środa, 31 października 2012

ROZDZIAŁ 28 *ostatni*

(Lana)
Czułam się coraz lepiej , lecz dalej słabo.Było późne popołudnie Louis miał za chwilę przyjść .Zaczęłam osuwać się we śnie , coraz bardziej i bardziej .Obudziły mnie kroki .Chyba Louis w końcu przyszedł.Teraz czułam się o wiele gorzej , jak bym miała zaraz zemdleć . Nie otwierałam oczu, chciałam jeszcze chwile być w ciemności. Usłyszałam głos,nie Louisa, nikogo kogo mogłam się spodziewać.Znajomy , ten którego tak sie bałam.Otworzyłam nieprzytomnie oczy i zobaczyłam go , patrzył sie na mnie tymi swoimi oczami , i uśmiechał kpiąco
-o, więc wstałaś ?Żyjesz....-powiedział mój ojczym 
-d..dla....dlaczego ty to robisz? Z zemsty?--powiedziałam słabo
-obiecałem , a ja zawsze obietnic dotrzymuję.Twoja mama już zapłaciła , teraz kolej na ciebie
-i myślisz że ci się to uda?-mówiłam coraz ciszej
-może uda, może nie.Ważne żebyś dostała , to na co zasłużyłaś -jego oczy zwęziły się a usta wykrzywiły w uśmieszku -żujesz , ale już niedługo... -chciałam podnieść rękę ,nie mogłam .nie miałam siły nawet tego zrobić .Victor podszedł do mnie i złapał mnie za rękę - już niedługo będziesz tam gdzie twoja matka , w piekle-rzucił nią , jęknęłam -Byłaś głupia wydając  mnie -mówił spokojnie , co mnie coraz bardziej denerwowało-ale nie przewidziałaś jednego,tego ze ja cie zawsze znajdę i prędzej czy później zniszczę -podszedł do maszyn i wyrwał parę kabelków - to nie będzie ci już potrzebne -będziesz umierać tak jak twoja matka...-popatrzyłam na niego , ostatni raz gdy go widziałam minęło pół roku a on był taki sam . Bezczelny i zapatrzony w siebie , a na twarzy doszło mu tylko parę blizn-i nikt z tych twoich "przyjaciół" gwiazdeczek ci nie pomoże 
-skąd....?-ledwo mówiłam , myślałam że głowa mi zaraz wybuchnie
-skąd wiem o tych twoich kolegach?A no bo wiesz nie byłaś ostrożna .Nie patrz tak na mnie bo i tak się nie ulituję , prędzej czy później i tak mnie złapią ale wtedy będę wiedział że wypełniłem swoje -teraz zaczęło mi się kręcić w głowie a w umyśle przechodziły jakieś zdjęcia , wspomnienia których nigdy przedtem nie pamiętałam .Przywróciłam w sobie spokój i próbowałam słuchać ,  nie dam mu tej satysfakcji .On to chyba to zauważył
-te tabletki-zaczął znów gadać -masz je jeszcze od nas z domu tak?-nie czekając na odpowiedź zaczął dalej-sama mi pomagałaś przygotować te "leki" , ale znów nie zorientowałaś się ze włożyłem ci je do torby na pogrzebie mamy .Wzięłaś je ha,czasami jesteś głupsza niż wyglądasz. Wiedziałem pewnie minęło już 24 godziny? Nie? czyli przeszedłem w sama porę -podszedł do kroplówki i reszty maszyn i po odłączał kabelki tylko przez nieuwagę respirator był dalej podłączony .Ktoś szedł w stronę sali  Victor wyszedł przez okno , nikt do mnie nie wszedł byłam sama , wsłuchiwałam się w bicie własnego serca. Biło coraz wolniej , i wolniej .W końcu usłyszanym ciche"pii"sygnalizujące  że serce odmówiło posłuszeństwa .Unosiłam się coraz wyżej .
wygrał , umierałam ,powoli w cierpieniu , tak jak mama...

CDN....
-----------------------------------------------------
nastraszyłam was rozdziały jeszcze będą :)

dla wszystkich <3<3<3

niedziela, 28 października 2012

ROZDZIAŁ 27

(Louis)
Przez cała noc nie spałem , przyszedł lekarz 
-co jej jest?-spytałem
-kim pan dla niej jest?
-y...-no i pięknie i co ja miałem powiedzieć- przyjecielem 
-aha dobrze przedawkowała leki , jest chora może już nieodwracalnie , jeszcze tego nie wiemy musimy zrobić parę badań , dobrze by było gdyby pan poszedł do domu, bo to trochę może potrwać
Poszedłem , w głębokim przekonaniu że nie powinienem tego robić napisałem do Nathana .
(Nathan)
Siedzieliśmy w salonie z chłopakami  Mój telefon zaczął grać od Louisa .Przeczytałem
-coś tak posmutniał?-spytał Siva -coś z Laną
-jest chora-przyznałem i nerwowo przeczesałem palcami grzywkę.
-jak to CHORA?-zdziwił się Siva.
-no normalnie.Louis mi napisał  Nigdy nie byłeś chory?-spytałem i  otworzyłem  lodówkę i wyjąłem z niej butelkę wody.
-Siiiiiva Diva cały czas jest chory. Na głowę, ale już nic nie da się z tym zrobić-Tom poklepał go po ramieniu.
-ej-chłopak udawał obrażonego. Reszta zaczęła się rechotać-Ale jak zauważyłem, to jest bardzo zaraźliwe-spojrzał znacząco na Toma.
-to rozprzestrzenia się drogą kropelkową -zaśmiał się Jay.
-hyy - powiedział na wdechu Max i złapał się za klatkę piersiową -Tom wczoraj na mnie kichnął. O nie!-jęczał zrozpaczony-Umrę głupim-prawie płakał. Max był świetnym aktorem.
-głupim? Głupim?-Tom cały czas to powtarzał-Ja? Głupi?
-to ile jest 3x2?-zapytał Nathan.
-pięć-odpowiedział szybko-O nie!-złapał się za głowę-Sześć. Pomyliło mi się z dodawaniem.
-no właśnie-mruknął Max.
-dobra. Nieważne. Koniec tego temat
- chłopaki ogarnijcie się !-krzyknąłem -mówimy i ważnych sprawach
-tak o chorobie -zgodził się Tom 
-ach tak? i kto to mówi?-spytał sie Siva- najniepoważniejszy z całej grupy 
-przestańcie!-krzyknąłem -wam się zachciało śmiechu a Lana może nie przeżyć
-co?-teraz Max spoważniał
-tak, ale was to nie obchodzi ... wychodzę , zadzwońcie jak znormalniejecie -wyszedłem zostawiając ich w osłupieniu czasami z tymi wygłupami przesadzają ...

CDN,...

-------------------------------------
dobra to ostatni jaki dzisiaj dodam :)
myślę że sie spodoba jutro więcej "akcji" czy "grozy " sami zobaczycie 
dla 2 Iz  i 1 Juli 
Jula- pamiętaj "tajemnica lekarska" 

ROZDZIAŁ 26

(Louis)
Dojechaliśmy Zayn poleciał załatwiać tą cała prywatność a ja byłem z Laną którą podpięli po jakieś maszyny to było przerażające.Te wszystkie rurki do niej podłączone .Dali ja pod obserwację na ostry dyżur.Siedziałem przy niej gdy przyszedł Zayn 
- i co?udało sie ?-spytałem
-no... zrobią to ale to tylko wyjątek -oczywiście chodziło o to zęby nie ujawniali nikomu oprócz rodziny czy Lana tu jest-na dole widziałęm automat idę cos kupić do picia chcesz coś?
-nie dzięki 
Poszedł a ja wyszedłem  na korytarz coś mi mówiło żeby lepiej tam siedzieć ...

                                                                           (Lulu)
Uciekłam od Marthy ,cała byłam zestresowana. Martwiłam się o Lanę. Gdy ogarnęliśmy chatę, razem z Nathanem pojechaliśmy do szpitala.
*podczas drogi*
- Martwię się o nią... - powiedziałam.
- Ja też. Ale myślmy pozytywnie.
- Jeszcze ten cały Victor...
- Lulu, nie przejmuj się, bo będę ryczeć!
- Nie rycz i patrz lepiej na drogę.
Dojechaliśmy. Szybko pobiegliśmy do jej sali. Przed salą spotkaliśmy śpiącego Louisa. Nie budziliśmy go. Weszliśmy i usiedliśmy przy łóżku.
- Wiesz co jest jeszcze źle? - zapytał Nath.
- No?
- Że cały ten czas ukrywaliśmy się przed Laną. A mieliśmy sobie mówić prawdę!
-Powiemy jej, jak się obudzi.
Popatrzyliśmy się na siebie. W końcu go pocałowałam. Odwzajemnił każdy pocałunek.

                                                                    (Lana)
Obudziłam się. Otworzyłam oczy. Rozejrzałam się i ujrzałam... Lulu i Nathana całujących się.
- To wy jesteście parą? - Zapytałam ze zdziwieniem.
Przerwali całowanie, spojrzeli się na mnie. Byli zakłopotani.
- Nooo.... - Nathan coś tam pod nosem wymruczał.
- Taak... Od koncertu... No wiesz.. - Powiedziała niepewnie Lulu.
- Wybacz, że ci nie powiedzieliśmy...
- Spokojnie. Gratuluję wam. - odpowiedziałam.
- I jak się czujesz?
- Średnio, brzuch mnie boli.
- Obyś szybko wracała do zdrowia. My lecimy, ogarnąć chatę i tak dalej.
- To pa.          
                                                                  (Lulu)
Wyszliśmy z sali. Obudziliśmy Lou, a on wszedł do sali. Był przy niej całą noc. My wróciliśmy do domu. Chata była ogarnięta, reszta The Wanted czekała w salonie, a 1D u siebie. Nath odprowadził mnie do domu. Umyłam się i poszłam spać.

CDN....
--------------------------------------------------------
 Dla mojej siostry Izy i Juli (Lulu) xD
Jula-powialiłaś mnie tą tajemnica lekarską w sumie i tak wiesz:)
 

RODZDIAŁ 25

 (Lana)
Po skończonej imprezie wybraliśmy się na spacer na którym spotkaliśmy Marthę
-co ty tu robisz ?-spytała
-yyy... przewietrzam się?
-co to za ludzie?
-serio? tych nie znasz? nawet nie kojarzysz?-czasami wydawała mi się trochę zacofana  -to Max, Jay,Nathan,Tom ,Siva -pokazałam na TW- a to Niall, Zayn, Liam, Louis i  Harry , teraz nie mów mi ze ich nie znasz ?
-a teraz kojarzę
-no bravo wiec?
-nie powiem tacie-popatrzyła się na Liama
-łaskę mi robisz?
-nie dołączam się -I poszliśmy, w sumie nawet nie wiem gdzie , Martha cały czas gadała z Liamem ale później jej detektywistyczna natura wykukała ze Liam no wypił to jedno piwo , choć zadziałało na nim jakby wypił jakieś 5.Wszyscy jej mówili że to nie prawda ale nie ona i te jej przekonanie że zawsze ma racje .
Jakiś facet który szedł przed nami na oko jakieś 20 lat próbował zrobić na niej wrażenie i przeskoczył przez barierkę widocznie był nawalony bo tak skoczył że się na nią nadział, zrobił fikołka i spadł 2 metry w dół na ławkę .Podbiegliśmy do poręczy . Ktoś wezwał karetkę . Zakręciło mi się w głowie szarpnęłam Harry'ego (stał najbliżej).
(Harry)
No to się koleś nieźle wpakował , byliśmy na  polanie przed klubem .Zrobiło się niezłe zbiegowisko .
Poczułem żę ktoś łapie mnie za rękę .Obróciłem głowę , Lana szła powoli do tyłu
-Harry?-i upadła, podbiegłem do niej 
-Lana? - zacząłem wołać -Louis! Louis!
przybiegł
-co jej sie stało ?
-nie wiem pomóż
-zadzwoń po karetkę -jak kazał tak zrobiłem .Louis zaczął ja reanimować.Widziałem jaki był roztrzęsiony ręce trzęsły mu się ze strachu .Chwilę później karetka była na miejscu teraz w okół nas było pełno ludzi .
Podszedł do jednego z tych co siedzą z tyłu karetki (nie pamiętam jak się nazywają) i po krótkiej rozmowie zawołał do Zayna
-chodź pojedziesz też!
Do mnie podeszłą Martha
- idźcie do domu ja wezmę Lulu i Liama do siebie nie zostawię ich w waszych rękach -poszła
(Martha)
Doszliśmy do domu , mamy i taty nie było -wyszli na kolację .Kazałam Lulu położyć się u Lany w pokoju a ja z Liamem mieliśmy spać u mnie i nie dlatego że on mi się podoba czy coś podobnego , choć ładny był, tylko dlatego ze  po 1 bałam się zostawiać go samego po 2 u mnie były dwa łóżka . Pomogłam mu ściągnąć bluzę itp., położył się w końcu  już miałam wychodzić gdy mnie do siebie zawołał
-choc na chwilkę 
-co ty znowy chcesz?-podeszłam
-jeszcze bliżej-not to jeszcze bliżej teraz stałam już przy łóżku
-co chcesz?
-nachyl się -dobra ale niech mu będzie nachyliłam sie 
-a kupisz mi świnkę morską?
-co?
-no ale kupisz?
-tak nawet trzy ale idź spać -powiedziałam i zeszłam z piętra do kuchni .No teraz przynajmniej wiem że spać nie będę,będę czekać aż Louis zadzwoni, albo da jakiś znak co się dzieje...

