spacer. Zgodził się, więc poszliśmy. Nathan miał opadającą z tyłu czapkę, zresztą ja też, ale on założył jeszcze kaptur od bluzy. Wyglądał naprawdę uroczo i słodko. Poszliśmy do parku, usiedliśmy na ławce. Nathan wziął mnie na kolana. Pocałowałam go, a on odwzajemnił każdy pocałunek. Kochałam te jego nieśmiałe pocałunki.
(Nathan)
Kiedy ona była obok, niczego innego nie potrzebowałem. Kochałem te jej niebiesko-szare oczy, ciemno-blond włosy, ten styl... Chodzący ideał. W parku oczywiście starałem się jak mogłem, żeby czuła się bezpiecznie, bez wątpliwości. Jedną dłoń miałem na jej plecach, a drugą na karku. Uwielbiałem jak miałem kaptur i ona wtedy wkładała tam rękę i gładziła szyję. Ile dałbym za to, żeby ktoś zatrzymał wskazówki tylko na ten jeden moment. Tylko na tę chwilę. Żebym mógł spokojnie ją całować, nie martwiąc się tym, że ktoś na nas patrzy i, że jakiś paparazzi mnie wypatrzył. W myślach błagałem Boga, żeby ta chwila trwała wiecznie.
CDN.....
"Blagam was o jedno - przeczytajcie rozdział 29 i w tym czasie posłuchajcie Little Things"
--------------------------------------------
Jula, Jula , myślę ze jest ci lepiej ?
dzieki sama bym nie dałam rady zeby takie coś napisać ten rozdział jest tylko
i wyłącznie dedykowany tobie xD
Matko co tu się jutro będzie dziać -Kuba idzie pierwszy dzień do przedszkola
(kiedyś dodam jego zdjęcia)
piątek, 2 listopada 2012
ROZDZIAŁ 30
(Louis)
Nie spałem przez całą noc , siedziałem przy Lanie w sumie noc mi się nie dłużyła.To pograłem na komórce to pogadałem z pielęgniarka okazało się ze jej córka się we mnie kocha , no okej, w Louise Tolmisonie z One Direction.Na pewno nie w tym którym jestem teraz .Była 9 rano , napisał do mnie Harry
-" Jeszcze raz tak zrobisz to popamiętasz , czemu nie powiedziałeś , że z Laną się coś dzieje ?Wpadne ok.10;00"
-" Sorry przez to wszystko zapomniałem ci napisać "
-"co się z nią dzieje?"
-"jest dobrze na razie spi ale otarła się o śmierć.Czemu tak wcześine?A do szkoły?"
-"aha no tak zapomniałem ci powiedzieć.Była taka impreza w szkole, że jakiś pijak się wdarł i podpalił jedną z klas , teraz mamy jakiś tydzień wolnego "
Nie odpisałem .Nie miałem mu już nic do powiedzenia pogadamy jak przyjdzie..
(Martha)
I znów mój telefon zaczął grać
-co ty ode mnie chcesz znowu?-wydarłam sie do słuchawki
-powiedzieć ci że dzisiaj skończę wcześniej -to była mama
-oj , sorry mamo nie wiedziałam że to ty.To pa
-pa ...-rozłączyłam się
Poszłam do kuchni i włączyłam radio -One Direction-What Maeks You Beautyful .Akurat się zaczynała i śpiewał Liam , d razu przypomniałam sobie te świnkę morską, haha .Znów telefon zadzwonił -numer którego nie znałam .Odebrałam
-halo? Kto mówi?
-Martha ?
-tak
-tu Liam
-a to ty, prześladujecie mnie ...
-co?
-nic .Co chciałeś?
-wiesz... mogłabyś wyjść?
-po co?
-tak o na spacer
-oookej .... ale wiesz że powinnam być na ciebie zła?
-wiem i co z tego?
-nie, nic .Kiedy ?
-teraz?