CDN...

----------------------------------------------------------
czytelnicy KOCHAM WAS!!!!!!

ROZDZIAŁ 24

(Lana)
Siedziałam i tak myślałam o tej imprezie , o tym że Harry ,że byłam w gazetach , ze spotkałam 1D.I doszłam do wniosku że po1 miałam dużo szczęścia ,że Victor mnie jeszcze nie znalazł po 2 . wolałam zginąć ze swoich rąk niż z jego i dać mu tą satysfakcję.Chciałam się przespać ,wzięłam tabletki na spanie (akurat nie wiem jak się nazywały)wzięłam jedna , nic, druga, nic , trzecia,dalej nic , tak doszłam do sześciu gdy przerwało mi pukanie 
-proszę
-hej , gotowa?-do pokoju wszedł Louis
-co?
-pytam czy jesteś gotowa, koncert halo.Nie pamiętasz?
-aaa koncert nie idę 
-czemu?
-nie wpuszczają poniżej 14 lat a mój tato nie chce nic słyszeć o koncercie .Chociaż ja się bardziej przejmuje tym pierwszym niż drugim tato i tak się nie skapnie
- dobra czyli tak , bądź gotowa za jakieś 10 minut ok?
-ta -wyszedł a ja przebrałam się w wściekle czerwoną bluzką , czarne legginsy i buty , trampki ,do kolan ,w sumie byłam gotowa gdy usłyszałam pukanie . Zaraz po tym wyszłam z domu nikogo nie było dopiero jak usłyszałam "pssst" zobaczyłam Louisa wychodzącego z krzaków
-już myślałem ze nie skumasz o co chodzi 
-y?
-chodzi o te kamyki , rzucałem żebyś wyszła
-czemu?
- bo twój tato jest w domu 
-aha- wsiedliśmy do samochodu Louisa , w środku była reszta 1D .Dojechaliśmy, zobaczyłam Lulu  i przepchałam się do niej
- no hejka, ominęło mnie coś ?-spytałam 
-co? nie, nic- była dziwnie wesoła  no ale , to w końcu jej urodziny -jak ty się tu dostałaś ?
- no gapę 
-co?
-no?-zobaczyłam Nathana który się na  nas patrzył pomachałam mu , odmachał i zaczął śpiewać
Po koncercie pojechaliśmy do domu TW i zaczęliśmy świętować .Zaproszeni byliśmy tylko my i jakiś facet co mu się chyba roczniki pomyliły ,bo przyniósł piwo .Chłopaki albo zrobili , albo kupili  , tort z napisem "Dla naszej Lulu" ale chyba raczej kupili nie wierzyła w ich aż takie zdolności kulinarne .Ale biedna aż się popłakała z radości. Musiałam na chwilę do WC. Gdy wróciłam moim oczom ukazał się Max rzucający jabłkiem o podłogę i krzyczący "Pikachu wybieram cie ", no genialnie bawili się  w pokemony .

CDN....

piosneka na dzisiaj -no a ze są urodziny Lulu to jej ulubiona piosenka (nie tej prawdziwej)
                               Conor Marynard - Vegas Girl

-------------------------------------------------------
tak , śnieg i świeczki a właściwie wosk dobrze na mnie działają
napisałam dzisiaj a z3 rozdiały które dedykuje Izie , Julii 
i mojej nowej czytelniczki no, też Izie  (myślę że wiesz ze to o ciebie chodzi?? )

sobota, 27 października 2012

ROZDIZAŁ 22


 najpierw to później to pod spodem (coś mi się popsuło)

(Lana)
Rano czułam sie jakby mi ktoś wbijał do głowy o gardła szpilki , dzięki Lulu jestem chora no genialnie .
Mimo tego wstałam chciałam iść do szkoły w sumie sama nie wiem dlaczego , ale chciałam .Zeszłam z piętra i usiadłam do śniadania Martha doszła do nas chwile później taty oczywiście nie było tak w sumie to ile ja razy z nim rozmawiałam jakieś 3-4 nie wiem .Martha zaczeła wywiad
-ej, z kim ty wczoraj wracałaś?
-a co?
-nie nic, tylko się pytam,Wiec?
-znasz ich 
-One Direction?
-no...- głos mi zaczął słabnąć
 -co ci jest?
-y?
-chora jesteś?
-nie,czemu?
-bo jestś blada i masz inny głos i szkliste oczy 
-to ty mi siew oczy patrzysz?-chciałam ja zbić z tropu
-oj daj spokój , mamo Lana jest chora -powiedziała
-no dzięki
I tak wylądowałam w łóżku (bez skojarzeń) póki tato nie wróci i nie zabierze mnie do lekarza super ja do szkoły nie idę, telefon mi się wyładował , Martha jedzie z Monicą na uczelnie Monica do domu dziecka może powie Lulu że mnie dzisiaj nie będzie , chociaż Lulu jest zawsze godzinę wcześniej w szkole i widza się w sumie dzisiaj chyba w ogóle do Monica miała skończyć wcześniej .Usiadłam na kanapie  i włączyłam 4fun.tv .Leciało The Wanted -Glad you came ,Przypomniało mi sie wczorajsze zdjecie.
I tak leżałam , siedziałam przez parę dobrych dni nikt się nie odzywał .Nikt nie zadzwonił .
Był 18 kwietnia. Poczułam sie trochę lepiaj aż do tego stopnia że Monica kazała mi zrobić jakieś ciasto...
Zostawili mnie sama w domu znaczy Monica była w pracy tato też a Martha  na uczelni . Zabrałam sie za robienie , usłyszałam pukanie
-proszę-powiedziałam
Do kuchni weszła Lulu
-hej , wyzdrowiałaś?
-jak widać
 -super daj pomogę -powiedziała widząc jak nizdarnie odmierzam make .I znów pukanie
-otwarte-krzyknełam -matko ile mi sie tu schodzi ludzi
-mogę sobie iść -usłyszałam głos Louisa
-nie no ty nie
-to co niby ze ja?-spytała Lulu
-też nie nieważne -powiedzaiłam
-a , właśnie - popatrzyła sie na Louisa-miałam ci coś zrobić,
-o nie -powiedział -Lana ratuj
Lulu popatrzyła się na mnie - mogę?
-możesz-powiedziałam ale niepotrzebnie bo chwilę później dostałam mąka od Louisa oddałam .oczywiście zaczęliśmy się tak bawić byliśmy cali biali .Dopiero jak Martha przyszłą sie uspokoiliśmy
-co to ma być?-spytała- chłopak . ile ty masz lat i kim jesteś
-nie znasz mnie?-spytał Louis
-nie , gadaj
-20, Louis Tomlison
-20?-trochę ja zamurowało chyba dla tego że po 1 , był od niej starszy po 2  u niej w domu była międzynarodowa gwiazda
-tak co w tym złego?
-to ze jesteś y... nie jestem wredna ,dobra zmywać się
Przed wyjściem Lulu powiedziała ze po jutrze mamy jechać ja a nią koncert Nathana I całego The Wanted i kiedy mam urodziny .Oczywiście nie mogę bo wpuszczają powyżej 14 lat a ja za dwa dni będę miała już 14 .......

CDN...

--------------------------------------
DLA Izy i Juli <3 kocham was <3
zaraz dodam jeszcze jeden:)



ROZDZIAŁ 23

(Lana)
Obudziłam się o 6:00. Była sobota, więc wolne. Leżałam i leżałam, aż weszła Monica.
- Już nie śpisz? - zapytała.
- Nie, nie chce mi się spać.
Wzięła coś i wyszła. Ja wstałam, ubrałam się i poszłam sobie zrobić śniadanie. Cały ranek spędziłam na czytaniu książki i słuchaniu muzyki. Po obiedzie zadzwoniłam do Lulu, ale nie odbierała. Chciałam jej złożyć życzenia, bo miała wtedy urodziny. Pewnie była w drodze na koncert The Wanted. Pech chciał, żeby tam wpuszczali ludzi powyżej 15 lat, więc Lulu pojechała sama.

(Lulu)
W drodze na koncert zastanawiałam się, co takiego Nathan przygotował, jak wczoraj mówił. Gadał coś, że muszę tam przyjechać, że szkoda, że Lany nie będzie, że nie może się doczekać itd. Fakt, ja też nie mogłam się doczekać, w końcu dzisiaj moje 16 urodziny, ale nie świrowałam tak jak on. Na miejscu, już był tłum. Wepchnęłam się do pierwszego rzędu, pod scenę. Gdy już była 15:00, na scenę weszli chłopcy.

(Nathan)

Lulu była dla mnie najważniejsza. Dobrze, że pojechała ze mną na ten koncert.
Weszliśmy na scenę. Powiedziałem po cichu do chłopaków:
- Chwila, muszę coś powiedzieć..
Wziąłem oddech i powiedziałem:
- Dzisiaj twoje urodziny, więc wszystkiego najlepszego Lulu. Kocham cię jak nikogo innego. Dobrze o tym wiesz ... Chyba wiesz... Chciałem ci tylko zadać jedno pytanie..
Ktoś zagrał cicho i dał nastrojową muzykę, na widowni zapanowała cisza.
-Lulu zechcesz być moją dziewczyną?
Nic, cisza... myślałem, że się zapadnę pod ziemię. Nagle na scenę weszła Lulu, ledwo się trzymała. Nie wiem dlaczego, ale płakała. Rzuciła się na mnie i mnie przytuliła, a ja ją pocałowałem.
- Kocham cię, a to najlepszy prezent jaki kiedykolwiek mogłam dostać - powiedziała.
- Nie rozumiem, jak można kochać takiego czapkoholika, jak ja?
Roześmiała się. To był najlepszy widok na świecie, uwielbiałem patrzeć jak się uśmiecha.


(Lana)
Czekałam na Lulu z niecierpliwością. Chciałam z nią pogadać, pośmiać się. Nie myśleć o Harry'm. Na szczęście wieczorem w domu The Wanted będzie impreza z okazji urodzin Lulu. Przynajmniej się trochę rozerwę, od tych wszystkich problemów. Lulu była moją najlepszą przyjaciółką. Mimo dwóch lat różnicy, nie traktowała mnie jak dzieciaka, tylko normalnie, nawet jak siostrę. Nie mogłam się doczekać tej imprezy.

CDN......

piosnenka na dziś : no cóż ze jest koncert no to The Wanted - glad you came 

-------------------------

Oj Iza , Iza , Iza .... ja juz z tobą nie mogę 
 ale rozdział dla cb. i dla Juli  która strasznie mi w tym rozdziale
pomogła

piątek, 26 października 2012

ROZDIZAŁ 21

(Lana)
Obudziło mnie potrząsanie mną tym kimś okazała się Lulu
-co?-spytałam
-jak co? szkołą , poniedziałek 8:00 rano
-matko zapomniałam , jak ty się tu dostałaś?
-przez balkon
-co?
-no, było nawet fajnie ale pożyczasz  mi bluzkę dawno sie nie wspinałam po drzewach , no i sobie rozdarłam- podeszłam do szafy i rzuciłam Lulu czarna bluzkę z nadrukiem a sobie czarne rajstopy na to czarno szare spodnie do kolan to przewiązałam liliowym szalem i zieloną koszulkę  z flaga Wielkiej Brytanii do tego czerwone tenisówki i byłam gotowa wybiegłyśmy z domu Moica nie wiedziała co się dzieje , i skąd tu się wzięłam Lulu ale że byłam już spóźniona nie mogłam jej tego wyjaśnić  .
Po drodze pogadałam z Lulu, ta pogadałam ona mnie wypytywała czemu nie odbierałam wczoraj telefonu i nie dała mi spokoju puki nie powiedziałam jej co się stało , chodzi mi o to z Harrym nawet nie chcę o tym myśleć i  jak ja teraz mam się, przy nim zachowywać? Jak byśmy byli przyjaciółmi , kolegami czy naprawdę jakbyśmy kiedyś byli razem? nie wiem i mam nadzieję ze go dzisiaj nie spotkam . Wleciałyśmy do szkoły równo z dzwonkiem na lekcję , okazało się że z moją kondycją nie jest tak źle .weszliśmy każdy do swojej klasy , najgorsze był to ze na każdej lekcji siedzę z Harrym , tym razem nawet nie chciałam na niego patrzeć wbrew sobie byłam trochę na niego zła , wiem że zrobił to dla mojego dobra ale jednak coś sie ode mnie odbiło ...
Po szkole wracaliśmy w ciszy do domu cała 8 -ka wszyscy skończyli lekcje  w tym samym czasie czułam na sobie wzrok Harry'ego szliśmy tak w rzędzie Nathan , Lulu ,Louis , Liam ,Harry , ja ,Niall , Louis .Cisza nikt jakoś nie miał ochoty na rozmowy w końcu Niall się pamiętał
-weźcie zagrajmy w coś-zaproponował
-co? w co?-spyatałam
-y... y....- i tu go miałam - w.... w y... w butelkę
-geniuszu my idziemy gdzie ty tu chcesz kręcić butelka ?
-to ty nie znasz tej innej wersji?
-a jest jakaś?-spytał Liam
-no bo ze jest , taka ze zamiast butelki to się gra w trzy po trzy
-dziecko-powiedział Zayn i się zaśmiał ale przestał jak się na niego popatrzyłam .No ej, ja dopiero za parę dni będę miała 14.Popatrzyłam na resztę ,oczywiście mój i Harry'ego wzrok się skrzyżował jednak szybko odwróciłam głowę
- no ja mogę, wchodzę ,przynajmniej będzie co robić -powiedziałam  jak wypadnie na Natha będę miała gotowe wyzwanie
-reszta?-spytał
-no ja mogę -powiedział Liam a reszta pokiwała głowami
-więc zasady są proste wygrany daje prawdę lub wyzwanie przegranemu -poinformował resztę Niall jakby tego nikt nie wiedział-3x3-wyrał Liam przegrał Zayn zadanie: klęknąć przed którąś dziewczyną i poprosić o rękę .Oczywiście Lulu, do mnie chyba sie bał ,a ona do niego:
-wiesz za jakieś 8-10 lat możesz przyjść jeszcze raz wtedy się zastanowię -wszyscy wybuchnęli śmiechem wypadło na Louisa,przegrał , wygrał Nathan zadanie:do końca naszego spacerku do domu miał mnie nieść na plecach .Okej ale wykonał wskoczyłam mu na plecy i miałam załatwiony podwózkę do domu.Nastepna runda, jest wygrałąm atak jak chciałam przegrał Nathan ,miałam dla niego zadanie już od jakiegoś czasu .Wybrał zadanie ,uśmiechnęłam się
-mam się bać?
-nie wiem , nie wiem, -i w końcu to zobaczę i to z góry -masz pocałować w usta Lulu przez 5 sekund ...
-co? -spytał
-dajesz, dajesz -powiedziałam a Louis podszedł do Zayn chyba też chciał mieć lepszy widok
Obrócił Lulu w swoja stronę a ich usta zetknęły się w pocałunku
-1,2,3,4,5,y...,6,7,8... ej no dobra miało być 5 -powiedział,w nagrodę dostał po głowie butelką ode mnie-no co?-Harry zaczął klaskać
Lulu i Nath tak ładnie ze sobą wyglądali ale pod wpływem aplauzu odkleili się od siebie akurat w sama porę bo po Nathana przyjechał Max a do domu dziecka było zaledwie parę kroków,tak więc nie było nas już 8 tylko 6 ja i 5 1D.Później chłopacy odprowadzili mnie do domu przez cały czas czułam Harry'ego spojrzenie .
 Wieczorem siedziałam sobie spokojnie w pokoju gdy zadzwonił telefon , sms od Louisa wyświetliłam a na ekranie pojawili mi się Lulu i Nath z dzisiejszego dnia całkiem ładne ujęcie  a pod spodem " ma się to wyczucie czasu " On jest genialny zrobił i m zdjęcie ktoś zapukał
-prosze -popatrzyłam w stronę drzwi nic obróciłam się a przede mną wyrosła nagle Lulu -błągam nie strasz mnie tak a balkon będe zamykać na klucz
-też cie miło widzieć -powiedziała - co to jest ?
-co?
-to -pokazałą na telefon
-a... to jest zdjęcie ...
-kto to zrobił?ty?
-nie
-a kto?
-Louis , mogłabyś zamknąć balkon mimo że jest wiosna na dworze jest zimno
-jak ja go dorwę .... - nie dokończyła bo musiała uciekać gdyż Monica weszła do mojego pokoju .Czasami ta dziewczyna w sensie Lulu dziwiła mnie, umie sie wspinać  po drzewie jak wiewiórka i o 22:00 przychodzi  do mnie jak gdyby to była 15 :00.


CDN.....
jak juz niektórzy wiedzą jestem zakochana a oto ten (ci )szzęściarze
THE WANTED - I FOUND YOU <3 - uzależniłam sie od niej 
--------------------------------------------------------------------------
no więc Iza żaden Daniel !!!! ....
dla ciebie  ciebie dzięki że to czytasz <3

czwartek, 25 października 2012

RODZIAŁ 20

OK. 2 TYGONIE PÓŹNIEJ
(Lana)
*noc*
I znowu obudziło mnie chodzenie pod moimi drzwiami  , wyszłam, zapaliłam światło i natknęłam się na kogo? Na Marhę 
-co sie z tobą dzieje?
Nie odpowiedziała stałą przede mną i ... i nic stała zaprowadziłam ja do mojego pokoju i położyłam do łóżka mówią że lepiej lunatykujących nie budzić , a ja nie chciałam sprawdzać dlaczego położyłam ją do mojego łózka a sama poszłam sapać na kanapę...W sumie mogłam ją zaprowadzić do jej pokoju ale byłam zmęczona a w takich chwilach nie chce mi się za bardzo myśleć...
(Harry)
Jak na razie sprawa ucichną i miałem nadzieje ze nie będzie już o tym się mówić..
Wstałem gdzieś tak za wcześnie niż sobie zaplanowałem .Zszedłem na dół do salonu włączyłem telewizor i rozsiadłem się na kanapie jednak nie na długo chwile później w wiadomościach MTV  jakiś facet zaczął;
-czy Harry Styles nie chce się już ukrywać czy jednak przeciwnie my pozostajemy przy tej drugiej opcji, niedawno widziano młodego gwiazdora w towarzystwie  anonimowej dziewczyny niestety wtedy nie mogliśmy ustalić jej tożsamości jednak teraz nam się to udało-poderwałem się z kanapy-dziewczyna Stylesa to niejaka Lana Movin na 14 lat , chodzi z Harrym do szkoły i mieszka w Londynie , będziemy was informować o dalszej sytuacji tej pary...-nagrałem , jakie szczęście ze mogę , i pognałem do Lany .
(Lana)
Spadłam z łóżka , no co zdarza się obudziły mnie krzyki Marthy 
-mogłby mi ktoś pomóc?? proszę ???
Wstałam i sie rozejzałam zapomniałam ze ona tu jest podeszłam do niej
-i co fajnie sie spało?-spytałam
-co ja tu robię ?Aha.... i czemu jestem przywiązana do łóżka ?- no tak przywiązałam jej bandamka rękę do ramy no co? Żeby w nocy nie uciekła...
-daruj sobie , obudziłaś mnie w nocy
-jesteś homo nie?
-i musiałam cię przywiazać -zaczelam rozcinać bandamke za silno zrobiłam guzy i była już do niczego,gdzy mi sie udało dodałam- lunkatykowałaś 
-co?
-a  a jak byś chciała wiedzieć to mam chłopaka na którego widok byś zemdlała-dodałam i wyszłam
Na dół zeszłam już ubrana oczywiście w moje kochane legginsy zielona koszulkę i czerwo bluzę  w kuchni była Monica a przy stole siedział Harry 
-hej ...? co ty tu robisz?-spytałam 
-muszę ci coś powiedzieć...
-co? 
-tylko nie panikuj  ..-zaczął- chodź do nas muszę ci coś pokazać
-dobra , dobra -wyszliśmy parę minut później byliśmy u niego i chłopaków mieszkaniu
, nie było tam nikogo oprócz Louisa 
-cześć jak tam -spytał 
-żyje jeszcze, co ni Harry chciałeś poakzać?
Włączył telewizor , byłam złego przeczucia  i oczywiście te moje przeczuci mam ich czasem dość , oglądnęłam całe nagranie na którym ujawnili już kim jestem , mój świat się zawalił.Usiadłam  po jednej stronie Harry po drugiej Louis
-chwila, mogę skorzystać -chodziło oczywiście o łazienkę  
-śmiało- Harry był leciutko zdziwiony 
Weszłam i zobaczyłam ze na lustrze leżą żyletki wzięłam jedna  i zaczęłam oglądać...
(Louis)
Harry poleciał kupić coś na śniadanie a Lany już nie było dobre pół godziny zacząłem pukać do drzwi 
-Lana?Jesteś tam?Żyjesz?- teraz to już waliłem w te drzwi - Lana, Lana , wchodzę -wszedłem a Lana siedziała oparta o wannę ręce miała zplecione na kolanach -dobrze sie czujesz?-popatrzyła na mnie tymi swoimi teraz tak wyraźnie zielonymi oczami , płakała .Kucnałąem obok niej 
-nie chcę ...
-co nie chcesz?
-nie chce skończyć jak mama
-nie skończysz  
- tak a niby  skąd tyto wiesz? Moze Victor teraz czeka na mnie prze domem aż wyjdę ?
-nie czeka nie płacz -dała sie przytulić nawet nie wiedziała ile taki mały gest  mógł mi sprawić tyle radości mimo tej sytuacji-nie pozwolę żeby ci się coś stało -popatrzyłem na jej ręce , miała całe pocięte one to chyba zauważyła bo powiedziała
-miałam z tym skończyć .... nie mów Harry'emu...
-rozumiem, nie powiem -poszliśmy do kuchni gdzie zawiązałem Lanie ręce ,w sama porę bo przyszedł Harry
-co jej sie stało?-spytał
-zbiła szklankę , zdarza się-powiedziałem i zostawiłem ich samych
(Lana)
Siedzieliśmuy z Harrym dobre 10 minut w milczeniu w końcu on sie do mnie zbliżył i powiedział
-nie wiem czy to dobry pomysł...-zaczął-nie chce żebyś wzięła mnie za dzieciaka który robi aferę bo się w tobie zakochał a później zrywa tylko... ja nie chcę żeby ci się coś stało...to przeze mnie boisz sie teraz wrócić do domu ...
-nie mów tak przestań-krzyknęłam -to nie twoja  wina 
- to niby kogo?
- moja
-co?
-tak gdyby nie to że powiedziałam zębyś mnie pocałował nie byłoby całej tej afery 
-ale ja nie potrzebnie zabrałem cie do tego parku -juz wiedziałam o co chodzi
-czyli że ....
-musimy niestety....
-proszę nie- czułam że zaraz się rozpłaczę  -nie
- naprawdę...
-ale...
-możemy się przyjaźnić- to był cios w tej chwili sie rozpłakałam 
-możemy ...Ale ja cie kocham ...
-nie płacz...-przytuliła mnie-też cię kocham nawet nie wiesz jak bardzo ale lepiej będzie dla ciebie jeśli sie nie będziemy spotykać .Możesz przecież chodzić z kimś innym 
-wiem ale nie chcę ... nie na widzę tego życia , dlaczego nie mogę być  z tobą ? bo jakiś gangster na mnie poluje - teraz miałam ochotę przekląć ale jednak tego nie zrobiłam  
-przepraszam
-za co?
-za to -pocałował mnie  , to był ostatni pocałunek jaki od niego otrzymałam , przytuliłam się do niego , gdybym była przytulona do innego chłopaka, wróć , gdyby mi ktoś powiedział ze będę przytulać chłopaka to bym sie roześmiała , nigdy bym nie przypuszczała  że mogę być tak czuła....