-mhyyy....dobra- wzięłam bluzę i wyszłam .Liam stał przed bramą ,wyszłam i poszliśmy nad rzekę .Pochodziliśmy chwilę i ,muszę przyznać ,ze fajnie się z nim gadało .Nawet zbyt fajnie ...Szliśmy już do mojego domu okazało się ze Liam tez lubi "Draculę " a ja mam na DVD więc dzisiaj mamy oglądnąć .Weszliśmy do domu .Było ok. 15;00..Powoli się ściemniało bo zanim znalazłam płytę minę jakieś 2 godziny -była na szafce za wszystkimi książkami .Siedliśmy w salonie i włączyliśmy film ,czułam się jakbym znała Liama od dzieciństwa ale nie wierzyłam w przyjaźń damsko-męską..Była 18;16.Za oknem było już ciemno , niby kwiecień ale dalej jakoś się szybko ciemno robiło .Liam zgasił lampkę stojącą przy kanapie .
-czemu gasisz światło?-spytałam
-bo tak się lepiej ogląda
Już trochę leciało tego filmu zaczęło się rozkręcać .Jakiś facet właśnie zbijał drugiego , nienawidzę takich scenek zasłoniłam oczy .Liam się do mnie przysuną i objął
-przestań!-krzyknęłam
-co? ja, nie ... bo...-nie wiedział co powiedzieć
-dobra, spoko -przytuliłam się do niego ,przez ten czas zapomniałam ze poznałam go parę dni temu. Popatrzyliśmy się na siebie, przybliżyliśmy się do siebie i...
CDN......
-----------------------------------------------------------------------
No, jest cały dzień go pisałam.
Dzisija popatrzyłam na członków mojego bloga -2
jest!!!Czesze się jak dziecko :):)
jedna to Iza a druga to - nie wiem ale mam podejrzenia :)
GeminiGirl dzięki za komentarz:)
-czemu gasisz światło?-spytałam
-bo tak się lepiej ogląda
Już trochę leciało tego filmu zaczęło się rozkręcać .Jakiś facet właśnie zbijał drugiego , nienawidzę takich scenek zasłoniłam oczy .Liam się do mnie przysuną i objął
-przestań!-krzyknęłam
-co? ja, nie ... bo...-nie wiedział co powiedzieć
-dobra, spoko -przytuliłam się do niego ,przez ten czas zapomniałam ze poznałam go parę dni temu. Popatrzyliśmy się na siebie, przybliżyliśmy się do siebie i...
CDN......
-----------------------------------------------------------------------
No, jest cały dzień go pisałam.
Dzisija popatrzyłam na członków mojego bloga -2
jest!!!Czesze się jak dziecko :):)
jedna to Iza a druga to - nie wiem ale mam podejrzenia :)
GeminiGirl dzięki za komentarz:)
czwartek, 1 listopada 2012
ROZDZIAŁ 29
(Louis)
Wpadłem do sali Lany.Po telefonie że jej stan się pogorszył , pognaliśmy Lulu i Nathem do szpitala .Reszta nic nie wiedziała.Przepchałem się pośród lekarzy do jej łóżka ,popatrzyłem na monitor -kreska.Nie żyła , zacząłem panikować, krzyczeć ,po prostu ot tak.Kazali mnie wyprowadzić
-nie!-krzyknąłem ,podeszła do mnie Lulu
-choć, lepiej będzie jak wyjdziemy -popchał mnie lekko w stronę korytarza .Usiadłęm na krześle
-a jeśli ona nie...?
-nie mów tak!
-dzisiaj jej urodziny ...-powiedziałem i zacząłem płakać .No tak , widok PŁACZĄCEGO chłopaka to jeszcze nic ale takiego co się prawie ciągle wygłupia to musiało być coś.Czas się dłużył Lulu i Nath siedzieli na poczekalni a ja chodziłem w tą i z powrotem i siadałem i wstawałem .
-uspokój się , usiądź -powiedział Nathan
-nie!-krzyknąłem ,podeszła do mnie Lulu
-choć, lepiej będzie jak wyjdziemy -popchał mnie lekko w stronę korytarza .Usiadłęm na krześle
-a jeśli ona nie...?
-nie mów tak!
-dzisiaj jej urodziny ...-powiedziałem i zacząłem płakać .No tak , widok PŁACZĄCEGO chłopaka to jeszcze nic ale takiego co się prawie ciągle wygłupia to musiało być coś.Czas się dłużył Lulu i Nath siedzieli na poczekalni a ja chodziłem w tą i z powrotem i siadałem i wstawałem .
-uspokój się , usiądź -powiedział Nathan
-usiądź ? jak?
-wiem że się denerwujesz ale musisz się uspokoić przecież jak będziesz się tak zachowywał to cie do niej nie wpuszczą jak się obudzi
-obudzi?człowieku ona nie żyła , jej serce nie biło -usiadłem obok Lulu
-dla nas wszystkich to jest straszne ale przecież ja ratują i ja uratują -powiedziała Lulu
Wyszedł lekarz wstałem
-niestety-powiedział.Usiadłem i złapałem się za głowę -zrobiliśmy wszystko co było możliwe, próbowaliśmy prze 4 godziny przykro mi...
-Mógłbym tam wejść?
-oczywiście musi jeszcze leżeć , niedługo przyjdą pielęgniarki by ja zabrać
Weszliśmy powoli do sali...Lana leżała bez ruchu , blada ,wziąłem ja za zimna rękę i przytuliłem.Nie mogłem dopuścić do siebie myśli ze jej nie ma , poczułem na swoim ramieniu dłoń Lulu .Nathan siedział na sąsiednim łóżku z głowa w rękach
-dlaczego ty mi to zrobiłaś?Dlaczego od nas odeszłaś?-spytałem choć dobrze wiedziałem że mi nie odpowie, oparłem głowę do jej rękę która trzymałem.Ni mogłem powstrzymać łez -po co ja wychodziłem z tego cholernego szpitala ? Wiedziałem żę nie mogę cię zostawiać samej -łzy kapały na jej rękę -to wszystko moja wina ...
-nie obwiniaj się , musiałeś przecież odpocząć ,skad miałęś wiedzieć z to się właśnie stanie?-spytała płaczliwym głosem Lulu ,Nathan podszedł do niej i ja objął
- nie spałeś jakieś 45 godzin ...-powiedział
-ale, powinienem zostać ,tym bardziej że poluje na nią ten cały Victor .A może to przez to zę zabrałem ja na ten koncert?-przyszłą pielęgniarka ,poczułem przypływ nadziei-Lana , proszę nie rób mi tego.Nie zostawiaj nas, ja...
-zobacz-przewała mi Lulu , pokazywała na tablicę respiratora .Podniosłem głowe ,reska drgała podnosiła się i opadała ,myślałem ze mi się zdaję znów oparłem głowę .Usłyszałem głos , słodki jak nigdy
-Louis....?
-Lana?-podniosłem głowę
-mów do niej nie daj jej zasnąć, musi być przytomna - powiedziała i wybiegła
-Lana? Lana słyszysz mnie?-jęknęła- proszę nie zasypiaj.Proszę ...-ruszyła ręką której za żadne skarby nie chciałem puszczać -zaraz przyjdzie lekarz- rozglądnąłem i zorientowałem się że nie ma Lulu i Nathana , musieli wyjść na korytarz .Nie dziwiłem im się .Przyszedł lekarz i reszta zespołu lekarskiego i zaczęli dawać jej leki ,podłączać pod coś ,kazali mi ciągle do niej mówić .Już nie pamiętam co .Przydzielili jej pielęgniarkę na sale do obserwacji .Tak!Lana żyła .Lulu i Nathan zostali z nami do ok20;00 i poszli .Nie spała ale była taka trochę przymulona , mówiła niewiele i zachowywała się jakby nie wiedziała gdzie jest i co się dzieje .W sumie nie dziwiłem się jej .
-prześpij się , jesteś zmęczona -powiedziałem do niej
-mocna dziewczyna-pielęgniarka podeszła do sąsiedniego łóżka i usiadła
-jak to się stało?
-nie wiem , kim ty dla niej jesteś ?
-y...
-bratem?
-y.. nie przyjacielem tak myślę ...
-czemu "tak myślisz"?-pielęgniarka wstała
-bo już sam niej wiem kim ja dla niej jestem ...w każdym razie jak do tego mogło dojść przecież przed tymi badaniami rozmawiała i było jej lepiej
-tak jak mówiłem -przyszedł lekarz -przedawkowała leki ale to nie wszystko ktoś odłączył ja od kroplówki i reszty maszyn, nie była jednak już pod ich wpływem miała coś innego jakby mieszankę tego wszystkiego leki zmieszane z narkotykami -popatrzyłem na Lanę nie spała, słyszała wszystko - czy brała coś na tej imprezie ?
-brałaś coś?-przybliżyłem sie do Lany
-n...nie
-na pewno?