CDN....

piosenka na dziś- The Wanted "For The First Time"

-----------------------------------------
Dla Izy która nie mogła sie doczekać tego rozdziału i specjalnie zaryzykowała niewyspaniem sie żeby go przeczytać - to sie nazywa poświęcenie:)
no wiem smutny ja jakoś sie czuje bardziej w takich moz edla mnie jest pisane pisanie smutnych rozdziałów?
dobra pożyjemy zobaczymy :)
zostawiajcie komentarze:)

ROZDZIAŁ 19

(Lana)
Przez cała lekcje byłam zasypywana karteczkami typu "nie daruję ci tego" itp. Ta no bo ja niby sie trego boję haha.Mimo tego do odmu wróciłam w obstawie , obstawie , ja  z Harrym skończyłam predzej lekcje a Zayn coś miał do załatwienia i sie zwolnił.Szliśmy na  piechote , po drodze wstapiłąm do kiosku i kubpiłam Barvo , no bo przezierz mimo tego artkólu nie mogłąm  sobie darować ze nie bede miała plakatu a 1D.Kto by pomyślał, w tamtym miejscu (u babci i dziadka) była tylko Directionerka a teraz znam czałą 5 a 2 z nich idzie teraz obok mnie i jestem wkrecana (chyba , albo moze nie..) o tą faze z Harrym ...
teraz po tych zdjeciach mogłabym być w tamtej szkole gwazda , haha, marzenia.Ale  przez to teraz nie wiem czy jestem tu bezpieczna ?Może Victor wie  gdzie jestem i tylko czeka na to żeby mogł zaatakować... Jak na razie nie bede się tym przejmować
-chodźcie na góre o ile tety nie ma-powiedziałam do chłopkaów
-no...dobra-powiedział Harry
-ja nie mogę , to imała być wymówka ale teraz na prawde muszę cos załatwić-Zayn albo chciał od nas uciec albo mówił prawdę,tak czy inaczej się pożegnaliśmy z nim i poszliśmy do mojego domu . Gdy Harry zobaczył mój pokój zatrzymał się powód?całe ściany były w plakatach z oczywiście One Direction
-czyli że directionerka?
No a ja oczywiście zaczęłam się tłumaczyć :
-no tak ale , to co ci mówiłam to  nie tak że mam świra na twoim punkcie tylko ze ja mówiłam prawdę , no bo przecież jak cie spotkałam na peronie to nie zatrzymałam sie żeby zemdleć tylko poszłam dalej - no to wymyśliłam "nie zatrzymałam się żeby zemdleć , genialnie. Usłyszałam trzaśnięcie drzwiami - poszłam , i .......-nie zdążyłam dokończyć bo Harry znalazł sposób by mnie uciszyć , pocałował mnie . Nie ze bym tego ni chciała bo każda nawet nie directionerka chciała by taki pocałunek otrzymać a ja  nie ukrywam ucieszyłam sie dopuki...
-to wy w końcu jesteście razem czy nie?- Lulu stała w drzwiach mojego pokoju
-nooo.... -zaczęłam a Harry dokończył
-tak oficjalnie to nie
-więc -ustawiła nas twarzami od siebie -znacie się ?-pokiwałam głową , dobre pytanie[ {:)] -od teraz jesteście razem , proste nasza para super a my nie będziemy musieli się męczy c z tymi waszymi ukradkowymi spojrzeniami.
Super , cały dzień a raczej to co z niego zostało spędziliśmy na dworze Monica zagoniła nas tak bo jak ona to powiedziała" musimy się dotlenić bo nam się  w głowie poprzestawia" a ja jak na razie nie miałam niczego szalonego w głowie jak na razie .Martha doszła do nas ok. 18:00. Wróciła z uczelni a właśnie ona jak się dowiedziałam wygląda na mój wiek tak naprawdę na 19 lat .Nawet fajnie tylko że musi dojeżdżać aż no... gdzieś tam na uczelnię, a z tym wstawaniem tak wcześnie rano to jest już słabo....

CDN....
piosenka na dziś- Ewelina Lisowska - Nieodporny rozum
---------------------------------------

Dobra więc najpierw chciałam wszystkich przeprosić że nie dodawałam rozdziałów ale niestety ....
i dodać info. ze jakby co sprawdzajcie czy dodałam bo nie zawsze bede mogła dać linki :(

Tak teraz o rozdziale ; dałam cos o Marcie miała byz w moim wieku ale  coś przygotowałam dla niej ,
wiem na razie nudny ale obiecuję ze si,e przynajmniej trochę rozkręci..:)

Dla Juli Izy - moich dwóch "sióstr":):):) i dla osób z mojej klasy które to czytają :)



środa, 17 października 2012

ROZDZIAŁ OSIEMNASTY

(Lana)
*noc*
Wstałam z łóżka , obudził mnie jakiś hałas . Podeszłam do okna ,nic ,cisza .Znów coś gruchnęło.Poczułam się  jak w horrorze... Przeszłam po ciemku przez korytarz a na samym końcu natknęłam się na dosłownie coś znaczy chyba kogoś bo krzykną cicho jak mało się o to coś nie przewróciłam.Zapaliłam szybko lampkę w telefonie naświeciłam na przeszkodę - dziewczyna ...
-hej-powiedziała i sie uśmiechneła - co ty tu robisz?
-ja ? to ty w nocy dom nam rozwalasz...
- wywróciłam się jak szłam do kuchni , dobra tematu nie było  ok?
-ok -poszłam , jakaś dziwna ale ok nie znam jej, uśmiechnęłam się

*rano*
I znów   to samo - do szkoły przyjdę , ktoś mnie wyciągnie na dwór... i tak dalej . Wstałam i się ubrałam dzisiaj padło na niebieskie rurki czarna bluzę i różową koszulkę .Popatrzyłam na kalendarz. 2 kwietnia.Za dwa tygodnie moje urodziny .Zeszłam na dół a w kuchni zastałam Monice i tatę
-cześć 
-dzień dobry powiesz nam gdzie ty wczoraj byłaś?-spytał tato 
- ja?...
- tak ty
-yyy... byłam na spacerze
-i?
- i spotkałam kolegę z klasy , zagadałam się z nim i się spóźniłam.A teraz sorry ale śpieszę się do szkoły- wyszłam i wysłałam sms-a do Lulu .Doszłam było jakoś za 10 ósma.Usiadłam pod szafkami a chwile później rozległ się dzwonek .Z klasy naprzeciwko wybiegła Lulu.
-hej , co mi miałaś powiedzieć?
-czesć , a no właśnie ...- nie zdążyłam dokończyć  bo przyszedł Louis i reszta ;
-hej , my sie jeszcze nie znamy?
- nie, chyba nie , jestem Lana
-ja Zayn to - pokazał na blondyna - Niall a ten drugi to Liam
-tego trzeciego  i czwartego już znam
usiedli koło nas , Harry zaczął czytać gazetę zagle osłupisał
-a tobie co? -spytał Louis
-Lana?-Harry mnie szturchną i to nie było pytanie
-tak?-spytałam
-popatrz -pokazał mi gazetę , reszta zaglądnęła mu przez ramię i (oprócz Louisa) uśmiechnęli się
- no to widzę ze mamy nowa parę -powiedział Niall
-czytaj !-powiedziałam do Harry'ego
-czy Harry Styles ma nową dziewczynę?-zaczął - widziano go ostatnio go ostatnio z dziewczyną której tożsamości nie możemy ustalić...Wieczorem pierwszego kwietnia widziano go na spacerze z ową dziewczyna i jak widać na zdjęciu nie jest tylko przyjaciółką...Czekamy na rozwój sytuacji bo o tej parze będzie głośno .Przedtem Harry gustował w starszych kobietach ale tym razem chciał zmienić...
Popatrzyłam na zdjęcia na pierwszym było jak idziemy na drugim już jak się całowaliśmy a na trzecim jak mnie odprowadza Złapałam się za głowę...
-ej no,  on chyba nie czyta tych gazet nie?-powiedział Louis , wiedział chyba dobrze o co mi chodzi
- ma siostrę która nie dość ze jest  waszą fanką to jeszcze ma fioła na punkcie tych gazet.Ico teraz?
-nie wiem trzeba jakoś zrobic eby przestali o was pisać bo zapowiada się z eto będzie najlepsza plotka..
Zadzwonił dzwonek jakieś dziewczyny przechodzące obok popatrzyły się na mniejakby chciały mnie zabić...
-no to coś czuję ze będe tu miała święty spokój -powiedziałam i w stałam - Lulu gdzie Nathan?
-pojechał w trasę chwilę go nie będzie ... -powiedziała i poszła,zrobiłam to samo weszłam do klasy...