-na.. pewno
-sam nie wiem -zwróciłem się do lekarza
-w każdym razie ...
Nagle do głowy przyszła mi myśl
-wchodził tu ktoś ?
-niejaki Victor Movin podawał się za jej ojca ...-odpowiedziała pielęgniarka
Wyszli.Ja zostałem u niej do samego rana i nie zamierzałem opuszczać szpitala prędzej niż wtedy gdy ktoś mnie zmieni ....
CDN.....
------------------------------------------------
No w końcu napisałam :)
Dodawajcie komentarze:)
-wiem że się denerwujesz ale musisz się uspokoić przecież jak będziesz się tak zachowywał to cie do niej nie wpuszczą jak się obudzi
-obudzi?człowieku ona nie żyła , jej serce nie biło -usiadłem obok Lulu
-dla nas wszystkich to jest straszne ale przecież ja ratują i ja uratują -powiedziała Lulu
Wyszedł lekarz wstałem
-niestety-powiedział.Usiadłem i złapałem się za głowę -zrobiliśmy wszystko co było możliwe, próbowaliśmy prze 4 godziny przykro mi...
-Mógłbym tam wejść?
-oczywiście musi jeszcze leżeć , niedługo przyjdą pielęgniarki by ja zabrać
Weszliśmy powoli do sali...Lana leżała bez ruchu , blada ,wziąłem ja za zimna rękę i przytuliłem.Nie mogłem dopuścić do siebie myśli ze jej nie ma , poczułem na swoim ramieniu dłoń Lulu .Nathan siedział na sąsiednim łóżku z głowa w rękach
-dlaczego ty mi to zrobiłaś?Dlaczego od nas odeszłaś?-spytałem choć dobrze wiedziałem że mi nie odpowie, oparłem głowę do jej rękę która trzymałem.Ni mogłem powstrzymać łez -po co ja wychodziłem z tego cholernego szpitala ? Wiedziałem żę nie mogę cię zostawiać samej -łzy kapały na jej rękę -to wszystko moja wina ...
-nie obwiniaj się , musiałeś przecież odpocząć ,skad miałęś wiedzieć z to się właśnie stanie?-spytała płaczliwym głosem Lulu ,Nathan podszedł do niej i ja objął
- nie spałeś jakieś 45 godzin ...-powiedział
-ale, powinienem zostać ,tym bardziej że poluje na nią ten cały Victor .A może to przez to zę zabrałem ja na ten koncert?-przyszłą pielęgniarka ,poczułem przypływ nadziei-Lana , proszę nie rób mi tego.Nie zostawiaj nas, ja...
-zobacz-przewała mi Lulu , pokazywała na tablicę respiratora .Podniosłem głowe ,reska drgała podnosiła się i opadała ,myślałem ze mi się zdaję znów oparłem głowę .Usłyszałem głos , słodki jak nigdy
-Louis....?
-Lana?-podniosłem głowę
-mów do niej nie daj jej zasnąć, musi być przytomna - powiedziała i wybiegła
-Lana? Lana słyszysz mnie?-jęknęła- proszę nie zasypiaj.Proszę ...-ruszyła ręką której za żadne skarby nie chciałem puszczać -zaraz przyjdzie lekarz- rozglądnąłem i zorientowałem się że nie ma Lulu i Nathana , musieli wyjść na korytarz .Nie dziwiłem im się .Przyszedł lekarz i reszta zespołu lekarskiego i zaczęli dawać jej leki ,podłączać pod coś ,kazali mi ciągle do niej mówić .Już nie pamiętam co .Przydzielili jej pielęgniarkę na sale do obserwacji .Tak!Lana żyła .Lulu i Nathan zostali z nami do ok20;00 i poszli .Nie spała ale była taka trochę przymulona , mówiła niewiele i zachowywała się jakby nie wiedziała gdzie jest i co się dzieje .W sumie nie dziwiłem się jej .
-prześpij się , jesteś zmęczona -powiedziałem do niej
-mocna dziewczyna-pielęgniarka podeszła do sąsiedniego łóżka i usiadła
-jak to się stało?
-nie wiem , kim ty dla niej jesteś ?
-y...
-bratem?
-y.. nie przyjacielem tak myślę ...
-czemu "tak myślisz"?-pielęgniarka wstała
-bo już sam niej wiem kim ja dla niej jestem ...w każdym razie jak do tego mogło dojść przecież przed tymi badaniami rozmawiała i było jej lepiej
-tak jak mówiłem -przyszedł lekarz -przedawkowała leki ale to nie wszystko ktoś odłączył ja od kroplówki i reszty maszyn, nie była jednak już pod ich wpływem miała coś innego jakby mieszankę tego wszystkiego leki zmieszane z narkotykami -popatrzyłem na Lanę nie spała, słyszała wszystko - czy brała coś na tej imprezie ?
-brałaś coś?-przybliżyłem sie do Lany
-n...nie
-na pewno?
-na.. pewno
-sam nie wiem -zwróciłem się do lekarza
-w każdym razie ...
Nagle do głowy przyszła mi myśl
-wchodził tu ktoś ?
-niejaki Victor Movin podawał się za jej ojca ...-odpowiedziała pielęgniarka
Wyszli.Ja zostałem u niej do samego rana i nie zamierzałem opuszczać szpitala prędzej niż wtedy gdy ktoś mnie zmieni ....
CDN.....
------------------------------------------------
No w końcu napisałam :)
Dodawajcie komentarze:)
IMAGIN Z ODE DIRECTION #LOUIS
Jak każdego dnia poszłaś do szkoły, odrobiłaś lekcje, posiedziałaś przed kompem. Twoje życie bardzo się zmieniło, od kiedy Louis wyjechał w trasę. W sumie to były różne formy kontaktu, ale wiedziałaś, że on po prostu nie ma czasu. Znów Cię pociągnęło. Wiedziałaś, że to się może skończyć źle. Ścigałaś się z zawrotną prędkością, autem. Lou tego nie popierał, ale nie wiedział ile to dla Ciebie znaczy. Na szczęście jutro się zobaczycie - wreszcie. Wsiadłaś do samochodu. Tylko on teraz sprawiał, że czujesz się lepiej. Uśmiechasz się, chociaż na chwilę. Twoja pasja. Zaparkowałaś i weszłaś do domu . Usnęłaś
***
Właśnie czekasz na lotnisku. Samolot wylądował, a z niego po kolei wysiedli chłopcy. Twój ukochany rzucił się na Ciebie. Okręcił kilka razy
- Kocham Cię - wyszeptał
- Ja Ciebie też - podeszli do was - Za tydzień wakacje. [T.I] Zabieram Cię do Paryża - uśmiechnęłaś się szczerze.
- Kochanie, nie chcę Cię wykorzystywać
- Nie wykorzystujesz - poprawił Ci włosy
- Dobrze - widocznie zadowolony wsiadł do auta. W domu chłopaków byliście za chwilkę. Pan Marchewka od razu gdzieś pobiegł. Podejrzane. Jednak nie przejęłaś się, tylko pomogłaś chłopakom się rozpakowywać. Natrafiłaś na walizkę Louis'a. Powoli otworzyłaś i Twoim oczom rzuciły się różne kartki. Listy. Nie pisałaś z nim dziwne. Poparzyłaś na nie. Wiele słów, które nie byłe kierowane do Ciebie. Tylko do [ Imię Twojej Przyjaciółki]. Bardzo czułe i dziwne. Opuściłaś je na podłogę. Łzy powoli zaczęły płynąć po Twoich policzkach. Jak mógł?! Wybiegłaś. Chłopcy coś się darli, ale nie słuchałaś. Pobiegłaś do domu. Zatrzasnęłaś drzwi i zaczęłaś płakać. Ktoś zapukał w drzwi. Otworzyłaś, a Lou wszedł jak gdyby nigdy nic
- Co się stało? - chciał Cię przytulić
- Nie dotykaj mnie - odsunęłaś się
- Co się stało?
- Ty się jeszcze pytasz?!?! - otworzył szerzej oczy
- Przepraszam za tę zdradę
- Wiesz co?!?!
- Co?