CDN...

piosenka na dzis: Mateusz Mijal i Liber- Winny <3
------------------------------------------------------------
no , po długim myśleniu udało mi się to napisać
do Pati i Oli- jeśli to czytacie (dedyk dla was) zostawcie komentarz plisss:)
no i dla tych wszystkich którzy mnie męczą ;)

niedziela, 14 października 2012

ROZDZIAŁ SIEDEMNASTY

(Lana)
Zrobiłam to!  I się cieszę ,jakoś tak inaczej się czuję .Zachodzące słońce świeciło na nas .Matko jak ja się wtedy czułam... Harry popatrzył się na mnie , teraz sobie uświadomiłam jaki on jest ładny .Matko co ja wygaduję normalnie to jak by ktoś tak do mnie mówił to bym go walnęła...Ale to inna sytuacja on był taki , taki inny niż wszyscy chłopacy.Jego zielone oczy były już wesołe - inne niż przedtem. Chyba dobrze zrobiłam, ale to nie było z litości .... w mojej głowie są teraz inne myśli...on był pierwszym chłopakiem z którym sie całowałam i w ogóle pierwszym chłopakiem który się we mnie zakochał
-i co teraz?
popatrzyłam sie na telefon dochodziło w pój do dziesiątej sporo czasu przesiedzieliśmy nic nie mówiąc , chyba obydwoje wtedy byliśmy zbyt zaskoczeni biegiem wydarzeń , w sumie sama się prosiłam.Spojżałam na Harry'ego :
-muszę iść , już jestem spóźniona pół godziny...
-odprowadzę cię
Wiec poszliśmy , przeszliśmy koło latarni .Teraz dopiero sobie przypomniałam - byłam w tym samym miejscu, siedziałam na tej samej ławce z Louisem , na jego wspomnienie dziwnie mi się zrobiło , teraz było najważniejsze szczęście Harry'ego ze mi powiedział choć dziwne żeby po ok.2-3 dniach się zakochał , już nawet nie we mnie ale w jakiejkolwiek osobie...
Szliśmy w milczeniu w sumie nawet nie wiem dlaczego...Może zagadać ?Chyba tak
-Harry...?
-tak?
-czy to nie jest dziwne?
-co ?
-to że ty kochasz akurat mnie ? czym ja się wyróżniam? Możesz mieć każdą dziewczynę ale jednak ja , dlaczego?
-nie wiem- posmutniał
-ej, je tego nie mówię pretensjonalnym tylko z no... tak jakby ze zdziwieniem ..
Dochodziliśmy już do domu
-czemu bałeś mi się to powiedzieć ?
-bo .... bo bałem się odrzucenia....-doszliśmy do domu
-pamiętaj ,nie ważne co powiem  , co inni będą mówić ,  kocham cię ...-powiedziałam  i go przytuliłam go ...
Poszłam do domu myślałam że taty nie ma w domu on jednak był od razu jak weszłam zaczą sie wypytywać
-gdzis ty była ? Spoźniłąś się prawię godzinę !
-byłam na spacerze
-z kim
-sama
-nie kłam-nie no ledwo tatę poznałam a już się na mnie drze- a ten chłopak?
-jaki chłopak? A ten a to nikt , pytałam która godzina-powiedziałm , byłam pewna że to kupi
-tak to dlaczego go przytulałaś?- no i teraz mnie wmurowało
- okej , okej ten chłopak  to mój kolega... mogę iść spać zmęczona jestem
popatrzył się na mnie 
-idź jutro pogadamy
A to mi się upiekło....Poszłam na góre i położyłam sie spać
(Harry)
Przyszedłem do domu  , chiałem się jak najszybciej zaszyć w pokoju jednak chłopkacy mnie zauważyli...
-hej Harry gdzie byłeś??-spytał Niall
-na spacerze
Popatrzyłem na Louisa , siedział sam w kuchni. Podszedłem, usiadłem i popatrzyłem się się na niego 
-przepraszam
-za co?-spytał zaskoczony
- za to że myślałem że masz coś do Lany...
-stary  dobrze wiesz że nic do niej nie mam
-wiem i za to cie przepraszam -wstałem i poszedłem spać .Śniła mi się Lana , dobrze ze jej to powiedziałem...

CDN.....
piosenka na dziś: Sebastian Rutkowski - Used

--------------------------------------------------------------------------
napisałam .... w końcu .Inspiracja była dla mnie dzisiejsz pogoda i
mimo choroby udało mi się napisać nawet długi rozdział...
Wiecie co? nie wiedziałam ze sprawy Lany sie tak potocza na pomyśl z Harrym 
wpadłam razem z moim Louisem <3  (Jula ty wiesz o co chodzi:))
Dla tej co mnie męczy ;)i Asi :)
ludzie moi kochani kocham was <3 <3 <3

IMAGIN ONE DIRECTION #2 (LIAM )

Siedziałaś na dachówkach i oglądałaś z góry światła budynków. Zawsze tylko tutaj miałaś spokój i ciszę. Nagle zauważyłaś bruneta. Robił dokładnie to co ty z wyjątkiem, że patrzał na ciebie i był w budynku naprzeciw. Spojrzałaś na niego a ten gwałtownie zszedł spowrotem do wnętra bloku. Siedziałaś jeszcze 10 minut gdy poczułaś na swoim ramieniu rękę. Wystraszyłaś się i poślizgnęłaś.... Spadłaś. 
Obudziło cię białe światło. Twój wzrok nie był przyzwyczajony do takiego koloru więc gwałtownie zamknęłaś i ponownie otwarłaś oczy.Kiedy już twój wzrok przyzwyczaił się do światła zobaczyłaś,że jesteś w jakimś nie znanym miejscu.Ściany były białe,wszędzie pusto i cicho.Ponownie przymknęłaś oczy i otworzyłaś. W rogu sali siedział chłopak. Nie pamiętałaś go. Nic nie pamiętałaś. Wpadłaś w panikę.Siedział skulony obok twojego łóżka.Rękę miał splecioną z tobą.Kiedy zabrałaś rękę z uścisku podniósł głowę i odetchną z ulgą. 
-Ki-kim jesteś ?- nie umiałaś pogodzić się ze swoją barwą głosu.
-Spokojnie.Nic ci nie zrobię.Jak siedziałaś na dachu zobaczyłem ciebie,potem do ciebie przyszedłem i dotknąłem tylko twojego ramienia a ty chyba się mnie wystraszyłaś i spadłaś z dachu. 
- E... nic nie pamiętam. Jak się nazywam ?
-E.... sam nie wiem bo nie zdążyłem się ciebie o to zapytać.
-Ekstra..... A ty tooo.....
-Ja nazywam się Liam.Liam Payne.  
- Więc Liamie... siedzisz tu cały czas ? 
-yyy... tak od kiedy leżysz tutaj.Nie mogłem przestać o tobie myśleć,bo to przeze mnie leżysz tutaj,taka bezbronna 
-Miło z twojej strony.- uśmiechnęłaś się.
 -Proszę...Jeszcze raz przepraszam, że przeze mnie prawie zginęłaś.
-Ale w końcu żyję. - zaśmiałaś się a do sali wszedł lekarz. 

 Lekarz zbadał ciebie i powiedział,że możesz wyjść za dwa dni.Przez te dwa dni ciągle przychodził do ciebie Liam.Zastanawiałaś się czy mu to się nie znudzi kiedyś.
-Wiesz, że nie musisz tutaj przychodzić ?- powiedziałaś podczas jednej z jego wizyty
 -Wiem ale nie chcę ciebie zostawiać samej.I nadal czuję się za to winny.
 Chłopak podszedł do ciebie i złożył pocałunek na twych ustach.
-Podobasz mi się pomimo tego, że dalej nie wiem jak mam na imię.- powiedziałaś ze śmiechem.
-(T.I) tak masz na imię...- ponownie cię pocałował.- Kocham cię.


-----------------------------------------------------------------------------------------------
znalazłam w necie myślę ze się podoba:)???

sobota, 13 października 2012

ROZDZIAŁ SZESNASTY

(Harry)
 Dzisiaj już poszedłem do domu  chłopaków .Nie odzywałem się do nikogo , tylko się zamknąłem w pokoju
I znów jak? Dlaczego? Tak mogłem sobie zadawać te pytania w nieskończoność a i tak nie będę znał prawdy dlaczego Lana wtedy  poszła ?Dlaczego zostawiła mnie z Louisem ? Chwila miałem do niej numer? Zacząłem przeszukiwać telefon w oszukiwaniu danego numeru ... nie ma .Kurde no!!!Musze iść do Louisa, chociaż nie, pójdę do niej przecież wiem gdzie mieszka. Szybko wstałem i ubrałem buty . Wyszedłem tak żeby mnie nikt nie zobaczył.10 minut później byłem pod jej domem .Zacząłem rzucać kamyczkami w okna , nie wiem dlaczego chyba dlatego że bałem się że jak mnie zobaczy to nie wyjdzie...Ktoś mnie złapał za ramię ,odwróciłem się jakaś dziewczyna z falowanymi włosami patrzyła się na mnie jakby zobaczyła jakąś mega gwiazdę , no tak . Zaczęła krzyczeć .Przytkałem rękę do jej buzi gdy myślałem ,ze się uspokoiła wziąłem  rękę nie no ale oczywiście zaczęła krzyczeć . I znów zatkałem jej buzię.
-ty nie masz czasem w rodzinie sepów? - nie zależało mi za rozgłosie zaraz znając życie jakiś paparazzo by sie znalazł- mieszkasz tu?
pokiwała głową
-wejdź tam i zwołaj Lanę ok? Tylko błagam nie krzycz
Poszła i chwilę później wyszła Lana .

(Lana)
Człowiek nawet spokojnie nie może sobie pooglądać 4fun.tv. Do kuchni wleciała dziewczyna cała podniecona
-hej Lana tak ? jestem Martha szybko idź na dwór ktoś na cienie czeka
-ok ok spokojnie
Założyłam buty tak, jedyny ktoś kto mógł o tej porze na mnie czekać to Louis
-Monica będę za godzinę 
Popatrzyłam na zegarek była ósma , jednak do Lulu i Natha nie poszłam nie będę się im narzucać ,niech mają dla siebie trochę czasu...
Wybiegłam z domu ale zaraz przed furtką wyhamowałam   .Nie chciałam sprawić wrażenia że nie mogłam się go doczekać...Wyszłam spokojnie i zobaczyłam ... Harry'ego. Podeszłam do niego i chciałam go przestraszyć bo ciągle wyglądał z tego żywopłotu i patrzył w stronę domu.Podeszłam do niego powoli i złapałam za ramiona  on się obrócił i popatrzył na mnie chyba coś do niego dotarło...
Przyszłam , i nie wiedziałam co zrobić pomyślałam żeby rozpocząć to powoli
-nieznamy sie za dobrze nie? -spytałam
-y.. nie
- czego ode mnei chciałeś?
Chwila ciszy :
- chciałem ci coś powiedzieć
-więc...?
- powiedzieć,ale nie tutaj możesz ze mną iść?
-mogę gdzie?
-zobaczysz...
Poszliśmy do parku usiedliśmy i nic do mnie nie mówił nic zupełnie ... wiedziałam co ma mi do powiedzenia ale chciałam od niego to usłyszeć...
-więc?- spytałam .Nigdy go takiego nie widziałam , smutny ,zamyślony  ale najgorsze było to że ja nie wiedziałam co mam zrobić...
-muszę ale proszę ,że to nic nie zmieni ....
nie wiem dlaczego ale poczułam się jakoś dziwnie , tak inaczej lepiej.A co do niego wiedziałam ze jest flirciarzem i żę niejednej to mówił więc...? On naprawdę musiał się we mnie zakochać.Czułam sie coraz dziwnie i tylko jedno pytanie istnieje takie coś  jak miłość ? Chodziło o taką od  pierwszego wejrzenia , no bo tak czy tak pierwszy raz tak dziwnie się poczułam sie, gdy wtedy na niego nakrzyczałam  - wtedy go pierwszy raz zobaczyłam dokładniej 
(bez  skojarzeń)
-proszę cie przestań i powiedz...
-co robiliście na przerwie?
-rozmawialiśmy -popatrzył sie na mnie  - naprawdę proszę cie  Louis to mój pryjaciel 
- a ja?
- a ty....ty to ktoś ,jak... jak.... nie wiem. Co miałeś mi powiedzieć?
Wydał mi sie teraz bardzo słodki ale no niech on wreszcie to powie i będe sie mogła przyznać...
-mów -powiedziałam i się do niego zbliżyłam
-nie radzę sobie z tym....-czekałam- i ..., zachowuje się jak dziecko
-mów 
-ja... nie chcę żebyś... tylko.... ja....kocham cię, jestem w tobie mega zakochany  -powiedział a łzy popłynęły mu po policzkach
-pocałuj mnie 
-co?-powiedział zdziwiony
-pocałuj mnie 
Złapałam go za włosy i przyciągnęłam blizej , bliżej gdy nasze głowy się stykały powiedziałam 
-ja ciebie też ....-i mnie pocałował, poczułam się inaczej  , zupełnie inaczej jak moja cała przeszłość była snem, miałam rację kochałam go ...

CDN.....
(jaki tekst :"miałam racje" ale wiecie o co mi biega???)
piosenka na dziś - One Direction - More Than This

----------------------------------------------------
dobra bez ściemy jak wam się podoba???
trudno mi było to napisać ale w końcu się udało...

ROZDZIAŁ PIĘTNASTY


 (Lana)
Całą lekcję nie mogłam się przez Harry'ego skupić. Zerkałam na niego, a on na mnie. Odliczałam minuty do dzwonka. Aż w końcu zadzwonił. Wstałam, wzięłam książki i poszłam do mojej szafki. Spotkałam Lulu, która ma szafkę obok mojej.
-zgadnij z kim siedzę w ławce... - powiedziałam smutna.
-z kim? - odparła zaciekawiona.
-z Harry'm...
-to chyba dobrze, nie?
-no właśnie nie zbyt. Całą lekcję nie mogłam się przez niego skupić...
-nie martw się. Ja bym się cieszyła, że chodzę do jednej klasy z gwiazdą, która na dodatek się we mnie kocha.
-A Nathan?
-co ja? - zapytał Nathan, który do nas doszedł.
- nic. - odpowiedziała szybko Lulu.
 -w każdym razie chcę zapytać o której kończycie?
-ja o 15:30. A wy nie chodzicie razem do klasy?
- niestety nie, Nathan jest w 1 liceum.
- no, niestety. Lulu, to o której?
- tak jak Lana.
- no to super, bo ja też. Wrócimy razem.
- mam do was pytanie.
:-No?
- czy was coś łączy?
Po tym pytaniu, zarumienili się i nie wiedzieli co powiedzieć. Wmurowało ich. Lulu zdjęła swoją szarą opadającą z tyłu czapkę, a Nathan odchrząknął.
- a więc?
- a więc, nic nas nie łączy. Jesteśmy tylko najlepszymi przyjaciółmi.
-tak, właśnie.
-o, patrz kto idzie.
Odwróciłam się. Szedł do nas Louis. Lulu i Nathan poszli, zostawiając mnie z nim sam na sam. W myślach błagałam ich, żeby nie odchodzili, ale było za późno.
- i jak ci sie podoba?
-no nawet, do której ty klasy chodzisz?
- do liceum , razem z Sykesem jeśli ci coś to mówi , widziałem że się z nim kolegujesz
-a co zazdrosny jesteś ?ej, to prawda?
-co?
-no to co mi dzisiaj powiedziałeś rano...
Oparłam sie plecami do szafki
- no tak to prawda a co?
-nic tylko dla pewności ...
oparł rękę bok mnie na szafce
- mówili ze z wami jest się trudno przyjaźnić
musiałam użyć tego słowa bo inaczej tego nie mogła m ująć
- tylko niektórym ty jesteś inna
Za Louisem nagle pojawił się Harry a ja go (Louisa)odepchnęłam.Odchrzaknęłam i powiedziałam
-no tak .... to pa
i się zmyłam
                                                               (Louis)
No to narobiłem po co ? oby tylko Harry nie myślał sobie i nie wyobrażał byle czego ale ku mojemu zdziwieniu on powiedział
-wiedizłąem-i poszedł,
-Harry, Harry czekaj to nie ... nie tak
złapałem go za ramie 
-tak a niby  co takiego ?
-nie chce ...nie mam nic do niej
-yhy tak uwierzę....
Wyrwał mi się  i poszedł....
(Lana)
*po lekcjach*
Czekałyśmy z Lulu przed szkołą na Nathana. Jak wyszedł, poszliśmy do domu. Po drodze gadaliśmy o różnych rzeczach, aż doszliśmy do domu dziecka . Lulu i Nathan się ze mną pożegnali i poszli, a ja szłam dalej do domu. Miałam ręce w kieszeniach i głowę spuszczoną w dół. Myślałam o Lou, o Harry'm... Nie mogłam przestać. Żeby się jakoś z tego wyrwać, postanowiłam, że jak już wypełnię swoje obowiązki (nauka itd.) to pójdę do Lulu i Nathana.



CDN...

----------------------------------------------------
no i jakoś to napisałam znaczy swoją połowę a Julą
dla Pati która to CHYBA czyta:)
Jula zadziwiasz mnie coraz bardziej...:)

ROZDZIAŁ CZTERNASTY

(Lana)


Wstałam tak około 8:00, słońce świeciło. Coś mi mówiło, żebym podeszła do okna. Podeszłam i... Zobaczyłam Louisa, stojącego (bez skojarzeń xd) przed bramą. Wyglądał jakby na kogoś czekał. Patrzył się to na moje okno, to na telefon. Ubrałam się i po cichu zeszłam na dół. Wyszłam na zewnątrz i podeszłam do Lou.
- Co ty tu robisz? - zapytałam z wyrzutem.
- Czekam na ciebie. Wreszcie przyszłaś. - odpowiedział z entuzjazmem. - Nie mogę przestać o tobie myśleć, pół nocy nie spałem, rozmyślałem nad tobą.
- Człowieku, ja mam 14 lat! Tylko 14 lat!
- Wiem, ale to chyba nie przeszkodzi nam w tym, abyśmy się przyjaźnili... O ile prędzej Harry nie dostanie szału na wieść o tym.
- O czym ty gadasz?
- Harry się chyba w tobie zakochał. Ciągle o tobie gada itd. Powoli to zaczyna być wkurzające.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Staliśmy tak przez chwilę. Zaskoczyło mnie to, że Harry ciągle o mnie gada.
- Spotkajmy się o 14:00 w parku ok? - powiedziałam bez namysłu.
- Ok, nie spóźnij się.
Poszedł. Ja nadal stałam za bramą, aż w końcu poszłam do siebie. Wysłałam smsa Lulu, żeby przyszła do mnie po śniadaniu. Czekając na odpowiedź szłam powoli do szkoły.
Doszłam jakieś 20 minut później  i zobaczyłam Lulu i Natha -jak zwykle razem ,nie wiem czy ich czasem coś więcej nie łączy?-Lulu podbiegła do mnie w wzięła za ramię i poprowadziła trochę dalej żeby nas nikt nie słyszał.Bez przywitania powiedziała
- naprawde o oc ? jak? co?
- no Louis tak mi powiedział , nie wiem czy w takiej sprawie by kłamał
-moze jednak a w ogóle co za Harry co za Louis?
-aha matko zapomniałam ,Louis i Harry z tego zespołu z one direction
-aha to oni tu do szkoły chodzą ... kojarzę ich
-co? tu?
-to ci nie mówili ?masz szczęście , zakochał się w tobie  gwiazdor...
-a w tobie to co nie?
-co?
-Nathan tez jest gwiazdą i z daleka widać że się trochę więcej niż lubicie -powiedziałam a ona leciutko się zaczerwieniła 
Zadzwonił dzwonek i ją uratował pobiegłyśmy do szkoły jeszcze póki nauczyciele nie przyszli spytałam
-ej ale jakto ż eoni tu chodz ado szkoły przeciesz wszyscy prawie są po 18?
- bo tu szkoła jest tak zrobiona ze liczą się umiejętności a oni jak i Nath. mieli trasy , nagranie płyt koncert i takie tam że nie mogli wtedy chodzić i chodzą teraz.A właśnie tak, Harry jest z nami w klasie  a rest nie wiem chyba w drugiej grupie...
Przyszedł nauczyciel i kazał mi zostać na korytarzy chciał chyba sprawdzić czy to ja i czy wiem o co chodzi i czy sie oriętuje
(Harry)
Lekcja , matko jakie to są tortury , ciekawe co teraz robi Lana do której szkoły chodzi i czy jest na mnie dalej wkurzona?Weszła nauczycielka i wszyscy stanęli zobaczyłem ze za nią wchodzi jakaś dziewczyna wzrok miała spuszczony .W sumie ja też jej się niespecjalnie przyglądałem.
-dobrze więc Lana o to twój kluczyk do szfki i myślę że sie bedzeisz dobrze czuła u naszej szkole
CO?Lana? ta Lana? podniosłem głowe i zobaczyłęm ze przed nami stoi Lana . ta Lana 
nikt chyb nie wie jaki ja byłem szczęśliwy ....

(Lana)
Stanęłam jak wryta stanęłam przed klasą i zobaczyłam Harry'ego... 
-usiądź na wolne miejsce - które było jedynie obok Harry'ego
usiadłam .Myślałam że jednak nie chodzi z nami do klasy akurat do tej , jak ja mam się zachować?? Teraz jak o wszystkim wiem? Udawać że jednak on mi tego nie powiedział czy co??
Popatrzyłąm sie na niego 
-co się stało?-spytał
-nie nic - zajęłam się pisaniem po zeszycie 
No to neiźle na brak przyjaciół nie mogę narzekać Lulu , Nath  no i Louis ....

CDN...
piosenka na dziś - One Direction -Gotta Be You  :)

--------------------------------------------------------------------
no i jakoś doszłam z wielką pomocą Juli której dedykuje ten rozdział 
i tym dzięki którym piszę ( ten ktoś już wiem ze to o niego chodzi)
miałam małe trudności z pisaniem ale Jula mi pomogła połowe tekstu mi napisała 
DZIĘKI!!!!! :) <3 <3i z ostatniej chwili dla Pati która mówi że to czyta (i oby to było prawdą):)

poniedziałek, 8 października 2012

ROOZDZIAŁ TRZYNASTY

(Lana) 
Skorzystałam z pieszej wycieczki , Monica pojechała z moimi zakupami jeszcze kupić książki ,a ja postanowiłam się przejść od razu może wstąpię do  Natah i Lulul.Znaczy Lulu na pewno  bo Natha może nie być...Słyszałam kroki , ta kroki to chyba każdy wydawał ale jak zwolniłam ten ktoś też zwolnił obróciłam sie jakiś koleż stał oparty do muru. Ktoś mnie złapał za ramię obróciłam się szybko już chciałam ucieka cale zobaczyłam kto to -Harry 
- nie strasz mnie tak więcej -powiedziałam 
-ok sorry ,co sie stało ?
-nic czemu pytasz ?
-bo się ciągle odwracasz  i jesteś wystraszona 
Jego loki powiewały na wietrze , gadka jak z Titanica, ale tak było był ode mnie wyższy , no tak no bo był starszy o jakieś , tak na oko, trzy lata. 
-a nic , gdzie idziesz?
-gdzie mnie nogi poniosą a ty
-idę do domu dziecka , chcerz  też ?
- no mogę pójść...
Poszliśmy i coś czułam że długo mnie w domu nie będzie... 
-dlaczego ty mieszkasz ? nowa jesteś?
-tak
-aha a z kąd pochodzisz, jeśli możne wiedzieć?
Już wiedziałam czego chce
-Louis ci powiedział?tak?Nie omząna mu zaufać 
-Nic mi nie powiedział... ale co miałby im powiedzieć ?
-skoro nic ci nie powiedział to sie kego spytaj... powie ci a ja nie chcę jeszcze raz przez to przechodzić...
-sorry nie wiedziałem ze to dla ciebie trudne  mówić...
-a dla ciebie żeby nie było mówić o swoim durnym życie i o tym że ludzie boją się mnie wychowywać ? tak , o tym że próbowaaś iść do drugiego świata i nie chodzi mi w tym momencie o grę!?-krzyknęłam-o tym że zostałeś sam ?? tak ???
-ej, spokojnie ..
-co spokojnie? taka prawda !! chciałeś wiedzieć to ci powiem- moja mama zostałą zamordowana , ja jestem tutaj i muszę życ jakoś ale żyć !!!!
Byłam wkurzona ,czemu ludzie myślą że będe sie przed nimi spowiadać? Bezczelny jak tak może ?
-ej ja naprawdę nie wiedziałem - mówił - nie wiedziałem że...
-Lana!-ktoś wołał obróciłam się a w moją stronę biegł Nathan
-hej cześć
-cześć Lana o, hej Harry ,Lana idziesz do nas?
-tak Harry też ...-urwałam bo mój telefon zadzwonił-Halo?
-Lana gdzie jesteś szukami cie po całym mieście?
-niedaleko domu dziecka 
- dobra czekaj tam na mnie zabiorę cie do domu okey?
-okey bedee czekać pa
-pa-powiedziałam i zwróciłam się do chłopaków- no to sobie poszłam , Monica zaraz po mnie przyjedzie
Zobaczyłam znajomego opla Monicki , jechał niedaleko i staną przy nas
-to ja muszę lecieć pa...
-pa -powiedzieli razem 
Wsiadłam do samochodu 
-błagam zabierz mnie do domu jestem strasznie zmęczona.Gdy byliśmy już w domu padłam ze zmęczenia zdążyłam się tylko przebrać w piżamę , położyć do łóżka i  usnęłam .....