- W dupe sobie wsadź przeprosiny
- Mogę prosić o Twoje błogosławieństwo? Teraz jestem w związku z [I.T.P]
- Co ?!?!?! Ty świnio!! Spadaj!! - popaczył na Ciebie dziwnie
- Wcale Cię nie kochałem - zabolało, bardzo
- Spadaj stąd! - wyrzuciłaś go i zsunęłaś się po ścianie. Jak on mógł?!?! Świnia! Z Twoich oczu zamiast łez leciała krew. Tak, krew. Zbyt duży ból Ci zadał. Zbyt duży. Wzięłaś kluczyki od auta. Musiałaś odreagować. Wsiadłaś i pojechałaś na te swoje wyścigi. Wystartowałaś. Humor trochę Ci się poprawił. Uśmiechnęłaś się blado i jechałaś. Pech, że na trasę wpadł jakiś pijany kierowca. Zaczęłaś piszczeć, bo jechał w przeciwnym kierunku. Wprost na Ciebie. Cudem go ominęłaś i zaczęłaś kolejne okrążenie. Znowu on. Znowu krzyk, pisk. Ale inny. Był jeszcze daleko, ale coś z kierownicą było nie tak. Jechałaś ze zbyt dużą prędkością. Pisk, jasne światła
- Kocham Louis'a, na zawsze - wyszeptałaś. I wtedy uderzył w Ciebie ten samochód. Jechał też zbyt szybko, żeby się "nic nie stało". Stało się, stało. Za mocno . Samochód wyglądał tragicznie, jak i ty. Ból był tragiczny. Nie mogłaś nic zrobić. Uśmiechnęłaś się blado. Tego Ci trzeba było. Niesamowite. Powoli zaczęłaś zamykać powieki, a przedtem pojawiły się wszystkie sceny z życia z Louisem. Te szczęśliwe i te mniej. Zamknęłaś całkiem powieki. Wtem Twoje serce przestało bić. Stało się. Odeszłaś, jak to sobie wymarzyłaś. Chociaż nie wiedziałaś, że to aż taki ból. Całe swoje życie zamknęłaś jednym głupim wyścigiem
***
Louis, kiedy się dowiedział - nie mógł się pozbierać. Kochał Cię, tylko tak powiedział. Czuł niesamowitą niechęć do życia. Chciał się zabić. Tydzień po Twojej śmierci skoczył z mostu. I tak One Direction przestało istnieć.Chłopcy opłakiwali was. Lou w niebie przeprosił Cię, ale ty go nie chciałaś widzieć. Przydzielili mu inny skrawek nieba...
IMAGIN Z ONE DIRECTION #LIAM
Jesteś na zabój zakochana w Liam'ie. Na wizycie u ginekologa dowiadujesz
się że jesteś w ciąży. Zadowolona jedziesz do studia nagraniowego, w
którym teraz są chłopcy. Gdy dojeżdżasz, dzwonisz do Liam'a a ten
wychodzi po ciebie przed budynek. Zadowolona idziesz przez pasy, gdy
naglę zza zakrętu z piskiem opon wyjeżdża czarny Jeep. Nie zdążasz nawet
się obrócić, słyszysz tylko krzyk Liam'a. Po chwili twoje ciało
przeszywa przeraźliwy ból i lądujesz bezwładnie na drodze. Liam
panicznie krzyczy żeby ktoś zadzwonił na pogotowie i klęka obok ciebie.
Wystawiasz w jego kierunku słabą, trzęsącą się rękę która kurczowo
zaciska zakrwawioną kartkę. Liam przerażony bierze papier do ręki a ty z
delikatnym uśmiechem mówisz: nasza mała Danny. nasza kochana. Chłopak
zaczyna płakać a ty głaszczesz go po policzku i szepczesz: Napisz o mnie
piosenkę, najpiękniejszą jaką tylko się da. a potem ją zaśpiewaj.. dla
mnie. Odpływasz a Liam zaczyna histerycznie wołać żebyś się obudziła,
powiedziała że jest okej. Wstaje i wbiega na drogę, bo chce żeby
samochód zabił go tak samo jak ciebie. W ostatniej chwili łapie go Paul.
Przytula chłopaka a ten przez łzy mówi: Zabij mnie! Nie mogę bez niej
żyć.. Po paru miesiącach Liam siedzi przy twoim grobie, śpiewając ci
piosenkę którą napisał. Gdy kończy, łzy z policzków i mówi: To ona.
Twoja wymarzona. Mam nadzieję że tobie i Danny się podobała. Delikatny
podmuch wiatru smaga jego twarz, a on delikatnie się uśmiecha. Patrzy w
niebo i mówi: Kiedyś się spotkamy, obiecuję.
Subskrybuj:
Posty (Atom)