CDN.....
---------------------------------------------------------------
oj w końcu to napisałam ludzie , wariaci, ci poważni błagam zostawiajcie komentarze :)
wiem nudne ale tak wyszło:)

ROZDZIAŁ DWUNASTY

(Louis)
Zaraz jak przyszedłem do mieszkania usłyszałem głos Harry'ego
-hej Louis , gdzie tu się tak szwendasz po nocach?
-nigdzie byłem z Laną -powiedziałem i odszedłem do kuchni zrobić kanapkę 
-co?-powiedział i ruszył a mną
-p phroshtu odpowiadzłem jo do homu - powiedziałem jedząc przy tym kanapkę oczywiście to imało znaczyć "po prostu odprowadzałem ja do domu". Przełknąłem kanapkę i powiedziałem - daj mi dzisiaj spokój
Poszedłem do mojego pokoju ,przebrałem się w piżamę znaczy to coś co miało być piżamą w sumie nie ważne i poszedłem spać...
Śniła mi się , śniła mi się Lana ona i te jej zielone oczy pełne łez , płakała gdyby nie to że była w moim domu to bym  pomyślał że śnił mi się dzisiejszy dzień Usłyszałem granie muzyki , budzik akurat w tym momencie? Podniosłem lekko głowę wziąłem  telefon i rzuciłem nim o fotel.Próbowałem usnąć lecz już nie mogłem. Wstałem ubrałem bluzkę z moimi kochanymi paskami, jeansy i adidasy i zszedłem na dół do kuchni gdzie zastałem już chłopaków jedzących śniadanie
-ej czemu tak późno wróciłeś? -spytał Zayn - gdzie byłeś?
Popatrzyłem sie na Harry'ego który zauważył to i szybko odwrócił wzrok
-z Laną... chciałem ją odprowadzić -powiedziałem cały czas patrząc na Harry'ego .Kurde jemu chyba na prawdę one się podoba.
-heeej co się odzieje Harry , Louis?-spytał Niall
-nic-powiedział Harry
-tak zupełnie nic - powiedziałem
Nie jedząc śniadania poszedłem na spacer

(Lana)
Obudziłam się późno gdzieś tak o dziesiątej.Zeszłam na dół w piżamie gdzie nikogo nie nie było.Czy wszyscy już poszli? Zaczęłam szukać po domu Moicki ,zastałam ja w salonie oglądającą jakiś serial 
- hej
-cześć jak tam? dobrze sie spało?-spytała
- no ,dobrze a co?
-nie, nic. Tato mówił że wczoraj późno wróciłaś ...
-tak byłam pogadać z Louisem,
-kim?
-Louisem ,zostawiłam w jego samochodzie breloczek od mamy a on przyszedł mi go oddać z Harrym. Później Harry musiał iść a my poszliśmy do parku i tak gadaliśmy i gadaliśmy że jak się zorientowałam to był już wieczór...-powiedziałam i sięgnęłam po kanapkę która leżała na stole
-aha a to co ci sie działo przed domem dziecka ?
-nie wiem to chyb było odreagowanie tych wszystkich wariactw...
-chyba... Jedziesz ze mną na zakupy - spytała
-gdzie ?
 -do galerii muszę kupić Marthcie nowe spodnie , choć  ty też coś złapiesz...
-dobra -powiedziałam - będę gotowa za dziesięć minut -i poleciałam na gór do pokoju
Wbiegłam na górę otworzyłam szafę sięgnęłam po niebieskie rurki , białą bluzę z ukośnym suwakiem czarna bluzką na ramiączka , ubrałam się włosy oczywiście zostawiłam rozpuszczone... poszłam do drzwi wychodząc złapałam moją torbę , założyłam ja przez ramię i wyszłam na podwórko gdzie czekała już na mnie w samochodzie Monicka .
Gdy dojechaliśmy do galerii, Monica zostawiła samochód na parkingu i udałyśmy się do środka.Co ja przeżyłam gdy tam weszłam, tłum ludzi który wychodził popchał mnie do drzwi , no muszę się do tego przyzwyczaić to w końcu Londyn ...
Poszłyśmy do działu ze spodniami fajne były  a że mój kochany tatuś dał mi wolną rękę mogłam kupić tyle ile chcę i co chcę pod warunkiem że albo to będzie coś do ubrania albo coś do szkoły żadnych głupot a ja miałam zamiar się tego trzymać .Przeszłam przez jeden rzad i wybrałam  parę jakiś par spodni i udałam się do przymierzalni.
Przyszedł czas na bluzki ogólnie to miałam już dwie pary rurek kolorowych zielone i morskie i jedna parę legginsów z naszywkami .No usiadłam sobie na ławce pośrodku wielkiego holu galerii a Monica zawołała mnie do jakiegoś sklepu, znowu , teraz już wiem ze jak będę chodzić na zakupy to na pewno nie z nią jest zbyt szybka.Podeszłam do sklepu a ona pokazała mi bluzkę z , ha normalnie zbieg okoliczności, z One Direction .Stali tam sobie Harry, Louis i reszta .Louis ,kurde  popatrzyłam się na koszulkę i pacnęłam się w czoło zapomniałam, w sumie to nie był jakiś dramat ale ja miałam dalej jego kurtkę a nawet nie wiedziałam gdzie on mieszka... chwila ,przecież miałam do niego numer , ha .Wyciągnęłam długo poszukiwaną kartkę z torby i wybiłam jego numer .
Chwilę się naczekałam aż odebrał
-Louis? Hej , zabrałam ci tą kurtkę i... co się tam dzieje ?-spytałam słysząc jakieś trzeszczenie w słuchawce
(Louis)
Siedziałęm w salonie i patrzyłem jak chłopaki próbują włączyć konsolę tym razem Harry im nie pomagał ... wyszedł...
Gdy juz włączyli Liam doskoczył do swojego pada "swojego" tego najlepszego
-ej dzisiaj ja miałem a nim grac!-krzykną Zayn i rzucił się na Liama a żeby ich rozdzielić do akcji wkroczył Niall,. Usłyszałem dźwięk komórki , szczęśliwy że nie muszę tego oglądać siegnąłem po telefon, zobaczyłem obcy numer...
-Louis?Hej, zabrałam ci tą kurtkę i ...co sie, tam dzieje?- w tej samej chwili gdy to mówiła chłopacy stracili równowagę  i runęli na mnie.Porozmawiać nawet nie można... 
-chłopaki sie kłucą znaczy bija o pada ale to nic co sie dzieje?-powiedziałem
-ta kurtka , zostawiłeś ja ,tak jakby to powiedzieć ,na mnie .Miałam ją a sobie i zapomniałam ci jej oddać...-powiedziała
-ok nie tłumacz się przyjdę do ciebie albo nie jutro w szkole mi ja dasz okey?
-okey? to ty chodzis jeszcze do szkoły?
-oj, ty dużo rzczy jeszcze o mnie nie wiesz... dobra pa -powiedziałem przekrzykując Nialla
-hej do jutra-rozłączyła się
Nie mogłem już z nimi wytrzymać , wstałem szyvko złapałem poduszke i zaczałem ich nią okładać 
-ej, ogarnijcie się ja biorę tego pada -i sprawa rozwiązana

CDN....
ciąg dalszy nastąpi zaraz po krótkiej reklamie 
pioenka na dzisiaj 
The Wanted -Lightining
------------------------------------------------------------
dla wszystkich którzy to czytają - Kocham was!!!!<3


 





niedziela, 7 października 2012

ROZDZIAŁ JEDENASTY

    (Lana)
Wysiedliśmy z samochodu  ,przez całą drogę tato się do mnie nie odzywał ale widziałam jak się uśmiechał więc może go polubię bo zły na pewno na mnie nie był. Nie wiem co mnie  napadł z tym śmiechem  ale pierwsze wrażenie na tacie  zrobiłam dobre.Stanęłam przy samochodzie i zobaczyłam że przy furtce stoi.. ktoś , dwoje ktosiów i chyba czekali  na nas 
-Lana to do ciebie- powiedział tato gdy skończył rozmawiać- znasz ich?
Popatrzyłam na chłopaków a właściwie  .Oczywiście że go poznałam znaczy jednego ten jak mu ... Henry ...nie Larry...aha już wiem Harry tak Harry ,  Harry'ego poznałam ale tego drugiego już niekoniecznie
-niestety tak -powiedziałam i sie popatrzyłam wymownie w bok .- Zostawisz nas?
Tato poszedł po popatrzeniu jakby ci chłopacy mu ojca gitarą zabili.
-skąd wiedzieliście ze ja tu mieszkam ?
-przecież cie tu odwiozłem - powiedział ten drugi który stał obok Harr'ego
-ok, czego ode mnie chcecie? I , mogę wiedzieć kim ty jesteś spytałam
-jestem Louis
- i?
-i zgubiłaś to -powiedział a Harry podał mi breloczek który bym już, gdyby nie oni, zgubiła po raz drugi. -będę go musiała przywiązywać chyba na łańcuch ,-powiedziałam nagle zadzwonił telefon Harry'ego. Odebrał i powiedział
- zaraz będę , sorry ale muszę uciekać Liam dzwonił nie może sobie pordzić z tą durna konsolą , zabije go jak coś zepsuje -zwrócił się do nas   i poszedł
-choć możę sie przedziemy ?
Nagle Louis wydał mi się inny , jakiś taki dobry , fajny nie wiem dlaczego.Poszliśmy w stronę parku krzyknęłam tacie że później przyjdę . Doszliśmy do ławki i usiedliśmy .Louis który dalej trzymał breloczek podał mi go
-jest dla mnie bardzo ważny nie jestem zbyt sentymentalna ale ten był od mamy już wtedy lubiłam One Direction no was tak? to ty i ten Harry jesteście  w tym zespole?-pokiwał głową i zaczął się mi przyglądać zrozumiałam wtedy że chce się dowiedzieć więcej a ja chciałam się w końcu komuś wygadać  -. mama też was lubiła chociaż nie tak jak ja , innymi słowy nie przeszkadzaliście jej , kiedyś właśnie, nie pamiętam chyba na urodziny, kupiła za ukradzione od mojego ojczyma ,tyrana ,pieniądze ten breloczek.Matko jak ja się wtedy cieszyłam, i jednocześnie bałam że on się o tym dowie. jednak się nie dowiedział - on mnie ciągle słuchał , dziwne jak bym do jakiegoś innego człowieka to powiedziała to po pierwszym zdaniu na pewno by się znudził, jednak on słuchał.Nastąpiła chwila ciszy a z oczu popłynęły mi łzy-To wszystko moja wina...
-co twoja wina?
-to że mama nie żyje , nie potrzebnie byłam taka pewna siebie
-jak to?
-wydałam go a on sie zemścił..-teraz już płakałam znowu coś dziwnego się ze man działo ostatnio
-co się  stało dlaczego ?  - pytał już teraz zainteresowany do tego stopnia że prawie krzyczał
-był zamieszany w zabójstwo... ja o tym wiedziałam bo go śledziłam , on się o tym dowiedział i mi zagroził że jak go wydam to się zemści tak że nie będzie mi się chciało żyć...i tak zrobił . Wydałam go a dzień przed aresztowaniem zabił moją mamę... strzelił do niej -płakałam coraz bardziej a moje słowa były coraz bardziej niewyraźne- na moich oczach przywiązał nas do krzesła  ja na ukos od mamy , wiesz, jedyne co do mnie powiedziała gdy wyszedł na chwile to to żebym nigdy  nie dała się złapać i że mnie kocha ... on przyszedł i strzelił do niej widziałam jej smutny wyraz twarzy  i słyszałam krzyk przemieszany z hukiem który wydał pistolet ... - Louis zbliżył się do mnie , ale tak normalnie bliżej mnie usiadł- teraz muszę się ukrywać bo obiecał że się zemści . Wiedziałam że dotrzyma słowa a ja już widziałam ludzi po jego zemście ... straszne... albo nie żyli albo pozostali kalekami do końca życia
-Boże...
-tak a najgorsze jest to że on jest już na wolności -powiedziałam trochę wyraźniej - dobrze  że mój tato zgodził mnie wziąć tutaj bo gdyby było inaczej to nie wiem czy w tej chwili bym jeszcze żyła
-to nie miałaś nikogo tylko tatę i mamę ?
-miałam , miałam jeszcze dziadków i ciocię ale dziadkowie  bali się mnie wychowywać
-bali sie? dlaczego?
-bo parę dni po pogrzebie mamy chciałam... próbowałam popełnić samobójstwo - powiedziałam i popatrzyłam się na niego -tak chciałam ,dla mnie życie wtedy ,pół roku temu , w sumie jak i teraz było do niczego i nic się nie liczyło...przedawkowałam leki usypiające tak że później leżałam trzy tygodnie w szpitalu bo musieli mnie utrzymywać przy życiu... przez maszyny... wtedy mój dziadek znalazł numer do mojego taty i wypytał go czy może mnie do siebie zabrać , oczywiście się zgodził bo nie ma to jak zobaczyć się, po jedenastu latach nieutrzymywanego kontaktu z dzieckiem ,  widziałeś wtedy na peronie była ze mną ciocia która niestety nie dostała tu pracy była jedyną osobą która mnie rozumiała, jak siostra - znów zaczęłam mocno płakać - ale ona musiał mnie zostawić
-to dlatego , wtedy na peronie, płakałaś
- tak nie wiem dlaczego ale nie chciałam żeby mnie ktokolwiek wtedy zobaczył...
-dlaczego ?
- bo nie chciałam żeby widzieli że jestem słaba ...
Przytulił mnie, chciałam go odepchnąć w końcu jednak dałam się , powiedział :
-nie bój się będzie dobrze - puścił mnie - pamiętaj na moja pomoc zawsze możesz liczyć
-dzięki ale chyba nie...
-dlaczego
- nie znam cię i w ogóle jestem głupia ze ci to wszystko powiedziałam ...-na prawdę byłam na siebię zła jak ja mogłam powiedzieć całą moja historię obcej osobie ...- muszę iść ...
-chodź odprowadzę cię -powiedział , wstał i się do mnie uśmiechną
Był marcowy wieczór  na wet nie zauważyłam że z popołudnia kiedy przyszliśmy do parku minęło tyle czasu przecież jeszcze przed chwila wydaje się że jadłam śniadanie z Lulu i Nathem. Dostałam gęsiej skórki ale Louis ro zauważył choć próbowałam rękami ogrzać ramiona , dał mi swoją kurtkę
- ja jestm tylko ciekawa jednego -powiedziałam
-czego?
- dlaczego ty wtedy do mnie podszedłeś?  Przecież równie dobrze mogłeś mnie ominąć ..? - przeszliśmy pod latarnią
- przeczucie ... wiedziałem jakoś tak inaczej że muszę to zrobić.
-ale dlaczego ?
- nie wiem ...
Doszliśmy  do furtki ogrodzenia
-dzięki za wysłuchanie
-wiesz ile mi to dało do myślenia?
-nie wiem
-dużo, bardzo dużo , nie chciałbym żeby ci się coś stało... jesteś taka młoda, ładna i mądra  ,i nie mówię tego żeby z tobą poflirtować czy coś podobnego...
-racja ile ty masz?
-dwadzeiścia
-no sześć lat różnicy mój tato by cię pewnie do domu nie wpuścił - powiedziałam i się uśmiechnęłam
-tak to by było nienormalne.Dobra ja uciekam -wyciągnął karteczkę i coś napisał - tu masz mój numer gdyby coś się działo albo chciałbyś pogadać dzwoń nawet w środku nocy ...-podał mi ją a ja wzięłam i schowałam do torby
-zapamiętam , pa -powiedziałam
-hej powiedział i poszedł
Weszłam do domu i chciałam tylko już iść spać i o niczym nie myśleć ale jednak tato mnie złapał
-gdzie ty tyle byłąś ?
-jutro ci wszystko powiem -odparłam i pobiegłam do pokoju
Wzięłam szybki prysznic i poszłam spać...

CDN....

-----------------------------------------------------
ok łał coś długi mi wyszedł nawet bardzo dla tej jednej co mnie męczy o rozdziały
i dla tej drugiej co mnie meczy o te rozdziały Juli  i szalonej :) 
dodawajcie komentarze plis:)
to też mi długie wyjdzie dostałam weny  i jakoś nie mogę przestać pisać,
chciałam żeby ten rozdział był wyjątkowy nie wiem czy mi się udało, oceńcie sami:)

sobota, 6 października 2012

ROZDZIAŁ DZIESIĄTY

(Lana)
Zaraz po śniadaniu miał po mnie przyjechać mój tato , siedziałam w salonie  i oglądałam telewizję z Lulu i Nathanem , chyba mam nowych przyjaciół Lulu ze  mną wszędzie ,no prawie wszędzie, chodzi  a mi to , ku  mojego zaskoczenia, nie przeszkadza fajna jest. A Nathan też wydaje się normalny nie zachowuje się jak mega gwiazda tylko jak normalny MYŚLĄCY człowiek ... Monica usiadła koło nas i powiedział do mnie
- Lana twój tato przyjechał - wstałam pożegnałam się z Lulu i Nathem i poszłam do wyjścia , nie wiedziałam gdzie a raczej do kogo mam iść w końcu od blisko jedenastu lat go nie widziałam. Podeszłam do jakiegoś gościa i spytałam
- Eddie Movin ?- popatrzył się na mnie
- tak czekam na moja córkę , ciekawy jestem czy mnie pozna ..?
- nie byłabym tego tak pewna ...-tak czeka na córkę a ona stoi obok niego niezłe...
-tak, to kiedy jedziemy?-spytałam a on się na mnie popatrzył 
-jak to kiedy jedziemy? 
-no kiedy? -a niech się pomęczy to nie takie proste poznać córkę z którą się nie utrzymywało kontaktów?
-co?-teraz patrzyła na mnie jak na wariatkę , matko rozum to chyb odziedziczyłam po mamie...
-o matko tato z tobą nie da się dogadać -powiedziałam i ruszyłam w stronę domu dziecka , specjalnie miałam dzisiaj dziwny humor robienia z ludzi wariatów...
-o mój Boże Lana czekaj !-krzykną i pobiegł za mną - choć !
Matko jakie to było żenujące normalnie to bym byłą smutna ale teraz chciało mi się śmiać jak myślałam tak zrobiłam a tato sie na mnie popatrzył tarzałam się ze śmiechu dostałam kolejnego ataku i śmiałam się najpierw z tego co zrobiłam a później już z tego że w ogóle się śmieje ...
-dobra, dobra już choć -powiedział ale sam się ze mnie śmiał ludzie przechodzący obok zrobili to samo lub patrzyli siema mnie jakbym była nie normalna ...
Na zewnątrz wyszła Lulu i Nathan w towarzystwie Monicki
-co ci jest -spytał Nathan a ja nie mogłam przestać się śmiać .W końcu  usiadłam na ławce i złapałam się za głowę , bok nas stała jakaś dziewczyna czarnowłosa z białymi perełkami jako bransoletkę
-ej, co jej jest? -spytała
-nie wiem -powiedziała Lulu - a tak w ogóle to cześć Sam 
-cześć -powiedziałam przez śmiech który powoli ustępował 
-hej
Siedziałam tak chwile , no tak wyglądałam pewnie jak idiotka no ale cóż takie życie... przestałam się śmiać i sie wyprostowałam
-no to kiedy jedziemy TATO ? -spytałam jak gdyby nigdy nic
-teraz , chodź , chyba nasz za dużo wrażeń  jak na jeden dzień...-powiedział 
-hej a ty to kto?-spytałam dziewczyny 
-Sam , chodzi ze mną i Nathem do jednej klasy kiedy indziej ci wyjaśnię dlaczego -powiedziała Lulu

CDN....
-------------------------------------
nie wiem dlaczego ale jak to pisałam tak się uśmiałam że nie mogłam przestać chyba dlatego że wiem jak to jest
dla szalonej555 która się mnie boi ;) i Juli737emo dla której specjalnie wcisnęłam tu Nathana :)
i wszystkich co to czytają:)

ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY

(Lana)
Do pokoju z samego rana weszła Monica i  widząc  moja minę , akurat wtedy gdy rozsłoniłam zasłony więc miałam prawo na słońce się trochę powykrzywiać, spytała;
-a tobie co?
- nic miało by być?
-dobra widzę że dzisiaj jesteś nie w humorze jak pierwsza noc w Londynie bez koszmarów?
- no akurat niekoniecznie, bez koszmarów w nowym miejscu się nie obejdzie , przynajmniej ja tak mam ...
 Poszłam do łazienki , ubrałam się w długą zieloną bluzkę z krótkim rękawem i yorkiem na przodzie czerwone rurki i byłam gotowa , gdy weszłam do naszego pokoju Lulu już wstała i była ubrana, mósze powiedzieć ze styl miała niezły czarne rurki biała bluzka i niebieska bluza do tego jakieś dwadzieścia kolorowych bransoletek na ręce a na głowie miała czarna , pasująca d spodni bandamkę... tak bandamkę i wspomnienie  snu wróciło jednak  zaraz się z tego otrząsnęłam i powiedziałam
-a gdzie Monica?
-powiedziała żebyśmy zeszli na śniadanie , ona zawsze tak przychodzi rano i sprawdza czy wszyscy wstali i czy czasem nie uciekli , nazywają to tak zwany obchód- powiedziała i się uśmiechnęła.Zerknęłam na telefon  zegarek wskazywał 9:00 ha ja tak późno wstałam śmiać mi się chciało...
Zeszłam z Lulu na śniadanie  w holu w którym to się  odbywało był dużo dzieci od pięciolatków do osiemnastolatków... Usiadłam między Lulu a tym chłopakiem z którym ona się wczoraj ganiała , miał czarne do karku włosy i grzywkę na bok .
-jesteś tu nowa?-spytał
- nie , przyjechałam z Monicą..-odparłam
-aha to sorry
-za co?
- za to że myślałem z e skończyłaś jak oni...
-gdyby nie mój ojciec na pewno bym tu była...
- jestem Nathan
-Lana ej , to ty grasz w tym zespole?
-tak, znasz nas?
-no ba , kiedyś was cześciej słuchałam teraz przerzuciłam sie na One Direction ale was też mam na playliście, ale czemu tu tutaj mieszkasz?
- nie ja tu nie mieszkam , pomagam ludzie tutaj albo mnie nie znają -popatrzyła się na tych mniejszych -albo już zdążyli się do mnie przyzwyczaić -teraz popatrzyła mniej więcej an Lulu i na resztę "starszaków"-zaprzyjaźniłam się z Lulu
-widziałam -powiedziałam a Lullu mi przerwała:
-hej, co mnie obgadujecie?
-a nic tak sobie rozmawiamy- powiedziałam i się do niej uśmiechnęłam

CDN...
-------------------------------
Twoj Nejfan niech się cieszy:)Tak chciał udał mi się wcześniej go wcisnąć:)